W kącie?

avatar użytkownika FreeYourMind
Jeszcze we wrześniu ub. roku P. Gosiewski zdecydowanie wykluczał sojusz PiS-u z SLD, dziś zaś, na antenie Radia Kielce, stwierdził – na pytanie, czy sojusz z SLD jest niemożliwy, że takiego sojuszu nie wyklucza, choć nie popiera. Co się stało w ciągu tych kilku miesięcy, że obecny wiceprezes PiS-u przyznający się do poglądów antykomunistycznych dokonał takiego poważnego przewartościowania? I jak to przewartościowanie rozumieć? Sprawa jest o tyle intrygująca, że ówczesna wypowiedź Gosiewskiego (wtedy jeszcze szefa klubu PiS) była kontrą na głos A. Kwaśniewskiego dotyczący możliwości takiego sojuszu – dziś zaś także zabrał głos eks-prezydent, jeszcze raz powtarzając swoje i uzasadniając to możliwością pragmatycznego współdziałania oraz „odstawienia kwestii historycznych w kąt”.

Rozmowa z Gosiewskim zlinkowana jest poniżej, więc zainteresowanych odsyłam. Nie chciałbym też wracać do tego, co napisali już Ścios czy Budyń78, choć ten ostatni przytoczył szokującą dla mnie uwagę A. Hofmana o balaście elektoratu antykomunistycznego dla PiS-u (jeśli ta wypowiedź jest prawdziwa, to Hofmanowi proponuję się zapisać do SLD) – chciałbym bowiem dorzucić własne trzy grosze, które, co daj Boże, nie tylko Gosiewski powinien w wolnej chwili przeczytać. Moje rozważania należy traktować jako prowadzone w trybie warunkowo-przypuszczającym, tzn. „jeśliby...” No więc, jeśliby PiS jednak zdecydował się na zawarcie koalicji z SLD, to nastąpią takie a takie wydarzenia.

Po pierwsze, rozpadnie się sam PiS. Część jego członków, tj. te osoby, które nie chcą słyszeć o parlamentarnym (czy może nawet rządowym) mariażu z komunistami, utworzy osobne ugrupowanie polityczne przejmujące tę część wyborców i sympatyków, którzy popierali PiS ze względu na pewną pryncypialność w kwestiach historycznych i moralno-społecznych. Po drugie, część wyborców odejdzie od PiS-u i uzna go za partię, która zdradziła pewne ideały, sytuując ją dokładnie tam, gdzie obecnie jest PO. Po trzecie, PiS utraci wiarygodność, zamieniając się w ugrupowanie „pragmatyków”, czyli tego rodzaju ludzi, którzy za jedyny cel stawiają sobie dążenie do władzy, trzymanie się jej i konsumowanie konfitur z władzą związanych. Oczywiście w tych „pragmatycznych” kwestiach akurat komuniści są specjalistami i rutyniarzami, więc jeśliby się od kogoś uczyć, jak z gęby zrobić cholewę, to akurat od czerwonych przede wszystkim. Po czwarte, cofnięte zostanie poparcie mediów konserwatywnych, które – mniej czy bardziej krytycznie ale – sekundowały PiS-owi w walce o zmiany w Polsce.

Jeśliby doszło do sojuszu PiS z SLD, to by bowiem znaczyło, że braliśmy udział w jakimś gigantycznym i zgoła niewyobrażalnym oszustwie, zaś hasła o walce z Układem, a już szczególnie rozwiązywanie WSI i głoszenie przeprowadzenia konieczności dekomunizacji i lustracji w różnych środowiskach, byłyby kompletnie niezrozumiałe, a nawet nonsensowne. Jednym z uzasadnień ewentualnej koalicji z komunistami miałoby być to, że tylko w ten sposób można by odsunąć PO od władzy, skoro rządy gabinetu ciemniaków są wyjątkowo szkodliwe dla Polski. No ale bez jaj – czymże bowiem różnią się ciemniacy z SLD od ciemniaków z PO? Jednych ciemniaków przeganiać więc za pomocą współpracy z innymi? Przecież to czyste szaleństwo. Istotą polskich problemów nie jest wszak to, że przejmuje ster władzy jedna czy druga partia pookrągłostołowa – czerwona, zielona czy różowa, lecz to, iż system jest skonstruowany jako umożliwiający właśnie tego rodzaju sterowanie Polską. Jeśli system jest złodziejski, to jego reperowania nie można się podjąć wraz ze złodziejami, jeśli system jest patologiczny, to nie można go likwidować z tymi, co za patologiami stali i stoją. To rzeczy wprost elementarne.
J. Brudziński pytany w RM o koalicję czy współpracę z SLD, stwierdził w dzisiejszych „Aktualnościach”, że należy modlić się za tych, co głoszą idee tego rodzaju koalicji czy współpracy i wyznał, że nie dopuszcza do myśli tego rodzaju kooperacji. „Nie jest absolutnie możliwe, by było porozumienie ze środowiskami lewackimi”, wyznał, wskazując na kwestie moralne, ale zarazem dodał, że może sobie wyobrazić współpracę z SLD w walce z biedą czy patologiami społecznymi, jak alkoholizm. Odrzucił jednak zdecydowanie koalicję polityczną i rządową.

Mamy więc ewidentny dwugłos w samym PiS-ie i ten dwugłos narasta. Aż się prosi więc, by sytuację ostatecznie rozstrzygnął prezes partii, w przeciwnym razie zamęt się będzie pogłębiał, a najwięcej straci na tym sam PiS.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7013233,Gosiewski__Nie_bedzie_sojuszu_PiS_z_SLD.html
http://www.radio.kielce.pl/page,,Polska-w-grupie-20-najbogatszych-panstw-swiata-cel-PIS,1751498d10c177416f1d9ba0dd4d51d6.html
http://budyn78.salon24.pl/161787,koalicja-pis-sld-bez-sensu

napisz pierwszy komentarz