O niewywrotnych teoriach i niezatapialnych ideologiach (część 2)
c.d. (Deus voluit!)
Feministyczny diabełek z naszego przykładu był pojedynczy, ale opisana powyżej strategia z reguły wymaga jednak rozpisania na wiele głosów - zgodnie zresztą ze swą "napoleońską" dewizą. Istnieje jednak istotny wariant tej strategii, polegający na tym, że sama ideologia jest tak zawikłana i tak pełna sprzeczności, że - przynajmniej z założenia - każdy tam może znaleźć coś dla siebie i nie sposób tego skutecznie zaatakować, a co dopiero wywrócić czy zatopić. Porozmawiajmy teraz nieco o właśnie tego typu ideologiach.
Na myśl od razu przychodzi marksizm, ze swymi niezliczonymi avatarami. Freudyzm, także pełen avatarów (z których wiele jest także avatarami marksizmu), to inny ważny przykład tego typu teorii, czy może raczej ideologii.
Różnica pomiędzy taką wewnętrznie sprzeczną ideologią, a tym, co próbowałem opisać poprzednio, nie jest, wbrew pozorom ani radykalna, ani bardzo wyraźna. Aby dało się ją rozpisać na głosy, dana ideologia musi być także, ze swej natury, bardzo niespójna i chaotyczna. Gdzież więc różnica?
Różnica polega na tym, że tam (na przykład w feminiźmie, czy w ogóle lewactwie) to jest niejako "luźna federacja" różnych poglądów różnych ludzi, tutaj zaś jest to zasadniczo jedna ideologia, tyle że tak zawikłana, pokrętna i pełna przeciwieństw, że znajdzie się tam coś dla każdego, a na każdy atak można odpowiedzieć, że atakujący nie rozumie, albo że koncentruje się na sprawach nieistotnych.
Aż kusi mnie, żeby zająć się tymi poszczególnymi ideologiami i poznęcać nad nimi, ale nie dajmy się pokusom odciągać od naszego zasadniczego tematu! Zanim przejdę no następnego typu niewywrotnych teorii i niezatapialnych ideologii, powiem tylko, że te "rozpisane na głosy" ideologie od tych "wewnętrznie niespójnych" może dzielić to, że u jednych nie ma żadnej "świętej księgi" - uznanej przez wszystkich wyznawców i wyznaczającej kanon prawowierności, a u drugich jest.
To zasadniczo różnica pomiędzy "Nazywam się Marks i muszę wreszcie wymyślić jakiś 'marksizm", żeby dzieci mnie nie lekceważyły, a ta cycata wdowa z naprzeciwka...", i "Jaki tu jeszcze nabrzmiały problem mogłaby lewica wziąć na warsztat? Dola kobiety jeszcze chyba wolna... No to opracowujemy!" W tym drugim przypadku każdy sobie wymyśla własną mini-ideologię i te mini-ideologie otrzymują tylko wspólną nazwę i ew. placet jakiegoś Sanhedrynu czy innego Kominternu.
Oczywiście i tu i tam mogą występować - i rzeczywiście występują - heretycy, reformatorzy i nawołujący do powrotu do źródeł fundamentaliści, więc sprawa jest jeszcze o wiele bardziej skomplikowana. Nam jednak to na razie musi wystarczyć.
Teraz trzeci i ostatni typ niezatapialnej i gwałcącej Poppera ideologii, jaki udało mi się dotychczas odkryć. Metodę stosowaną tutaj nazwałem na własny użytek "Pudełkiem do pizzy". Za chwilę powinno się wyjaśnić dlaczego. Ta metoda - w odróżnieniu od dwóch poprzednich - jest już całkiem wyrafinowana, przynajmniej w swych bardziej intelektualnych zastosowaniach. Do tego, choć stosowana często, dotąd wydaje się nie być rozpoznana i intelektualnie rozpracowana.
