Wyścig na Olimp kandydatów na urząd prezydenta RP rozpoczął się na dobre. Słupki sondażowe poszczególnych uczestników wykazują  systematyczny wzrost notowań i ci liczący się pretendenci w różnych konfiguracjach / I i II tura wyborów / mają wyższe notowania od urzędującego Prezydenta RP. 
         

Przypomnę poszczególnych prezydentów RP od 1989 roku:

- Wojciech Jaruzelski – 31. XII. 1989 – 22.XII. 1990  -  agent Informacji Wojskowej o pseudonimie „Wolski”. Współpracę z uznawaną za zbrodniczą Informacją Wojskową ściśle powiązaną z radzieckim NKWD  rozpoczął w 1946 roku,

- Lech Wałęsa – 22.XII. 1990 – 22.XII. 1995 – tajny współpracownik SB o pseudonimie „Bolek” / Źródło –  Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz  „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”- Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

- Aleksander Kwaśniewski – 22.XII. 1995 – 23. XII. 2005 –  zarejestrowany jako TW „Alek” pod numerem ewidencyjnym 72204 / źródło IPN – Piotr Gontarczyk /.

- Lech Kaczyński – od 23. XII. 2005

Czego oczekują Polacy od swojego prezydenta? 

Na pewno postawy szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie i chęci ponoszenia za nią ofiar, przekładania celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a często gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia. Patriotyzmu - utożsamiającego się z umiłowaniem i pielęgnowaniem narodowej tradycji, kultury, czy języka.

Nienagannej przeszłości, patriotycznych więzów rodzinnych uosobionych w tradycyjnym „polskim domu”, poczucia odrębności wobec innych narodów kształtowane przez czynniki narodowotwórcze takie jak: symbole narodowe, język, barwy narodowe, świadomość pochodzenia, historia narodu, świadomość narodowa, więzy krwi, stosunek do dziedzictwa kulturowego, kultura, terytorium, charakter narodowy –  poczucie tożsamości narodowej, szczególnie ujawniające się w sytuacjach kryzysowych, gdy potrzebne jest wspólne działanie na rzecz ogólnie pojętego dobra narodu – oto podstawowe cechy, które powinny określać kandydata na prezydenta RP.

Aktualnie w sondażach prowadził Donald Tusk, lecz podjął decyzję nie kandydowania w wyborach. Wygłosił za to expose tym razem bez 132 obietnic łącznie z cudami, w tym irlandzkim. Przemówienie dotyczyło polityki rządu / czytaj kancelarii premiera / w zakresie finansów publicznych ze stereotypem  zaciskania pasa. Poszczególne tezy programu wygłoszone chaotycznie, bez precyzyjnego określenia i sprecyzowania zamierzeń, nie zostały nawet uzgodnione z koalicjantem / PSL /. 

Ostatnio padło następne oskarżenie przez Tuska prezydenta RP za niepowodzenia rządu w prywatyzacji szpitali określone jako cyniczne i podłe.

Oczywiście dzisiejsza decyzja Tuska niczego nie przesądza, być może trwać będzie tylko do „zakończenia afery hazardowej”, a potem…? Ale zdobycie Olimpu, gdzie bogowie olimpijscy, w tym z najważniejszym Zeusem kierowali ludzkimi losami, zakończy się niewątpliwie upadkiem z Góry Olimp, jeszcze przed jej zdobyciem, o czym niektórzy pretendenci powinni pamiętać. I cóż wtedy? Pozostanie zapewne jedynie do zdobycia Góra Olimp na Marsie / Olympus Mons /, lub co najwyżej nasza stara polska Świnica z prezydenckim obciachem włącznie.

Decyzja Tuska nie kandydowania w wyborach prezydenckich powszechnie  uważana jest za upadek z Olimpu, z obciachem włącznie.

A oto wyznania kandydata na prezydenta RP premiera Donalda Tuska / „Ponuro – śmieszny teatr z Donaldem Tuskiem w tle” „Głos Polski” Toronto nr 47   z 25 . XI – 1.XII 2009 /:

- „Jak wyzwolić się od tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami?  Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło – ponuro –śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski – tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej  i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.

