Męczennicy dwóch totalitaryzmów
Zginęli, bo do końca byli wierni Bogu, wyznawanym wartościom i drugiemu człowiekowi. 46 osób - ofiar zbrodniczych systemów: niemieckiego nazizmu i komunizmu - jest kandydatami na ołtarze w archidiecezji warmińskiej. Ich życiorysy to bohaterskie świadectwo tego, że z ludzkich serc nie da się wyrwać Boga.
W archidiecezji warmińskiej toczą się dwa równoległe procesy. Pierwszy dotyczy 37 męczenników komunizmu, a drugi - 9 męczenników nazizmu. Jak wyjaśnia postulator ks. dr Janusz Ostrowski, są to dwa oddzielne procesy, gdyż inny był prześladowca. - Dzisiaj, oprócz tradycyjnego pojęcia prześladowców w znaczeniu konkretnych osób fizycznych, rozpoznaje się także prześladowcę zbiorowego, czyli systemy totalitarne wrogie religii, np. komunizm i nazizm - przypomina kapłan. Obecnie przesłuchano już ponad 100 osób. Spora liczba świadków mieszka w różnych regionach Niemiec, stąd pojawiają się trudności - najpierw w ich odnalezieniu, a później w dotarciu do każdej z osób. Również powołana na początku procesu Komisja Historyczna gromadzi niezbędne dokumenty, które zdobywa w wielu archiwach w Polsce i w Niemczech. Niestety - jak wyjaśnia ks. dr Ostrowski, dostęp do archiwów rosyjskich na temat łagrów jest nadal bardzo trudny.
Najliczniejszą grupę objętą procesami stanowią kapłani. Część z nich nie osiągnęła nawet 40. roku życia. Byli prześladowani za swoją posługę duszpasterską, za pracę z młodzieżą, za stawanie w obronie innych. Wśród kandydatów na ołtarze jest także 9 kobiet, w tym jedna siostra zakonna - s. Marianna (Teodora) Witkowska CSE - która zginęła zastrzelona przez sowieckiego żołnierza w Dzierzgoniu 28 stycznia 1945 r., gdy stanęła w obronie cnoty czystości młodszej współsiostry Amabilis. Wszystkie świeckie kobiety zostały zamordowane, stając w obronie czystości. 22 stycznia 1945 r. we własnym domu w Wójtowie została zastrzelona przez sowieckiego żołnierza 30-letnia Cecilia Grabosch, matka dwojga dzieci, która broniła czystości małżeńskiej. Większość zamordowanych kobiet nie miała nawet 25 lat. W procesie beatyfikacyjnym męczenników nazizmu jest jeszcze trzech świeckich mężczyzn. Warto przybliżyć tu postać Jana Gruby (ur. 1920 r.), który został fałszywie oskarżony i powieszony przez gestapo bez sądu po tym, jak odmówił podjęcia współżycia z żoną właściciela gospodarstwa, na którym pracował. Umarł jako męczennik cnoty czystości.
Jak podkreśla ks. dr Lucjan Świto, delegat biskupa w diecezjalnym trybunale beatyfikacyjnym, procesy beatyfikacyjne pełnią bardzo ważną rolę w życiu Kościoła. - Kościół poprzez akt beatyfikacji potwierdza swoim autorytetem, że życie tej osoby było święte, tzn., odznaczało się ponadprzeciętnymi cnotami i może być dla nas wzorem - stwierdza. W odniesieniu do rozpoczętych na Warmii procesów beatyfikacyjnych ofiar nazizmu oraz komunizmu zauważa, że dotykają one bardzo trudnych kwestii historyczno-politycznych tego regionu. - Nie wnikając w ich złożoność, Kościół chce pokazać, że w każdych warunkach każdy chrześcijanin - tak świecki, jak i duchowny, samotny, jak i związany małżeństwem - może pozostać wierny Bogu i Jego Ewangelii - podkreśla ks. Świto.
Trzeba przypomnieć, że w naszym kraju został ukończony proces beatyfikacyjny 108 męczenników nazizmu, którzy zostali wyniesieni do chwały ołtarzy przez Sługę Bożego Jana Pawła II 13 czerwca 1999 roku w Warszawie. W Pelplinie trwa etap diecezjalny drugiej grupy męczenników II wojny światowej, który obejmuje 122 osoby. Niedawno rozpoczęły się prace przygotowawcze do kolejnego zbiorowego ogólnopolskiego procesu męczenników komunizmu, który koordynuje diecezja drohiczyńska.
W archidiecezji warmińskiej kilka lat wcześniej prowadzono proces o męczeństwo 16 sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny Aleksandryjskiej, które poniosły śmierć z rąk żołnierzy Armii Czerwonej pod koniec II wojny światowej. Jak wyjaśnia ks. dr Ostrowski, obecnie proces ten został już zakończony na etapie diecezjalnym i rozpoczęto etap rzymski.
Maria Popielewicz
--------------------------------------------------------------
Potrzeba wierności Bogu w każdym czasie
Z ks. dr. Januszem Ostrowskim, postulatorem procesów beatyfikacyjnych męczenników nazizmu i komunizmu, rozmawia Maria Popielewicz
Wśród osób badanych w procesach beatyfikacyjnych ofiar nazizmu i komunizmu prowadzonych w archidiecezji warmińskiej są ludzie świeccy. Na jakie wartości wskazuje ich postawa?
- Wśród kandydatów na ołtarze jest wiele osób świeckich, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Mężczyźni ginęli m.in. za ratowanie więźniów i jeńców obozów koncentracyjnych i nieugiętą postawę pomocy im. Jeden z nich zginął za dochowanie czystości, mimo groźby śmierci. Natomiast kobiety zginęły w obronie swej czystości. Wierność Bogu nie zależy od płci, lecz od dojrzałości wiary każdego człowieka. A obecność świeckich kobiet w gronie męczenników dowodzi, że siła i moc wiary nie zależy od siły fizycznej. To, co w oczach ludzi może uchodzić za słabe, dzięki Bożej obecności w ludzkim sercu staje się tak mocne, że nawet zbrodnicze totalitaryzmy nie są w stanie tego całkowicie zniszczyć. Chodzi o ludzką godność, która swe źródło ma w Bogu - Stwórcy człowieka.
Czy może to być wzór dla współczesnych kobiet?
- Gdy wydaje nam się nieraz, że żyjemy w trudnych czasach, że nie zdołamy obronić niszczonej ludzkiej godności, to patrząc na postawę kobiet, które poniosły śmierć, broniąc swej czystości, a tym samym swej godności, rodzi się pytanie: czy one żyły w łatwiejszych czasach? Wręcz przeciwnie! A więc można zachować godność ludzką zawsze, nawet w najstraszniejszych i ponurych latach wojny, prześladowań. Jeszcze raz powtórzę: siłą człowieka jest jego wierność Bogu.
W Roku Kapłańskim trzeba też zwrócić uwagę na bohaterską postawę kapłanów...
- O bohaterskiej postawie kapłanów i każdego człowieka należy mówić nie tylko przy szczególnych okazjach. Bo potrzebujemy wzorów szlachetnego postępowania w każdym czasie. Niemniej w Roku Kapłańskim z wytężoną uwagą należy spojrzeć na tych, którzy swoim życiem ukazali, jak należy traktować swoje powołanie. Nie może ono być tylko sposobem na przeżycie, lecz poświęceniem wszystkiego, nawet narażeniem własnego życia, aby pozostać z tymi, których już nikt bronić nie będzie, z najsłabszymi. Wielu z zamęczonych kapłanów było wcześniej prześladowanych przez władze niemieckie za gorliwość w posłudze duszpasterskiej, natomiast ponieśli śmierć z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Za życia nękani przez Niemców, zostali potem zabici przez komunistyczny totalitaryzm.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=103601
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz