I tylko Sawickiej Beaty żal...
Kiedy już zostaną sprywatyzowane kolejne szpitale, a pierwsi pacjenci zostaną odprawieni z kwitkiem i odejdą z rozdziawionym starcz...
Kiedy już zostaną sprywatyzowane kolejne szpitale, a pierwsi pacjenci zostaną odprawieni z kwitkiem i odejdą z rozdziawionym starczym zdumieniem w oczach, wtedy dziennikarze rzucą się rozliczać prezydenta Komorowskiego z obietnic przedwyborczych. On zaś odpowie pytaniem :
Co to znaczy prywatyzacja służby zdrowia ?!
Skąd ja wiem, że hipotetyczny jeszcze teraz prezydent z Platformy w ten sposób się wymiga ? Ano wiem przez analogię do kwestii otwarcia archiwów IPN, których pełne otwarcie Platforma zapowiadała przed wyborami 2007. Po zwycięskich wyborach marszałek Komorowski zgadnięty przez Igora Janke w tok.fm, że Platforma wielokrotnie mówiła o „pełnym otwarciu akt IPN”, odpowiedział właśnie w ten sposób: Co to znaczy otwarcie ?
Zatem nie ma wątpliwości, że gdy zostanie wybrany Komorowski, to on już wyjdzie na swoje - zarówno on, jak i koledzy skarbu państwa z Platformy. Jeżeli wygra Jarosław Kaczyński, to również osiągnie swój cel, dzisiaj bowiem problem prywatyzacji zdrowia obywateli (właśnie tak!) dzięki niemu jest jak otwarty nerw na żywym ciele. Nie ma szans, żeby za ewentualnej kadencji Kaczyńskiego przeforsować prywatyzacyjne postulaty Platformy.
W tym sensie cel PiS-u został osiągnięty również w kontekście wyborczym – każdy widzi, że partia Tuska coś mocno mataczy w kwestii zdrowia. Jak to się przełoży na wynik wyborów, to zobaczymy, jak dożyjemy, ale spowodować, że partia liberalna dowodzi przed sądem swojego sprzeciwu wobec prywatyzacji, to jest polityczny majstersztyk.
Inna rzecz, że zdumiewający zaiste stosunek ma partia obywatelska do własnego programu, a nawet sztandaru – bo przecież prywatyzacja służby zdrowia to było sztandarowe hasło liberałów, podobnie jak podatek liniowy (hej, kto to jeszcze pamięta: 3x15). Tę przemianę Platformy z ugrupowania prywatyzacyjnego w partię solidarności społecznej (patrz: przedwczorajsza chyba wypowiedź Nowaka Sławomira) warto uważnie obserwować i w odpowiednim czasie zadać stosowne pytania Tuskowi.
I w całym tym kontekście wygląda na to, że tylko Sawicka Beata na tym straciła, bo przecież nawet agent Tomek pensję wziął – wiadomo, jak to jest na państwowej posadzie: czy się stoi, czy się leży...Skąd tej kobiecie przyszło wtedy do głowy, że będzie medycyna prywatna, będą szpitale prywatne,że biznes na służbie zdrowia będzie robiony? Jakieś zaćmienie mózgu miała ?!
Mój Boże, wydaje się często nam szaraczkom, że poseł, senator czy premier, to niemal nadprzyrodzoną wiedzę, kontakty i umiejętności posiadają, a tymczasem to zwykły stereotyp. Okazuje się tymczasem, że posłanka partii obywatelskiej nie miała nawet bladego pojęcia, co to jest komercjalizacja czy choćby komunalizacja szpitali. Przecież gdyby coś na ten temat wiedziała, to nie używałaby tego wyświechtanego i z gruntu niesłusznego terminu prywatyzacja, prawda ?
Fatalny, naprawdę fatalny jest przepływ informacji w Platformie, skoro sama Sawicka uważała siebie za osobę posiadającą w tej materii ogromną wiedzę. Ba, ona się wypowiadała w imieniu grupy swoich kolegów, którzy mają, tworzą, wiadomo, prawo i tak dalej, ale przede wszystkim mają ogromną wiedzę na temat tego, co będzie w przyszłości, czyli prywatyzacja jednostek organizacyjnych służby zdrowia.
I co wy na to powiecie, że to wszystko, to była tylko imaginacja egzaltowanej kobiety, że ona nie miała zielonego pojęcia o prawdziwie szlachetnych intencjach ekipy Tuska co do prywatyzacji naszego zdrowia? Bo to był tylko materiał do dyskusji, jak się wyraził Komorowski we wspomnianym wywiadzie z Igorem Janke. A ona, zbrodniczo naiwna (kogo my wybieramy na miłość boską, czy nie lepiej już losować tych naszych przedstawicieli narodu?!) zaraz poleciała z tymi materiałami do biznesmena - agenta i z mety zainkasowała 50 tys. zł. Pięćdziesiąt kawałków za materiały do dyskusji, wyobraźcie sobie ile można by chapnąć za gotowe przepisy czy ustawy ?
