O próbie reanimacji pewnego wyborcy (mnie)
Jestem wyborcą skromnym lecz stałym. Głosowałem na Jarosława Kaczyńskiego od 1991. Jeżeli doliczyć głos Wałęsę w 1990 właśnie mija 20 lat.
Po raz pierwszy od początku kampanii ktoś do mnie, skromnego wyborcy kaczysty puścił oko. Koło konserwatywnych gospodarzy przy Prawie i Sprawiedliwości napisało list otwarty.
To trochę dziwne, że dopiero w drugiej turze ktoś z PISu zwraca się do mnie. Czy jest to samoistna inicjatywa posłów określających się jako przedstawiciele prawicowo-konserwatywnego nurtu w Prawie i Sprawiedliwości, nie wiem. Szczerze mówiąc wolałbym żeby tak było. Lepiej jest mieć świadomość, ze mnie jako swego wyborcę prezes Kaczyński postanowił konsekwentnie olać w czasie tej kampanii niż mieć świadomość, że nie ma odwagi zwrócić się do mnie bezpośrednio i czyni to per procura. Mniejsza.
Głosowałem przez tyle lat na Jarosława Kaczyńskiego nie z powodu jakiegokolwiek sentymentu lecz z dlatego, że zgadzałem się z jego polityczną diagnozą. imponowało mi też, że Jarosław Kaczyński nie wymieniał poglądów w trakcie kadencji, czy po przegranych wyborach. W czym się zgadzałem. Najogólniej mówiąc w tym, że tzw. Czecia RP jest budowana na zgniłych fundamentach. Zgnilizna ta ma wymiar polityczno-etyczny i polityczno-gospodarczy. Uważam, że taka budowla musi, niezależnie od intencji budowniczych, prowadzić do patologii społeczno-politycznej w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym. W tym fakcie dostrzegałem największe zagrożenie dla Polski i dlatego na dalszy plan schodziły dzielące mnie i pana Prezesa różnice, czy to w sferze gospodarczej czy społecznej. Krótko mówiąc uważałem i uważam, że dyskutowanie o kolorze ścian rodzaju podłogi czy oświetlenia ma sens długo po tym gdy uzgodnimy, że nie stemplujemy ruiny tylko budujemy. Największą jednak zaletą było to, że język jaki przemawiał Prezes był tym samym językiem, którym ja się posługuję. Prawda oznaczała niepodległość, kant - kant, komuchy - komuchów a lewica - lewicę.
Dlatego nie odstręczały mnie od PISu ewidentnie lewicujący śp. Prezydent Kaczyński czy zbytnia wiara w możliwości regulacji gospodarki i efektywność państwa w niektórych obszarach życia społecznego. Z tym, ze były to różnie tylko w proporcjach i to nie wszędzie.
Nie miałem w 2005 roku pretensji o zwracania się do elektoratu socjalnego. Nie chodziło nawet o taktykę, lecz o to, ze tym ludziom w ogóle nie dano żadnej szansy, choćby na udział w odbudowaniu, bo go nie odbudowywano. Za balast uznali ich, ci którzy chwilę wcześniej chcieli reanimować totalitarny ustrój przyprawiając mu skarykaturyzowaną twarz, podobno ludzką. Ja się człowieczeństwa w ryju serwowanym przez Michnikowców Katolewicę nie dopatrzyłem.
Zatem i dziś nie widzę nic złego w zwracaniu się do tej grupy społecznej.
Moje wątpliwości zrodziły się już przed katastrofą, gdy prominentni działacze PiS zaczęli publicznie rozprawiać o możliwości sojuszu z SLD. Uważam, że było swego rodzaju próbny balon zaś wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego ze Szczecina i Radomia tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Jest jeszcze gorzej. Jarosław Kaczyński przestał się posługiwać językiem dla mnie zrozumiałym. To zaś oznacza, że zerwanie więzi z wyborcą na poziomie wiązań absolutnie elementarnych, bowiem najzwyczajniej brakuje instrumentów do wymiany informacji. Jeżeli dotychczasowe pojęcia zaczynają mieć inne desygnaty trudno się porozumieć. Trudno mi zrozumieć osobę która mówi do mnie jakimś niezrozumiałym dla mnie języku. Postkomuniści to postkomuniści. Pan Szmajdziński był komunistycznym aparatczykiem i takim pozostał. Jego śmierć w katastrofie smoleńskiej nie zmieniła mojej oceny formacji SLD. Partii, która jak jej poprzedniczki ma korzenie moskiewskie, także finansowe, jeżeli wierzyć dokumentom ujawnionym przez Ziobrę. Czym innym jest nie podnoszenie kwestii, których zrealizować się po prostu nie da, a czym innym rozgrzeszenie i to jeszcze w moim imieniu. Pan Jarosław Kaczyński może sobie do woli przebaczać komunistycznym spadkobiercom, czy komukolwiek uczynki popełnione wobec niego, ale od innych z daleka. Nie kto inny jak postkomuniści do spółki z UWolstwem dokonali największego wałka III RP czyli programu powszechnej pauperyzacji. Czekająca nas katastrofa systemu ubezpieczeń społecznych jest m.in. konsekwencją przepuszczenia środków z tej quasi prywatyzacji. A przecież PPP to było też pranie powszechne brudnych pieniędzy z wałków zapoczątkowanych pod koniec lat '80. Ja mam teraz tych kanciarzy nazywać lewicą, a Józefa Biesiadowicza Oleksego politykiem lewicy? Nic z tego. Strasznie mnie, że przykładam rękę do wzmocnienia władzy lodziarzy uwijających się przy pozostałym po SLD majątku nie robi na mnie wrażenia. Przyczyna dla której w Czeciej RP zbudowano tyle kilometrów autostrad, zaś niektóre strategiczne surowce energetyczne dostarczają nam ukraińscy "muzycy" jest natury strukturalnej, nie zaś wynikiem błędów i wypaczeń Czeciej RP. To Czecia RP jest błędem i wypaczeniem.
Prezes Kaczyński mówi o skrusze? Jakiej skrusze? Co prawda zdaję sobie sprawę z tego, że postulat zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy jest nierealny, ale gdzie choćby żal za grzechy i postanowienie poprawy? Wiem ja i wie prezes Kaczyński, że nie było, nie będzie, nawet w sferze werbalnej, żadnej skruchy ze strony postkomunistów. Przymus uczestniczenia w delegacjach parlamentarnych i wynikłe z tego konsekwencje nie są żadną skruchą, przynajmniej dla mnie. Wychowany jestem w tradycji, w której lewicowcem był pepeesowiec Pużak, który nawet za cenę życia nie zaparł się swoich poglądów, zaś były pepeesowiec Cyrankiewicz zdrajcą i komunistą, zresztą oba te określenia to synonimy.
Podsumowując. komuniści doprowadzili kraj do cywilizacyjnej zapaści. Postkomuniści upaśli się prawie na wszystkim co miało jeszcze jakąkolwiek wartość, nie odżegnując od ideowej spuścizny po zbrodniczym systemie, utrudniając jak to tylko było możliwe poznanie prawdy o zbrodniach i ukaranie komunistycznych zbrodniarzy.
Dlatego brzydzi mnie jakakolwiek współpraca z tą formacją. Powiedzmy, że ze z bólem mogę przymknąć oko na zaistniała koalicję medialną czy jakąś zupełnie doraźną współpracę, ale do zmiany języka opisującego rzeczywistość nikt mnie nie zmusi. Nie zrobiłem tego za prlu, tym bardziej nie mam zamiaru robić tego teraz.
Kurwy damą nie nazwę i z kurwami nie tańczę! Nie będę jej dzieciom przypominał jaką miały matkę, ale to jest inna opowieść. Eurolewaków uważam za takie samo totalitarne zagrożenie jak komunistów a flity czy to z frakcją Napierniczaka czy Olejarskiego za wypuszczanie dżina z butelki lub jak kto woli zaprawianie miodu dziegciem. Jeszcze inaczej za błąd. Do tego ręki nie przyłożę.
W szpitalu na hasło tracimy go [pacjenta] robi się ruch. Masaż serca, zastrzyki, defibrylatory itd. Na oczach pana Kaczyńskiego odchodzi zatwardziały niegdyś kaczysta i zrobił się ruch. Przyszli zakurzeni nieco asystenci pana prezesa i zamiast zastrzyku odczytali mi zapewnienie, że pan prezes o mnie myśli. Hm...?
Nie odbieram nikomu prawa do wymiany elektoratu. Choć, szczerze przyznam, że po tylu latach czuję się trochę głupio. Co ja poradzę, że wolę z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć i jestem chorobliwie uczulony na lingwistycznych prestidigitatorów.
W końcu to tylko jeden, zdziwaczały być może, głos.
Do wyborów jeszcze 10 dni, poczekam.
********
Czemu to piszę? Bo mnie w środku uwiera, a gdy czytam niektórych kretynów świeżo nawróconych na PiS nawet mdli, czyli czasami człowiek musi inaczej się udusi.
.
- nielubiegazety2 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. powiem tak
nie jest w stanie mnie ruszyć żaden Urban, małpa paligłupowa czy Oleksy, jak idioci w PiS.
Do takich szkodliwych idiotów zaliczam od dzisiaj pana Górskiego.
Cymańskiego za szkodliwego idiotę uważałam od dawna.
Ale nie dam sie wytrącić z równowagi i odciągnąć od oddania głosu za Polską żadnemu idiocie partyjnemu.
Na dzisiaj tylko JAROSŁAW SPEŁNIA MOJE KRYTERIA DBANIA O POLSKA RACJĘ STANU.
Partyjne paligłupy z PO i PiS czy SLD niech spadaja na drzewo.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Płaksy PO
Po tym co zaprezentowała PO w ostatnich 5ciu latach, to należy się nią
"brzydzić" w takim samym stopniu jak betonem komuny. Nawet bardziej,
ich pokaz polityki zmarnowania szans Polski na wszelkich
możliwych polach działania jest tym godniejszy potępienia, że był
i jest prowadzony w warunkach względnej niepodległości.
Kilka pojednawczych zdań JK pod adresem SLD jest częścią normalnej
real polityki uprawianej zawsze, wszędzie i przez wszystkich.
To z tymi płaksami PO - PIS winien, nic nie możemy bo PiS, to PiS
przeszkadza - nikt nie powinien wchodzić w żadną współpracę.
Nie ma takiej ceny, której nie warto byłoby zapłacić za odsunięcie
od władzy sprzedajnych peowskich płaczących błaznów,
bez najmniejszych skrupułów wprowadzających w Polsce reżim
autorytarny. Do zrealizowania zadania płaksom /i nie tylko/,
potrzebny jeszcze w Belwederze jakiś ich Wał i będzie git.
A tak naprawdę, to nie widać dam na naszej scenie politycznej,
i trzeba próbować zatańczyć z kimś mniej godnym zachwytu,
albo stać, gadać, mędrkować i przyglądać się jak idziemy na dno.
basket
3. Nielubię gazety2,juz dawno po wyborach,rozumiem,ze i TAK
głosowalismy na Jarosława,czyli
"Polska jest najważniejsza"
dzięki natomiast za
przypomnienie,ze to juz
/aż/tyle lat minęło,jak GŁOSujemy na PIS
:)
gość z drogi
4. Na Kaczyńskiego głosowałem. Czy zagłosję na PiS? choć niczeg
Raczej nie, choć niczego nie przesądzam. Na pewno będę prowadził kampanię negatywną wobec PO, SLD i Komorowskiego i tu żadnej zmiany nie przewiduję. Czy to przez kooptację czy rezygnację.
Na razie obserwuję i przyglądam się krytycznie to znaczy dokonuję analizy. Ja już sobie uświadomiłem przed 10 kwietnia,m że oddając głos zgodnie z sumieniem niczego nie marnuję. Z pewnością nie będę kartką wyborczą podkładał dywanika, ani poduszki komuś kto się uparł by upaść i złamać nogę. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
5. W końcu dobrnąłem
Masz rację. Nie wiem kto podsunął Kaczyńskiemu ten pomysł z różnymi oleksymi i dlaczego on to zrobił. To jednak był błąd.
pozdr