Problem agentury
FreeYourMind, sob., 22/05/2010 - 19:15
Polska miała problem z agenturą (jak np. KPP) już przed wojną, ale wtedy przynajmniej się agentów ścigało i osądzało, pakowało do więzień i zwalczało jako zdrajców, jako ludzi służących obcemu państwu. Po II wojnie sytuacja się odwróciła, gdyż to agentura przy czynnej pomocy Rosji Sowieckiej utworzyła państwo zwane „Polską Ludową” i zaczęła ścigać, osądzać, pakować do więzień i zwalczać patriotów oraz ludzi związanych z tradycją niepodległościową. Równocześnie, na wzór sowiecki, agentura ta zaczęła konstruować i obsadzać wszystkie instytucje państwowe, naukowe, kulturalne etc., by w niedługim czasie uzyskać kontrolę nad wszystkimi przejawami życia społecznego. I stan ten trwa do dziś, mimo że środowiska niepodległościowe oraz spora część społeczeństwa wytworzyły pewne zauważalne swoje reprezentacje (polityczne, medialne itd.) w związku z tzw. transformacją, czyli procesem przekształcania komunizmu w neokomunizm, a więc kolejną falą „demokratyzacji” powojennego, sowieckiego systemu.
Problem sowieckiego porządku i jego specyfiki nie do końca jest w naszym kraju rozumiany z tej przyczyny, iż istotę rzeczy na wszelkie sposoby usiłuje zamazać właśnie agentura. Istota ta polega na tym, że z żelazną konsekwencją 1) wprowadza się bezprawie i 2) wykorzystuje się terror, przemoc, gwałt, zastraszanie oraz kłamstwo do zarządzania obywatelami. Instalowanie sowieckiego porządku można by porównać do celowego zatruwania jakiegoś organizmu i systematycznego podtrzymywania (przez kogoś) stanu zatrucia, tak by nie doszło do regeneracji ani wyzdrowienia tego organizmu. Zatruty organizm nie jest w stanie się w pełni bronić przed tym, kto go zatruwa, a poza tym cały swój wysiłek ów organizm kieruje na walkę z toksynami.
Terror i kłamstwo są bardzo skutecznymi narzędziami politycznego działania, co widać było w trakcie rewolucji bolszewickiej, a następnie podczas budowania piekielnego sowieckiego imperium. Narzędzia te nie wymagają żadnych nużących, długotrwałych negocjacji, żadnego dochodzenia do konsensusu społecznego – wprowadzają „porządek” natychmiastowo, tak jak się to robi za pomocą rozkazów w wojsku lub ostrzału na froncie. To porównanie z rzeczywistością „koszarowo-militarną” nie jest przypadkowe, w istocie bowiem sowietyzm jest implementacją wojennych realiów do świata codziennych relacji międzyludzkich. Nie może być zresztą inaczej, skoro „walka klas” i „walka z kontrrewolucją”, czyli nieustanne podsycanie nienawiści jednych grup osób wobec innych, permanentny antagonizm społeczny stanowi „mechanizm” napędzający w sowieckim państwie wszystko.
Zwróćmy jednak uwagę, iż o ile pieriestrojka zrezygnowała z „walki klas” w dawnym, marksistowsko-leninowskim rozumieniu, to wcale nie odstąpiła od walki z „kontrrewolucją”, a więc z próbami restytucji naturalnego, tradycjonalistycznego, konserwatywnego (i związanego z religijnością) – słowem: niesowieckiego porządku (w Polsce przyjęło to postać walki z „państwem wyznaniowym” i „prawicowymi oszołomami”). Jest to jeden z najważniejszych argumentów (oprócz np. argumentu o uwłaszczeniu nomenklatury) na rzecz tezy, iż od połowy lat 80. mamy do czynienia z transformacją komunizmu w jego doskonalszą, neokomunistyczną wersję – nie zaś z jakąkolwiek formą desowietyzacji i zanikania sowieckiego systemu. Już pomijam to, jak skrajną głupotą byłoby sądzenie, że agentura sama na sobie dokona jakiejś desowietyzacji.
Jakiś dowcipniś kiedyś powiedział (co powtarzali za nim inni dowcipnisie), że komunizm się rozlazł jak stare gacie. System sowiecki jednak nigdy nie był starymi gaciami – czerwoni wymordowali dziesiątki milionów ludzi, a warunki bytowe setek milionów sprowadzili do poziomu bydlęcego. Tego rodzaju kilkudziesięcioletnia akcja pacyfikacyjna to nie było byle co – wymagała ona gigantycznych nakładów sił i potężnej determinacji. Owszem, agentura sprawiła, iż „komunizm rozlazł się jak stare gacie” dla tejże agentury. Agenci moskiewscy (pomijając zgoła nieliczne wyjątki jak Causescu) nie zostali posłani ani do ziemi, ani do więzień, zaś ich ewentualne (ciągnące się latami) procesy zamieniły się w autoparodię oraz szyderstwo z ofiar bolszewizmu (vide choćby proces Humera i innych czerwonych gnid). Sowieccy agenci stali się nie tylko czynnymi i wpływowymi politykami, wielkimi byznesmenami, miliarderami, znakomitymi mecenasami kultury, potentatami medialnymi, bywalcami salonów, „Europejczykami”, autorytetami naukowymi etc., ale i czynnymi uczestnikami „struktur bezpieczeństwa” w „nowym porządku” - słowem podstawowymi graczami w pieriestrojkowej rzeczywistości, co widać szczególnie na przykładzie Polski i Rosji. Przez wszystkie lata pieriestrojki, której celem było i jest zreformowanie bloku sowieckiego na nowych, udoskonalonych zasadach, agentura pilnowała przede wszystkim (oprócz swoich politycznych i ekonomicznych interesów), by w żaden sposób nie doszło do jej odsunięcia od życia społecznego.
Wspomniałem, że bezprawie, terror, kłamstwo stanowią podstawowe narzędzia służące do sprawowania i utrzymywania władzy przez agenturę sowiecką, mimo iż jest to tajemnica poliszynela. Należy bowiem dogłębnie zrozumieć, czym stosowanie takich narzędzi skutkuje. Czemu może służyć kłamstwo? Nieustannemu ukrywaniu prawdy i zarazem oswajaniu obywateli z nieprawdą. Czemu może służyć bezprawie? Przyzwyczajaniu obywateli do tego, iż praworządność jest niemożliwa, nieosiągalna, a zarazem - deprawowaniu ich. Terror służy zastraszaniu, podporządkowywaniu i upokarzaniu. Niby są to rzeczy oczywiste, ale powinniśmy mieć świadomość jednej podstawowej cechy sowieckiego porządku – w tymże porządku ani przez chwilę nie chodzi o dobro wspólne, o tworzenie się wspólnoty, o pokojową koegzystencję obywateli. Przeciwnie, motorem działania jest eskalowane w różnych miejscach zło. Nie należy zatem oczekiwać, iż nagle agentura zacznie funkcjonować na zasadach takich, jak instytucje państwa cywilizowanego, niesowieckiego i zacznie dochodzić prawdy, tępić korupcję, ścigać zbrodniarzy itd. (przypominam o tym choćby w kontekście pseudośledztwa w sprawie przyczyn tragedii smoleńskiej).
Kłamstwo ma to do siebie, iż jest „elastyczne” - można je bez ustanku przerabiać, ugniatać na różne sposoby – natomiast prawda jest jedna i nie dopuszcza żadnych „nowych, lepszych wersji”. W tym też kontekście kłamstwo może być (dla komunistów, zamordystów, agentury) wydajniejszym środkiem politycznym niż prawda, ponieważ pozwala na urabianie świadomości społecznej wciąż i wciąż, zapisywanie społecznej pamięci i wymazywanie jej, tak jak się to robi z taśmą magnetofonową. Kłamstwo pozwala na nieustanne improwizowanie w dezinformowaniu, na tworzenie coraz to doskonalszych technik manipulowania, na granie na emocjach i niewiedzy, na podszczuwanie ludzi – kłamstwo jest więc „naturalnym” sposobem komunikowania się zamordystów z poddanymi (no bo nie z obywatelami, ci bowiem powinni mieć jakąś podmiotowość). Z punktu widzenia zamordysty im więcej kłamstwa w rzeczywistości społecznej, tym lepiej, ponieważ zakłamanie to najlepsze środowisko do stosowania opresji. Kłamstwo jest elastyczne także w tym aspekcie, iż – nawet wykryte czy zdemaskowane – pozwala na sformułowanie jakiejś swej nowej wersji (widzimy to znowu wyraźnie w przypadku wspomnianego pseudośledztwa).
Jeśli regułą naczelną sowietyzacji jest więc kłamanie, zafałszowywanie rzeczywistości, deformowanie jej, to przecież logiczną konsekwencją musi być takie działanie instytucji sowieckich, które stosuje się właśnie do tej reguły. Prowadzi się więc badania, zbiera ekspertyzy, sięga po fachowców takich lub siakich, szuka „świadków” i „dowodów” po to, by kłamstwo zatryumfowało. Tu znakomitym przykładem jest komisja Burdenki, ale przecież w przypadku sprawy śmierci Pyjasa czy Przemyka (i w wielu innych sprawach) było podobnie. Nie bez powodu mówi się o sowietyzmie jako „systemie kłamstwa” - system, ponieważ sprzężone są instytucje i przepisy służące właśnie kłamstwu. Szkoli i wychowuje się ludzi, by kłamali, fałszowali, preparowali dowody, obciążali, dezinformowali, podsycali antagonizmy itd. Tacy wyszkoleni tworzą właśnie agenturę.
Agentura stanowi strukturę feudalną, hierarchiczną, tak jak mafia. Są agenci niższego szczebla, wyższego i najwyższego (rezydenci KGB w Polsce stanowiący koordynatorów działań agenturalnych na daną prowincję sowieckiego imperium). Po czym rozpoznać agenta? Od kilkudziesięciu lat po tym samym. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych jego zachowań bowiem jest stawanie w obronie rosyjskiego a nie polskiego interesu w dowolnej kwestii (od polityki i spraw społecznych, poprzez kulturę, na nauce i ekonomii kończąc). W tekście „Tu 3-RP” (link poniżej) jako jeden z fundamentów ładu i praworządności nowego polskiego państwa wskazałem definitywne uporządkowanie problemu agentury w sferze publicznej. Nie sprowadza się on wyłącznie do kwestii dekomunizacyjnych, ponieważ w sytuacji, w której – w ramach pieriestrojki – tworzono służby o charakterze neokomunistycznym, należałoby dokonać wyrugowania agentury także obecnie reprezentującej służby i – co też ważne – zapobiec werbunkowi w przypadku (oczyszczonych już) służb nowego państwa. Problemem bowiem są nie tylko współpracownicy czy funkcjonariusze UB/SB/WSW etc., lecz i ci, co współpracują ze specsłużbami lub wprost są w nich zatrudnieni obecnie. Co więcej, ktoś z racji wieku (jakiś dziennikarz, naukowiec, polityk etc.) mógł się „nie załapać” do zaciągu komunistycznego, ale mógł dziarsko wstąpić do służb „zweryfikowanych”, czyli „przetransformowanych”.
Proces rugowania agentury z życia publicznego wymagałby, rzecz jasna, utworzenia wydziałów (policyjnych) do walki z agenturą. Mogą bowiem zaistnieć sytuacje, gdy – zakładając, że powstałaby ustawa np. zakazująca pracy w mediach i posiadania mediów przez agenturę – ktoś będzie zwyczajnie ukrywał swoją przynależność do agentury. Wtedy trzeba będzie przeprowadzać śledztwo dotyczące takiej osoby i po wykazaniu jej agenturalności, czyli pracy na rzecz obcego państwa, skazywać wyrokiem stosownym do skali przestępczego procederu.
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1632
http://www.rp.pl/artykul/483584_Rosjanie__Zbudujmy_elektrownie_atomowa.html (jak pojednanie to pojednanie – proszę zwrócić uwagę na głos polskiego eksperta, który z pełnym zrozumieniem wychodzi naprzeciw rosyjskiej inicjatywie)
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/185176,szkola-agentow-wplywu-na-uw
http://polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=719:tu-3-rp&catid=274:dzielnica-publicystow&Itemid=303
Problem sowieckiego porządku i jego specyfiki nie do końca jest w naszym kraju rozumiany z tej przyczyny, iż istotę rzeczy na wszelkie sposoby usiłuje zamazać właśnie agentura. Istota ta polega na tym, że z żelazną konsekwencją 1) wprowadza się bezprawie i 2) wykorzystuje się terror, przemoc, gwałt, zastraszanie oraz kłamstwo do zarządzania obywatelami. Instalowanie sowieckiego porządku można by porównać do celowego zatruwania jakiegoś organizmu i systematycznego podtrzymywania (przez kogoś) stanu zatrucia, tak by nie doszło do regeneracji ani wyzdrowienia tego organizmu. Zatruty organizm nie jest w stanie się w pełni bronić przed tym, kto go zatruwa, a poza tym cały swój wysiłek ów organizm kieruje na walkę z toksynami.
Terror i kłamstwo są bardzo skutecznymi narzędziami politycznego działania, co widać było w trakcie rewolucji bolszewickiej, a następnie podczas budowania piekielnego sowieckiego imperium. Narzędzia te nie wymagają żadnych nużących, długotrwałych negocjacji, żadnego dochodzenia do konsensusu społecznego – wprowadzają „porządek” natychmiastowo, tak jak się to robi za pomocą rozkazów w wojsku lub ostrzału na froncie. To porównanie z rzeczywistością „koszarowo-militarną” nie jest przypadkowe, w istocie bowiem sowietyzm jest implementacją wojennych realiów do świata codziennych relacji międzyludzkich. Nie może być zresztą inaczej, skoro „walka klas” i „walka z kontrrewolucją”, czyli nieustanne podsycanie nienawiści jednych grup osób wobec innych, permanentny antagonizm społeczny stanowi „mechanizm” napędzający w sowieckim państwie wszystko.
Zwróćmy jednak uwagę, iż o ile pieriestrojka zrezygnowała z „walki klas” w dawnym, marksistowsko-leninowskim rozumieniu, to wcale nie odstąpiła od walki z „kontrrewolucją”, a więc z próbami restytucji naturalnego, tradycjonalistycznego, konserwatywnego (i związanego z religijnością) – słowem: niesowieckiego porządku (w Polsce przyjęło to postać walki z „państwem wyznaniowym” i „prawicowymi oszołomami”). Jest to jeden z najważniejszych argumentów (oprócz np. argumentu o uwłaszczeniu nomenklatury) na rzecz tezy, iż od połowy lat 80. mamy do czynienia z transformacją komunizmu w jego doskonalszą, neokomunistyczną wersję – nie zaś z jakąkolwiek formą desowietyzacji i zanikania sowieckiego systemu. Już pomijam to, jak skrajną głupotą byłoby sądzenie, że agentura sama na sobie dokona jakiejś desowietyzacji.
Jakiś dowcipniś kiedyś powiedział (co powtarzali za nim inni dowcipnisie), że komunizm się rozlazł jak stare gacie. System sowiecki jednak nigdy nie był starymi gaciami – czerwoni wymordowali dziesiątki milionów ludzi, a warunki bytowe setek milionów sprowadzili do poziomu bydlęcego. Tego rodzaju kilkudziesięcioletnia akcja pacyfikacyjna to nie było byle co – wymagała ona gigantycznych nakładów sił i potężnej determinacji. Owszem, agentura sprawiła, iż „komunizm rozlazł się jak stare gacie” dla tejże agentury. Agenci moskiewscy (pomijając zgoła nieliczne wyjątki jak Causescu) nie zostali posłani ani do ziemi, ani do więzień, zaś ich ewentualne (ciągnące się latami) procesy zamieniły się w autoparodię oraz szyderstwo z ofiar bolszewizmu (vide choćby proces Humera i innych czerwonych gnid). Sowieccy agenci stali się nie tylko czynnymi i wpływowymi politykami, wielkimi byznesmenami, miliarderami, znakomitymi mecenasami kultury, potentatami medialnymi, bywalcami salonów, „Europejczykami”, autorytetami naukowymi etc., ale i czynnymi uczestnikami „struktur bezpieczeństwa” w „nowym porządku” - słowem podstawowymi graczami w pieriestrojkowej rzeczywistości, co widać szczególnie na przykładzie Polski i Rosji. Przez wszystkie lata pieriestrojki, której celem było i jest zreformowanie bloku sowieckiego na nowych, udoskonalonych zasadach, agentura pilnowała przede wszystkim (oprócz swoich politycznych i ekonomicznych interesów), by w żaden sposób nie doszło do jej odsunięcia od życia społecznego.
Wspomniałem, że bezprawie, terror, kłamstwo stanowią podstawowe narzędzia służące do sprawowania i utrzymywania władzy przez agenturę sowiecką, mimo iż jest to tajemnica poliszynela. Należy bowiem dogłębnie zrozumieć, czym stosowanie takich narzędzi skutkuje. Czemu może służyć kłamstwo? Nieustannemu ukrywaniu prawdy i zarazem oswajaniu obywateli z nieprawdą. Czemu może służyć bezprawie? Przyzwyczajaniu obywateli do tego, iż praworządność jest niemożliwa, nieosiągalna, a zarazem - deprawowaniu ich. Terror służy zastraszaniu, podporządkowywaniu i upokarzaniu. Niby są to rzeczy oczywiste, ale powinniśmy mieć świadomość jednej podstawowej cechy sowieckiego porządku – w tymże porządku ani przez chwilę nie chodzi o dobro wspólne, o tworzenie się wspólnoty, o pokojową koegzystencję obywateli. Przeciwnie, motorem działania jest eskalowane w różnych miejscach zło. Nie należy zatem oczekiwać, iż nagle agentura zacznie funkcjonować na zasadach takich, jak instytucje państwa cywilizowanego, niesowieckiego i zacznie dochodzić prawdy, tępić korupcję, ścigać zbrodniarzy itd. (przypominam o tym choćby w kontekście pseudośledztwa w sprawie przyczyn tragedii smoleńskiej).
Kłamstwo ma to do siebie, iż jest „elastyczne” - można je bez ustanku przerabiać, ugniatać na różne sposoby – natomiast prawda jest jedna i nie dopuszcza żadnych „nowych, lepszych wersji”. W tym też kontekście kłamstwo może być (dla komunistów, zamordystów, agentury) wydajniejszym środkiem politycznym niż prawda, ponieważ pozwala na urabianie świadomości społecznej wciąż i wciąż, zapisywanie społecznej pamięci i wymazywanie jej, tak jak się to robi z taśmą magnetofonową. Kłamstwo pozwala na nieustanne improwizowanie w dezinformowaniu, na tworzenie coraz to doskonalszych technik manipulowania, na granie na emocjach i niewiedzy, na podszczuwanie ludzi – kłamstwo jest więc „naturalnym” sposobem komunikowania się zamordystów z poddanymi (no bo nie z obywatelami, ci bowiem powinni mieć jakąś podmiotowość). Z punktu widzenia zamordysty im więcej kłamstwa w rzeczywistości społecznej, tym lepiej, ponieważ zakłamanie to najlepsze środowisko do stosowania opresji. Kłamstwo jest elastyczne także w tym aspekcie, iż – nawet wykryte czy zdemaskowane – pozwala na sformułowanie jakiejś swej nowej wersji (widzimy to znowu wyraźnie w przypadku wspomnianego pseudośledztwa).
Jeśli regułą naczelną sowietyzacji jest więc kłamanie, zafałszowywanie rzeczywistości, deformowanie jej, to przecież logiczną konsekwencją musi być takie działanie instytucji sowieckich, które stosuje się właśnie do tej reguły. Prowadzi się więc badania, zbiera ekspertyzy, sięga po fachowców takich lub siakich, szuka „świadków” i „dowodów” po to, by kłamstwo zatryumfowało. Tu znakomitym przykładem jest komisja Burdenki, ale przecież w przypadku sprawy śmierci Pyjasa czy Przemyka (i w wielu innych sprawach) było podobnie. Nie bez powodu mówi się o sowietyzmie jako „systemie kłamstwa” - system, ponieważ sprzężone są instytucje i przepisy służące właśnie kłamstwu. Szkoli i wychowuje się ludzi, by kłamali, fałszowali, preparowali dowody, obciążali, dezinformowali, podsycali antagonizmy itd. Tacy wyszkoleni tworzą właśnie agenturę.
