Dojną krowę sie lubi, narowistego diabła sie leje po grzbiecie (spiskowy)
Swego czasu jako dziecko spedzalem czas na wsi u wujka. Wujek moj ma gospodarstwo rolne, niezbyt duze ale bardzo fajne. Sa stawy, las, laki, pola, zwierzyniec. Uwielbialem to i mysle, ze to wlasnie tam nauczylem sie jak obserwowac to co sie wkolo dzieje. Wujek mial w tamtym czasie 8 krow. Roznych krow. Byly krowy spolegliwe, byly takie, co potrafily niezle narozrabiac. Tym drugim np zakladalo sie na szyje lancuch a na koncu lancucha przywiazana byla belka, tak aby jak krowa zacznie np biec ta belka walila te krowe w nogi i tak naprawde podcinala ja. Za duzo sobie taka krowa nie pobiega z taka belka (praktycznie w ogole). Inna krowa byla lagodna. I te krowe wujek swobodnie ganial z pastwiska do wodopoju i do obory. Zadne belki nie byly niepotrzebne. To byla pierwsza linia podzialu. Druga linia podzialu byla na zasadzie: mleczna krowa – malo mleczna. I tu podobnie jak w przypadku tych pierwszych krow moj wujek mial swe ulubione krowy (mleczne) i te, ktorych nie lubil (nie mleczne). Rzutowalo to takze na to w jaki sposob krowy byly traktowane. Krowe mleczna wujek najzwyczajniej w swiecie lubil. A niemlecznej nie – co czasami mozna bylo zaobserwowac gdy jak to sie ladnie mowi wujek takiej krowie „decha w grzbiet przywalil”, bo akurat cos zrobila, ze go zdenerwowala. Nie musze dodawac ze absolutnie najgorszymi krowami byly te, ktore byly i narowiste i na dodatek nie dawaly mleka. Te krowy tak naprawde to wujo ostatecznie wywozil do rzezni, bo „po co mu taki diabel, co to mleka nie daje i jeszcze taki narwany bies jest?”. Pytanie retoryczne.
Wszystko to mi nasuwa sie na mysl w sytuacji gdy co i rusz slysze pochwaly z zachodu nad stanem polskiej gospodarki. Dzis chwala nas Wlosi. Wczesniej chwalili nas Niemcy (ci to w ogole sie nie moga nachwalic Donalda, nawet po tym jak juz zrezygnowal z kandydowania, tak go chwala jakby to byl ich wlasny premier). Byly tez pochwaly z innych krajow, co i rusz mozemy o tym poczytac. To, ze taki Niemiec, Wloch czy tez jakis Francuz zyja sobie na duzo wyzszym poziomie nie ma znaczenia. Polska jest cudem gospodarczym, przynajmniej w sensie propagandowym. Mozna oczywiscie zauwazyc, ze pochwaly ida z zachodu, ktory to przeciez jest wlascicielem systemu finansowego w Polsce, ale kto by sie tym przejmowal. Najwazniejsze, ze chwala. Dochodza do tego rozne nagrody, jak np dla ministra bez PESEL’a (dostal ja zreszta od tych od ktorych do nas przyjechal ha ha ha), czy tez samego premiera (znow od Niemcow a jakze – dziadek ma chyba jednak kolosalne znaczenie). I tak chwala, chwala. Mimo, ze golym okiem widac, ze deficyt wciaz rosnie, a budzet nijak sie nie zamyka. Nie pomaga nijak wyprzedaz resztek tego co w Polsce zostalo a to co sprzedano do tej pory wydaje sie byc zenujaco nisko wycenione (dla przykladu skali tego co w swiecie: ostatnio AKER nie dostal kontraktu bo go ostro przecenil. Jego wycena byla na 7 miliardow norweskich koron – czyli 3,5 miliarda zlotych. A to tylko jeden plywajacy dziwny statek... A 70% polskich firm poszlo za kwote 83 miliardow zlotych... czy to nie porazajace?????) To ja mysle, ze taka 4,5 milionowa Norwegia ze swoim tylko oilfundem (fundusz zbierajacym pieniadze na przyszlosc - wartosc ponad biliona zlotych) moglaby kupic te nasza Polske kilkudziesieciokrotnie. Wracajac jednak do tematu: wszystko mi to podpowiada, ze Polska jest krajem, jeszcze mlecznym. Jeszcze dajemy mleko. Biorac pod uwage zasoby np geotermalne czy tez potencjalne gazowe w Polsce – wydaje sie, ze jeszcze troche mleka jest tez do wydojenia. Mam nadzieje. Nie dziwota wiec, ze tak nas chwala, gdy my podpisujemy kolejne kontrakty na gaz czy to z Kataru, czy z Rosji czy tez z Algierii (o czym trudno cos jeszcze wyszukac) i w ten sposob zmuszeni jestesmy oddac nasz gaz innym. Trudno w tym nie widziec agentury, choc osobiscie wiem, ze absolutna wiekszosc nie widzi w tym agentury. No coz, bywa, jedni widza, inni nie.
Biorac jednak wszystko razem do kupy zastanawiam sie nad jednym. Kiedy przyjdzie czas, ze przestaniemy dawac mleko badz staniemy sie narowisci? Bo w zarowno jednym czy drugim przypadku bedzie to nas kosztowac troche zdrowia. Pan nie bedzie sie litowal – sztachety moga pojsc w uzytek. Pan nam grzmotnie tak po grzbiecie, ze nam sie odechce. Pol biedy jak za narowistosc. To zesmy tresowali juz niedawno i wszystko na szczescie sie dobrze skonczylo. Narod zrozumial, ze trzeba uszy po sobie usmiechac sie i udwac, ze sie jest dumnym Europejczykiem. Ale co bedzie gdy nie daj Boze mleka juz nie bedzie? Bo sukcesywnie sie odprzemsylawiamy wiec zostaja nam tylko te zlozna naturalne. A co jesli nie znajda gazu? Mysle, ze caly narod powinien zaczac odmawiac pacierz za to, zeby Amerykanie i inni Francuzi znalezli w Polsce ten gaz z lupkow. Czy tez dobrali sie wespol z Niemcami do geotermii. Dzieki temu znow bedziemy dojna krowa i znow beda nas chwalic. A nic nie cieszy tak jak dobra pochwala no nie? Ja tam przynajmniej sie ciesze z tych wszystkich slow uznania i chce jeszcze. Jakby mnie ktos jeszcze tak za uszkiem podrapal to ja moge nawet za dwoch, trzech sie starac, zeby byli ze mnie zadowoleni.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz