Pod dachem nieba...

avatar użytkownika Sosenka

Pierwszy raz klęczałam, trzymając ramę roweru. Rower mój przed chwilą zwalił się na jakąś klęczącą emerytkę (beret! Beret!), przy próbie ratowania rozpaczliwie zadzwonił aż ludzie się obejrzeli, a ja się zawstydziłam. I choć mój Srebrny nie zrobił staruszce krzywdy, za chwilę wokół nas zrobiło się pusto. I wtedy ktoś dotknął łagodnie mojego ramienia: "Może pani podejść do komunii. Ja pani popilnuję roweru". Ja to odbieram jako dotyk anioła. Takich aniołów spotkałam ostatnio wielu.

Wczoraj wieczorem była u nas msza za ofiary katastrofy. Wbrew temu, co donoszą portale, nie przybyły tłumy. A warto było przyjść. Padłe twarde, konkretne słowa kilku duchownych. Gołębiewskiego (abp metropolita) o chamstwie w polityce, Rappaporta (główny rabin) o tym, że w trudnych chwilach mamy obowiązek dziękować. Mnie się to podobało. Obawiałam się lania wody i łez, ale zastałam kadrę zdyscyplinowaną i opanowaną. Słuchając wymagających Nauczycieli, popatrzyłam na telebim. Pokazywał akurat panoramę Rynku z lotu ptaka, jego kamieniczki-cacka, kamieniczki jak z bajki, cukru i piernika. Co mi w tym obrazie jednak nie pasowało, to nieskazitelnie błękitne niebo i spokój. W telebimie odbijał się w gruncie rzeczy inny świat. Bo to niebo nad nami naprawdę było sine, całe w cętki, a ja dygotałam z zimna. Przeniosłam wzrok w lewo, na dach kościoła garnizonowego, który już wiele przeszedł, wyszedł z niejednego tajemniczego pożaru. Ten gotycki kościół o wysokiej, górującej nad otoczeniem wieży był w w tle, głębi. Coś mnie zaniepokoiło w tym, że on tam stoi nieruchomy, cichy, a my wszyscy zamiast schronić się w murach, zeszliśmy się teraz na bruku. Posępne. Niejasne wspomnienie młodopolskich snów, symboli, których dotykałam tak często, że aż je uznałam za bujdę. Teraz przyszło mi do głowy pytanie, jaki kolor będzie miał dach tego kościoła w momencie końca świata. Może niebo nad nim będzie właśnie spokojne, niebieskie... tylko dachówki przybiorą lekki odcień różu, od wstającej zorzy.

napisz pierwszy komentarz