Pytania do Igora Janke

avatar użytkownika kokos26

Po zadymie wawelskiej Wajdy i jego donosie do „Le Monde" na zmarłego tragicznie Prezydenta RP, jako potencjalnego sprawcy katastrofy smoleńskiej, to musiało się stać.

Wybuchła wojna domowa polegająca na tym, że „autorytet” zatwierdzony przez salon u zarania III RP, utracił swojego osobistego lekarza. Podobno, jak krążą słuchy opuściła go również wieloletnia manikiurzystka i oddany pedikiurzysta, a pies przestał przynosić mu kapcie.

Ale ja właściwie nie o tym chciałem.

Od wczoraj w Częstochowie wieje i leje równo. Wieczorem zanikła telewizyjna jedynka i dwójka. I tak oto „ z braku laku”, po raz pierwszy w życiu na TVP Info obejrzałem program Jacka Żakowskiego.

Było warto. Okazało się, bowiem, że słynny wywiad Igora Janke i blogerów z Jarosławem Kaczyńskim na s24 był wywiadem „na niby”.

„Na niby” oznacza ni mniej ni więcej to, że albo tak na prawdę nie było pytających lub samego pytanego. Jest jeszcze taka możliwość, że Igor Janke uzgodnił treść pytań oraz odpowiedzi z udzielającym wywiadu.

Ponadto dowiedziałem się z tego arcypoważnego programu, że Jarosław Kaczyński ma przeszczepioną twarz i szykuje największe od 20 lat oszustwo wyborcze. Słowa te wypowiedział sam Waldemar Kuczyński.

Apeluje, więc do Igora Janke o ujawnienie prawdy o tym „słynnym wywiadzie” oraz o to, aby w obliczu planowanego, wyborczego oszustwa upublicznił, co następuje.

1.      Czy, jeżeli ów wywiad miał rzeczywiście miejsce, zauważył u Jarosława Kaczyńskiego jakieś świeże blizny czy inne ślady po przebytej w ostatnio operacji plastycznej?

2.      Jeżeli tak, to w poczuciu dziennikarskiego obowiązku należy niezwłocznie ustalić dane chirurga

Może się, bowiem okazać, że jest to ten sam lekarz, który właśnie opuścił Andrzeja Wajdę będąc w zmowie z prezesem PiS.

Po ustaleniu danych i adresu lekarza, w ramach nagrody, należy je w trybie pilnym przekazać Waldemarowi Kuczyńskiemu, w którego wypowiedzi na temat operacji plastycznej twarzy Jarosława Kaczyńskiego wyczułem nutę zazdrości.

Myślę, że w ramach solidaryzmu społecznego i humanitaryzmu, blogerzy s24 zrobią zrzutkę na operację twarzy Pana Waldemara. Jemu się po prostu to od nas należy.

1 komentarz

avatar użytkownika natenczas

1. Czyż nie dobija się koni ?

Z redaktorem Igorem Jankem, wyrzuconym z Radia TOK FM, rozmawia Paweł Tunia

Znane są Panu przyczyny, dla których odebrano Panu możliwość prowadzenia audycji w Radiu TOK FM?
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiono. Moim zdaniem, następuje coś w rodzaju zwierania szeregów i jest coraz mniej miejsca na swobodę dyskusji. Myślę, że takim zasadniczym powodem jest to, że domykają się pewne obozy w Polsce, dwa obozy wzajemnie się zwalczające, a ponieważ nie do końca mieszczę się ani w jednym, ani w drugim, a nie pasowałem do tamtego obozu, więc zostałem z niego wypchnięty. Uznano najwidoczniej, że powinna być jedność ideowa.

W radiu należącym do Agory i spółdzielni Polityka powstał obóz zwolenników PO i nastąpiło zwarcie jego szeregów?
- Nie wiem, czy to jest precyzyjne określenie na nazwę tego obozu. Myślę, że to coś więcej niż obóz wyborczy. Na pewno właściciele radia nie mają już ochoty na inny głos, na prezentowanie innego punktu widzenia, na audycję, w której dopuszczani są i mogą się wypowiadać różni ludzie. Zawsze zapraszałem trzech komentatorów mających różne poglądy: zawsze był głos lewicowy, liberalny i konserwatywny. Goście byli różni, ale starałem się, aby ten układ był zawsze zachowany. Najwyraźniej taki pluralizm poglądów nie jest już dobrze widziany.

Wielu komentatorów zauważa, że wyrzucenie Pana w piątek nastąpiło z powodu rozmowy, jaką przeprowadził Pan z kandydatem PiS na prezydenta Jarosławem Kaczyńskim. Czy Pan też tak sądzi?
- Naprawdę nie wiem. To się zbiegło w czasie. Może powodem jest to, że ostatnio krytykowałem "Gazetę Wyborczą", chociaż robiłem to wielokrotnie wcześniej, a koleżanki i koledzy prowadzący audycje w innych dniach krytykowali dziennikarzy "Rzeczpospolitej" w sposób ostrzejszy, niż ja to czyniłem. Ale najwidoczniej przyszedł czas, kiedy takie rzeczy już nie są dopuszczalne... Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co spowodowało taką decyzję w mojej sprawie, czy to był może jakiś nagły impuls, przecież ja robiłem kilka razy w życiu wywiady z Jarosławem Kaczyńskim, tak samo jak z politykami PO. W ostatni wtorek rozmawiałem na przykład z Bogdanem Zdrojewskim. Ten wywiad z Jarosławem Kaczyńskim stał się głośny i może problemem jest to, że medium, które udało mi się stworzyć, Salon24.pl, urósł tak, że stał się miejscem niezwykle się liczącym, które należy potraktować poważniej niż do tej pory.

Dawano Panu do zrozumienia, że powinien Pan coś zmienić w swojej audycji?
- Wielokrotnie rozmawiałem z Ewą Wanat (redaktor naczelna Radia TOK FM) i nie było żadnych sygnałów, że coś jest nie tak. Przez te trzy lata, kiedy prowadziłem audycję, miałem całkowitą niezależność i bardzo to sobie ceniłem. Kiedy ktoś pytał mnie, dlaczego jestem w TOK FM, z którym się generalnie średnio zgadzam, to powtarzałem, że lubię sytuację, gdy dyskutuję z ludźmi mającymi inne poglądy niż ja, a poza tym w ciągu tych dwóch godzin mojej audycji mam pełną wolność i rzeczywiście taką miałem. Do tej pory nie mogłem mieć cienia pretensji, bo wszystko było tak jak trzeba.

To, w jaki sposób postąpiono z Panem, może mieć związek z kampanią wyborczą? Należy się teraz spodziewać zwolnień niewygodnych dziennikarzy także w innych mediach?
- Napięcie rośnie... Jak mówiłem, następuje domykanie się obozów, dlatego się obawiam, że tego typu sytuacje mogą się zdarzać. To jest bardzo szkodliwa sytuacja i niedobra dla demokracji. Ale podkreślam - TOK FM jest prywatną stacją i ma pełne prawo dobierać sobie takich prowadzących, jakich chce.

Dziękuję za rozmowę.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100517&typ=po&id=po15.txt

Wielka sława to żart...tralalalala :)))