KOMOROWSKI I KIBICE NA WIDELCU (Piotr Lisiewicz dla Niezależna.pl)
Kibice z całej Polski są oburzeni. Na konwencji wspierającej Bronisława Komorowskiego premier Tusk nazwał spokojnych kibiców chuliganami i pochwalił skandaliczną policyjną akcję „Widelec”.
„Kiedy trzeba było poskromić po raz pierwszy, z użyciem policji, chuliganów na ulicach Warszawy – tę decyzję podjął, jak pamiętacie, Grzegorz Schetyna – co zrobił PiS i jego szef? Stanął w obronie chuliganów przeciwko policji” – mówił Tusk na sobotniej konwencji PO.
Po słowach premiera kandydat Komorowski bił brawo. - Gratuluję premierowi, jeśli prowokację policyjną wobec spokojnych kibiców nazywa poskromieniem chuliganów – mówi Krzysztof Markowicz, prezes Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców i poznańskiego stowarzyszenia Wiara Lecha.
Oburzenia nie kryje też dobrze znający sprawę ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, organizator pielgrzymek kibiców na Jasną Górę, autor książki Biało-zielona Solidarność o kibicach Lechii Gdańsk, dla której sympatię deklaruje Tusk: - Mam nadzieję, że kibice dobrze zapamiętają sobie te słowa, bo to kolejny raz, kiedy dla celów wypowiedzi pod publikę robi się z porządnych ludzi bandytów.
Podobne odczucia ma „Pawełek” z kibicowskiej grupy Old Fashion Man Club, zajmującej się pielęgnowaniem pamięci o Powstaniu Warszawskim, której uczestnicy pomagają weteranom Powstania i dbają o ich groby. – Jeśli premier wie, co mówi, to po prostu w profesjonalny sposób po raz kolejny fałszuje rzeczywistość. Ale kłamstwo ma krótkie nogi.
Krytyka wypowiedzi na konwencji wspierającej Komorowskiego połączyła kibiców z całego kraju. Mariusz Jędrzejewski „Megafon”, jeden z liderów kibiców Arki Gdynia, stwierdza: - Bądźmy poważni. Wśród kibiców zdarzają się negatywne zjawiska, natomiast nikt nie uwierzy w 750 chuliganów atakujących policję jednym zardzewiałym widelcem. Jestem zwolennikiem tego, by prowadzić działalność wychowawczą wśród kibiców, ale wychowywanie spokojnych ludzi pałką praktykowane w totalitarnym systemie nic nie dało.
- Ten język coś trochę przypomina. Podobne działania przeciwko zwykłym obywatelom w PRL też nazywane były akcjami przeciwko chuliganom, bandytom i wichrzycielom – mówi Radomir Szaraniec ze Stowarzyszenia Kibiców „Tylko Cracovia”.
Przypomnijmy, że Tusk nawiązał do wydarzeń z 2008 r., kiedy to policja zaatakowała spokojnie idących na mecz kibiców Legii Warszawa. Zatrzymano aż 750 z nich, wielu było bitych, gazowanych, a na komisariatach kazano im się rozbierać. Powodem miał być fakt, że ktoś rzucił dymiącą racę.
Jak ustalili dziennikarze, policjanci nazywali pomiędzy sobą akcję „ostatecznym rozwiązaniem kwestii kibiców Legii”.
Przypomnijmy, że kibice ci są skłóceniu z właścicielem klubu – koncernem ITI Mariusza Waltera, dobrego znajomego Grzegorza Schetyny, ówczesnego wicepremiera i szefa MSWiA, czyli zwierzchnika policji.
ITI jest też właścicielem telewizji TVN, która przedstawiła natychmiast akcję policji jako sukces w walce z chuliganami. Na dowód, że zatrzymani to chuligani pokazała m. in. skonfiskowany im... widelec. Prawdopodobnie leżał on w trawie jako pozostałość po jakimś pikniku w miejscu, gdzie stłoczono kibiców.
Jak było naprawdę, napisały „Gazeta Polska” i Niezależna.pl, a za nimi kilka innych mediów. Dziennik „Polska The Times” dotarł do prokuratorów i policjantów, którzy przyznali, że opowiedzieli, jak naciskano na nich w sprawie ostrego traktowania kibiców.
Tymczasem sądy odmówiły zarówno zastosowania aresztu jak i dozoru wobec któregokolwiek z zatrzymanych. Jedynym zarzutem wobec niemal wszystkich było uczestnictwo w... nielegalnym zbiegowisku. - Przeciwko zwykłym kibicom użyto przepisu ze stanu wojennego, skompromitowanego i po 1989 roku martwego – mówi Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa. Ci, których namówiono do przyznania się do winy, otrzymali skazujące ich wyroki nakazowe.
„Nie wierzę w bajki TVN” – tak swój wpis na blogu zatytułował Wojciech Kowalczyk, były piłkarz Legii i reprezentacji Polski.
Były działacz PO nie odpuszcza krzywdy dzieci
Wśród zatrzymanych znalazło się wiele osób kompletnie nie pasujących do wizerunku chuligana. Jacek Smalcerz, były przewodniczący rady gminy Wilanów i były działacz Platformy Obywatelskiej, wynajął renomowaną warszawską kancelarię prawniczą, by dochodziła praw jego córki studentki i syna maturzysty. – Córkę policjanci trzymali najdłużej, bo nie podobało im się, że opowiada coś o prawach obywatelskich – mówił nam Smalcerz. Prokuraturze dostarczył jak najlepsze opinie o swoich dzieciach ze szkoły, uczelni i parafii. – Policjanci mieli zdziwione miny, gdy zobaczyli, jacy „bandyci” zgłaszają się do nich na dozór – wspominał Smalcerz.
Sprawą zajęło się Stowarzyszenie Wolnego Słowa. – Cała ta akcja przypominała mi najgorsze czasy stanu wojennego – komentował mecenas Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. – Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wszystko było znacznie wcześniej zaplanowane i przygotowane. Odpowiedzialnością powinno się przede wszystkim obciążyć osobę, która podejmowała decyzje i wydawała rozkazy. To, co 2 września zrobiła policja, jest przestępstwem ściganym przez polskie prawo karne.
Poseł PO o bandytach w szalikach
„2 września policja przekroczyła prawo, ponieważ ograniczyła wolność kibiców” – mówił z kolei śp. marszałek Maciej Płażyński. Sprawą zajęły się też połączone sejmowe komisje. – Policja pokazała komisji zdjęcia, z których kompletnie nic nie wynikało, poza tym, że szła grupa młodych ludzi w policyjnej obstawie. Nie można z każdej zorganizowanej grupy fanów robić chuliganów i bandytów. Nie wyobrażam sobie, by na podstawie takiego materiału dowodowego jakikolwiek sąd w Polsce kogokolwiek skazał – mówił poseł PiS Andrzej Dera.
Tymczasem poseł Sławomir Neumann z PO, który także zasiada w komisji administracji i spraw wewnętrznych, inaczej ocenia sytuację. – Z tego, co przedstawił nam komendant policji, wynikało, że kibice atakowali policjantów – mówi Niezależnej.pl.
Mimo, że słyszał relacje na temat nadużyć policji, nie dziwi go wypowiedź Tuska w czasie sobotniej konwencji wspierającej Komorowskiego. – Taka krytyka zawsze pojawi się, gdy policja użyje pałek lub gazu. Uważam, że policjanci powinni mieć wsparcie państwa niezależnie, czy mają do czynienia z bandytami w szalikach czy jakimikolwiek innymi.
Smalcerz: PiS bronił praw obywatelskich
Prze jakiś czas wydawało się, że akcja „Widelec” skompromitowała się już wystarczająco. Wicepremier Schetyna też z czasem przestał afiszować się jako jej organizator i podjął dialog z kibicami. Tymczasem w czasie sobotniej konwencji nagle okazało się, że Platforma jest z niej dumna. Według niektórych naszych rozmówców jej sztabowcy mieli uznać, że przyda im się zaprezentowanie ich partii jako stanowczej.
- W wypowiedzi premiera Tuska interesująca jest informacja, że decyzję o akcji podjął wicepremier Schetyna. Dotychczas tłumaczono nam, że to komendant ze Śródmieścia - mówi Niezależnej.pl Jacek Smalcerz. Krytykuje on swoich dawnych partyjnych kolegów za polityczne wykorzystywania sprawy: - Jarosław Kaczyński i ludzie z PiS wystąpili w tym przypadku w obronie osób niesłusznie prześladowanych, w obronie praw obywatelskich, co jest godne poparcia ponad partyjnymi podziałami.
Piotr Lisiewicz
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/36039/articlePage/1
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. 1 lipca specjalny numer "Gazety Polskiej" o katastrofie smoleńsk
30 czerwca o 23:25 "Misja specjalna" w TVP 1
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. wczoraj pod gmachem TVP