- W dniach 12 – 14 czerwca 1992 roku jako wiceprzewodniczący Zarządu Głównego Kaszubsko – Pomorskiego, tuż po upadku rządu Bieleckiego, Donald Tusk uczestniczył w II Kongresie Kaszubskim, który odbywał się w Domu Technika w Gdańsku przy ul. Rajskiej 6. 13 czerwca wygłosił programowe przemówienie zatytułowane: „Pomorska idea regionalna jako zadanie polityczne”. Przedstawił w nim program pełnej autonomii Pomorza / Kaszub/, które winno posiadać nie tylko własny rząd, ale i własne wojsko i własny pieniądz. Na takie dictum siedzący goście / ks. prof. Pasierb, posłowie Wyborczej akcji katolickiej Alojzy Szablewski i Feliks Pieczka, jeden senator, szefowie Wielkopolan i Górnoślązaków, oraz inni/ wyrażali swe oburzenie, gdyż oni nie widzieli Kaszub poza Polską. Siedzący w pierwszym rzędzie poseł Feliks Pieczka nie wytrzymał i wskoczył na estradę, podszedł do mikrofonu i wygłosił pozaprogramowe, piękne, patriotyczne kontrprzemówienie podkreślając, iż oddzielenie Kaszub od Polski byłoby nie tylko przestępstwem wobec polskiej racji stanu, ale i wobec interesu Kaszubów. Przypomniał też zebranym fragment hymnu kaszubskiego, który w języku polskim brzmi - + nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Polski Kaszub  +”.

W tym miejscu należy przypomnieć publiczną wypowiedź Adama Michnika na konferencji prasowej w Stanisławowie / Ukraina / w dniu 17 września 2009 roku / : „Moje marzenie – stwórzmy coś na kształt Beneluxu np. POLUKR, lub UKRPOL. Marzę byśmy potrafili razem zbudować coś wspólnego. Jeżeli zrobilibyśmy wspólny twór państwowy, coś na kształt Beneluxu – np. POLUKR, lub UKRPOL, to będziemy państwem z którym się będzie musiał liczyć każdy i na Wschodzie i na Zachodzie. To jest olbrzymia szansa. Ona jest realna. Teraz pytanie: co to pokolenie, które dzisiaj dochodzi do władzy w Polsce i na Ukrainie potrafi z tą szansą uczynić”.

Dwie osoby PRZEDSTAWIAJĄCE się jako Polacy, dwie publiczne wypowiedzi, a myśl jedna:

„ZLIKWIDOWAĆ POLSKĘ, TĘ ZIEMIĘ KONKRETNĄ, PRZEGRANĄ, BRUDNĄ I BIEDNĄ. UCIEC OD TEJ PRZEGRANEJ POLSKI CO JEST PIĘKNIEJSZE NIŻ W NIEJ BYTOWANIE Z OGŁUPIENIEM, ZAŚLEPIENIEM PROWADZĄCYM W KRAINĘ MITU. SAMA POLSKA  JEST MITEM”.

 O CZYM WIĘC MARZĄ CI SPADKOBIERCY PO WEHRMACHTACH I PARTIACH KOMUNISTYCZNYCH, O PIĄTYM ROZBIORZE POLSKI? ONI MARZĄ O LIKWIDACJI POLSKI I POLSKOŚCI, TEJ NIENORMALNOŚCI PRZEDSTAWIANEJ JAKO PONURO-ŚMIESZNY TEATR.

Zaiste, ponuro-śmiesznym teatrem jest kandydatura Donalda Tuska na urząd prezydenta RP i popierający tę kandydaturę Adam Michnik.

W kandydatów tle przewija się postać  fanfarona Włodzimierza Cimoszewicza, który deklaruje wspomaganie każdego, aby tylko zablokować reelekcję. No cóż, może z tej fanfaronady wykluje się w ostatniej chwili kandydat, zapewne PO.

Włodzimierz Cimoszewicz, m.in. b. premier, b. minister spraw zagranicznych, b. v-ce marszałek Sejmu RP, sygnatariusz haniebnego  oświadczenia ośmiu b. ministrów spraw zagranicznych w sprawie odwołania szczytu Trójkąta Weimarskiego. Oświadczenie to, zainicjowane i zredagowane przez komunistę Dariusza Rosatiego jest rozumiane również jako podważanie polskiej racji stanu.


Włodzimierz Cimoszewicz z listy Macierewicza w 1980 roku pod pseudonimem  „Carex” został współpracownikiem wywiadu. Ujawniono publicznie / poseł Jan Beszta Borowski /, iż ojciec Włodzimierza Cimoszewicza był członkiem „organizacji przestępczej” – Informacji Wojskowej. Wg. Beszty – Borowskiego: „szef Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii Technicznej o nazwisku Marian Cimoszewicz miał zwyczaj rozmawiania z ludźmi, trzymając w ręku pistolet, obracając nim z palcem na cynglu”. Znany jest fakt śmierci jednego z podwładnych w wyniku takich rozmów / cyt. za „Gazetą Wyborczą z 11 października 1991 roku/.

Marian Cimoszewicz po wybuchu wojny był na służbie zaborców bolszewickich, rekwirując płody rolne od polskich rolników na rzecz najeźdźcy. Był to t.zw. „seksota” – tajny agent komisarza kadr, ówczesnego naczelnika kadr w dziale technicznym parowozowni w Białymstoku. W 1943 roku Cimoszewicz ukończył szkołę pracowników politycznych i do końca wojny był w aparacie politycznym. Od kwietnia 1945 roku pracując w Informacji Wojskowej w ciągu trzech lat został komendantem w Głównym  Zarządzie Informacji, kontrolowanym wówczas przez dwóch sowieckich zbrodniarzy, pułkowników NKWD w Polsce: Wozniesieńskiego i Skulbaszewskiego, a także szefem Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii Technicznej / źródło Piotr Jakucki „Pułkownik Cimoszewicz”, Gazeta Polska z 4 listopada 1993 r. / Robert Mazurek /„Życie Warszawy” z 31 marca 1997 r. / podaje, iż Marian Cimoszewicz w Wojskowej Akademii Technicznej aresztował komendanta uczelni gen. Floriana Grabczyńskiego.  Z jego  rozkazu aresztowano też kilkunastu oficerów WAT, byłych akowców.

Włodzimierz Cimoszewicz stwierdził: ”kto przekreśla PRL ten przekreśla cały mój życiorys”.

Platforma Obywatelska jest polską partią polityczną założoną 24 stycznia 2001 roku przez Andrzeja Olechowskiego, Macieja Płażyńskiego, Donalda Tuska i Gromosława Czempińskiego zwanych czterema tenorami.

Gromosław Czempiński na temat swojego zaangażowania w założenie PO wypowiada się jednoznacznie, bardzo zdecydowanie w mediach publicznych i wywiadach mówi, że to on sformułował koncepcję powołania Platformy Obywatelskiej, a następnie przekonał do niej m.in. Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego. Dodaje też, że rozmawiał na ten temat z obecnym premierem Donaldem Tuskiem. Nie tylko Gromosław Czempiński brał udział w akcji powołania Platformy Obywatelskiej, wymienia się bowiem też i innych funkcjonariuszy UOP, którzy w czasach PRL byli funkcjonariuszami służby bezpieczeństwa, była to zdecydowanie szersza akcja. Ta deklaracja Czempińskiego ujawnia rzeczywiste mechanizmy manipulowania polską scena polityczną. Raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych pokazuje m.in. jak służby wojskowe w początkach lat 90 destabilizowały polską scenę polityczną, jak usiłowano rozbijać nowo powstałe niepodległościowe partie polityczne, by ograniczyć ich wpływ na życie publiczne odbudowywanego państwa polskiego. Platforma Obywatelska, partia polityczna powstała także z inspiracji byłych funkcjonariuszy SB według oceny niezależnych publicystów stanowi jej moralną kompromitację, a w wymiarze politycznym jest to katastrofalne dla Polski.

Do poznania szerszego opisu poruszonych spraw związanych z powstaniem i funkcją Platformy Obywatelskiej i jej kandydatów na urząd prezydenta RP odsyłam PT Czytelników do publikacji – „Oszuści, tenorzy z esbeckimi ariami w tle”, „Głos Polski” Toronto / nr 43 z 28. X. 2009 /.

