Wesołe jest życie…starego emeryta!
Zanim jeszcze Jarosław Kaczyński rozjechał walcem Komorowskiego podczas debaty, duże zdziwienie wśród komentatorów w TVN24 (czy też TVN48) wzbudziło pojawienie się Janusza Rewińskiego u boku prezesa PiS. Jeden z komentatorów, psycholog Andrzej (nomen omen) Komorowski stwierdził, że to dla niego duża niespodzianka, żart historii – jeden z założycieli KLD (maturzyści sprawdźcie w wikipedii co to było) u boku Kaczyńskiego. No cóż panie doktorze (czy może profesorze), w tej kampanii było znacznie więcej żartów i to dużo większego kalibru. Np. Andrzej Wajda, Joanna („dziś w Polsce skończył się komunizm”) Szczepkowska i Maja Komorowska razem z Towarzyszem Generałem i TW „Alkiem” głosują na Bronka. Czyż to nie większy żart?
Tymczasem w TVP1 pani profesor Staniszkis też wczoraj zebrało się na żarty. Postanowiła zabawić się w „kobietę pracującą, co to żadnej pracy się nie boi”. Zganiła Kaczyńskiego za to, że jednak nie jest za wydłużeniem wieku emerytalnego, co jest wg profesorki konieczne w naszych trudnych czasach. „Trzeba znaleźć taką pracę, która da nam radość i siłę” – perorowała pani socjolog (cytaty niedosłowne, ale oddające treść). „Ja sama pracuję, mimo że jestem w wieku emerytalnym”, pouczała nas Jadwiga Staniszkis, naśladująca Irenę Kwiatkowską. Rewelacje pani profesor przypomniały mi szyderstwa, jakimi w swych satyrycznych programach kilka lat temu raczył nas Tadeusz Drozda (notabene ostatnio odkurzany przez TVN48), dotyczące tego, że w Polsce jest za dużo świąt a kraj biedny powinien więcej pracować. Mówił to człowiek, który na życie zarabiał nie fedrowaniem pod ziemią czy spawaniem w stoczni tylko błaznowaniem w telewizji. Czy pani profesor wyobraża sobie pracującego pod ziemią 65 letniego albo 70 letniego górnika? Czy 70 letni nauczyciel obroni się skutecznie przed nałożeniem kosza na głowę w gimnazjum? Czy 65 letnia spawaczka (wszak jest równouprawnienie) będzie śmigać po kadłubie okrętu w stoczni (zakładam, że z jedną stocznie Niemcy nam pozwolą zostawić)? Bo akurat 70cio i więcej letnią panią profesor, bredzącą głupoty studentom na wykładzie, to akurat jestem sobie w stanie wyobrazić. Albo trzęsącego się w telewizji, starego „satyryka” deklamującego antykaczystowskie wierszyki.
Tymczasem przygotowania do pierwszych „wakacyjnych” wyborów idą pełną parą. Urzędy masowo wydają zaświadczenia wyjeżdżającym na urlopy, wycieczki krajoznawcze i Ołpenera. W Gdyni, gdzie odbywa się to wiekopomne wydarzenie, przygotowano nawet specjalne autobusy, które zabierać będą wyborców spod stanowisk piwnych i dowozić do urn wyborczych. Nad całością powinny czuwać służby mundurowe, jak podczas referendum w 1946 r., aby nic nie zakłóciło letniego wyborczego rytuału. Czy pułkownik Molibden z majorem Lesiakiem już dopięli wszystko na ostatni guzik?
Żeby nie było nam smutno w niedzielę wyborczą zagra nam Wielka Orkiestra Tego i Owego. To też nowiutka „świecka” tradycja, tak samo świeża, jak wybory w lipcu więc nie ma się co oburzać. Gdyby „Jurek” Owsiak przejawiał sympatie prokaczystowskie – aaa!, to co innego! Wtedy oburzeniom nie byłoby końca. Wszystkie media – i polskie i zagraniczne, po prostu piałyby z wściekłości. Do Polski masowo nadciągaliby obserwatorzy OBWE, ONZ i Amnesty International, aby pilnować przestrzegania ciszy wyborczej. Może nawet odwołanoby Ołpenera?
- Łukasz Kołak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. "Czy pułkownik Molibden z
"Czy pułkownik Molibden z majorem Lesiakiem już dopięli wszystko na ostatni guzik?"
na to wygląda, że znów na słuzbie, ktos musi pilnowac porządku w sytuacji, gdy :
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/431290,szef_rzadowego_cen...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl