Kiedy Tusk i Komorowski udeptywali wały powodziowe i pochylali się z troską nad dolą powodzian, w poważnych krajach gdzie woda nie wyrządziła aż takich szkód jak w Polsce, trwała wojna prewencyjna z komarami.

Poważni ludzie wiedzą, że komary lęgną się w wodzie i jeżeli szybko przystąpi się do działania, można powstrzymać ich plagę stosując tylko środki biologiczne.  W przeciwnym wypadku, jeżeli nie zrobi się tego, co czynią poważne i odpowiedzialne państwa, możemy mówić o przysłowiowej musztardzie po obiedzie.

Słyszymy w mediach, że są już takie miejsca, w których nie można prowadzić normalnej akcji ratowniczej gdyż chmary komarów uniemożliwiają nawet swobodne oddychanie. Jednego z nich zjadła, jak sama przyznała, Hanna Gronkiewicz Waltz.

Obecnie pozostała już tylko chemia rozpylana z samolotów, która oprócz komarów zabije i te pożyteczne owady, a nawet ptaki. Oczywiście nic to nie da, bo w wodzie czekają na wylęgnięcie się kolejne miliony komarów.

Może to drobnostka, ale znamienna i potwierdzająca bylejakość tego gabinetu ciemniaków.

Co najdziwniejsze to w szeregach rządzącej partii jest najbardziej znany w Polsce specjalista od bezkręgowców, profesor Stefan Niesiołowski.

Czyżby jego fachowość była mocno przereklamowana, a profesor sam cierpi na zanik kręgosłupa?