Agentura stanowi strukturę feudalną, hierarchiczną, tak jak mafia. Są agenci niższego szczebla, wyższego i najwyższego (rezydenci KGB w Polsce stanowiący koordynatorów działań agenturalnych na daną prowincję sowieckiego imperium). Po czym rozpoznać agenta? Od kilkudziesięciu lat po tym samym. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych jego zachowań bowiem jest stawanie w obronie rosyjskiego a nie polskiego interesu w dowolnej kwestii (od polityki i spraw społecznych, poprzez kulturę, na nauce i ekonomii kończąc). W tekście „Tu 3-RP” (link poniżej) jako jeden z fundamentów ładu i praworządności nowego polskiego państwa wskazałem definitywne uporządkowanie problemu agentury w sferze publicznej. Nie sprowadza się on wyłącznie do kwestii dekomunizacyjnych, ponieważ w sytuacji, w której – w ramach pieriestrojki – tworzono służby o charakterze neokomunistycznym, należałoby dokonać wyrugowania agentury także obecnie reprezentującej służby i – co też ważne – zapobiec werbunkowi w przypadku (oczyszczonych już) służb nowego państwa. Problemem bowiem są nie tylko współpracownicy czy funkcjonariusze UB/SB/WSW etc., lecz i ci, co współpracują ze specsłużbami lub wprost są w nich zatrudnieni obecnie. Co więcej, ktoś z racji wieku (jakiś dziennikarz, naukowiec, polityk etc.) mógł się „nie załapać” do zaciągu komunistycznego, ale mógł dziarsko wstąpić do służb „zweryfikowanych”, czyli „przetransformowanych”.
Proces rugowania agentury z życia publicznego wymagałby, rzecz jasna, utworzenia wydziałów (policyjnych) do walki z agenturą. Mogą bowiem zaistnieć sytuacje, gdy – zakładając, że powstałaby ustawa np. zakazująca pracy w mediach i posiadania mediów przez agenturę – ktoś będzie zwyczajnie ukrywał swoją przynależność do agentury. Wtedy trzeba będzie przeprowadzać śledztwo dotyczące takiej osoby i po wykazaniu jej agenturalności, czyli pracy na rzecz obcego państwa, skazywać wyrokiem stosownym do skali przestępczego procederu.
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1632
http://www.rp.pl/artykul/483584_Rosjanie__Zbudujmy_elektrownie_atomowa.html (jak pojednanie to pojednanie – proszę zwrócić uwagę na głos polskiego eksperta, który z pełnym zrozumieniem wychodzi naprzeciw rosyjskiej inicjatywie)
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/185176,szkola-agentow-wplywu-na-uw
http://polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=719:tu-3-rp&catid=274:dzielnica-publicystow&Itemid=303
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Problem nie jest jednostrony
Duża część tej agentury nigdy oficjalnie nie wspiera Rosji,skupiając
się głównie na działaniach dezinformacyjnych.... najbardziej
namacalnym dowodem tego działania jest prawdziwy wysyp
propagandy skierowanej przeciwko krajom , z którymi Polska
utrzymuje sojusznicze relacje.
2. a co na to Mistrz Felietonu Pan Stanisław:
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1632
Pozdrawiam
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
3. @FYM
Bardzo dobry tekst i na wyjatkowo powiedzmy na czasie. Nie dzieie sie teraz dlaczego nie cieszy sie Pan specjalna sympatia internautki elig, wielbicielki Michnika:)
Pozdrawiam
4. brawo
Droga Romo Anno,
jestem pod wrażeniem Twoich wpisów na tym blogu, zwłaszcza dotyczących katastrofy smoleńskiej. Zapraszam Cię na stronę Polish Plane Crash Should be Investigated by the International Commission na portalu facebook. To świetne miejsce na publikowanie postów z niezależnymi opiniami, analizami, artykułami. Chciałabym nawiązać z Tobą osobisty kontakt. Jeśli założysz profil na facebook i wkleisz posta tak, że będę mogła go rozpoznać, napiszę list. Bądź zdrowa,
Ulanka.
5. @ Ulanaka
Nie bardzo w to wierze co Pani napisala (szczegolnie,ze akurat komentarz pod tekstem FYM-a nie byl zbyt udany stylistycznie), ale wrazie czego - dzieki:))
Niestety bardzo rzadko produkuje sie w sieci, a z facebooka nigdy nie zamierzam korzystac.
Nie wiem czy Pani sie orientuje, ale facebook nie jest zbyt bezpiecznym miejscem do zamieszczania komentarzy o charakterze politycznym, szczegolnie na temat ruskiej agentury.
Udzialy w facebooku, ma nie tylko amerykanski FBI, ale takze ludzie rosyjskich sluzb specjalnych ( np. Alisher Usmanov pod przykrywka firmy Digital Sky Technologies).
Rowniez zycze zdrowia.
Kazda policja korzysta z tych zrodel bardzo czesto:)))