-O, usłuchany baton z tego waszego Wojtka. Można wiedzieć, co mu dolega, znaczy się objawy, jakie są?
-Śpi tylko na Wyborczej! Wiesz pan jaki wstyd co drugi dzień publicznie Wyborczą w kiosku kupować?
-Można prenumeratę...
-Też się znalazł doradca! Pan mi masz poradzić jak Wojtkowi pomóc by nie zidiociał do reszty, a pan mi ofertę na kupowanie takiej szmaty składa! Na drzwiach wyraźnie pisze, że handlarzom obnośnym wstęp wzbroniony!
-Sorry, ale to moje biuro i sam ten napis wywiesiłem bo mi tu włazili różni tacy pod pozorem.
-Pan jest weterynarzem, to chyba „pod Azorem” he he
-Powoli. Wczoraj z wieczora przyszło trzech. Gęby jak z brukwi ciosane. Poszturchują asystentki, zaglądają w takie miejsca – pan rozumie – i jeszcze śpiewają fałszywymi głosami o jakimś Wojtku Orlińskim, że niby „Wojtek Orliński naszym przyjacielem jest”
-Hmmm...
-Teraz widzę, że ten pański Wojtek jest ich przyjacielem, tych trzech z gębami
-A gdzież tam. Mój tylko szczeka, a ten to podobno pisze i w ogóle raczy się popisywać. Chociaż...
-Chociaż jak się później okazało mają podobne objawy.
-Mają podobne objawy?
-Dywan wytarty jak legenda o okrągłym stole, a stół ogryziony jak kość!
Pan ma w domu okrągły stół?
-Teraz tak, choć był kwadratowy. Albo prostokątny raczej. Wojtek poobgryzał
- Orliński?
-Coś pan! Mój Wojtek. Mało to Wojtków na świecie? Mój kundelek, Jaruzelski, Orliński...
-Ha! Znowu ten Orliński – Pan robisz tę Freudowską omyłkę...
-Tą!
-Tę! Ja mówię! Do diaska, mam chyba autorytet weterynaryjny i jak mówię „tę” to siedź pan cicho, bo do psychiatryka wyślę jak psa!
-Pan to mnie możesz! A wracając do mojego Wojtka, bo chciałbym …
-Dobra. Jeszcze raz proszę o objawy.
-No, całe dnie jeździ dupą po podłodze i szczeka diabli wiedzą na co!
-Mówiłem, że to podobne objawy do tego Wojtka z Wyborczej! Sto złotych się należy – tu paragon, pieczątka – Pan tu machnie nieczytelnie!
-Nie zbada pan Wojtka?
-Analiza porównawcza. Mówi pan,że ...Wojtek całymi dniami jeździ, że się tak wyrażę dupą po dywanie i szczeka. Przepraszam za intymne pytanie: Czy Wojtek kiedyś się zeszczał?
-Nigdy, boi się smyczy!
-Ile lat pan trzyma Wojtka w mieszkaniu?
-Kilka
-Wyprowadzał go pan na dwór? Pies musi się załatwić od czasu do czasu!
-Na dwór? Jak to... załatwić, chodzi o służby?
-Załatwić, znaczy „psi psi zrobić” Dżizas! To samo co na Czerskiej! Co za cholerna ciemnota! Sami sikają co minutę ale psa czy innego Wojtka hodują z pęcherzem jak jakiegoś brontozaura.
-Wojtek, nie liż pana!
3 komentarze
1. Jacku ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Yyyyyyyyyyyy...
3. Ja tam stoje murem za Wojtkiem