soc - sex - tele - m o d e l e
24 marca 2010
Przez Kościół Katolicki przechodzi tsunami ujawniania pedofilii.
Benedykt XVI w specjalnym liście potępił irlandzkich duchownych oskarżonych o pedofilię. Papież wyjaśnił, że napisał list pasterski do katolików w Irlandii, ponieważ chodzi o poważne winy, a reakcja irlandzkich władz kościelnych „nie była odpowiednia”. Stwierdził, że Kościół w Irlandii musi wyznać przed Bogiem i ludźmi swoje ciężkie grzechy i zbrodnie. Benedykt XVI napisał o zdradzie zaufania, hańbie i pogwałceniu świętości kapłaństwa.
http://www.rp.pl/artykul/450307.html
Z danych statystycznych wynika, że do przestępstw seksualnych najczęściej dochodzi w domu i w mieszkaniu, sprawcą najczęściej jest bezrobotny lub nie pracujący, albo uczeń.
Molestowanie seksualne przez niektórych przedstawicieli kleru to statystycznie zdecydowana mniejszość. Nic dziwnego jednak, że media gorliwie nagłaśniają występowanie pedofilii w Kościele – powinien on stanowić autorytet moralny. Faktem jest, że przypadki pedofilii występują we wszystkich instytucjach i organizacjach zajmujących się wychowaniem dzieci. Zbiorowiska dzieci – potencjalnych ofiar nieuchronnie przyciągają zboczeńców. Pedofile świadomie lub podświadomie gotowi są wybrać zawód lub aktywność społeczną sprzyjającą realizacji swoich zboczonych potrzeb.
Przyjrzyjmy się przypadkom pedofilii w innej instytucji, która powinna stanowić autorytet moralny.
Co najmniej 9 chłopców wpadło w sidła obleśnego zboczeńca Jacka P. (23 l.) z Gorzowa Wielkopolskiego - pedofila, który przeniknął do harcerstwa i jako druh znęcał się na obozach nad swoimi wychowankami - nie tylko w obrzydliwy sposób molestował chłopców, ale i brutalnie gwałcił!
http://www.se.pl/wydarzenia/kronika-kryminalna/druh-jacek-gwaci-nas-na-obozach_97374.html
W ostatnich tygodniach policja zatrzymała za pedofilię trzech instruktorów Związku Harcerstwa Polskiego. Gdy sprawą zajął się "Nowy Dzień", od władz ZHP otrzymaliśmy zapewnienie, że nie tolerują pedofilii. A jeszcze przed wakacjami wszyscy instruktorzy otrzymają zakaz dotykania dzieci oraz przebywania z nimi sam na sam.
Tymczasem dowiedzieliśmy, że władze ZHP wcześniej nie były tak zdecydowane. Dowodem na to jest sprawa Radosława M., 31-letniego działacza harcerskiego z Łodzi.
W 2002 r. na szkoleniu dla harcerzy z pierwszej pomocy w Rudzie Śląskiej mężczyznę przyłapano na na tym, że spał w jednym śpiworze z 15-latką. Choć został wtedy wyrzucony z obozu i Harcerskiej Szkoły Ratownictwa, upiekło się mu. Pozostał w ZHP, choć do władz jego chorągwi w Łodzi wpłynęła nań oficjalna skarga od instruktora biwaku. Skarżyli się też i rodzice dziewczyny.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,3179042.html
Zgodnie z Kodeksem Karnym spełniająca określone warunki pedofilia jest przestępstwem:
Art. 200 §1. Kto doprowadza małoletniego poniżej lat 15 do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Przepis ten jest mało elastyczny. Na jego podstawie szesnastolatek całujący się z czternastolatką mógłby trafić do więzienia.
Z psychologicznego punktu widzenia podzieliłbym pedofilię na ciężką i łagodną.
Ciężka pedofilia charakteryzuje się dużą różnicą wieku osoby molestującej i molestowanej, istotną różnicą autorytetu i pozycji społecznej, dużą intensywnością molestowania. Powoduje u ofiary szok, cierpienie, zmniejsza poczucie własnej wartości, zwiększa prawdopodobieństwo ukształtowania się nieprawidłowej osobowości i wyboru mniejszościowej orientacji seksualnej. Różnica wieku nie może być definiowana w sposób sztywny – istotny jest jej aspekt psychologiczny. W dzieciństwie istotne znaczenie może mieć kilka lat różnicy, z drugiej strony jest wiele udanych małżeństw o kilkunastoletniej różnicy wieku. Przykładem ciężkiej pedofilii są napiętnowane zachowania niektórych przedstawicieli kleru w Irlandii lub zacytowany przypadek harcerza – obleśnego zboczeńca Jacka P.
Łagodna pedofilia charakteryzuje się mniejszą różnicą wieku, autorytetu i pozycji osoby molestującej i molestowanej, mniejszą intensywnością molestowania i mniejszym psychicznym obciążeniem ofiary. Z religijnego punktu widzenia pozostaje jednak grzechem, a etycznie – zachowaniem nagannym. Okolicznością obciążającą jest instytucjonalny związek osoby molestującej i molestowanej. Przykładem jest zacytowany przypadek działacza harcerskiego Radosława M. Współczesne piętnastoletnie dziewczęta są często fizycznie i psychicznie dojrzałe seksualnie. Przyłapana z Radosławem M. harcerka najwyraźniej nie miała nic przeciwko tej formie nocnego wypoczynku. Gdyby spotkali się jako nieznane osoby np. na dyskotece, trudno byłoby stawiać zarzut molestowania.
Łagodne formy pedofilii można spotkać też w Kościele. Pracowałem kiedyś w szkole licealnej z księdzem R., który pełnił funkcję katechety. Nie wiem, jak przebiegały lekcje religii, ale zauważyłem, że na przerwach lubił zatrzymywać się na schodach. Z satysfakcją przyglądał się zgrabnym sylwetkom dziewcząt przemieszczających się po klatce schodowej, a niektórym wymierzał przyjacielskiego klapsa. Wśród dziewcząt takie zachowanie nie wywoływało wielkiego gniewu, bo ksiądz był tylko o kilka lat od nich starszy, sympatyczny i przystojny. To łagodne molestowanie zwykł brutalnie przerywać wicedyrektor.
Nie dysponuję danymi statystycznymi na ten temat, ale z doniesień medialnych wynika, że w Kościele dominuje ciężka pedofilia, zaś w harcerstwie pedofilia łagodna. Stawiam hipotezę, że różnica ta wynika z odmiennej organizacji pracy z dziećmi i młodzieżą.
W harcerstwie funkcjonuje ciąg funkcji. Osoby stykające się funkcyjnie cechuje niewielka różnica wieku, nie są psychologicznie skrępowane zakazem seksu, mogą być dla siebie atrakcyjne. Kontakt seksualny w takiej sytuacji na ogół nie stanowi szoku i nie wywołuje poczucia winy. Niewykluczone, że w tym środowisku jest czymś naturalnym, że młodzik albo ochotniczka są molestowani przez harcerkę lub harcerza, harcerka przez zastępowego, zastępowy przez drużynową, a drużynowe przez komendanta. Jeśli czują jakiś dyskomfort, zawsze mogą wyżyć się na dzieciach albo młodzieży nie należącej do harcerstwa. Z podstawówki pamiętam niezliczone obelgi i szturchańce, jakich nie szczędzili mi harcerze.
Natomiast w Kościele molestowane dziecko od przestępczego przedstawiciela kleru dzieli na ogół wyraźna granica wieku, autorytetu, stanowiska oraz celibatu – który powinien stanowić barierę seksualną. Przekroczenie takiej granicy powoduje na ogół szok, poczucie krzywdy, winy – i jest przypadkiem pedofilii ciężkiej.
Oprócz zalecanego przez Papieża zaostrzenia dyscypliny i lepszej selekcji kleru zaproponowałbym jednak zmianę organizacji pracy z dziećmi i młodzieżą – na wzór harcerstwa. Kluczowe byłoby zniesienie obowiązkowego celibatu i wyznaczenie do pracy z młodzieżą młodszych księży i sióstr zakonnych. Znikłyby wtedy czynniki sprzyjające pedofilii ciężkiej i zmniejszyłoby się prawdopodobieństwo pedofilii lekkiej. Zmniejszyłby się margines kandydatów na księży o zboczonych preferencjach seksualnych. Zaś większość przedstawicieli kleru mogłaby realizować swoje potrzeby seksualne w zdrowy i naturalny sposób. Ich porządne i liczne rodziny stanowiłyby lepszy wzór dla wiernych niż gładkie słowa wygłaszane na kazaniach.
Dibelius http://antysocjal.blog.onet.pl/
PS.
.... W nawiązaniu do mojego wcześniejszego komentarza.Czy jeśli żonaty mężczyzna spotka któregoś dnia kobietę o wiele piękniejszą od swojej żony i nawet ona mu się spodoba to powinien zostawić żonę bo jego natura w tej chwili ciągnie do innej kobiety więc byłoby wbrew własnej naturze pozostawać przy żonie. A gdzie jest miejsce na dojrzałą miłość , na ofiarę, trud i umieranie dla samego siebie w małżeństwie czy kapłaństwie? A czy umieranie na krzyżu Boga –człowieka – Jezusa nie było wbrew Jego naturze, czy zarzucał Bogu, że przesadza z tą swoją wolą, przecież mógłby zbawić człowieka w łatwiejszy i bardziej efektowniejszy sposób niż przez mękę na krzyżu. Myślę, że ktoś ponad Chrystusa stawia w swoim życiu włąsną misję, która przesłania mu Dawcę tej misji - powołania. Myślę, ze ktoś chciałby mieć trochę za dużo w swoim życiu i za wygodnie ale to już nie jest powołanie ani do kapłaństwa ani do małżeństwa ale czysty egoizm.
s. Edith 2006-05-02 20:11
Ostatnio czytałam o księżach, którzy założyli własne rodziny a nadal sprawują obowiązki kapłańskie. Wielu z nich dużo mówi o potrzebie zniesienia celibatu w kościele katolickim argumentując to między innymi naturą ludzką, w którą uderza celibat,. Jeśli chodzi o argument natury ludzkiej to z tego co mi wiadomo ( nie jestem teologiem ) Bóg powołuje człowieka w pierwszej kolejności do życia jako kobietę lub mężczyznę i niezależnie od rodzaju drugiego powołania, które ma charakter funkcji czy misji do spełnienia na tym świecie człowiek jako meżczyzna i jako kobieta umiera. Czyli każdy kapłan jest normalnym mężczyzną z całym swym bagażem sfery psychofizycznej i seksualnej podobnie jak i siostra zakonna do końca życia pozostaje kobietą.
Czy kiedy widzę przystojnego mężczyznę mijającego mnie i moja kobiecość odzywa się we mnie to mam powiedzieć Memu Oblubieńcowi - Jezusowi, że niestety się pomylił bo ja nie przestałam być obojętna na wdzięki płci przeciwnej? c.d.n.
..........
s. Edith http://www.fidelitas.pl/908.html
2006-05-02 20:02
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz