Czytam wzruszająca notkę, że odtworzono warsztat Wałęsy, biurko przy którym pracował i przy którym, byc może pisał donosy na kolegów z wydziału....
Mam nadzieję, że znajdzie się tam teczka operacyjna otwarta na brakujących stronach, strzępki wyrwanych ponumerowanych stron będą sterczały malowniczo.. obok bedzie leżało pokwitowanie za honorarium.... Łza sie w niejednym oku zakreci!
http://www.youtube.com/watch?v=i4n9iMjmcOw&feature=player_embedded
Stary filmik, ale jary. Potomek w prostej linii Cysorza Valensa, w którym odrodził sie jego duch , zgodnie z teorią o reinkarnacji. Dwaj poważni politycy rozmawiają o misji dziejowej. Stara jest patriotycznie nastawiona, ale nie ma co zwracac uwagę, bo się nie zna. W 1410, nie, w 410, nie, w 1410, nie, w 410 był cesarz Wałęs, to znaczy w Rzymie nie mieli Ę, więc pisał się Valens. Wygonili go, konkretnie jakiś szpec z Konstantynopola go wygonił i uciekł na Słowację, do Czechosłowacji, no, na te, na Słowiany. No, a teraz cesarz Wałęs się odnowił w Bolku, który w związku z tym musi, k... pokierowac sprawami wielkimi.
Ponoc to było w Arłamowie, Wałęsa znudzony przekartkował książkę podsuniętą mu przez kogoś, kto znał go lepiej, niz on sam. Na którejś stronie Wałesa wypatrzył imie Valens. Bolek przeczytał, pomyślał, pokombinował i ZONK!!! Jest wyjaśnienie , skąd w drobnym cwaniaczku taki geniusz. Geny!
Wyznaję, mam w duszy wielką zadrę związaną z Wałęsą. Głosowałem na niego, broniłem przed kolegami, gdy wyśmiewali go, jaki to z niego ruski buc, cham, głupek, a ja walczyłem , jak lew. Teraz mi głupio, bo to oni mieli rację, a ja sie kompromitowałem. Chłopaki, sorry!
Potem przyszło otrzeźwienie, Nocna Zmiana, nikczemna, rozpaczliwie zła prezydentura. Ale, pamiętam i wówczas, z zaciśniętymi zebami głosowałem ne tego buca, bo na kogo miałem głosować? Na Kwaśniewskiego? W końcu, pomyślałem, młody, głupi robotnik przestraszył się , podpisał pare kwitów, potem zerwał współpracę.
Potem , coraz więcej faktów wskazywało, ze to nie incydent, że to nie była chwila przestrachu odkupiona walką, ale że to całe życie Wałęsy było właśnie takie. Że ten drobny cwaniaczek przechytrzył wszytkich. Nie komunę, a właściwie wszystkich POZA komuną. Bo ta komuna , jak się okazało, dobrze zainwestowała przed laty i trzymała go na krotkiej smyczy, machajac przed nosem kwitami. To nas przechytrzył.
Przegrał, wylądował na wysypisku, próbował znowu, dostał 2%. Koniec. A tu nagle stał sie cud! Salon ogłosił krucjatę do walki w kaczyzmem, a Wałesa wszak nienawidził Kaczorów z całego serca. Zwłoki podniesiono, otrzepano z liści, omieciono z pajęczyn, ci sami, którzy wyśmiewali Małpe z brzytwą, teraz zaczęli intensywnie pompowac nowego/starego idola. W jednym , bardzo praktycznym celu. Miał pluć na Kaczyńskich , tylko tyle. A Bolek już tak ma urządzone, że odrobina pochlebstw uruchamia u niego straszliwe , niepochamowane samodurstwo. W dodatku, nagle i niespodziewanie pojawiła się nadzieja, by powalczyć o legendę, by zakrzyczeć i zastraszyć historyków. Klasyczna transakcja- ja pluję na Kaczora, a wy mi za to czyścicie życiorys.
Po raz pierwszy od czasów PRL historycy , którzy ośmielili sie pisać nieprawomyslne książki, tracili pracę, musieli szukać , ścigani wilczym biletem, pracy gdziekolwiek, choćby jako magazynier w Tesco. Pieknie! Nic dziwnego, że Wajda rozglądał się bezradnie szukając scenariusza do filmu o Wałęsie. Nikt nie ryzykował. Napisze prawdę, zlinczują, napisze kłamstwa, narobi sobie obciachu do końca życia.
