Rzeźnik Kaukazu
Nie ma dziś chyba w demokratycznym świecie nikogo, kto by wątpił, że w Rosji nic ważnego nie dzieje się bez wiedzy i zgody Władimira Putina. Każdy to niby wie, ale… no właśnie – kogo to obchodzi?
Tych, których to obchodziło, albo już nie ma, albo się ich bije. Zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach Anna Politkowskai Natalia Estetmirowa, w styczniu zamordowano kilometr od Kremla dziennikarkęAnastazję Barburowąi prawnikaStanisława Markiełowa, wszyscy doskonale pamiętamy szokujące zdjęcia umierającego Aleksandra Litwinienki. W kwietniu w Moskwie brutalnie pobito Lwa Ponomariowa, w lipcu znaleziono ciało Andrzeja Kułagina. To tylko najgłośniejsze przypadki. Za każde z tych morderstw i niezliczonych pobić obrońcy praw człowieka – nie tylko w Rosji – winą obarczają jednego człowieka: Władimira Putina.
Jak mawiał jeden z najpopularniejszych ludzi w Rosji, niejaki Josif Wissarionowicz Stalin, śmierć jednego człowieka to tragedia, a śmierć miliona – to tylko statystyka. Podajmy więc statystyki.
Raport Departamentu Stanu USA z 2007 roku podaje, że od 1994 roku w Czeczenii zginęło 160 000 ludzi.
Memoriał podaje, że w obu wojnach czeczeńskich zginęło 75 000 cywilów.
Co roku tysiące Czeczenów ubiega się o status uchodźcy w Polsce – nie ma niestety danych, ilu ich może być.
Niektórzy zapewne wciąż pamiętają tragedię z 1999 roku – ponad 300 osób zginęło w zamachach na bloki mieszkalne w Wołgodońsku, Moskwie i Bujnaksku oraz nieudany zamach w Riazaniu. Kreml oskarżył o zamachy czeczeńskich bojowników – dziś wiemy, że za śmierć niewinnych obywateli odpowiedzialna jest rosyjskie FSB. Zaskakujące dla tych, którzy słabo orientują się w najnowszej historii Rosji może być to, że zamachy miały miejsce we wrześniu, a w sierpniu z kierowania FSB zrezygnował Władimir Putin, który właśnie dostał nominację na premiera…
Tymczasem przypomnijmy tym, którzy nie chcą tego wszystkiego pamiętać:
W 1995 roku światem wstrząsnęła masakra w Srebrenicy.
Ściganie winnych trwało wiele lat i większość z nas powinna sobie przypominać nagłówki prasowe z 2001 roku dotyczące oskarżenia Slobodana Miloševića i z 2008 dotyczące aresztowania i procesu Radovana Karadžića. Choćby polskie: „Karadżić aresztowany za zbrodnie wojenne” (gazeta.pl), "Zbrodniarz ukrywał się lecząc ludzi"(dziennik.pl). Prasa nazywała go rzeźnikiem Bałkanów.
Tymczasem nie ma praktycznie podobnych oskarżeń czy publikacji na temat Putina, a jeśli już, to się ich nie promuje, ani w Polsce, ani tym bardziej na Zachodzie. Świat milczy. Dlaczego?
I dlaczego mają milczeć obywatele wolnego świata, gdy ich przywódcy ściskają się z Putinem – nie bójmy się! – rzeźnikiem Kaukazu? Czy w demokratycznym świecie byłoby możliwe, że prezydent Francji, królowa Wielkiej Brytanii albo premier Polski ściska się z Radovanem Karadžićiem?
Wierzę, że obywatele wolnego świata milczeć nie będą.
- tatarstan1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz