Na początek kilka słów poza tematem tego wpisu (którym to tematem będzie nowy przyjaciel Polski – W.Putin), słów, które jednak w tej chwili muszą paść:



Panie Prezydencie!

Każdego z 1.569 dni Pańskiej prezydentury byłem dumny z tego, że został Pan wybrany Prezydentem Rzeczypospolitej między innymi moim głosem. Nigdy wcześniej nie czułem takiej dumy z mojego państwa jak wtedy, gdy to Pan był jego głową.

Panie Prezydencie!
Wczoraj w telewizji zobaczyłem pewną kobietę, która przybyła do Warszawy z Płocka by, jak powiedziała, przeprosić Pana za to, że nie miała dość siły i odwagi by Pana bronić gdy podle Pana atakowano. Ja również przepraszam. Nie, nie stałem zupełnie cicho gdy celowano w Pana wszystkimi tymi podłościami… Ale… ale mogłem dać z siebie więcej. Walczyć energiczniej, skuteczniej. Przepraszam.
 



Nasz nowy przyjaciel: premier Putin!

Dobrze mieć przyjaciół, a już na pewno lepiej mieć ich niż posiadać wrogów. Od wczoraj słyszę, że mamy nowego przyjaciela, bardzo serdecznego, sprawdzonego. Jest nim Władymir Władymirowicz Putin. Dziś premier Rosji, a kiedyś jej prezydent.

Cóż, jeśli mam się z kimś zaprzyjaźnić uważam, że powinienem zadać sobie dwa pytania:

Kim jest mój nowy przyjaciel?

Serdecznym, ciepłym i współczującym facetem, który swego czasu wysadził w powietrze kilka bloków mieszkalnych w Moskwie i Wołgodońsku by mieć pretekst do utopienia we krwi Czeczenii (świat udaje, że nie wie kto wysadził te bloki, z tego samego powodu dla którego kiedyś udawał, że nie wie kto zamordował naszych oficerów w Katyniu – bo tak jest wygodniej).

Szczerym, uczciwym i wierzącym człowiekiem, który najprawdopodobniej nakazał likwidację Aleksandra Litwinienki (którego rozłożoną na raty śmierć wszyscy oglądaliśmy w telewizji) i który w więzieniach przetrzymuje ludzi, którzy byli jego przeciwnikami politycznymi.

Równym gościem, za krytykę którego co kilka tygodni ginie jakiś dziennikarz gdzieś na ulicy w Moskwie czy Sankt Petersburgu.

Wspaniałym sąsiadem, którego kochają ościenne narody – zwłaszcza te, które zwykł rozjeżdżać gąsienicami czołgów lub którym próbuje destabilizować ich gospodarki oraz inicjuje cyberataki na ich sieci informatyczne.

Na wskroś europejski przywódca. Jak go nie kochać?!

Co wyniknąć ma / może z tej przyjaźni?

Wiele mówi się w tych smutnych dniach o dorobku oraz politycznym testamencie Pana Prezydenta. Mówi się o jego może romantycznej a na pewno śmiałej polityce przyjaźni z krajami takimi jak Gruzja, Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia. Tak, to są nasi przyjaciele. To byli przyjaciele Pana Prezydenta.

Czułbym się wyjątkowo podle jako Polak gdybyśmy o tych przyjaciołach zapomnieli.

Jeśli nasza nowa przyjaźń oznaczać będzie odwrócenie się plecami do naszych wcześniejszych przyjaciół to nie tylko będzie to obrazą pamięci Pana Prezydenta i całkowitym wyrzeczeniem się Jego dorobku, nie tylko okryje hańbą nasze państwo ale… ale sprawiłoby, że stalibyśmy się podobni tym, którzy w imię innych, bardziej korzystnych interesów kiedyś udawali, że nie wiedzą kto strzelał w Katyniu.

W tych dniach opłakujemy Pana Prezydenta, Panią Prezydentową i wszystkich, którzy zginęli tego strasznego, sobotniego poranka. Większość z nas nie myśli o polityce. Ale to nie oznacza, że polityka przestała się toczyć. Wręcz przeciwnie. Od pierwszej minuty po katastrofie polityka nabrała potężnego przyspieszenia. Gdy opadną emocje związane z tym tragicznym lotem, gdy jako tako uporamy się z bólem, gdy zakończy się oficjalna żałoba – naszym oczom ukazać się mogą nowe konstelacje, nowe sojusze mozolnie budowane w czasie gdy pochłonięci byliśmy naszym cierpieniem.

Dlatego patrzmy uważnie na ręce naszej dyplomacji i na najbliższe poczynania Rosji. Tak, byśmy się nie musieli niedługo wstydzić.

Wierzę w przyjaźń Narodu Polskiego i Narodu Rosyjskiego. W przeciwieństwie do większości czytających te słowa miałem okazję w ostatnim roku poznać kilku młodych Rosjan, nie na zasadzie jednorazowego spotkania lecz trochę lepiej. Nie różnią się od nas niczym szczególnym. Ci których poznałem otwarci są na świat (zachodni) i chcą z niego czerpać to, co najlepsze (czerpać a nie grabić – jak niegdyś Armia Czerwona). Fascynuje ich nowoczesna technika, otaczają się elektronicznymi gadgetami, polityka obchodzi ich tyle, co polskich rówieśników – czyli wcale.

Swojej znajomości z Michaiłem czy Stanisławem nie mogę nazwać przyjaźnią ale nie wątpię, że mogła by się nią stać gdyby tylko była bardziej intensywna.

Zaprzyjaźnienia się z Władymirem Władymirowiczem Putinem nie potrafię sobie wyobrazić. Mimo, że to taki uroczy człowiek i nawet mamy wspólne zainteresowania.

 

http://michta.salon24.pl/169885,nasz-nowy-przyjaciel