polskie blogi. http://barmani.blox.pl/html

avatar użytkownika nissan

 

poniedziałek, 01 marca 2010
Justyna Kowalczyk
Po raz tysięczny TV pokazuje jak Justyna Kowalczyk pokonuje Marit Bjoergen na mecie, po raz tysięczny Justyna Kowalczyk pada nieprzytomna ze zmęczenia na śnieg, po raz tysięczny sprawozdawca traci głos z podniecenia.  Justyna Kowalczyk we wszystkich gazetach, Justyna Kowalczyk w internecie, metrze, autobusach i tramwajach.  Co Justyna Kowalczyk powiedziała na lotnisku Okęcie ? Jakie płatki śniadaniowe lubi Justyna Kowalczyk i czy w ogóle spożywa płatki śniadaniowe, a może tylko pasztet z majonezem? Czy Justyna Kowalczyk wystąpi w tańcu z gwiazdami i nagra płytę z góralskimi przyśpiewkami ? Jakie jest prawdopodobieństwo, że Justyna Kowalczyk będzie miała sesję zdjęciową w Playboyu ?
Już niedługo będzie ulica im Justyny Kowalczyk, w Kasinie Wielkiej powstanie szkoła im Justyny Kowalczyk oraz pomnik, przy którym będą odbywały się msze w każdą niedzielę, a dom, w którym urodziła się Justyna Kowalczyk będzie obowiązkowym miejscem pielgrzymek - może ważniejszym niż Częstochowa. 
Justyna Kowalczyk SANTO SUBITO !
Właśnie rozpoczął się nasz narodowy obłęd.

J.D
13:42, barmani1
Link Dodaj komentarz »
wtorek, 09 lutego 2010
TWARZE
''Przekaż 1 % podatku na hospicjum'', ''Pomóż Kasi walczącej z mukowiscydozą'', ''Zbieramy pieniądze dla Tomaszka chorego na ciężką odmianę białaczki'', ''Prosimy o wsparcie finansowe dla naszej Sylwii chorej na nowotwór kości'', ''Pomóż bezdomnym psom przekazując 1 % podatku''.
Na zdjęciach umierające dzieci i skatowane psy. Codziennie wchodząc do metra i jadąc pociągiem umieram razem z nimi. Codziennie czuję się jak zbity pies. Czytając książkę próbuję wymazać ich chore i umęczone cierpieniem twarze, które tak kurczowo trzymają się życia, lecz po kilku stronach powraca
twarz płaczącej dziewczynki z hospicjum, Kasi, która ma coraz większe problemy ze swoim układem oddechowym, Tomaszka i Sylwii, których zżera rak.
Ogarnia mnie idiotyczne poczucie winy, które wypala mnie od środka, zupełnie jakbym ponosił odpowiedzialność za dramat tych dzieci i ich rodziców, jakbym to ja był złym Bogiem, który dał Kasi w prezencie mukowiscydozę, a Tomaszkowi i Sylwii po nowotworze. Jednak po kilku godzinach zapominam o Kasi, Tomaszku, Sylwii, dziewczynce z hospicjum i psie, którego wyrzucił Pan, bo doszedł do wniosku, że teraz ma ochotę na rybki w akwarium. Wracam do swojego życia, swoich przyziemnych spraw, uśmiechniętych ludzi, banalnych problemów. Kasia, Tomaszek i Sylwia znikają jak zły sen. Ich umieranie rozpływa się wśród codziennego, informacyjnego szumu, który atakuje mnie na ulicy, w pracy, internecie i gazetach.
Za kilka tygodni ich chore twarze znikną z korytarzy i wagonów ponieważ plakaty zostaną zdjęte, a na ich miejscu pojawią się reklamy tanich kredytów, nowych szkół językowych i wakacji w Turcji za jedyne 1200 złotych.
I znów wszystko wróci do normy, lecz zanim to nastąpi będę dalej umierał razem z nimi.

J.D
12:39, barmani1
Link Dodaj komentarz »
czwartek, 04 lutego 2010
SOLÓWKA
Kilka dni temu, podczas powrotu do domu nocnym autobusem, widziałem dwóch dresiarzy, którzy nie przejmując się ludźmi na przystanku, okładali się pięściami po swoich dresiarskich pyskach dopingowani przez grupkę podnieconych kolegów.
Zacząłem się zastanawiać kiedy ja stoczyłem ostatni pojedynek na pięści. Czy w ogóle kiedykolwiek zadałem cios w szczękę innemu człowiekowi ? Zanurzyłem się w odmętach swojej podświadomości i nagle zobaczyłem twarz mojego prześladowcy ze szkoły podstawowej !
Przypomniałem sobie, że pierwszy raz biłem się w 6 klasie kiedy namiętnie słuchałem Iron Maiden i AC/DC
Była to solówka, czyli w slangu szkolnym zwyczajne mordobicie. Moim przeciwnikiem był ryży kretyn o ksywie Kozioł, typowy samiec alfa,  który bił wszystkich i za wszystko dlatego był wielbiony przez większość koleżanek, za co szczerze go nienawidziłem.  Mnie chciał bić ponieważ pewna Olga o rosyjskich korzeniach, moja pierwsza wielka miłość, bardziej mnie lubiła od niego. Kozioł nie mógł tego przeżyć i wyzwał mnie na pojedynek przy mojej wielkiej miłości wiedząc, że wtedy nie odmówię. Spotkaliśmy się po lekcjach na tyłach szkoły gdzie czekała już duża grupa kibiców Kozła oraz moja, składająca się z kilku wiernych fanów, przyszłych dziennikarzy, artystów i wykładowców UW. Była również Olga, moja wielka miłość, dla której gotów byłem zginąć od zabójczych ciosów Kozła.
Walka była krótka bowiem Kozioł był szkolnym Pudzianem, którego bały się nawet niektóre nauczycielki, a ja byłem cherlawym blondynkiem bez masy mięśniowej. Wykorzystując nieuwagę mojego kata udało mi się zadać jeden cios w ryże ucho, który pierwotnie miał spaść na szczękę i pozbawić przytomności szkolnego Pudziana. 
Nie udało się. Kozioł nie stracił przytomności tylko wpadł w szał zadając całą serię precyzyjnych ciosów aby pod koniec, ku uciesze zebranego wokół tłumu, wbić moją twarz w trawę. Pierwotna siła zwyciężyła nad intelektem.  Niestety Olga, podła zdzira,  nie doceniła mojego poświęcenia i po dwóch tygodniach od mojej egzekucji złamała mi serce wdając się w romans z 4 lata starszym chłopakiem z zawodówki. Ponownie wygrał troglodyta.
Przez kolejne lata moja twarz była bita przez różne dresiarskie szumowiny z powodu długich włosów, prowokacyjnych koszulek, moich poglądów, chęci szybkiego wzbogacenia się, bo Legia przegrała, bo czytałem książkę, bo itp itd
Wszystko się zmieniło kiedy zacząłem chodzić na koncerty metalowych kapel. Tam zdobyłem pierwsze doświadczenie na polu walki - jak uchronić się przed niespodziewanym ciosem lub przelatującym nad głową glanem.  W 1992 roku w Zabrzu przed koncertem zespołu Slayer próbowano zabrać mi bilet.  Chłopakowi, który chciał odebrać mi wówczas najcenniejszą rzecz na świecie złamałem nos.  Obroniłem się. Dla kumpli stałem się bohaterem.
W sierpniu 2009 roku spotkałem Kozła na Krakowskim Przedmieściu. Nadal jest ryżym kretynem z tą różnicą, że teraz wygląda jak poseł Ryszard Kalisz i jest o głowę ode mnie niższy.  Próbował mnie wyciągnąć na piwo, lecz odmówiłem wykręcając się brakiem czasu. Patrząc na tego żałosnego, grubego człowieczka w przepoconej koszuli poczułem się jak on w 6 klasie. Wiedziałem, że teraz ja zadałbym kilka celnych ciosów i wbił jego ryżą twarz w trawę.
Na zakończenie zawołałem - Kozioł ! Solówka ?
Nie zareagował.
Przegrał walkowerem.

J.D
16:44, barmani1
Link Komentarze (3) »
środa, 27 stycznia 2010
18 lat

Spotykaliśmy się głównie w osiedlowych spelunkach, które nie zmieniły się od czasów Gomułki, piliśmy tanie piwa, a jak barman nie patrzył to po kryjomu rozlewaliśmy wódkę pod stołem. Kilka lat wcześniej Joanna Szczepkowska ogłosiła w Dzienniku Telewizyjnym, że skończył się komunizm, a Mazowiecki został pierwszym premierem w wolnej Polsce. Był to okres kiedy nie było jeszcze hipermarketów ( pierwszy powstał ok 1996 roku ), a telefony komórkowe nazywane ''cegłami'' lub ''kaloryferami'', które wtedy były dla bogatych wybrańców, mogły posłużyć jako broń z uwagi na swoją wielkość i ciężar. Człowiek każdy zdobyty grosz odkładał na upragnione książki, kasety magnetofonowe lub wyjazd pod namiot na Mazury aby przez 3 tygodnie imprezowania schudnąć 10 kg głównie odżywiając się chińskimi zupkami i piwem.

 

Teraz czekając na piwo przy barze spotykamy coraz częściej 18 latków, którzy ubrani za min. 2 tysiące płacą kartą kredytową VISA za najdroższe drinki, mają tryliard GB w swoim najnowszym IPodzie 9 generacji oraz wypasiony telefon komórkowy, który oprócz połączeń przychodzących i wychodzących zamówi sam taksówkę, zaśpiewa kołysankę na dobranoc, a rano zrobi jajecznicę i pójdzie po zakupy. Książka to dla nich obciach ponieważ wszystko, co jest ważne znajduje się w internecie, a największym autorytetem jest dla nich Wojewódzki i Majewski. Studiują w super prywatnych uczelniach im. Jak Mieć Dużo Kasy, a wakacje spędzają na Ibizie w ***** hotelu z obowiązkowym basenem i setką klubów w odległości 100 metrów od budynku. Oczywiście wszystko jest za pieniądze tatusia i mamusi, którzy harują 24 godz/h w swoich firmach, a swojego 18 latka najczęściej oglądają w weekendy między tenisem, siłownią i basenem.

Trafnie ujął to Czerwiński pisząc o naszym pokoleniu '' które zaczęło się gdzieś przy roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym i zawisło między dwoma epokami jak pijaczek na barierce. Nie było nas jeszcze w komunizmie, a w kapitalizmie już nas nie będzie''.

Chyba najwyższy czas przenieść się do domu starców.

 

J.D
23:28, barmani1
Link Komentarze (1) »
piątek, 22 stycznia 2010
Proza życia
2789 odcinek telenoweli ''Proza życia''.
W rolach głównych :
Kolega K. oraz autor notki Jack Daniels
Miejsce akcji : dwa telefony marki Nokia ( autor pragnie podkreślić, że fińska firma produkująca te jakże zacne telefony nie zapłaciła ani złotówki za reklamę. Jaka szkoda, pomyślał autor notki łykając 40-ty Scorbolamid na pieprzone zaziębienie )


SMS od kolegi K.
K: Agnieszka ode mnie odeszła. Kiedy pijemy?
J.D: Co się stało ? Przecież wszystko było OK!
Przerwa, która trwa ok 5 minut.
J.D ( wyłączył energetyczną płytę ''You&Me''  The Walkmen i włączył nastrojową PJ Harvey ''White Chalk'' aby choć trochę utożsamiać się z bólem kolegi. Przy okazji połknął 41 Scorbolamid, dowiedział się od swojego termometru, że ma 36,3 - czyli powoli zamienia się w zombie oraz zjadł samotnego batonika leżącego na stole aby podnieść sobie poziom endorfin w organizmie )
K ( przypuszczalnie spija resztki wódki z lodówki po ostatniej imprezie i zastanawia się czy chce mu się iść do nocnego po kolejne 0,5  )
Po 5 minutach.
K: Powiedziała, że cyt''przeszło mi. Sorry''.
J.D ( już nie odpisał ponieważ zmarł na zawał serca. Przeszła mu ochota do życia )

Koniec.
Kurtyna tzn napisy końcowe
Sponsorem notki była Polpharma, producent leku Scorbolamid.
21:58, barmani1
Link Komentarze (1) »
wtorek, 12 stycznia 2010
15 MINUT

W niedzielę 3.01 mieliśmy wyjechać punktualnie o 9.00 rano do Warszawy wiedząc, co będzie się działo na drogach. Informacje w radio były dosyć dramatyczne: do Bielska – Białej można dojechać na łyżwach, ponieważ żadna piaskarka nie zapuściła się w tamte rejony. Wyjechaliśmy 9.15 ponieważ zapomniałem wziąć aparat fotograficzny z chaty, w której spędzaliśmy Sylwestra.

15 minut różnicy.

Jadąc 40 km/h zasypaną trasą z Białowieży minęliśmy sześć TIRów. Każdy jechał w odległości 20 metrów od siebie. Po ok. 15 minutach wpadliśmy w poślizg, zjechaliśmy na przeciwległy pas, wjechaliśmy do rowu i wbiliśmy się w drzewo. Nikomu nic się nie stało. Wszyscy byliśmy w pasach. Oprócz kilku potłuczeń wyszliśmy z tego bez szwanku. Samochód niestety nie przeżył wypadku.

15 minut.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdybyśmy wyjechali punktualnie to doszłoby do czołowego zderzenia z wielkim bydlakiem ważącym kilkanaście ton razem z ładunkiem.

Prawdopodobieństwo przeżycia jest równe zero. Przypuszczalnie pojawiłaby się wzmianka w Wiadomościach o śmierci pięciu osób na drodze do Bielska-Białej, a moja 2 letnia córka oglądałaby swojego tatusia tylko na zdjęciach.

15 minut.

Dwa dni później znajomi zaczęli sobie żartować, że dzięki mojej sklerozie na razie żyjemy, ponieważ i tak wszyscy zginiemy jak w filmie ‘’ Oszukać Przeznaczenie ‘’.

Jeśli tak to będę trzeci. A może czwarty..

Od niedzieli wypatruję znaków.

 

J.Daniels

13:43, barmani1
Link Komentarze (1) »
środa, 16 grudnia 2009
Usprawiedliwienie.


Raz w miesiącu pisze do nas maila pewna niewiasta, że piszemy raz na sto lat. Ostatnio okrutnie nas zbeształa i zagroziła, że nas znajdzie i kopnie w barmańskie dupy. Ze względu na to, że nie lubimy jak ktoś kopie nas po dupach, mamy dla niej kilka odpowiedzi, dlaczego tak się stało. Niestety nie możemy powiedzieć, która jest prawdziwa.

 


A – Zostaliśmy zwolnieni z pracy, nie mogliśmy sobie z tym poradzić, wpadliśmy w ciąg alkoholowo-narkotyczny, obecnie mieszkamy na dworcu centralnym i razem z kolegami ćpunami wlewamy w żyły najgorszy kompot. Między jednym odlotem, a drugim okradamy staruszki i niewidomych lub niewidome staruszki. Zabieramy również cukierki małym dzieciom jak nie patrzą mamusie.

 

B - Tak naprawdę jesteśmy dealerami. Próbowaliśmy dokonać przemytu kokainy o wartości 80 mln $ z Kolumbii do Polski i ustawić się na całe życie.  Ściga nas CBŚ, CIA, AH1N1, DEA, MI6 i MOSAD oraz nasze matki i tak naprawdę ich najbardziej się boimy. Aktualnie jesteśmy na wschodzie w małym, rosyjskim miasteczku gdzie planujemy dokonać kilku operacji plastycznych. Jeden z nas zmieni płeć. Jutro będziemy losować, kto stanie się szczęśliwym posiadaczem waginy.

 

C- pewnego dnia w okolicach Świętokrzyskiej ukazał nam się Jezus z paczką chipsów LAYS i piwem Łomża i powiedział : Zaprawdę powiadam wam, wasze życie jest gówno warte, bowiem jest jedną, gigantyczną, godną pożałowania, wyuzdaną konsumpcją ( podszedł do Brudera i dał mu w pysk, a mnie kopnął w kostkę ) Brakuje w tym wszystkim duchowego pierwiastka bezbożna, zapita hołoto.

Po tych słowach postanowiliśmy być bliżej Boga. Tego samego dnia wszystko oddaliśmy biednym i wstąpiliśmy do zakonu kartuzów we Francji.


D - z powodu zbyt dużej ilości pracy zwariowaliśmy, zabiliśmy kilku znajomych siekierą ( jak Patrick Bateman w ‘’ American Psycho ‘’ ) , zgwałciliśmy 55 letnią Panią Jadzię ze spożywczego i próbowaliśmy podpalić PKiN - obecnie przebywamy w zakładzie psychiatrycznym w Tworkach obok Pruszkowa, mamy w żyłach 700 ml chlorpromazyny, od 3 dni z zachwytem wpatrujemy się w mały punkcik na ścianie, który bardzo nas fascynuje. Za chwilę przyjdzie pielęgniarka, która zmieni nam pieluszki oraz wytrze ślinę płynącą z ust.

15:56, barmani1
Link Dodaj komentarz »
czwartek, 26 listopada 2009
Dwa krótkie filmy.


Krótki film o miłości.

 

Zakochałem się jak tylko ją zobaczyłem. Od trzeciego wejrzenia, ponieważ pierwszego i drugiego nie pamiętam, bowiem miłość kompletnie mnie zamroczyła. Zupełnie jak w głupawych komediach polskich z Zakościelnym w roli głównej. Siedziała w metrze naprzeciwko mnie i czytała książkę. W 5 sekund odkochałem się jak zobaczyłem, że czyta ‘’ Przedwiośnie ‘’ Żeromskiego, a na książce była pieczątka biblioteki jakiegoś tam L.O

Przysięgam – wyglądała przynajmniej na 25-28 lat...

Do końca dnia myślałem o samobójstwie.

 

Krótki film o zabijaniu

 

Złamaliśmy się. Po świetnym ‘’ Rewersie ‘’ Lankosza i ostatnio ‘’ Białej wstążce ‘’ Haneke stwierdziliśmy, że dołączymy do podniecających się milionów ludzi na całym świecie i pójdziemy na film ‘’ 2012 ‘’ Emmericha. Po 160 minutach przelewającej się wody, rozpadających się miast, zjedzeniu kilku ton popcornu, wypiciu małej żołądkowej chcieliśmy zabić reżysera, scenarzystę, a na końcu siebie nawzajem, że poszliśmy na filmowe gówno roku.


 

J.Daniels

15:02, barmani1
Link Komentarze (3) »
poniedziałek, 16 listopada 2009
Poszukiwacze zaginionej miłości..
Raz na jakiś czas naukowcy wyjmują noże i siekiery i z czystą premedytacją mordują romantyzm. Testują, prześwietlają, podłączają do prądu, obserwują nasze mózgi na monitorach aby wreszcie wykrzyczeć banał, o którym wszyscy wiemy : MIŁOŚĆ NIE MIESZKA W SERCU ! Z triumfującą miną patrzą na nas jak dzieci, które właśnie wyrwały skrzydełka muchom zacierając ręce i patrząc z podziwem w lustra, że tysiące godzin w bibliotekach i tysiące dolarów wydanych na naukę nie poszły na marne. Koniec z tradycyjnymi oświadczynami, romantycznymi uniesieniami przy świecach i dobrym winie! Nie zaczynaj związku od kłamstwa mówiąc : kocham Cię całym swoim sercem !
Teraz trzeba powiedzieć :
KOCHAM CIĘ CAŁĄ SWOJĄ BRZUSZNĄ NAKRYWKĄ ŚRÓDMÓZGOWIA I MOIM JĄDREM OGONIASTYM!
Prawie jak Mickiewicz...

J.Daniels
12:53, barmani1
Link Dodaj komentarz »

http://barmani.blox.pl/html


Sorry. I dzięki, J. Daniels.

nissan  vulgo wilre

http://cytata.salon24.pl/
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz