Dawno temu, w jednej z moich pierwszych notatek, podziwiałem niesamowity awans medialny Romana Giertycha, który z konia, antysemity, a czasem wręcz faszysty urósł nagle do rangi nieomal ulubieńca młodzieży lewicowo-platformianej. Wtedy do nobilitacji wystarczyło, że zaatakował dotychczasowego koalicjanta z PiS, a zaraz posypały się ochy i achy dotąd mocno nieprzychylnych mu środowisk. Tym „śmiałym” krokiem sprawił, że jego ponury wizerunek ocieplił się na tyle, że przez piętnaście minut mógł poczuć się Spoko-Romkiem, wręcz Pailkotem tymczasowym.
Oczywiście sława ta nie trwała zbyt długo, bo trudno wyobrazić sobie współczesną demokrację telewizyjną bez złego narodowca, który gdyby tylko mu pozwolić, umundurowałby całą Polskę i wszędzie pobudowałby monumentalnej wielkości kościoły. Jednak do roli Realnego Zagrożenia dla Zjednoczonej Europy Ludzi Światłych i Szczęśliwych Roman Giertych nadawał się niezmiennie, stale i doskonale.
Dlatego też nie trzeba było długo czekać i po kończącym brylowanie na salonach radosnym epizodzie jego następcy w
Tańcu z Gwiazdami, on i jego formacja powrócili do pozycji planktonu pohukującego niegroźnie, bo w niszowych mediach, ze swoich wyuczonych pozycji narodowych.
Wydawać się wtedy mogło, że czasy, gdy Giertych gościł na pierwszych stronach gazet minęły bezpowrotnie i musiałby chyba obnażyć się na zlocie Młodzieży Wszechpolskiej żeby znów zwrócić na siebie uwagę. Okazało się jednak, że wcale nie jest taki stracony.
Dzisiaj znów o nim słyszymy. Można wręcz powiedzieć, że wraca w wielkim stylu. I uczciwie trzeba mu przy tym przyznać, że w doborze repertuaru jest konsekwentny – po raz kolejny ratuje Polskę przed spiskującymi nieustannie Kaczorami.
Rzecz jasna tak to wygląda tylko z jednej strony. Wydaje się jednak, że nie tutaj jest pies pogrzebany. Istotniejsze jest bowiem to, że tak jak w 2007 roku otwierał Platformie drogę do władzy, tak w 2010 robi wszystko, żeby ta jej nie utraciła. Widać więc, że za każdym razem robił PO na tyle dobrze, że można śmiało nazwać go już tej partii Członkiem Honorowym.
Filed under:
dywagacje,
Internet,
koalicje,
media,
polityka,
Polska,
społeczeństwo,
ustroje
5 komentarzy
1. @Autor
2. Wstąpienie Romka
basket
3. Można by powiedzieć słowami
janekk
4. Stan35
janekk
5. Romek zapowiadał się z początku nieźle
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz