Jak nas piszą, tak nas widzą - przegląd mediów "zachodu"

avatar użytkownika AdamDee

Narzekamy sporo na nasze media ale powiem tak - zagraniczne nie są lepsze. Poziom kłamstw (tak - kłamstw) przeinaczeń i nadinterpretacji jest  p o w a l a j ą c y.
Śledzę anglojęzyczne niewsy i ręce mi opadają.
Są insynuacje ciosane siekierą dla idiotów i są zniuansowane kłamstewka dla wykształciuchów.

No cóż, trudno oprzeć się złudzeniu, że najwyraźniej dyspozytornia przekazu medialnego jest ta sama. Dowodzą tego drobne ale charakterystyczne błędy, które pojawiają się w kilku osobnych miejscach - np. błędnie podane nazwisko Kacynski.


Niemała część niewsów z oddalonych od siebie zakątków świata nosi znamiona zaawansowanych technik produkcji informacji znanej w świecie komputerowym i wśród guru edytorów tekstu pod nazwą cut&paste.

Strasznie dużo czasu zajmuje przegrzebanie się przez wszystkie możliwe publikacje, a i tak wiele uchodzi bokiem. Poniżej stan na 2 czerwca 2010.

Fatalnie wyróżniają się jako źródła Associated Press, Deutsche Welle - pisują tam nawet "Polacy" ale to co pisują... formalnie nóż w kieszeni się otwiera.

Ostatni wątek to oczywiście "zapisy czarnych skrzynek" - roi się w tych tekstach od takich np. kwiatków jak w SifyNews:

There is speculation that late Polish President Kaczynski may himself have precipitated the circumstances by asking the pilots to ignore the Russian traffic-controllers' advice and urging them to land the plane despite the inclement weather.
According to The Scotsman, the transcript provided no evidence of this, though three minutes before the crash it quoted an unidentified person in the cockpit as saying: "(S)he will be annoyed if..." It did not make clear who the subject of the sentence was and said the rest of the sentence was unintelligible.


Na nasze:
Obecne są spekulacje, że zmarły Polski Prezydent Kaczyński mógł osobiście przyczynić się do zaistnienia okoliczności katastrofy, prosząc pilotów o zignorowanie komend rosyjskich służb kontroli naziemnej, naciskając na podjęcie lądowania mimo trudnych warunków pogodowych na lotnisku.
Według The Scotsman transkrypcje tego nie dowodzą ale trzy minuty przed katastrofą cytowana jest wypowiedź niezidentyfikowanej osoby z kokpitu "Zirytuje się jeśli...". Nie jest jasne kim jest bohater wypowiedzi, a reszta zdania jest nieczytelna.


No jak nie jest jasne jak wszystko jest jasne...

Takich wniosków ciągniętych wprost z d**y można znaleźć każdego dnia na pęczki.

Inne źródełko pompuje taki niews:
There was no evidence, however, that these two men told the pilots to land despite the bad weather, although investigators did not rule out that they applied psychological pressure.


Po naszemu:
Nie ma jednak dowodów aby tych dwoje ludzi (Kazana i Błasik mój przyp.) nakazało pilotom lądowanie bez względu na złą pogodę, choć prowadzący dochodzenie nie wykluczyli wywieranej przez nich presji psychologicznej.
- jestem niezmiernie ciekawy w jaki sposób można wykluczyć bądź potwierdzić presję psychologiczną post mortem ?

W Toronto SUN znajdujemy pewnik, iż za sugerowanie iż Rosja ma coś do ukrycia odpowiedzialne są jedynie polskie tabloidy, podczas gdy polskie władze nie mogą się nachwalić jak Rosjanie zareagowali i pomagają w prowadzonym dochodzeniu. Kłamstwo o niesłychanym ładunku hucpy - Rosjanie pomagają...
O czym donosi dziennikarz o polsko brzmiącym nazwisku wprost z Moskwy.
Jako, że tabloidy na całym świecie cieszą się właściwą sobie reputacją, każdy mający się za poważnego człowieka czytelnik zrozumie subtelny komunikat.

New York Timesowi notorycznie myli się transkrypcja (której nota bene, nikt, nigdzie nie zarzuca oczywistej niewiarygodności) z odsłuchiwaniem zapisów z czarnych skrzynek. I tak przeciętny konsument niewsów jest zapewne święcie przekonany, że doszło do odsłuchania zapisów audio, a nie do przeczytania dziurawych jak ser szwajcarski, suchych zapisów, przygotowanych przez nie wiadomo kogo.

Portal B92 News (tak jak z resztą i większość pozostałych) dokonuje zbitki zdań Kazany "no to mamy problem" i "na razie nie ma decyzji prezydenta co robić" nie wyjaśniając możliwego kontekstu tych słów, w zamian proponując jedynie słuszny ciąg logiczny w wersji DIY. W niektórych zakątkach świata (i to całkiem cywilizowanych) ludzie do niedawna zwykli myśleć, że w Polsce większość czasu podczas roku zajmuje nam opędzanie się od białych niedźwiedzi - nietrudno będzie im zatem uwierzyć, że Polski Prezydent pośród licznych kompetencji i obowiązków (również i tych rytualnie związanych z niedźwiedziami) ma w zwyczaju dowodzić statkami powietrznymi.

A ponieważ wspomniana wcześniej operacja cut&paste znana jest jak świat długi i szeroki to dokładnie te same bzdury można znaleźć i w Indiach - NewKerala.

Całkiem przytomnie jawi się artykuł z Bloomberg Businessweek ale niestety taki styl i bogactwo odniesień jest rzadkością.

Uwzględnienie głosu Jarosława Kaczyńskiego w dość rzetelny sposób jest też równie rzadkie, a zdarzyło się portalowi Earth Times.

Interesujące jest jak w istocie mały jest świat.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. dyspozytornia przekazu medialnego jest ta sama

dokładnie tak jest. To właściciel okresla linię i treści .
A ilu jest PRAWDZIWYCH właścicieli sieci medialnych i co ich łączy?

Niezależni dziennikarze pisza na małych portalikach, na swoich blogach, nie ma dla nich miejsca w mediach światowych potentatów.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika AdamDee

2. Schemat

Jestem ciekaw czy ktoś trafił kiedykolwiek na jakąś analizę, która opisywałaby sposób w jaki krąży po świecie informacja ? Chodzi mi o udział w przepływie agencji, ich wzajemne zależności i procent podległości agencyjnym źródłom rozmaitych gazet, portali, etc.
Bo coś mi się wydaje, że mechanizm nie jest ani szczególnie rozbudowany, ani zróżnicowany.

AdamDee - Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
avatar użytkownika Unicorn

3. Ależ to proste jest. Od lat w

Ależ to proste jest. Od lat w Polsce mamy korespondentów zagranicznych znających się z różnymi dziennikarzami. Dostęp do odpowiednio spreparowanego newsa polega na tym, że znajomy idzie do znajomego z "opiniotwórczego dziennika" i dostaje wersję. Korespondent powiela wersję na Zachodzie, później idzie np. do Rosji czy wraca do Polski jako opinia...prasy zachodniej.
Po 1989 parokrotnie kilku panów ze służb przyznawało jak robiono "inspirację."
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3480486
Nie trzeba dodawać, że "te znajomości" zostały wyrobione jakieś trzydzieści- czterdzieści lat temu. Sporo też o tym pisze Bettina Rohl:
http://wysylkowa.pl/ks861607.html

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o sob., 05/06/2010 - 12:39.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'