Zanim przejdę do meritum to wrócę na chwilę do mojego wczorajszego wpisu i wbrew pozorom nie będzie to wrzutka z tak zwanej „innej beczki”.

Kiedy więc wczoraj ze zdziwieniem i oburzeniem zareagowałem na to, że zamiast oficjalnych przeprosin ze strony władz Rosji za skandal z okradaniem zwłok poległych w katastrofie, ujrzałem rzecznika polskiego rządu przepraszającego po rosyjsku za to, że pomylił formacje, do których owe hieny należały, odezwał się Krzysztof Leski komentując na moim blogu:

„Czuję absurdalność zachowania większości blogerów. Pomylił się, więc przeprosił.”

„Wiodące” media poszły również tropem pana Leskiego-a może odwrotnie?- i zdawały nam się przekazywać stadionowe przesłanie „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”

Wiadomo, elita dziennikarska to zapewne więksi ode mnie światowcy i wiedzą, że takie są zwyczaje w cywilizowanym świecie.

Jeżeli podobna sytuacja zdarzyłaby się w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Szwecji czy Finlandii to rzecznicy rządów owych państw ani chybi wystąpiliby przed rodzimymi mediami we własnych stolicach i na konferencjach prasowych przepraszaliby oczywiście w języku rosyjskim.

Podobnie próbuje się bagatelizować „niewinną wpadkę” Bronisława Komorowskiego dotycząca gazu łupkowego. Ja myślę jednak, że kandydat PO na prezydenta wykazał się tylko swoim pro-rosyjskim instynktem i odsłonił nam wizjonerski scenariusz na nadchodzące lata.

Wiadomo, czym jest dla Rosji Gazprom i jak wygląda jego światowa ekspansja. Wiadomo również, że Gazprom to świetna maszynka do korumpowania europejskich polityków. Wydobycie gazu łupkowego zagraża poważnie tej ekspansji oraz stawia pod znakiem zapytania cały sens gazociągu Nord Stream, a Polsce daje niewyobrażalną wprost szansę na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu, a nawet stanie się jego znaczącym europejskim eksporterem.

Dlatego też nie dziwi nagłe zainteresowanie polskim gazem łupkowym wyrażone nie tak dawno, bo 27 kwietnia, przez prezesa Gazpromu Aleksieja Millera na spotkaniu z dziennikarzami.

- Mamy własne technologie i doświadczenie, więc możemy wystąpić z hasłem:, „Jeśli macie gaz łupkowy, to idziemy do was!"

 Wiadomo powszechnie, że z jakiś dziwnych i niewytłumaczalnych powodów, organizacji ekologicznych nie interesuje Gazociąg Północny, który zakłócając tarło śledzi, dorszy i łososi zmierzać będzie slalomem między zardzewiałymi beczkami z iperytem, prosto z Rosji do Niemiec.

Myślę jednak, że Bronisław Komorowski miał w Londynie proroczą wizję, a nie g-łupkowatą wpadkę.

Już tylko patrzyć jak „Greenpeace” przeniesie nagle swoje zainteresowanie z zagrożonego przez rybackich kłusowników tuńczyka niebieskopłetwego na dewastację polskiej przyrody spowodowane tym przeklętym łupkowym gazem. Tylko chwile nas dzielą od dnia, kiedy Adam Wajrak z grupką pożytecznych idiotów wyruszy z Czerskiej by zawisnąć na polskich drzewach.

Już widzę te pełne troski o środowisko naturalne, relacje w TVN24 i zatrwożone głosy Justyny Pochanke, Jarosława Kuźniara czy Macieja Knapika.

Jeśli ktoś nie wierzy to mogę się założyć.