A sprawa jest właściwie wyjaśniona, nie ma o czym gadać.15 kwietnia Janusz Stachowiak zeznaje pod przysiegą:
Z nazwiskiem powoda zetknąłem się po raz pierwszy w dniu rozmowy pozyskaniowej jaka odbyła się w gmachu przy ul. Okopowej 9, a następnie po świętach Bożego Narodzenia w trakcie opracowywania dokumentacji nowo pozyskanego TW ps. „Bolek". Moje zadanie polegało na tym, że otrzymałem pierwszą informację pozyskaną w trakcie rozmowy pozyskaniowej - zobowiązanie, które nie było typowym, zobowiązaniem do współpracy, ale zobowiązaniem do zachowania w tajemnicy faktu udzielania pomocy SB i podpisane było „Lech Wałęsa — Bolek". Te dokumenty otrzymałem od pracownika, któremu bezpośrednio podlegałem, tj. nieżyjącego już, a będącego wówczas kapitanem - Zenona Ratkiewicza. Z dokumentów jakie otrzymałem wynikało, że TW „Bolek" został pozyskany wspólnie przez kapitana Henryka Rapczyńskiego z Olsztyna i kapitana Edwarda Graczyka z tej samej jednostki.
To o Bolku w stoczni. Ale to juz żaden news. Ciekawsze jest dalej. To o kapowaniu w czasie służby w wojsku.
W trakcie sprawdzeń otrzymałem z zarządu WSW w Warszawie informację, że Lech Wałęsa figuruje jako były tajny współpracownik WSW. W związku z tym wystosowałem pismo do tej jednostki, tj. jej archiwum skąd otrzymałem kartę ewidencyjną źródła. Nie pamiętam jaki pseudonim tam był określony.W każdym razie była to karta koloru morskiego, formatu A4. Były tam wszystkie dane żołnierza służby zasadniczej oraz dane dot. przebiegu współpracy ze źródłem, tj. data pozyskania, kto pozyskał, w jaki sposób, przebieg krótki współpracy, data i powód zakończenia współpracy. W związku z tym, że ten dokument musiałem bezwarunkowo zwrócić do WSW sporządziłem notatkę z przeglądu tego dokumentu, tj. w sumie opisałem cały dokument. To była sprawa WSW.
A to o kapowaniu przed przeprowadzką do Gdańska.
Z notowań operacyjnych prowadzonych przez Centralę - Biuro C, tj. archiwum milicyjne rejestracji wynikało, że Lech Wałęsa figuruje również jako byłe źródło informacji. Nie pamiętam dokładnie miejsca, ale chodzi chyba o rejon Lipna, tj. jedna z jednostek tego rejonu zarejestrowała Lecha Wałęsę jako byłe, krótkotrwałe źródło informacji. Również do tej jednostki wystąpiłem z prośbą o przekazanie dokumentów jakie na ten temat posiada; Otrzymałem krótką półstronnicową informację, że Lech Wałęsa został pozyskany jako osobowe źródło informacji w celu wykrycia nagminnych kradzieży sprzętu w Państwowym Ośrodku Maszynowym.Jednak z uwagi na niechęć do współpracy po kilku nieefektywnych spotkaniach współpraca została rozwiązana.
TW ps. „Bolek" był oceniany jako źródło bardzo wartościowe, perspektywiczne, również wchodził w skład tworzonego Komitetu Strajkowego do planowanego strajku na 19-20 stycznia. W związku z tym, że był wysoko oceniany i zaangażowany w swoją pracę, pułkownik postanowił bezpośrednio porozmawiać z nim na temat ewentualnej możliwości zapobieżenia lub ograniczenia mających nastąpić strajków. W czasie tego spotkania z pułk. Jaworskim TW ps. „Bolek" otrzymał jednorazowo 1500 zł wynagrodzenia. Na podstawie opracowanych dokumentów nie miałem żadnych wątpliwości, że TW ps. „Bolek" to Lech Wałęsa.
Zastanawiałem sie , czy w reakcji napiszą :
a/ No, co wy, ubekowi wierzycie???
b/ No, co wy, w czasie żałoby????
c/ Nic nie napiszą
W sumie wygrała opcja c/. No i warsztat odrestaurowali. Wałęsa sie przyda w kampanii.
http://seawolf.salon24.pl/
napisz pierwszy komentarz