Zasponsoruj sobie komucha
Informacja o śmierci Thomasa Doerfleina, opiekuna niedźwiadka Knuta z berlińskiego zoo przypomniała mi to całe sympatyczne zamieszanie i milionowe rzesze turystów, jakie wówczas pielgrzymowałyby podziwiać osieroconego malca. Czy to deszcz i słota, piękny słoneczny dzień, albo mroźny wieczór, tłumy oczekiwały cierpliwie na spektakl wystawiany dwa razy dziennie.
Thomas Doerflein wyprowadzał na wybieg puszyste stworzenie i dokazywał z nim ku uciesze tłumu. Do ogrodu zoologicznego płynęły list, rady, pozdrowienia, czeki i drobniejsze datki. Zapanował istny szał popularności Knuta. Co bogatsi obywatele zabiegali o wyłączność na sponsorowanie malca.
Zwiedzając polskie ogrody zoologiczne, również przy niektórych wybiegach i klatkach widnieją tabliczki z informacją, że dajmy na to tego pawiana, szympansa, jeżozwierza czy hipopotama sponsoruje taki, a taki wrażliwy obywatel. Przy naszej mizerii budżetowej jest to jakieś rozwiązanie.
Wczoraj u Pani redaktor Moniki Olejnik wystąpił Jerzy Urban deklarując chęć wypłacania generałowi Jaruzelskiemu tej części emerytury, jaką odbierze mu Sejm RP. Myślę, że łebski chłop, jaki jest z Urbana, znalazł salomonowe rozwiązanie tego od dwudziestu niemalże lat nierozwiązywalnego problemu. Dzisiaj sytuacja w końcu pozwala na przeprowadzenie akcji na wzór tych z ogrodów zoologicznych. Porozumienia z Magdalenki i okrągłego stołu doprowadziły do tego, że klasa polskich posiadaczy już tak okrzepła, że stać ją na wzięcie pod opiekę całą tą komuszo-esbecką menażerię. Zwłaszcza, że dziwnym zbiegiem okoliczności ci najwięksi beneficjanci przemian to wyjątkowi wrażliwcy i miłośnicy właśnie tej szczególnej, szykanowanej przez państwo grupy.
Rozumiem, że Urban jako pomysłodawca ma prawo tak zwanego pierwokupu i jak najbardziej należy mu się ta perełka w postaci generała Wojciecha Jaruzelskiego, który po odpowiedniej obróbce medialnej ma szansę stać się polskim Knutem. Myślę, że i dla pozostałych tuzów finansowych pozostało jeszcze sporo atrakcyjnych okazów. Agora mogłaby wziąć na garnuszek „człowieka honoru” Kiszczaka. Ryszard Krauze zaopiekuje się Siwickim, Kulczyk Tuczapskim. Starak dofinansuje pluton ZOMO z „Wujka”, a Zygmunt, czterech nazwisk, Solorz zadba o Płatka, Pietruszkę i Piotrowskiego, jeśli tego ostatniego, co niewykluczone nie zdmuchnie mu sprzed nosa znowu Jurek Urban.
Niepokoi mnie jednak pewna drobna rzecz.
Dlaczego ustawodawca i rzesze wybujanych kombatantów nie pomyśleli o tych zapomnianych bohaterach, którzy dziś żyją często za niecały tysiąc złotych?
Może i po tej stronie barykady znajdą się jacyś wspaniałomyślni sponsorzy, opozycjoniści, którzy nie obrośli za bardzo w pychę i tłuszcz? Co na to Panowie Wałęsa, Borusewicz, Czuma, Niesiołowski, Frasyniuk, Komorowski i cała reszta?
Jak komuchów stać na taki gest, to może i was?
Mieszkam w Częstochowie i podczas ostatniej niemal półmilionowej pielgrzymki słuchaczy Radia Maryja na Jasną Górę widziałem matkę księdza Jerzego Popiełuszki w skromnej chuścinie i jakimś starym paletku.
No, więc, który pierwszy z bohaterów dawnych lat?
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. kokos
2. Autor
3. nie pomyśleli o tych zapomnianych bohaterach
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Farmacja do polonizacji? 70
Farmacja do polonizacji? 70 proc. leków, które kupujemy, pochodzą z zagranicy
leków to jeden z najbardziej przyszłościowych i konkurencyjnych
przemysłów. Rząd ma pomysł na rozwój branży. Czy możliwy do realizacji?
W
Polsce kupujemy 70 proc. leków zagranicznych, a w Niemczech i we
Francji 90 proc. leków, które są tam sprzedawane, to leki francuskie i
niemieckie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl