Palenie komitetów.

avatar użytkownika Milton Ha

Gdy w 1956 roku, w Poznaniu, słusznie oburzony naród, dokonał spalenia Komitetu Wojewódzkiego „jedynie słusznej przewodniej siły narodu”, to był to akt zagłady w sprawie słusznej i przemocy wymagającej. Bezsilność argumentów, a właściwie brak możliwości argumentacji, należało wesprzeć argumentem siły. Odpowiedzią władzy był cios śmiertelny. Cios zadany na oślep, zadany w bezsilnej wściekłości władzy, której zabrakło argumentów.

 
                Gdy w 1970 roku, w Gdańsku, słusznie oburzony naród, ponownie dokonał spalenia Komitetu Wojewódzkiego „jedynie słusznej przewodniej siły narodu”, to był to również akt zagłady w sprawie słusznej i przemocy wymagającej. Bezsilność argumentów, a właściwie brak możliwości argumentacji, należało ponownie wesprzeć argumentem siły. Odpowiedzią władzy był cios śmiertelny. Cios zadany na oślep, zadany w bezsilnej wściekłości władzy, której zabrakło argumentów.
 
                Gdy w 1980 roku, w Gdańsku i Szczecinie a później w Jastrzębiu, słusznie oburzony naród wystąpił przeciwko władzy nie dokonując żadnych aktów zagłady, ówczesna władza, zaskoczona tym, że nie płonie żaden Komitet Wojewódzki, podjęła dialog, choć tylko po to, by mieć czas na ochłonięcie i przegrupowanie sił. Nie trzeba było długo czekać, aby po raz kolejny władza dokonała zagłady własnego narodu. Odpowiedzią władzy był ostatni cios śmiertelny wymierzony we własny naród, a którego celem żywym stali się bohaterowie z kopalni „Wujek”. Cios ponownie został zadany na oślep, zadany w bezsilnej wściekłości władzy, której zabrakło argumentów.
 
                W roku 1989, gdy do władzy doszli Ci, których ku władzy wyniosły płonące komitety, ofiara zamordowanych, cierpienie więzionych, bitych i szykanowanych, naród uwierzył, że oto mają u władzy swoich przedstawicieli. Że spełnią się marzenia o demokracji, dobrobycie, szacunku dla człowieka. Marzenia o SOLIDARNOŚCI. Jednak im dalej było od dni przełomu, tym bardziej marzenia i oczekiwania kontrastowały z rzeczywistością. Oto bowiem Ci, wybierani w kolejnych latach reprezentanci narodu, zawłaszczyli dla siebie nasz kRaj. Zawłaszczyli dla siebie dumę  i prawdę historyczną o odniesionym zwycięstwie demokracji i odmówili wielu milionom ich prawa do podzielenia się benefitami z odniesionego we wspólnej walce zwycięstwa. Konsekwencją takiej postawy jest ograniczenie idei SOLIDARNOŚCI, wyłącznie do wewnętrznej solidarności władzy.
 
                Gdy dzisiaj stajemy przed kolejnym egzaminem demokracji obywatelskiej jaki przyjdzie nam zdawać w dniu 20 czerwca (i zapewne również 4 lipca), władza, w postawie solidarności władzy, buduje sobie NOWE KOMITETY. Mimo, że NOWE KOMITETY nie są zbudowane z cegieł i betonu, że nie stanowią trudnych do zdobycia obronnych umocnień władzy, jak za dawnych czasów, to widać w nich solidne fundamenty betonu. Betonu poglądów twardego jak skała. Na podbudowie zawiłych korytarzy pokracznych przemyśleń o demokracji i solidarności, naginanych do partykularnych potrzeb danej grupy współwybrańców władzy. Partie tworzą NOWE KOMITETY i prześcigają się w udowadnianiu, który na twardszym betonie jest zbudowany i który ma bardziej pogmatwane korytarze poglądów. Nie wiedzą jednak, że korytarze to prowadzą na manowce. W swym zapale budowania NOWYCH KOMITETÓW, partie uciekają się do zapraszania do uczestnictwa w owych komitetach postaci powszechnie znanych, uznanych i jak najbardziej szacownych, w nadziei, że postaci owe zagwarantują ich kandydatom powszechną społeczną akceptację i sympatię. Daremny trud. Oto bowiem, powszechnie znani, szanowani i uznani obywatele, tak się unoszą w swym zapale popierania wybranego kandydata, że aż przekraczają granice samozapłonu. Płoną więc NOWE KOMITETY stekiem bzdurnych i pełnych uniesień peanów na cześć kandydatów, płoną mową płomienna za a nawet przeciw, płoną od środka jadem i wściekłością wyczekiwanej walki i wojny domowej. A wszystko w imię solidarności władzy.
 
                I tylko nie ma w tym za grosz idei SOLIDARNOŚCI, która tych ludzi do tej władzy wyniosła. Dlatego NOWE KOMITETY spłoną. Spłoną, spalone własnym zarzewiem a my ze wstydem i zażenowaniem wsypiemy do urn prochy zamiast kart wyborczych. SOLIDARNIE.

napisz pierwszy komentarz