Dzisiaj (jutro) walczy Pudzian
45 minut po północy prawdziwe wyzwanie dla naszego siłacza – po raz pierwszy walka z prawdziwym mistrzem MMA.
Tak naprawdę, to dopiero druga walka Pudzianowskiego w MMA.
Najman się nie liczy, bo sam nie miał pojęcia o MMA. W boksie też, zresztą, raczej trzecioligowiec.
Kawaguich to co innego, ale nadal druga liga w MMA. Już jednak z nim Pudzian miał poważne problemy. Oprócz efektownego rzutu przez bark, nie pokazał nic specjalnego. Dostał zadyszki i ledwo dotarł do końca drugiej rundy. W „stójce” był beznadziejny – nie ma pojęcia o boksie i niewielkie umiejętności korzystania z technik karate - mawaszigeri na gedan. W parterze też słabo - kompletnie nie potrafił wykorzystać „dosiadu”. Wali „młotkiem”, a nie cuki. No i kompletny brak kondycji.
Sylvia to zupełnie inna inszość. To zawodnik z ogromnym doświadczeniem w MMA. Trochę wypalony, ale z ambicjami na powrót do pierwszej ligi.
Obawiam się, że z łatwością przetrzyma natarcie olbrzymiej „szafy”, a potem będzie punktował.
Jednak gdzieś tam mam nadzieję. Irracjonalną, ale patriotyczną, bo lubię Pudziana. Facet jest jedną z niewielu, tak sympatycznych i szczerych w swoich wypowiedziach, „szaf”.
Pudzian – nie daj się!!! Trzymam kciuki.
Pudzianie – musisz!!!!!!!!!!!!
- balzak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz