Wściekła GW:Kaczyński wygrał na procesie o "prywatyzację szpital
Blady strach padł na salon po wczorajszej, ostatniej debacie prezydenckiej. Nie pomógł sędzia (sędzina) niezawisły i rozgrzany do czerwoności, nie pomógł Palikot błaznujący przed budynkiem TVP (ryj mu zamknął sam Janusz Rewiński)- Jarek wyzdrowiał i rozłożył platformerską niedorajdę na łopatki.
"Gadzinówka" z Czerskiej boleje nad przyklejeniem niedorajdzie łatki "zwolennika prywatyzowania szpitali":
"I jeszcze o stereotypach i starej prawdzie, że często powtarzane kłamstwo zapada wyborcom w pamięć. 45 proc. ankietowanych wierzy, że Komorowski jest za prywatyzacją służby zdrowia. Takie nieprawdziwe informacje rozsiewał Kaczyński i, jak widać, dobrze na tym wyszedł. Wyborcy nie zauważyli dementi Komorowskiego, tego, że sąd dwukrotnie orzekł, że w tej sprawie Kaczyński kłamał i musiał kandydata PO przepraszać.
Wyborcom zostało w głowach to, czego się najbardziej boją - że za chwilę rzekomo nie będzie ich stać na leczenie w prywatnych szpitalach." (źródło)
Pani Nowakowska, autorka powyższych "mądrości", powinna podziękować Nowakowi i Kidawie-Błońskiej. Chłopki-roztropki sami zdecydowali się drążyć temat, stawiając w trybie wyborczym kandydata PIS po osąd rozgrzanej do czerwoności sędziny. Mają efekty.
J. Kaczyński dobrze na tym wyszedł, to się zgadza. Dlaczego? Bo mówił prawdę. Funkcjonariusze z Czerskiej powinni zrozumieć, że czasem (najlepiej zawsze) warto nie kłamać. Przecież każde dziecko w Polsce wie, że Platfusy chcieli sprywatyzować naszą służbę zdrowia. Durnowate uzasadnienie rozgrzanej (pogrzanej?) sędziny z warszawskiego SO, w którym czytamy, że kandydat Komorowski nie chce na dzień dzisiejszy prywatyzować szpitali wprost, on jest zwolennikiem ich komunalizacji, restrukturyzacji, itp,itd..., pomogło Polakom zrozumieć, że Platfusy strasznie kręcą...
Nie dziwią coraz głupsze komentarze w "Wyborczej", te codzienne jęki rozpaczy, pałowanie "Wiadomości", żenujące oskarżanie TVP o korzystanie z Phoptoshopa, by tylko umniejszyć (dosłownie!) Komorowskiego...Dziś trwa walka o żelazny platfusowy elektorat. Niezdecydowani, po efektach wczorajszej debaty albo nie pójdą do urn, albo zagłosują za Kaczyńskiego...Czy te 40-45% głuchych na fakty fanatyków wykaże, jak w 2007 r., nadzwyczajną mobilizację, uratuje "kolesi" z Warszafki i Krakówka???
["Wyjedziesz, ale wrócisz i potem sie zasmucisz" - tak Maria Czubaszek, pisarka i satyryczka przestrzegala w Radiu TOK FM wszystkich, którzy 4 lipca beda na wakacjach i nie zamierzaja glosowac.
"Tato, dlaczego na wakacjach trzeba glosowac? Poniewaz z wakacji sie wraca"- to wymiana zdan miedzy synem a ojciem z rysunku Marka Raczkowskiego.]
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz