Tuskowszczyzna

 

 

 

Dziś, 10 maja 2010 roku mija pierwsza okrągła rocznica tragicznej śmierci nad Katyniem a może zamachu na pierwszego niekomunistycznego Prezydenta Rzeczypospolitej, profesora Lecha Aleksandra Kaczyńskiego, Jego Małżonki Marii z Mackiewiczów i elity polskiej inteligencji, duchowieństwa, generalicji.

 

   Przed Pałacem Prezydenckim, politycy Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego, społeczeństwo Warszawy i z całej Polski złożyło kwiaty, wieńce, zapaliło znicze.

 

Część ich pamięci. Są w domu Pana.

 

Pisząc o Panu prezydencie Lechu Kaczyńskim jako pierwszym niekomunistycznym prezydencie mam wiele racji albo tylko dużo racji.

Gdy Lech Aleksander Kaczyński kończył studia na wydziale prawa w Warszawie,bronił  doktoratu, rozprawy habilitacyjnej, jego poprzednik kończył jakieś akademie w Moskwie. Towarzysze z Moskwy nadali mu nickname 'Alek"

Ten wcześniejszy, Lesław Bolesław Pan na Popowie, latał za fajerką i przesiadywał na płocie. A póżniej ponoć donisił i za to brał pieniądze na kolegów  do UB, SB. vide Sławomir Cenckiewicz i Piotra Gontarczyk "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"

Prezydent Lech Aleksander Kaczyński był pierwszym prezydentem, który nie był umoczony we współprace ze służbami specjalnymi Moskwy, czy Polski. Był jedynym, który nie robił 'pachnących dili'

 

  Dziś na uroczystościach żałobnych prze Pałacem Prezydenckim zabrakło partii rządzącej Platformy Obywatelskiej, komunistów Napieralskiego.Wyłamała się z koalicyjnych układów partia chłopska Pana Pawlaka, Polskie Stronnictwo Ludowe.

 

 

Może Donald Tusk i jego partia czegoś się boi, czego? Tragedii nad Katyniem.

Boi się, bo wypuszcza w bój swoich wypróbowanych harcowników, Władka Bartoszewskiego, germanofila Kutza,niesioła. Panowie ci, swoimi chamskimi wypowiedziami, rodem z obory  mają odwrócić uwagę od katastrofy samolotu rządowego, wojskowego od sugerowanego przez wielu zamachu, by raz na zawsze pozbyć się polskiej prawicy.

 Prawicy, której przedstawiciele prezydent Lech Aleksander Kaczyński, jego brat, były premier, szef partii Prawo i Sprawiedliwość nie chcieli iść na kolanach do Berlina i Moskwy jako wasale składający 'panu daniny'

 

   Chyle czoła przed Bohaterami zmarłymi tragicznie nad Grobami pomordowanych w Katyniu w 1940 roku.