My, alby ją wreszcie rozpracować, dokonamy naukowego eksperymentu. (Łał!) Teraz będzie dokładny przepis. Odszukujemy tę ulotkę pizzerii "Lazzarone", co nam ją przedwczoraj wsadzili w drzwi, a my (z wrodzonej gamoniowatości) śmy ją gdzieś położyli, zamiast od razu wyrzucić. Odszukaliśmy. Brawo! Patrzymy. I co widzimy? "Kup pizzę, by ją zjeść! Dowóz za darmo w promieniu 30 km! Promocja: dwa kaparki w cenie jednego! Tylko do końca tygodnia" Niżej fajny obrazek przestawiający grupę młodych ludzi szczęśliwych jak w raju. Pod nim, bardzo dużymi literami: "Kup dwie 40-centymetrowe pizze, a dostaniesz pizzę o średnicy 5,5 cm całkiem za darmo!"
Dzwonimy i zamawiamy pizzę. W końcu ją nam dowożą. Zjadamy ją z pomocą sąsiada, którego żona wyszła dłuższy czas temu do koleżanki i on się boi sam w domu siedzieć. Pudełko zachowujemy! Pozbywamy się sąsiada, mówiąc mu, że zaraz może do nas wpaść jeden kaczysta. Papierową serwetkę, którą nam dali razem z pizzą, zachowujemy na jakąś uroczystą okazję. Ostatni rzut oka na logo firmy, napis "SMACZNEGO!" i uśmiechniętą buźkę. Potem serwetkę starannie składamy i chowamy do kredensu. Po czym robimy głęboki wdech, równie głęboki wydech... I rzucamy wszystko ze stołu, pozostawiając na nim jedynie nasz cenny nowy nabytek - pudełko od pizzy, cośmy ją przed chwilą z sąsiadem zjedli.
Pudełko leży na stole. Dmuchamy w jego kierunku. Potem mocniej. I jeszcze mocniej. Pudełko nadal leży (a przynajmniej powinno, jeśli prawa fizyki i konstrukcja pudełek do pizzy tam u was są podobne do tych tutaj). Trącamy pudełko palcem. Nadal nic się wielkiego nie dzieje - nadal leży, choć o parę centymetrów dalej. W końcu siadamy wygodnie i czekamy na jakieś niewielkie trzęsienie ziemi i niewielkie tornado. Chyba, że nam się bardzo spieszy - wtedy uznajemy pierwszy etap naszego eksperymentu za zakończony bez tej jego końcowej, opcjonalnej fazy.
Teraz wyciągamy z naszego eksperymentu częściowe wnioski. Myślimy, myślimy... I wychodzi nam, że pudełko od pizzy leżące sobie płasko ma naprawdę niezłą stabilność. Byle co go nie ruszy, nie mówiąc już - wywróci! Wszystko zatem jest z nim super? W zasadzie tak, ale... Przyznać to dość trudno, jednak dałoby się ewentualnie stwierdzić, że to pudełko ma niezbyt wielką wysokość... Czyli pod względem wysokości nie jest ono - w tym konkretnym położeniu - przesadnie ambitnym rozwiązaniem. Jednak, jako się ustaliło, stabilne i NIEWYWROTNE to ono z pewnością jest. I to się liczy!
Dobra, teraz druga faza eksperymentu. Stawiamy nasze pudełko na jego wąskim brzegu. Co widzimy? Od razu oczywiście serce nam się raduje, bowiem wysokość zwiększyła się niepomiernie i teraz jest to już naprawdę ambitna propozycja! Jak ze stabilnością? No więc... Prawdę mówiąc... Ze stabilnością, tak? Całym zdaniem? Ze stabilnością... To z nią jest tak... Że nie jest najlepiej... Może nie całkiem źle...
(Co wy mi tu Napierniczak* pieprzycie za głupoty?! Won komuchu z klasy i nie chcę cię więcej oglądać! Czy ktoś potrafi sensownie odpowiedzieć na to proste pytanie? Ty tam przerośnięty z wąsami też się zamknij! Nie jesteś mądrzejszy od Napierniczaka,. No więc? Tak, dziewczynka z trzeciej ławki?)
I tak sobie metodą dialektyczną ustalamy potrzebne nam fakty. Wychodzi nam, że postawione na swym wąskim brzegu pudełko od pizzy ma naprawdę ambitną wysokość, przy niewielkiej niestety stabilności, a położone na płask - wprost odwrotnie. Co z tego wynika dla naszego wywodu? Cała klasa myśli... Myśli... W końcu wspólnie dochodzimy do wniosku, że gdyby się udało zrobić tak, że gdy potrzeba nam wysokości, to mamy pudełko postawione na sztorc, a kiedy sprawą kluczową jest stabilność, to na płasko... No to wtedy mielibyśmy naprawdę fajne rozwiązanie. Prawda dzieci? (Ciebie z wąsem nie pytam! Zjeżdżaj komuchu z klasy, idź poszukać Napierniczaka, bo to dla ciebie w sam raz towarzystwo.)
A jak się powyższe ma do kwestii NIEWYWROTNYCH TEORII I NIEZATAPIALNYCH IDEOLOGII? Co bystrzejsi uczniowie mogą się już powoli zacząć domyślać, ale my, jako nauczyciel, musimy, siłą rzeczy, wiedzieć więcej. I wiemy. I ujawnimy to, Deo volente, w następnych odcinkach. A wy się w międzyczasie zastanówcie w domu, może razem posuniemy tę sprawę JESZCZE dalej.
---------------------------------------------------------------
* Przy okazji zwracam wszystkim uwagę, że Napierniczak jest MÓJ, MÓJ, TYLKO MÓJ I NIKOGO INNEGO! Mój ci on! Mam na niego patent, prawa autorskie i stoi za mną Prawo Przez duże P! Stanisław Michalkiewicz zawsze pisał nie "Napierniczak", ino "Napieralczak", a to jednak istotna różnica.
triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.
- triarius - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. .."A wy się w międzyczasie
.."A wy się w międzyczasie zastanówcie w domu, może razem posuniemy tę sprawę JESZCZE dalej."..
jestem grzecznym uczniem, więc postaram sie odrobić lekcję domowa .
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Jak ty tak, to ja tez
Czesc problemu lezy w zwiazku teorii z praktyka. Gdyby zostawic teorie w wiezy z kosci sloniowej, to latwiej byloby ja dopracowywac.
Oto fragment jakiegos mojego starego tekstu;
"Mimo zwiazku celow nauki z odpowiadajacymi jej strukturami brak jest tu automatyzmu. Wraz ze zmiana celow nie od razu i nie w sposob zasadniczy zmienia sie sposob uprawiania nauki i ksztalt uzyskiwanej wiedzy. Z pewnoscia jednak zmieniaja sie podstawy motywacyjne wyboru regul metodologicznych. Co wiecej, wplyw motywacji charakterystycznej dla pozapoznawczych, praktycznych celow nauki (czynniki ideologiczne i polityczne) przejawiac sie moze w: deformowaniu przyjetych regul, utrzymywaniu sprzecznosci logicznych, braku reakcji na na falsyfikujace przyjeta teorie swiadectwo doswiadczenia, tolerowania braku scislosci uzywanych pojec oraz braku reakcji na defekty konstrukcyjne tworzonego systemu. Przy czym wplyw ten nie musi byc w pelni uswiadamiany przez autora systemu".
Co do ostatniego zdania, taka zaciekla feministka wcale nie musi zdawac sobie sprawe, ze wyglasza i akceptuje zdania ze soba sprzeczne.
Pozdrawiam.
3. Pizzowe pudelko
Pewnie, ze zawsze jest cos za cos!. Jak z wyborem zon. Piekna zona - wieksza niepewnosc. Mniej piekna zona - wiekszy spokoj. A zebys czasem sobie nie mysla, to zapodaje nastepny cytat z samego siebie:
"Z taka sytuacja mamy do czynienia np. przy wyborze konfliktowych wartosci poznawczych, jakimi sa wiarogodnosc prognozy i jej zawartosc informacyjna. Wzrost pewnosci mozemy osiagnac kosztem informacyjnosci i odwrotnie. oznacza to, ze tak wazne w procesie teleologicznym dokladne okreslenie ksztaltu przyszlego spoleczenstwa musi pociagac za soba obnizenie prawdopodobienstwa jego osiagniecia. Z kolei podwyzszenie tego prawdopodobienstwa osiagnac mozna kosztem rozmycia obrazu nowego spoleczenstwa. pozostawaloby ono wowczas slabo zarysowana caloscia dopuszczajaca nie jedna, a szereg mozliwych konkretyzacji".
4. Feministyczny diabełek
plasko czy na sztorc..bez roznicy
pizzy nie ma..
nie ma pizzy!