Niemcy: Wierni królom lewacy przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu
W zbiorczym tenorze niemieckich mediów powielających do mdłości nadesłany z Moskwy wzorzec („błąd pilota, Kaczynski zmusił do lądowania”) nareszcie jakiś samodzielny ton. Na blogu internetowym dziennika „Die Welt”Bettina Röhl – czarna owca niemieckich mediów, która na własnej skórze już w dzieciństwie zaznała toksycznych podniet lewackiej „rewolucji” pisze w artykule zatytułowanym
" Wierni królom komuniści przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu" m.in. :
„...Lech Kaczynski, fanatycznie nienawidzony przez swoich przeciwników prezydent państwa polskiego i patriota stracił życie w ubiegłą sobotę w katastrofie samolotowej. Przez cały czas urzędowania Braci Kaczyńskich towarzyszyła im bez przerwy krytyka , a właściwie nieustanne manto z lewicowego obozu, który chętnie przedstawia się jako „liberalny“, a który dysponuje gwałtowną siłą medialną – jak np. „Gazetą Wyborczą” – wiodącym w Polsce tytułem kierowanym przez w najwyższym stopniu w kapitalistyczny sposób funkcjonującego cara medialnego Polski lewicowej proweniencji – Adama Michnika, który także jako osoba stanowi czynnik polityczny....
...Adam Michnik, który na swojej stronie internetowej przedstawia się jako aktywista Solidarności i opozycjonista w latach 1968-1989 przeciw partii komunistycznej i władzom państwowym określa po śmierci swego przeciwnika politycznego Lecha Kaczyńskiego własne publiczne wystąpienia pod jego adresem jako „brutalne“ i zapowiada w dziwnym wideoklipie na stronach tejże Gazety Wyborczej, że zamierza się zastanowić, czy sam częściowo był niesprawiedliwy wobec swojego dawnego współtowarzysza walki w szeregach Solidarnosci.
Pokój i żałoba nie potrwają jednak długo.
Cały obóz lewicy w Polsce zaczął nagle (łagodnie i zarazem chytrze) odchodzić od rutynowego poniżania Braci Kaczyńskich by popaść w rodzaj skowytu pojednania w oczywistym celu zachwalenia Kaczyńskiego do utraty znaczenia: byś może robiono mu krzywdę, może nie był taki zły, może nie był taki konserwatywny, nie taki populistyczny i tak dalej.
Większość polskich mediów wskazywała nagle po śmierci Lecha Kaczyńskiego pozytywne strony Prezydenta., jego patriotyzm, zaangażowanie dla Polski, jego znaczenie w ruchu Solidarnosci, jako zastępca i prawny doradca Lecha Wałęsy , jego skromność, jego sukcesy, na których się wcześniej latami nie mogli poznać.
W połowie tygodnia gruchnęła jednak wiadomość, że Lech Kaczynski ma zostać pochowany nie w Warszawie, lecz w Krakowie na Wawelu. To na nowo uruchomiło dawną nienawiść i także Adam Michnik powrócił do swej brutalności, której się dopiero co wyrzekał.
I dalej:
Wolno było Kaczyńskiemu umrzeć. Obóz lewicy nie miał nic przeciwko temu. Ale nieśmiertelnym nie może zostać za żadną cenę.I tak oto puściły u lewicowych antyfeudalistów bezpieczniki.
Tak zwana „liberalna“ Gazeta Wyborcza przy wielkim wsparciu niemieckich mediów siostrzanych duchem jak np.Die ZEIT czy SÜDDEUTSCHE i innych zaczęła się zapłakiwać wskazując na odradzający się lewicowy obóz w Polsce, który jakoby jako jedyny dysponuje takimi siłami wyborczymi, o których konserwatywny obóz Kaczyńskiego może tylko śnić.
Od minionej środy Adam Michnik bębnami zwołuje wokół swojej gazety front przeciwko pogrzebowi Lecha Kaczynskiego na Wawelu. Jak zwykle, ci sami profesorowie, reżyserzy, artyści i ludzie mediów prowadzą podręcznikową kampanię.
Jedni drugich cytują, wypisują felietony, artykuły przewodnie, ostrzegają i wytrząsają się nad jeszcze nie pogrzebanym Lechem Kaczynskim w prawdopodobnym celu wypchnięcia na ulicę więcej demonstrantów, którzy zablokowaliby to, czego zablokować się nie da: pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu ...”
I dalej o obozie wokół „Gazety Wyborczej”:
„..Nie można być lewicowo- konserwatywym. Bardziej zakłamanym, zawziętym, fanatycznym i bez czci też być nie można.Przeciwnicy Kaczyńskich dekonspirują się jako siatka nadzwyczaj żle przegrywających.
Zamiast okazać solidarność w smutku i żałobie po utracie prezydenta państwa i prawie 100 członków polskiej elity przywódczej, obóz lewicy pokazuje swoją obrzydliwą gębę.
Krytyki nie szczędzi autorka także swoim krajanom:
„..W medialnym krajobrazie Niemiec wyróżnia się maly artykulik pewnej autorki dziennika „taz“ (przypominam - tego od „Kartofli“- JMW), która mieni się być ekspertką od wschodniej Europy i ów artykulik opublikowała nie gdzie indziej, jak na stronach II programu telewizji ZDF.de. A wyróżnia się on przez swoją niezaspokojoną rządzę podżegania, z jaką lewacki obóz demonstrował ( i nadal demonstruje) swoją awersję wobec Lecha Kaczyńskiego. ...
...Na stronie programu Heute Journal.deautorka „taz-a“ przedstawia swoje przypuszczenie sprzed dwóch dni (uwaga- szczegóły dotyczące lądowania były wtedy już znane-przyp.JMW), że choć generalnie polscy piloci uchodzą za dobrych pilotów, to jednak w Smoleńsku popełnili oni błędy.
„Takie zachowanie nie można już nazwać „błędem pilota” – pisze z Warszawy Gabriela Lesser, bo o niej tu mowa - Wskazuje ono raczej na samobójstwo. Gdyby jednak rząd Polski chciał pozostać przy wersji „błędów pilota” to NATO miałoby problem. Musiałoby najpierw wykluczyć polskich pilotów. Bowiem piloci, którzy nie są w stanie prawidłowo ocenić niebezpieczeństwa , stanowią ryzyko bezpieczeństwa dla całego NATO“
I sugeruje: „Jeszcze nie zostało wyjaśnione, czy Prezydent Kaczynski ponosi współwinę za tragedię”. Nagle do rangi najwyższego autorytetu w sprawach pilotażu urasta dla autorki taza-Gabrieli Lesser przesądzający o winie Lecha Kaczyńskiego Aleksander Łukaszenko, którego cytuje lewacka ekspertka od wschodniej Europy.
Wszystko po to, konkluduje Bettina Röhl, aby wesprzec tezę zaprzyjażnionej „Gazety Wyborczej” o powszechnym oporze społecznym w Polsce przeciw czynieniu z Lecha Kaczyńskiego człowieka godnego pochówku na Wzgórzu Wawelskim.
- Joanna Mieszko-Wiórkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Bardzo efektowny tekst