W rozmowie z www. Niezalezna.pl  Czempiński potwierdził, że był tą osobą, która dała początek partii. Jak stwierdził, PO powstała dzięki jego rozmowom z politykami i długim przekonywaniem ich, że teraz jest czas i miejsce na powstanie partii. Rozmawiał z wieloma z nich, również z trójką tych, których później nazwano ojcami założycielami, trzema tenorami – Olechowskim, Płażyńskim, Tuskiem. Goszcząc na antenie Polsat News Czempiński odpowiadając na pytanie Doroty Gawryluk, czy to prawda, że namawiał Piskorskiego i Olechowskiego, by założyli Platformę Obywatelską – odpowiedział: „miałem dość duży udział w tym, że powstała Platforma Obywatelska, odbyłem wtedy olbrzymią ilość rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą oni później świetnie realizowali”.

Zaangażowanie służb specjalnych w powstanie Platformy Obywatelskiej nie jest znane szerszej opinii publicznej, pomimo podania tej informacji w kanale ogólnopolskim stacji Polsat News. Okazało się, że były szef UOP nie mógł się z nią przebić publicznie / inne media nawet nie skomentowały jego wypowiedzi /. Gromosław Czempiński nazywany jest czwartym, lub nieznanym tenorem. Wg. Sławomira Cenckiewicza historyka, byłego pracownika IPN – współautora, wspólnie z Piotrem Gontarczykiem książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” / „Rzeczpospolita” z 17 lipca 2009 / jako agent służb PRL w USA Gromosława Czempiński szczególnie uważnie obserwował działalność „polonijnego kleru”. W 1976 roku w raportach dla warszawskiej centrali SB opisywał wizytę apb. Karola Wojtyły w Ameryce – pisze historyk. Z kolei publicysta „Rzeczpospolitej” Piotr Semka w artykule „Powrót Olechowskiego / pseud. „Must” dop. Autor /, czyli myśmy wszystko zapomnieli” przypomina istotne fakty z życia politycznego trzeciego tenora / „Rzeczpospolita” z 13 lipca 2009 /. Na razie Olechowski rozlicza swoją dawna partię Platformę Obywatelską. W latach 70 agenta tajnych służb PRL Andrzeja  Olechowskiego łączyły powiązania z Gromosławem Czempińskim - byłym peerelowskim funkcjonariuszem wywiadu pseud. „Tener” nr. ewid. 9606, a w ciągu ostatnich 20 lat postaci bardzo wpływowej, obracającej się na styku biznesu i polityki. Czempiński przypomniał o swojej roli współtwórcy Platformy Obywatelskiej, nie podał jednak na jakim obszarze wówczas  / lata 70 / krzyżowały się jego interesy z trzecim tenorem Andrzejem Olechowskim. Co obaj panowie porabiali w Genewie w latach 70 gdzie Olechowski poznał Czempińskiego i jaka panowała pomiędzy nimi relacja – agent – oficer prowadzący?

Stronnictwo Demokratyczne, któremu patronuje Olechowski to powrót do idei Partii Demokratycznej – miejsca spotkania ludzi dawnej PZPR z  ludźmi pozycji. Zaleźć się w niej mają tacy weterani PD jak Marian Filar, Jan Widacki, czy Dariusz Rosati, oraz tacy bohaterowie opozycji jak Bogdan Lis. Nikt nie zauważy podobieństwa pomiędzy SD, a dawną Partią Demokratyczną? Paweł Piskorski przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, podejrzany o oszustwa na milionową skalę, o których niżej, były członek Platformy Obywatelskiej, niegdysiejszy współkreator samorządowej koalicji UW – SLD w Warszawie z lat 1994 – 1998 dzisiaj znowu wydzwania do członków SLD i innych lewicowych partyjek, a wówczas wrażenie apolitycznego komitetu zatroskanych obywateli będzie pełne i nikt być może nie zauważy analogii z przeszłości – z prezydenckich kampanii Jacka Kuronia czy Aleksandra Kwaśniewskiego.

Trzej tenorzy zapowiadali na początku „wielką obywatelską rewolucję”, dlatego swój pierwszy wiec zorganizowali w gdańskiej Hali Olivia, stąd też wyszła polska rewolucja – tłumaczyli. Dzisiaj Andrzej Olechowski twierdzi: „Piskorski nigdy nie zawiódł”. Nie zawiódł? Na pewno? Kiedy w roku 1996 Urząd Skarbowy sprawdzał, czy majątek polityka ma pokrycie w jego dochodach, poprosił o dokumenty. Piskorski przedstawił wówczas z gdyńskiego kasyna Jackpol zaświadczenie potwierdzające, że wygrał w ruletkę 4 mld 950 mln starych złotych  / dzisiaj ok. pół mln zł /. Prokuratorzy SA pewni są, że dokument jest fałszywy. Kasyno nigdy nie wystawiło takiego zaświadczenia, zeznał dyrektor Jackpola. W gdyńskim kasynie można było jednorazowo postawić na ruletce maksymalnie 1 milion starych złotych. Aby wygrać tak dużą sumę trzeba byłoby wygrać z rzędu 138 gier i to przy założeniu, że za każdym razem obstawia się maksymalną stawkę i za każdym razem „rozbija bank” – zeznał szef kasyna. Na fałszywym zaświadczeniu z kasyna, które urzędnikom pokazał Piskorski, są podpisy kasjerki i pracownika Sławomira P. Kasjerka zaprzeczyła, aby to był jej podpis, natomiast Sławomira P. śledczym nie udało się przesłuchać. – Od kilku lat poszukiwany jest za oszustwo przez prokuraturę w Wejherowie – mówią prokuratorzy. Tymczasem legalność majątku Pawła Piskorskiego w ramach dużego śledztwa dotyczącego gangu pruszkowskiego jest przedmiotem badań śledczych. Ponadto nie dawno / styczeń 2010 / przeszukano mieszkanie Piskorskiego w poszukiwaniu umowy sprzedaży dzieł sztuki na sumę ok. 1 mln zł. Wg. zarzutów prokuratorskich umowa sprzedaży dzieł sztuki została sfałszowana, co potwierdzają opinie biegłych. Pawłowi Piskorskiemu zagraża 5 lat pozbawienia wolności. Andrzej Olechowski zrezygnował już z prowadzenia jego kampanii wyborczej przez Pawła Piskorskiego.

Należy uznać ”za pewne”:

Paweł Piskorski 138 razy pod rząd rozbił bank w kasynie Jackpol wygrywając w ruletkę 500.000 zł i ”wylegitymował” się fałszywą umową z antykwariuszem na sumę 1 mln zł.

Natomiast pewne jest, iż kandydat na prezydenta RP Andrzej Olechowski był agentem peerelowskiej bezpieki, tajnym współpracownikiem kontrwywiadu zagranicznego PRL zarejestrowany 4 listopada 1974 r. o pseudonimie „Must”.

Wywiad załatwił mu w 1973 roku pracę w sekretariacie Konferencji Narodów Zjednoczonych d.s. Handlu i Rozwoju – UNCTAD w Genewie. W tym czasie jego oficer prowadzący  - Gromosław Czempiński został sekretarzem ambasady PRL w Szwajcarii. Olechowski w latach 1985 – 87 prowadził działalność agenturalną w Banku Światowym w Waszyngtonie. Jak wielu innych peerelowskich agentów znalazł się w otoczeniu prezydenta Wałęsy. To właśnie dzięki jego rekomendacji Olechowski został w 1992 roku ministrem finansów, a w latach 1993 – 95 ministrem spraw zagranicznych. W wyborach prezydenckich 2000 roku Olechowski uzyskał 17,3% głosów. Osoby wspierające wówczas tę kandydaturę to plejada PRL-owskiej agentury. Udział Olechowskiego w wyborach prezydenckich miał na celu wykreowanie go, jako człowieka politycznie niezależnego, odpowiedzialnego „męża stanu”, popieranego przez elektorat „elit” III RP.

Na kandydata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich w przypadku nie kandydowania Donalda Tuska przewidywany jest obecny marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski. To ten polityk, który publicznie skomentował nieudolność snajpera sowieckiego strzelającego na granicy gruzińskiej do Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Były wiceminister obrony narodowej i b.szef Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz złożył w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Bronisława Komorowskiego. Potwierdził to Mateusz Martyniuk rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Obecnie prowadzone jest prokuratorskie postępowanie sprawdzające. Przedmiotem postępowania sprawdzającego jest polecenie wydane przez b. ministra obrony narodowej wydanie certyfikatu bezpieczeństwa NATO BOLESŁAWOWI  IZYDORCZYKOWI, byłemu szefowi WSI, podejrzanemu o współpracę z rosyjskim służbami specjalnymi. Sprawie nadano kryptonim „Gwiazda”.

Towarzysz Szmaciak, Szmaja, jak nazywają Jerzego Szmajdzińskiego, staje w szranki ze spadkobiercami po różnych wehramachtach, partiach komunistycznych, służbach specjalnych PRL, TW i innych „zasłużonych” dla Polski i polskości mętach rodem z „łże elit”, o godność prezydenta RP.

Staje oto:

”nowego człowieczeństwa Adam”/ Lenin/ i „profil czwarty” / Stalin /, z  pieśnią na ustach Wisławy Szymborskiej”.

Kandydat to liryczny, z hymnem ZSMP:

„Chcę opisać cię barwą i słowem,
Żywić w pracy, w nauce i w pieśni,
Spójrz gołębi obłok jak płomień
Czyste niebo nad głową zakreśli”.

Tow. Jerzy Szmajdziński, członek KC PZPR zachwalał i zachwala tradycje ORMO i MO w walce z bronią w ręku z reakcyjnym podziemiem. Martwił się młodzieżą, która nie zna życiorysu Feliksa Dzierżyńskiego. PPR i KPP uważa za inspiratora nowoczesnego patriotyzmu. Ubolewał nad słabością pracy ideologicznej w 1968 roku. Współpracował z tygodnikiem „Rzeczywistość” związanym z antysemickim Zjednoczeniem Patriotycznym „Grunwald”. Wierzył w perspektywy ZSMP w XXI wieku.

Wystawiając Jerzego Szmajdzińskiego, najbardziej obciachowego kandydata, do urzędu prezydenta RP SLD potwierdził swój postkomunistyczny rodowód.

Kandyduje obecny prezydent RP Lech Kaczyński ubiegając się o reelekcję. Polityka wschodnia obecnej głowy państwa związana z Ukrainą jest związana z t.zw. poprawnością polityczną. Katolicki Uniwersytet Lubelski uhonorował Lecha Kaczyńskiego doktoratem honoris causa, ale stanął on  w poczcie z innym laureatem tego wyróżnienia – ukraińskim nacjonalistą Wiktorem Juszczenką prezydentem Ukrainy.

Nacjonalista Stepan Bandera, kat narodu polskiego, okrutny morderca, hitlerowski kolaborant w utworzonej SS-Galizien, zbrojnego ukraińskiego ramienia hitlerowskich ludobójców, odpowiada za ludobójstwo na Wołyniu oraz m.in. za kaźń lwowskich profesorów na stokach Wzgórz Wuleckich we Lwowie w lipcu 1941 roku.  W tej ponurej zbrodni dokonanej przez banderowski batalion Nachtigall / Słowik / zginęło 45 profesorów lwowskich, wśród nich prof. Kazimierz Bartel trzykrotny premier II RP, oraz najstarszy z pomordowanych Adam Sołowij, ginekolog, położnik, profesor na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie, którego mój ojciec Maurycy Marian Szumański był asystentem, również zamordowany w akcji Nachtihall, ale później, w dniu 4 listopada 1941 roku, wraz z grupą następnych polskich intelektualistów. Bandera przed 1939 rokiem otrzymał karę śmierci za mord dokonany na ministrze Spraw Wewnętrznych Bronisławie Pierackim.

Odchodzący ze stanowiska prezydenta Ukrainy Wiktor Juszczenko nadał tytuł Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze. Reakcja polskiej opinii publicznej jest jednoznaczna – to policzek dla Polaków. Oburzenie wyrażają środowiska kresowe. Bolesnej lekcji udzielili nam Ukraińcy, w zaślepieniu politycznym polskich elit wyrażających poparcie dla jego nacjonalistyczno - faszystowskich zachowań i dokonań.

Dzisiaj dezaprobatę dla zachowań Juszczenki, po skandalicznej decyzji nadania tytułu Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze wyrażają również ci, którzy jeszcze kilka miesięcy temu atakowali środowiska kresowe, czy ks. Tadeusza  Isakowicza-Zaleskiego za politykę  „historycznego podważania pojednania”, czy też „psucie relacji polsko-ukraińskich”. Polskie elity „poprawne politycznie” usiłują za wszelką cenę unikać prawdy historycznej: „bo nawet krzyży nam nie dali”, zapewne w imię zacierania śladów po zbrodniarzach i i ich ofiarach. Tymczasem rządzący nie pamiętają, lub nie chcą pamiętać, iż nie istnieje zbrodnia doskonała, tym bardziej „zapomniane historycznie” ludobójstwo.

A może polskie elity wzór biorą ze słynnego cytatu armeńskiego Adolfa Hitlera z 1939 roku wydającego rozkaz ataku na Polskę:

„Naszą siłą jest nasza szybkość i brutalność. Dżyngis Chan rzucił miliony kobiet i dzieci na rzeź z premedytacją i z lekkim sercem – historia widzi w nim tylko wielkiego założyciela państw. To, co mówią o mnie słabe cywilizacje zachodnioeuropejskie, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wydałem rozkaz - i zastrzelę każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki - że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego zabijania bez litości wszystkich mężczyzn, kobiet  dzieci i starców polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową. Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Ormian?"

Haniebne są wyrazy poparcia  Juszczenki dla nacjonalistów – jego uczestnictwa w rozmaitych uroczystościach upamiętniających wykonawców wielkiego ludobójstwa Polaków, Ormian, Żydów, Ukraińców, Czechów w czasie II wojny światowej, haniebne jest również zaangażowanie prezydenta Ukrainy w rehabilitacji zbrodniarzy OUN – UPA , oraz dywizji  SS„Galizien”, czy batalionu „Nachtigall”. Haniebne jest zachowanie polskiego establishmentu, kompromitującego Polskę, uległości wobec tych zachowań.

W czasie obchodów rocznicy rzezi wołyńskiej haniebna była nieobecność przedstawicieli polskich władz, jak i odmowa patronatu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapewne przestraszony obecnością na posiedzeniu Sejmu ambasadora Ukrainy w Polsce w sposób skandaliczny odmówił poddania pod głosowanie rocznicowej uchwały o ludobójstwie na Wołyniu. Po wielu targach i szarpaninach Sejm RP raczył użyć terminu w określeniu ludobójstwa jako „ czyny mające znamiona ludobójstwa”. A to oczywiście nie to samo, co uchwała o ludobójstwie.

Oczekuje się stosownej reakcji Lecha Kaczyńskiego na nadanie tytułu Bohatera Ukrainy Stepanowi  Banderze przez Wiktora Juszczenkę, tym bardziej, że zbrodnie faszystów z Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich - Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonane na Wołyniu zostały nazwane przez głowę państwa ludobójstwem w liście wystosowanym w lipcu 2009 roku  do uczestników XV Kongresu Kresowian na Jasnej Górze, w miejscu tak znaczącym i świętym dla Polski i Polaków. Tym określeniem- ludobójstwo- w swoim liście prezydent Lech Kaczyński przeciwstawił się poprawności politycznej polskiego establishmentu.

W trakcie pisania tego tekstu odnotowałem dzisiejsze / 30 stycznia 2010 roku / oświadczenie Mariusza Handzlika – podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta:  „Z konsternacją przyjęliśmy uhonorowanie Bandery”. Mariusz Handzlik w szerokim wystąpieniu zaznaczył m.in. „… niewskazanym wydaje się być podejmowanie decyzji, z którymi zasadniczo nie zgadza się partner… oczekujemy, iż strona ukraińska nie tylko będzie przestrzegać litery prawa, ale i z większym wyczuciem etycznym, oraz politycznym będzie podchodzić do trudnych spraw historycznych” – zaznaczył w konkluzji prezydencki minister / źródło   PAP. prezydent.pl /.

Lech Kaczyński, internowany Stanu Wojennego, poseł III RP, prezydent Warszawy, senator III RP herbu Pomian wywodzi się z rodziny patriotycznej – ojciec Rajmund Kaczyński herbu Pomian, uczestnik Powstania Warszawskiego odznaczony Krzyżem Walecznych i Orderem Virtuti Militari, członek AK, matka Jadwiga Jasiewicz herbu Rawicz była żołnierką AK, sanitariuszką Powstania Warszawskiego.

Kornel  Morawiecki – założyciel i przewodniczący „Solidarności Walczącej” ogłosił, iż będzie kandydował w tegorocznych wyborach prezydenckich. Morawiecki pragnie odbudować zaufanie obywateli do państwa, a przede wszystkim do urzędu prezydenta – podał portal Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża /www. wordpress.com /.

 Aleksander Szumański


Prezydent Izraela: Wykupujemy Polske, Wegry i Rumunie!
Prezydent Izraela: Wykupujemy Polske, Wegry i Rumunie!