"Przepraszam"
Jak podają dzisiejsze media w swoich popołudniowych "newsach" szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że Sejm przeprosi wyborców w specjalnej uchwale, za swoje zachowania w czasie trwania obrad wczorajszej komisji regulaminowej.
Nic tylko przyklasnąć tak pięknej inicjatywie naszych posłów. Równie dobrze mogą przepraszać za wszystkie nie spełnione obietnice przedwyborcze. Poziom humoru i szczerości zawarty w tych przeprosinach skierowanych do Narodu będzie taki sam. Szczerości ani grama, humoru na pęczki. A najlepiej niech jeszcze zostaną te przeprosiny ujęte w jakieś ładne słówka, albo lepiej pół słówka, niedomówienia też będą w cenie. Odczytu niech dokona duet posłów posiadającej sejmową wiekszość Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski i Janusz Palikot, a cały Naród będzie wdzięczny.
Może ktoś z Państwa zechce uznać że ferowane przeze mnie wyroki o domniemanym braku szczerości posłów w ich intencjach "przeprosinowych" są niezasadne. Otóż nie, są w pełni zasadne. Tak się jakoś złożyło, że w dniu dzisiejszym zawitałem na sale obrad komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Być może było to odtwarzane w tv, nie wiem, byłem na żywo ... i po 30 minutach uciekłem prawie z krzykiem.
Moje przerażenie nie było spowodowane atmosferą panującą w czasie obrad komisji. Owszem, czułem się jak w czasie zajęć lekcyjnych w szkole podstawowej. Pan przewodniczący Kalisz, śmiało może ubiegać się o etat nauczyciela, jeżeli Sejm go znudzi, albo wyborcy znudzą sie nim. "Proszę nie robić min w kierunku posła X","Pośle Y proszę się nie uśmiechać do posła Z", "Proszę nie przerywać" itp. Takie teksty padały co kilkadziesiąt sekund z ust posła przewodniczącego i wbrew pozorom nie były skierowane do kilkunastoletnich dzieci, a do wybranych przez dorosłych obywateli RP, posłów na Sejm.
Jednak co innego wzbudziło mój głęboki smutek. Nie zachowanie posłów, którzy popis swoich umiejętności dają systematycznie co jakiś czas. Raz w grupie, raz na występach artystycznych w pojedynkę. Tak naprawdę epicentrum tych wydarzeń było po drugiej stronie sali, tam gdzie siedzieli dziennikarze, asystenci posłów, operatorzy kamer - wyborcy. Zachowanie posłów już nikogo nie dziwiło. Każdy robił coś innego, słuchając wystąpień z wyraźnym znudzeniem. Włączone kamery nagrywały posiedzenie komisji, co jakiś czas, operator sprawdzał tylko, czy dźwięk się dobrze nagrywa. Inni przepisywali teksty, aktualizowali informacje, czytając gazety i przeglądając witryny portali internetowych. Oni już dawno przeszli do porządku dziennego nad popisami rodzimych posłów z lewa i prawa. Nie pierwszy to raz i nie ostatni gdzie poziom arogancji posłów względem tych co ich wybrali sięgną bruku. W tym przypadku nawet magiczne słowo przepraszam zabrzmi groteskowo.
Szanowni posłowie tu nie o słowa idzie, ale o czyny. A tych jak nie było tak nie ma.
- hatchet - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz