Wiec Komorowskiego we Włocławku

W piątek 25 czerwca do Włocławka zawitał marszałek hrabia kandydat Komorowski. Najpierw złożył wieniec pod krzyżem-pomnikiem ks. Popiełuszki, potem obejrzał w Hali Mistrzów trening koszykarskiej reprezentacji Polski, otrzymał koszulkę z nr. 1 i swoim nazwiskiem a następnie w towarzystwie swojej „frekwencji” ( 4 bronkobusy lemingów ściągniętych z całego regionu – widziałem transparenty m.in. z Torunia, Brodnicy i Żnina) zjechał na plac Wolności, gdzie namawiał tubylców ( których naliczyłem ok. 100 osób), do wybrania go na prezydenta. Usłyszeliśmy prawdziwy koncert obiecanek-cacanek: a to budowa tamy na Wiśle w Nieszawie, a to podwyżki dla nauczycieli, darmowy internet, dokończenie autostrady A1, budowa 1000 km nowych dróg, a nawet wyjście wojsk z Afganistanu w 2012 roku ( no tu akurat wciął się w rolę Baracka Obamy, który prosił Polskę o pomoc w Afganistanie właśnie do 2012 roku) itd., itp.

Nigdy nie przypuszczałem, że prezydent w Polsce ma aż takie kompetencje :) . Potem nastąpił „stały fragment gry”, czyli frazesy, które słyszymy we wszystkich przemowach kandydata PO: „rozsądna część „Solidarności” razem z rozsądną częścią lewicy dokonała wielkich przemian w Polsce ( to było podlizywanie się SLD), nie pozwolimy politycznym psujom tego zniszczyć, idźmy środkiem polskiej drogi, wołajmy jak kiedyś w „Solidarności”: Chodźcie z nami!”.

Młodzież, przywieziona „bronkobusem”, ubrana w koszulki z napisem: „głosuję na Bronka” i ustawiona na scenie za kandydatem, na dyskretne znaki dawane przez „mistrza ceremonii” w odpowiednich momentach biła brawo i wznosiła odpowiednie okrzyki, łącznie z ostatnim „chodźcie z nami”. Kolejnym punktem programu był wiernopoddańczy hołd miejscowych notabli z SLD-owskim prezydentem miasta na czele. Prezydent miasta dziękował „drogiemu Bronisławowi” za obiecanki, przewodniczący Rady Miasta obiecał, że Kaczyński na pewno we Włocławku nie wygra a wiceprezydent, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Unii Pracy, oznajmił, że Unia Pracy poprze Komorowskiego w II turze. Na tym zakończyła się część oficjalna, nastąpiło bratanie z ludem, czyli dawanie autografów. Sielankę spotkania zakłóciła kandydatowi grupa sympatyków Jarosława Kaczyńskiego, która spokojnie przysłuchiwała się wywodom Bronka, trzymając transparenty o treści: „Jarek z nami, ty z hrabiami” oraz „Lepszy Jarek ze swym kotem, niż Bronisław z Palikotem” oraz rozdając gazetki „Polska 2010”. Raz tylko było głośniej, kiedy w momencie bratania się z SLD, z naszej strony rozległy się okrzyki: „gorzko, gorzko!” Imprezę zabezpieczali policjanci w cywilu. Wykazali się oni znaczną aczkolwiek wybiórczą gorliwością. Wyciągnęli sprzed sceny starszą panią, która usiłowała zadać Komorowskiemu kilka pytań a już po wiecu, gdy nasz młody kolega zwijał transparent, uderzyli go w twarz, naruszając ząb i spisali. Bardzo ładnie zachował się w tej sytuacji były senator I kadencji, B. Kołodziej, który wylegitymował policjanta, spisał jego numer i obiecał interwencję na komendzie.

Nie było natomiast policji, gdy zaczepiano i prowokowano sympatyków Jarosława Kaczyńskiego i gdy koledze Darkowi, którego zdjęcia nieraz tu prezentowałem, usiłowano wyrwać i uszkodzono aparat tylko dlatego, że ubrał koszulkę z imieniem Jarka a nie Bronka. Sfrustrowani bojówkarze, którym nie udało się sprowokować awantury poszli demolować pobliski klasztor franciszkanów. Przeor musiał wzywac policję. Tę ostatnią informację tylko słyszałem i nie wiem, jak się sprawy potoczyły dalej. Przemówienie Komorowskiego i galerię zdjęć z pobytu we Wocławku można obejrzeć na stronie: http://q4.pl/?id=17&news=135268