Morderstwo w rocznicę ludobójstwa!
Widzisz więc, świat jest rządzony przez całkiem inne osoby,
niż sobie wyobrażają ci, którzy nie znają kulis”
Benjamin Disraeli
Choć minęło zaledwie parę godzin, które poprzedzają dziesiątki dni pustych, jałowych i bezproduktywnych dyskusji pewne rzeczy trzeba nazwać po imieniu tu i teraz. Śmierć prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej jest morderstwem. Prezydent Rzeczypospolitej prof. Lech Kaczyński został brutalnie zamordowany!!! Nie potrzebuję na to dowodów, analiz czy zapisów “czarnych skrzynek”. To nie była przypadkowa katastrofa lotnicza. Samolot Tu-154 nie uległ wypadkowi. Miał runąć na ziemię grzebiąc Lecha Kaczyńskiego i innych. Nie wierzę w przypadek. I to nie jest żadna teoria spiskowa. Ktoś kto myśli inaczej jest dla mnie skończonym idiotą lub zwykłą ludzką szmatą. Tertium non datur. Nie czas i miejsce, by wyjaśniać powody takiej oceny sytuacji. Są tacy (garstka?), którzy łapią w lot o co mi chodzi. A ci, którzy nie rozumieją, nie pojmą tego nigdy!
Czyż to nie czkawka historii? 70 lat po katyńskim ludobójstwie dochodzi do kolejnego mordu. Bo to nie był wypadek, tylko, podkreślam jeszcze raz z całą mocą, zaplanowane morderstwo! Życzę zdrowia tym, którzy myślą inaczej. I jednocześnie im zazdroszczę, bo kto mniej wie, dłużej żyje. Nie głosowałem na Lecha Kaczyńskiego. Nie zamierzałem na niego głosować w nadchodzących wyborach. Bez znaczenia. To był pierwszy prezydent, po Jaruzelskim, Wałęsie i Kwaśniewskim, który nie był agentem. Dlatego musiał zginąć. Nie tylko on: Kurtyka, Kochanowski, Walentynowicz, Wassermann czy Putra. Polacy, patrioci, antykomuniści. I jeszcze najważniejsi wojskowi w kraju: Szef Sztabu Wojska Polskiego generał Franciszek Gągor, Dowódca Sił Powietrznych generał Andrzej Błasik, Dowódca Wojsk Lądowych generał dywizji Tadeusz Buk, Dowódca Marynarki Wojennej wiceadmirał Karweta i inni. Nie dziwcie się proszę, że na liście zabitych są Jarugi-Nowackie, Szmajdzińskie czy Karpiniuki. To kwiatki do kożuszka. “Gdzie drwa rąbia, tam wióry lecą”. To ma tylko przekonać różnych “oszołomów” o prawdziwości tego “wypadku”. Ale to nie był wypadek, to było morderstwo. Że co? Że się powtarzam? No to jeszcze raz: to było morderstwo!!!
Popatrzcie na zdjęcie flagi zdobiącej mój dom. Czarna wstążka i czarna rozpacz… Chce mi się wyć. Zaciśnięte pięści, łzy w oczach… Bezsilność. Fajnie się chłopcy bawicie, co nie? Ale mam dla was złą wiadomość: to nic nie da! “Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy MY żyjemy”. Gramy ten sam mecz od wieków. Konfederacja Barska, zabory, Listopad, Styczeń, Cud nad Wisłą, Katyń, Warszawa 1944 roku, “okrągły stół”. Mierzi was Niepodległa Polska. Jak “naszego” premiera, który ględzi: “Polskość to nienormalność, polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać… Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski, tej ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w Krainę mitu. Sama jest mitem”. Panie Tusk i tuskopodobni: Polska znów została zgwałcona, ale się podniesie. A ja będę dźwigał to brzemię po kres mego czasu. “Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy”.
Bez imienia
Oto jest chwila bez imienia:
drzwi sie wydęły i zgasły.
Nie odróżnisz postaci w cieniach,
w huku jak w ogniu jasnym.
Wtedy krzyk krótki zza ściany;
wtedy w podłogę – skałą
i ciemność płynie jak z rany,
i w łoskot wozu – ciało.
Oto jest chwila bez imienia
wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną – za wozem
wypisuje na bruku swe imię.
Krzysztof Kamil Baczyński
- nurniflowenola - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Pytanie
Rebeliantka