Ale powiem też, że posłanki Sawickiej jest mi żal autentycznie. Nie kpię, a współczuję: dostała się pomiędzy dwa potężne walce polityczne i została zmiażdżona. Wydawało jej się, jak sama mówiła, że jest ważna i atrakcyjna dla swojego ugrupowania ze względów politycznych i rozważają w tej chwili, czy będzie startowała do Sejmu, czy Senatu. Niestety, okazało się, że rozważali jedynie, czy nadaje się do roli kozła ofiarnego. I w tym wcieleniu udała się nadzwyczajnie, bo przecieżfrontmenka całej akcji oraz pozostali członkowie grupy, o których wspomniała, gdzieś tam grasują po Sejmie i pewnie dalej kręcą jakieś lody.
W biznesowo-politycznej rozgrywce jednostka nie znaczy nic i w razie wpadki jest skazana na pożarcie przez politykę. Ten los stał się udziałem posłanki PO, która się zachwyciła możliwościami, jakie się przed nią otworzyły po wybraniu do parlamentu. Ale była tylko posłańcem i jako taka musiała zostać poświęcona.
Zapomniałem o jeszcze jednej stronie, która nie wyjdzie na swoje, gdy wygra Komorowski – to my oczywiście, czyli aktualni i potencjalni pacjenci. I nie dość, że nie wyjdziemy na swoje, to jeszcze nam sprywatyzują, skomercjalizują albo skomunalizują nasze zdrowie.
Nie wiem dlaczego, ale żaden z tych terminów nie robi dobrze na moje dolegliwości ani nie polepsza mojego samopoczucia.
- seaman - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. to wcale nie wymaga wielkiego charakteru
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla - " to wcale nie wymaga wielkiego charakteru"
To prawda, ale tylko na początku procederu. Im dłużej się tkwi w bagnie, tym trudniej.
Jeżeli ktoś nie wie lub nie pamięta, że najmniejszą cenę za uwolnienie się od zła, płaci się przy pierwszej próbie, to ma już niewielkie szanse. Każda następna próba jest bowiem bardziej kosztowna i trudniej jest się zdobyć na odejście od procederu. Myślę, że tak jest w wielu przypadkach, że ludzie to ciągną z coraz większym strachem i nawet czasami czekają z utęsknieniem na katastrofę.
Pozdrawiam
seaman
3. to my
skomercjalizują nam zdrowie. I dotąd dobrze. Ale jak z takiego skomercjalizowanego zdrowia wypracują zyski? Myślę, że zyski to łatwiej "wypracować" z chorego człowieka.
Podpisujemy petycję o ustanowienie niezależnych obserwatorów OBWE podczas II tury wyborów prezydenckich. ZAPRASZAMY !!! http://pis-sympatycy.pl Prosimy o inicjatywy, które pomogą zrealizować projekt. kontakt@pissympatycy.pl DZIEKUJEMY !!!
ciociababcia
4. ciociababcia
"Ale jak z takiego skomercjalizowanego zdrowia wypracują zyski? "
Jak to jak - założą w szpitalach solaria, fitness kluby, będą powiększać piersi, usuwać cellulitis i masować hurtowo...
Pozdrawiam
seaman
5. @
Zerkam do "Słownika języka polskiego" PWN i widzę, iż komercjalizacja to: "oparcie jakiejś działalności na zasadach handlowych, zwykle kosztem jakości". Masz rację, seaman, pisząc, iż zamiast przeszczepów, dializ oraz neurochirurgicznych interwencji, które są całkowicie nieopłacalne, zafundują nam jaskinie solne, dawkę solarium oraz siłownie z areaobikiem. Już widzę rehabilitantów ortopedycznych ze skierowaniem na taniec towarzyski, czy astmatyków skierowanych do pubu nowootwartego w niegdysiejszej przychodni.
Pozdrawiam
6. tom.my
" Już widzę rehabilitantów ortopedycznych ze skierowaniem na taniec towarzyski, czy astmatyków skierowanych do pubu nowootwartego w niegdysiejszej przychodni."
Tak właśnie będzie, a Gazeta Wyborcza uzasadni wyższość terapii tanecznej nad operacją ortopedyczną. Wszystko zmierza do Orwella.
Pozdrawiam
seaman
7. Polecam początek rzeczowej dyskusji...
...rozpoczętej niedawno na BM24: http://blogmedia24.pl/node/32197
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...