Język PO: Czas przyszły, tryb niedokonany (Grudeq)
Redakcja BM24, sob., 30/01/2010 - 13:46
Jakiego czasu nigdy w swoich wystąpieniach nie używają politycy Platformy Obywatelskiej? – przeszłego. Czym różni się Premier Tusk od Premiera Bartla? Tusk miał 3 exposee w jednej kadencji, a Bartel miał po 1 exposee na każdą z 3 kadencji. Co świadczy o fachowości Szejnfelda? – to, że potrafi zapamiętać każdą sygnaturę pism. Kto najlepiej zaświadczy o uczciwości Chlebowskiego? – sam Chlebowski. Jak w jednym zdaniu zamieścić najwięcej kłamstw: uczciwy i kompetentny polityk Platformy Obywatelskiej dba o dobro Skarbu Państwa i realizuje interesy wszystkich obywateli Rz-plitej w myśl hasła: by żyło się lepiej.
Niegdyś w pewnym poważniejszym periodyku politologicznym zobaczyłem artykuł, w którym autor rozbijał na czynniki pierwsze 7 (słownie: siedem) przemówień Jarosława Kaczyńskiego z czasu kampanii wyborczej roku 2007. Autor należał do tego gatunku politologów, dobrze wykształconych i z dużych miast, stąd też z jego analizy wyszło, że Kaczyński to prawie Putin, w każdym bądź razie osoba autorytarna. Co dziwne osoba obdarzana przymiotnikiem autorytarnym, w opinii tych zawsze bolejących nad upadkiem autorytetów jest kimś negatywnym. Ale wiele mamy w Polsce zjawisk przeczących logice więc i te przyjmiemy ze spokojem. Celem zaś niniejszego wywodu, jako że jesteśmy gorącymi przeciwnikami pana Premiera Tuska jest przeprowadzenie krótkiego audytu jego przemówień. Uściślając zaś, wczorajszego przemówienie na Politechnice Warszawskiej. Miejscu wielu historycznych rzeczy, ot chociażby zjazdu zjednoczeniowego PPR i PPS.
Ponieważ jest zima, pan Premier rozpoczyna od soli. Niegdyś sól z Wieliczka była podstawą bogactwa naszych Króli, obecnie w czasie tej trudnej zimy, sypie się ją na drogi, zaś dla Tusk sól to istota sprawy. A istotą sprawy jest sól. Sól zaś to recepty tego co możemy zrobić dla Polski, wspólnie rzecz jasna. Nie jest więc ten początek taki zły. (I fragment)
(fragment II) Premier sięga po czas przyszły po raz pierwszy. Chce abyśmy wszyscy uwierzyli. Bo on już wierzy. A wierzy w to, że zielona mapka to nie czcza propaganda. Czas teraźniejszy też jest, ale jednak w trybie niedokonanym bo Polska dopiero staje się, i to jeszcze powoli, fenomenalnym miejscem na mapie świata. Ufff, dobrze, że pod rządami PO jeszcze Polska na tej mapie jest. Premier także pośrednio przyznaję rację tym, którzy mówią iż nie jest żadną zasługą rządu, to że kilka wskaźników ekonomicznych mamy na zielono, podczas gdy reszta jest na czerwono. Aby nie być gołosłownym dokładny cytat: Jestem gotów zgodzić się z tymi, którzy bardzo ostrożnie oceniają wpływ polityki na życie gospodarcze. Nawet ci, którzy czasami złośliwie mówią, rząd niewiele zrobił aby Polska osiągnęła takie efekty.
(fragment III) Jest najbardziej kuriozalnym. Pan Premier stwierdza, że to czym właściwie się zajmuje: polityka, a jako premier także administrowanie krajem jest tak naprawdę zajęciem bezużytecznym. Oczywiście nie wprost ale pokrętnie: Polega na dość pokornym przekonaniu, że możliwości polityków, rządów są dość ograniczone i że mądry i dobry rząd to jest taki rząd, który zdaje sobie z tego sprawę, który nie wkracza z buciorami w życie każdego człowieka, przedsiębiorstwa, firmy, który naprawdę wierzy w to, że wszystko co dobre wokół nas się dzieje, wynika z dobrego działania człowieka a nie z administracyjnych nakazów.
W dalszej części jest jednak jeszcze ciekawiej (cały czas fragment III). Premier przeprowadza akt kapitulacji przed swoimi przeciwnikami. Ale też wiem i obserwuję to od wielu, wielu miesięcy ile zły rząd może krwi napsuć, ile zepsuć pieniędzy, ile zgryzoty, do jakiej zgryzoty doprowadzić obywateli, jeśli podejmuje nieprzemyślane bez koncepcji i bez elementarnej pokory decyzję szczególnie w czasie kryzysu.Panie Premierze Donaldzie. Jedyny rząd jaki może pan obserwować i my także, od wielu, wielu miesięcy to jest niestety pański rząd. I zgadzamy się w pełni, że ten rząd psuje publiczne pieniądze (Rysiu na 90% załatwimy), doprowadza obywateli do zgryzoty (chemik Sekuła, logik Urbaniak), i ile decyzji waszych jest nieprzemyślanych i bez koncepcji. Różnica jest tylko w tym, że dla Pana Premiera jest to rząd zły, a dla nas arcyzły.
(fragment IV) Premier zapewnia nas, że żadnych rozmów z Rysiami nie ma, nie było i nie będzie. Czyli wpisuje się pan Premier w linię obrony, że afera hazardowa jest psuedoaferą. Jest też także kolejny akt kapitulacji: Ten radujący wszystkich wzrost towarzyszy zjawisku któremu chcemy przeciwdziałać z całą mocą i bardzo konkretnymi decyzjami. To zjawisko to narastające zadłużenie i wysoki deficyt.Czyli Pan Premier przyznaje nam, znów oczywiście pośrednio, że przyczyną wzrostu gospodarczego jest zadłużenie i deficyt. Arcylogiczne. Więcej wydajemy, bo więcej pożyczamy, a jeszcze nie zaczęliśmy spłacać.
(fragment VI) Znów czas albo przyszły, albo teraźniejszy niedokonany: wierzymy że to jest możliwe i wiemy jak to zrobić,Szkoda, że panowie nie wiedzą czy jest to możliwe czy nie, bo w to jest tylko wiara. No a na takim oparciu na credo, to co nam z tego, ze wiecie jak to zrobić. Ja też wiem jak można pokonać Krzyżaków w bitwie pod Grunwaldem tylko wiem, a nie wierzę, w to że nigdy nie będę mógł jako Jagiełło stanąć na tym polu. Polska jest nie tylko jedną z najbardziej obiecujących gospodarek jeśli chodzi o wzrost, ale jest także państwem które najbardziej racjonalnie w Europie wykorzystuje środki publiczne To ciekawe. Bo ta jedna z najbardziej obiecujących gospodarek musi elementy do swojego stadionu narodowego ściągać z Włoch, no a co do racjonalnego wykorzystanie środków publicznych.. to czy za nie przyznaje się muflony?
(fragment VII) Robi się poetycko. Pan Premier Tusk sięga po taki zwrot: dosiężna perspektywa. A więc, nie jakiś konkret, nie jakieś realne poprawienie życia, ale gdzieś jakieś widoki na nie. Co prawda dosięgalne dla każdego, ale jednak w perspektywie. Premier przyznaje też, że proces zadłużanie nabrał charakteru dynamicznego, no i trzeba będzie go zatrzymać: ja nie mam złudzeń, my w ciągu trzech lat nie obniżymy nominalnie poziomu zadłużenia, ale możemy zatrzymać proces dynamicznego zadłużania się.
(fragment X) Czas przyszły. Pamiętają państwo jak to PO zapewniało, że ma szuflady pełne ustaw (kampania 2007), albo zapowiadało wielką ofensywę ustawową (zima 2008/2009) Jak wiemy tam czas przyszły nie przeszedł ani w czas przeszły, ani nawet w teraźniejszy. Ale jako, że nikt z tego PO nie rozliczał, wszak PIS jeszcze nie wybudował swoich 8 milionów mieszkań, to pan Premier znów deklaruje: Będziemy w związku z tym przygotowywali projekty ustaw, które wprowadzą mechanizm powolnego, kroczącego, ale z wyraźnie zarysowanym finałem upowszechnienia systemu emerytalnegoCzyli znów dopiero Ustawy będą przygotowane, a i sam mechanizm będzie sobie kroczył, dostojnie, powoli, i pewnie do końca kadencji nigdzie nie zdąży dojść.
(fragment XI) Premier Tusk - Socjalista? Naszą filozofią jest to żeby jak najwięcej ludzi w Polsce miało pracę, żeby jak najwięcej Polaków pracowało. Nie abym się nie cieszył, z takiego humanitarnego podejścia, ale toć gdyby Pan Premier Kaczyński takie coś powiedział, to jakby się zaroiło wnet od obelg komuch i socjalista.
(fragment XIV) Myśl o prywatyzacji. Pan Premier sięga po zwrot My, i ma na myśli chyba tylko Platformę i „swoich ludzi”: My potrzebujemy tego trzeciego impetu prywatyzacyjnego,Oni faktycznie mogą potrzebować ten trzeci impet, ale Polska na pewno nie, bo tego impetu i to trzeciego, to może już nie przeżyć.
(fragment XVIII) Proszę zwolenników PO o uszczypnięcie i wytłumaczenie, jak można uważać projekt Orlików za skok cywilizacyjny? Za dzieło godne szlaku Orlich Gniazd Kazimierza Wielkiego czy sudeckich twierdz Fryderyka Wielkiego. Nigdy nie byłem na żadnym Orliku, czy tam naprawdę jest tak fantastycznie, że tam się tworzy jakaś nowa Polska. Nowa Polska orlikowa? Zdanie z resztą premiera jest bardzo niezrozumiałe: Jest rzeczywiście coś takiego, że stadion, orlik i autostrada trochę jakby w politycznym maczo we śnie przyśnił sobie drogę rozwoju i przyszło mu do głowy boisko, stadion, autostrada.
Jeszcze raz głos dla pana Premiera: Anglicy mają home office, Niemcy mają dobrą administrację państwową. My chcemy mieć miejsca gdzie spotykać się będą ludzie potrzebujący pomocy i ludzie, którzy chcą świadczyć tę pomocąCzyli wychodzi na to, że PO nie chce budować solidnej państwowej administracji, usprawniać prawa, dawać ludziom zarobić, ale chce budować świetlice, i to jeszcze nie żeby państwo tam pomoc świadczyła, ale sami obywatele. Biznesmenie nie będziesz miał jednego okienka, petencie będziesz musiał chodzić od Annasza do Kaffasza, ale po tym wszystkim będziesz mógł pójść do świetlicy i porozmawiać.
(fragment XIX) Oni nie żartowali z tym ogródkami jordanowskimi przy każdej szkole i w kolorach PO. Ciekawe który z kolegów zarobił przy przetargach. Misiak, Drzewko, Rysiek?
(fragment XX) Zaczęliśmy wariant „b” tak zwany, nazwaliśmy go wariantem „b” wtedy kiedy to brutalne weto zatrzymało proces oddłużania i ratowania szpitali, uruchomiliśmy projekt zwany wariantem „b”Ten wariant B to ponoć, znów ta sama ustawa znów tą samą drogą legislacyjną, gdzie pewnie znów spotka się z brutalnym wetem Pana Prezydenta Kaczyńskiego… Ale podoba mi się ten zwrot, bo to nie było zwykłe, przysługujące Panu Prezydentowi weto! To było weto brutalne! Pełna niewinności niczym łzy Sawickiej koncepcji PO spotkała się z brutalnym wetem. I ktoś to jeszcze kupuje? To chyba trzeba być obserwatorem naszej sceny politycznej zza daleka.
W fragmencie XXI Premier dziękuje nam za wysłuchanie przemówienia. Ja dziękuje tym którzy mój audyt doczytali do końca. No i co to dużo pisać. Proszę wziąć jakąkolwiek biografię wielkich polityków: Piłsudskiego, de Gaulla, Churchilla i tym odtruwać się po przemyśleniach tchniętego geniuszem Donalda Tuska.
http://grudqowy.salon24.pl/153564,jezyk-po-czas-przyszly-tryb-niedokonany
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz