Często mijam na ulicy tego człowieka. Specjalnie, bezczelnie i nachalnie patrzę mu w twarz. Jest to twarz starego człowieka, ale czerstwa, ogorzała, bez jednej zmarszczki. Dostatnie życie, wczesna emerytura, bo pracę miał odpowiedzialną, ciężką, wyczerpującą,  bardziej fizyczną niż umysłową, ale i emeryturę proporcjonalną do wysiłku. To twarz Kaina, kata i oprawcy, na której nie widać skruchy, bardziej dumę, bezczelność i butę. Oficer UB i jeden z najokrutniejszych śledczych, przesłuchiwał m.in. Tadeusza Płużańskiego, szczególnie okrutny wobec kobiet, które bił nahajką i drutem kolczastym w piersi i krocze. W 1996 roku skazany w procesie A. Humera na 8 lat więzienia, nie przesiedział ani dnia, ze względu na zły stan zdrowia.

 
Jestem pewna, że ten milicjant jeszcze żyje. Może mieć dziś około 60 lat. W stanie wojennym, w katowni Pałacu Mostowskich zatrudniano do mokrej roboty tylko młodych i silnych. To on w marcu 1982 roku katował Emila  Barchańskiego, 17-letniego ucznia liceum, którego jedyną winą była odwaga.
- Opozycji, k*wa wam się zachciało – krzyczał między jednym a drugim ciosem.
 
Trzy miesiące później, przed rozprawą, na której miał opisać swego oprawcę,  skatowane ciało Emila wyłowiono z Wisły.
 
Jestem pewna, że ten milicjant żyje. Może odszedł ze służby, założył kantor lub agencję ochrony, może żyje dostatnio i spokojnie. Wszystkie akta w sprawie „zaginęły” w latach 90. Już w „wolnej” Polsce. Tak. Ten cudzysłów to ironia.  Słowa Joanny Szczepkowskiej: „Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”, dziś „twarzy” honorowego komitetu B.Komorowskiego,  były kłamstwem. W wolnej Polsce nie przetrzymuje się w więzieniach więźniów politycznych. Józef Szaniawskiwyszedł na wolność dopiero w 1990 roku. Mieliśmy taki okres w „wolnej” Polsce, że wszystkie najważniejsze urzędy państwowe obsadzone były przez agentów.
 
Jak nazwać więc ten ustrój, który zapoczątkował polską transformację?  Jak wytłumaczyć fale nagłych wypadków, tajemniczych śmierci, nagłych zgonów ludzi, którzy albo wiedzieli więcej, albo dążyli do poznania prawdy? Jak wytłumaczyć niszczenie akt bezpieki?  Kto w kwietniu 1990 r. powołał tzw. komisję Michnika? Jakim prawem kilka osób miało dostęp do archiwów MSW i teczek SB oznaczonych klauzulą "tajne specjalnego znaczenia"?
 
Dlaczego zniszczono akta Emila Barchańskiego i wielu innych ofiar stanu wojennego? Kogo broniła III RP grubą kreską i dlaczego oddanie władzy przez PZPR było tylko pozorne?  Reaktywacja komuny, w zmienionym nieco kształcie i pod inną, jakże mylącą nazwą, trwa z małymi przerwami od dwudziestu lat. Totalitarna biurokracja, pozornie demokratyczne instytucje, system zakłamania rzeczywistości i podporządkowania sobie człowieka, jest odtworzeniem starego układu sił w polityce, gospodarce i strukturach bezpieczeństwa i służy jednej sprawie: sprawowaniu i utrzymaniu totalnej władzy za pomocą podstępu, pomówień, szkalowania i eliminowania przeciwników. 
 
Jakie to państwo, w środku Europy, należące do Unii i NATO, w którym szpieg kandyduje na urząd prezydenta, a w rządzie toleruje się tajnych agentów, czci oprawcę Polaków nazywając go człowiekiem honoru?
 
Jakie to państwo, w którym samozwańcze autorytety ze zbrukaną aureolą, przy wtórze mediów, czynią bohaterów oszołomami, a patriotyzm uważają za moczopędny środek narodowy?
 
To polski matrix, rzeczywistość zakrzywiona, moderowana, salonowa wojna polsko-Tuska. Już nawet nie wiem, kto jest moderatorem i czy to polski moderator, podobnie jak serwer.
 
Spotkanie niedobitków starego układu w Pałacu na Wodzie,  przyniosło wstyd i hańbę temu historycznemu miejscu, było reaktywacją PRON, klasycznym pokazem etycznych antywzorów, pełnych pogardy dla prawdy i tradycji, którzy zaprezentowali żenujący spektakl schizofrenii politycznej, chamstwa i buty.  W gromadzie błaznów, sklerotyków, lwów salonowych i drapieżnych owadów  zabrakło generała Kiszczaka i „człowieka honoru”. W sumie 150 osób komitetu niehonorowego. Towarzystwo adoracji III RP, szalikowcy, nieboszczka Unia Wolności, pieszczoszki na garnuszku komuny, opozycjoniści, którym włos z głowy nie spadł, elity, które okazały miłosierdzie agentom, a z oskarżonych o współpracę uczyniły bywalców salonów, autorytety moralne i elita uzurpatorów „rządu dusz”. Panowie twórcy i artyści, profesorowie i komicy, łże-elita narodu, rzucająca  kłamstwa o biskupie, pogarda dla religii i tradycji. Jeden wielki Kanał.
 
========
 
O umarłych, zakatowanych, zastrzelonych, zapomnianych, a także tych, którym w ”wolnej” Polsce przyszło w ubóstwie dożywać swych dni, nie upomniał się żaden  rząd „wolnej” Polski. Dopiero śp.Prezydent Lech Kaczyński uhonorował tych, którzy swe życie poświęcili prawdzie i wolności. 12 sierpnia 2007 roku, w Międzynarodowym Dniu Młodzieży Prezydent RP odznaczył pośmiertnie Emila Barchańskiego, Grzegorza Przemyka i Marcina Antonowicza Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ich oprawcy nadal mają się świetnie.