Gazeta Finansowa opublikowała tekst Aleksandra Ściosa - Wicepremier Pawlak – więzień bez dylematu
O jakiej równorzędności możemy mówić w przypadku kontraktu gazowego z Rosją, skoro polski rząd udzielił już zgody na przejęcie władzy nad EuRoPol Gazem, zabiega o pozbycie się kontroli nad spółką Gas-Trading, chce wyrzucenia Gudzowatego, a wicepremier Pawlak zaproponował „wyrównywanie” miliardowych strat w 27-letniej perspektywie 1-proc. upustu?
– „Zbalansowana i zabezpieczająca interesy obu stron” – tak wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak oceniał w grudniu ubiegłego roku umowę z Rosjanami, w sprawie dostaw gazu do Polski. Dowiedzieliśmy się również, jakoby Polska i Rosja uzgodniły już w Moskwie treść porozumienia międzyrządowego. Kilka dni później Pawlak miał już całkowicie odmienne zdanie, co do przyszłości kontraktu i stwierdził, że „wynegocjowane już międzyrządowe porozumienie w sprawie dostaw gazu z Rosji do Polski nie trafi na posiedzenie rządu, zanim nie będzie wiążących uzgodnień między firmami – PGNiG i Gazpromem”. W dwa dni po tej wypowiedzi, 20 grudnia 2009 roku, Pawlak nie miał już żadnych wątpliwości, że za fiasko kontraktu gazowego odpowiada najbliższe otoczenie premiera Tuska i nazywał działania urzędników premiera „sabotażem”. – Doszło do sabotażu, odpowiedzialne za niego osoby zostały już usunięte, teraz zajmie się nimi prokurator – grzmiał wicepremier. Pisałem o sprawie obszernie w tekście „GAZOWY GAMBIT CZY GRA NA KRAWĘDZI?”, twierdząc, że Waldemar Pawlak poszukuje wygodnego pretekstu, dającego mu możliwość wycofania się z kompromitujących uzgodnień z Rosjanami.
Rzeczywistym powodem odstąpienia od podpisania kontraktu, była kwestia należności Gazpromu za tranzyt gazu przez polski odcinek rurociągu Jamał-Europa,. Od czterech lat Gazprom kwestionował wysokość taryf EuRoPol Gazu, które zatwierdzano zgodnie z polskim prawem. Rosjanie nie płacili w całości rachunków za tranzyt rosyjskiego gazu do Niemiec, a nawet doprowadzili do unieważnienia przez sądy taryf EuRoPol Gazu z kilku lat. W efekcie dług Gazpromu wobec polskiej firmy wzrósł do 410 milionów dolarów, czyli ponad 1,2 miliarda złotych. Na tę kwotę składa się 350 mln dolarów, których domagamy się od Rosjan z tytułu tranzytu w latach 2006-2009 oraz 60 mln dolarów z tytułu odszkodowania za gaz niedostarczony w 2009 r.
Nierozstrzygnięty spór
Jeszcze na początku ubiegłego roku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zamierzało złożyć w tej sprawie pozew do sądu. Pozwanym miał być jednak nie bezpośrednio Gazprom, lecz RosUkrEnergo – szwajcarska spółka związana z rosyjskim koncernem. RUE – zgodnie z umową zawartą z PGNiG – miało przesłać nam bowiem w 2009 r. ponad 18 proc. potrzebnego Polsce surowca. W efekcie kryzysu gazowego, który wybuchł w Europie, dostawy te nie zostały zrealizowane, a RUE nie wywiązało się z kontraktu. W marcu ub. roku Gazprom przejął zobowiązania RUE, a PGNiG nie wystąpiło na drogę sądową, licząc, że tym razem Rosjanie prześlą nam brakujące ilości gazu. Jednak Gazprom nie wywiązał się z ustaleń dotyczących ilości gazu i nie zapłacił nam odszkodowania. Spór pozostał więc nierozstrzygnięty.
Ponieważ międzyrządowe porozumienie w sprawie kontraktu gazowego zawiera zapis o uregulowanych sporach – jego podpisanie – w sytuacji, gdy nie rozwiązano kwestii zadłużenia Gazpromu, mogłoby doprowadzić do oskarżenia ministra Pawlaka o złożenie fałszywego oświadczenia. W tej sytuacji wicepremier rządu posłużył się medialnym wybiegiem – zrzucając odpowiedzialność za stan sprawy na urzędników kancelarii premiera i równie propagandowym odwołaniem do oczekiwań „wiążących uzgodnień między firmami – PGNiG i Gazpromem”. Fikcja teorii rozwiązania sprawy rosyjskiego długu na poziomie obu firm polega na tym, że głównym udziałowcem spółki PGNiG jest Skarb Państwa, który od kwietnia 2009 r. posiadał 84,75 proc. akcji spółki. To zatem, co uzgodni zarząd PGNiG zależy wyłącznie od stanowiska polskiego rządu – co oznacza, że rzekome kwestie biznesowe są przede wszystkim sprawą politycznej decyzji.
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku, Pawlak pytany o rozwiązanie sporu o stawki tranzytowe deklarował: „trzeba je w sposób uczciwy i rzetelny rozliczyć, podchodząc biznesowo, a nie ideologicznie”. Spójrzmy zatem, jaki biznes proponuje polskim podatnikom „pragmatyczny” wicepremier – minister przemysłu. W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” z dn. 19 stycznia br. Pawlak pytany o należności Gazpromu wobec EuRoPol Gazu, odpowiada:
„Obecnie te negocjacje utknęły w punkcie bardziej symboliki politycznej niż biznesu. Patrząc na sprawę tylko w kategoriach politycznych, można było się porozumieć już dawno. I to nawet tak, że jeśli teraz my poczynilibyśmy ustępstwo, to może wkrótce udałoby się z drugiej strony osiągnąć coś innego”. Naciskany na udzielenie odpowiedzi, czy to oznacza, że PGNiG może odpuścić i zgodzić się, by Rosjanie nie zapłacili części zaległych kwot za tranzyt gazu – wicepremier, z właściwą sobie precyzją wypowiedzi zwraca uwagę na… czasochłonność procesów sądowych w tej sprawie i wyznaje:
„Warto pamiętać, że sąd uznał w ub. r. cześć tych kwot i to tylko za 2006 r. Jeżeli w tym tempie miałyby postępować sprawy sądowe, to w tym roku będziemy mieć wyrok dotyczący 2007 r. I tak dalej możemy czekać na kolejne, a tymczasem dodatkowego gazu z Rosji potrzebujemy już teraz. W obecnej sytuacji warto się zastanowić, czy wraz z dyskusją o zaległych kwotach nie porozmawiać o przyszłych rozliczeniach. Może, odpuszczając w jednym miejscu, moglibyśmy zyskać, np. obniżkę ceny za przyszłe dostawy gazu. Nawet gdyby to była obniżka tylko o 1 proc., to przedkłada się na miliony dolarów, tym samym uzyskalibyśmy wyrównanie starych zaległości z lat 2006-2008”.
Absurdalne propozycje
Wypowiedź Pawlaka została natychmiast podchwycona przez prasę rosyjską i już następnego dnia dziennik „RBK-daily”, partner niemieckiego „Handelblatt”, poinformował, że Polska gotowa jest umorzyć dług Gazpromu. Cytowani przez „RBK-daily” eksperci obliczyli, że 1 proc. zniżki dla strony polskiej może kosztować Gazprom około 15 mln dolarów. Dziennik podał także, że „w Gazpromie odmówiono skomentowania propozycji pana Pawlaka, przekazując jedynie, że negocjacje dotyczące polityki taryfowej EuRoPol Gazu, operatora gazociągu Jamał-Europa, trwają”.
Z wyliczenia podanego przez rosyjską gazetę wynika zatem, że biznesowa propozycja wicepremiera o rezygnacji z roszczeń wobec Gazpromu, w zamian za 1-proc. obniżkę ceny gazu – spowoduje, że cały dług rosyjskiego koncernu wobec Polski (zakładając stabilność cen i nienaliczanie odsetek) zostałby spłacony w czasie najbliższych 27 lat. Nie trzeba być ekonomistą, by dostrzec absurdalność tej propozycji w stosunku do rzeczywistej skali zadłużenia Gazpromu oraz zrozumieć, że w praktyce oznacza ona umorzenie ogromnej kwoty długu rosyjskiej firmy.
Projekt Pawlaka został przekazany ministrowi skarbu, który odpowiada za negocjacje PGNiG z Gazpromem, a wicepremier nie omieszkał się pochwalić, że „gdyby to wyłącznie ode mnie zależało, to dawno byśmy załatwili sporne kwestie i pewnie nawet mieli tańszy gaz. W takim biznesie jak gazowy, gdy relacje są długoterminowe, raz jedna, raz druga strona ma problem, który chce rozwiązać. Warto patrzeć w dłuższej perspektywie, a nie doraźnie – na zasadzie, kto komu jednorazowo ustąpi czy dokuczy”.
Wiele wskazuje, że nim wicepremier podzielił się z dziennikarzami swoim doskonałym pomysłem, już przystąpiono do jego realizacji.
19 stycznia odbyło się posiedzenie rady nadzorczej spółki EuRoPol Gaz, podczas którego, za sprawą głównych udziałowców, PGNiG i Gazpromu, dokonano rewolucji kadrowej w zarządzie spółki. Na trzy miesiące zawieszono w czynnościach prezesa Michała Kwiatkowskiego i dwóch jego zastępców Jurija Kałużskiego i Jerzego Tabakę. Anonimowy przedstawiciel PGNiG poinformował, że „te osoby nie były w stanie ze sobą współpracować. Na zewnątrz przedstawiali różne stanowisko w imieniu jednej firmy, nie sposób było dłużej tego tolerować”.
Nietrudno dociec, z jakich powodów pozbyto się Michała Kwiatkowskiego. To on właśnie już w grudniu 2009 kategorycznie odmówił ministrowi skarbu państwa wyrażenia zgody na umorzenie długu Gazpromowi i w piśmie do ministra Grada domagał się, by rosyjska firma spłaciła należności wobec EuRoPol Gazu. W piśmie Kwiatkowskiego miało się również znaleźć ostrzeżenie, że pójście na kompromis z Gazpromem oznaczało złamanie polskiego prawa. Może chodzić o art. 585 kodeksu spółek handlowych, który członkom zarządu czy rady nadzorczej spółki zabrania działań na jej niekorzyść, grożąc karą 5 lat pozbawienia wolności. Zdaniem Janusza Kowalskiego, byłego członka zespołu ds. dywersyfikacji nośników energii w MG, kwestionowanie suwerennego prawa polskiego organu administracji centralnej, czyli prezesa URE, do ustalania wysokości taryf na terytorium Polski oraz rezygnacja z choćby części z należnego długu, to nic innego jak właśnie działanie na szkodę spółki. Odwołanie Kwiatkowskiego usuwało zatem główną przeszkodę w rezygnacji z dochodzenia roszczeń spółki i otwierało drogę do upragnionego przez Pawlaka kompromisu. W komunikacie rady nadzorczej EuRoPol Gazu, informującym o zmianach, stwierdza się, że „takie zmiany w składzie zarządu gwarantują sprawne uporządkowanie nierozwiązanych dotychczas kwestii EuRoPol Gazu w duchu przygotowywanego porozumienia międzyrządowego”.
W miejsce odwołanych osób, rada nadzorcza oddelegowała tymczasowo do zarządu spółki: Michała Szubskiego (szefa PGNiG), który będzie pełnił obowiązki prezesa, Aleksandra I. Miedwiediewa (szefa Gazpromu), który będzie pełnił obowiązki wiceprezesa zarządu i Mirosława Dobruta jako członka zarządu. Ten skład zarządu firmy gwarantuje, że będzie odtąd działać w „duchu porozumienia międzynarodowego”, czyli reprezentować w interesach rosyjski punk widzenia. Można się zastanawiać – czy i jakie gwarancje otrzymał obecny prezes EuRoPol Gazu, jeśli mając świadomość potencjalnego oskarżenia o działania na niekorzyść spółki, podjął się wypełnienia misji?
Osłona medialna
Warto też zauważyć, że takie rozstrzygnięcie pozwala ministrowi Pawlakowi na wykonanie medialnego gestu Piłata i zrzucenie odpowiedzialności za rezygnację z roszczeń wobec Gazpromu na „biznesowe uzgodnienia na poziomie firm”. Niewykluczone, że propagandowy projekt pod nazwą „Waldemar Pawlak blog” ma na celu zapewnienie szefowi ludowców własnej osłony medialnej, na wypadek oskarżeń o działanie wbrew polskim interesom.
Okazuje się jednak, że strona rosyjska nie doceniła historycznej pragmatyki wicepremiera. Tuż po posiedzeniu rady nadzorczej EuRoPol Gazu, której przewodniczy Aleksander Miedwiediew, odbyło się spotkanie szefa Gazpromu z Waldemarem Pawlakiem i ministrem Aleksandrem Gradem. Już sama koncepcja takiego spotkania wskazuje na rzeczywisty układ sił i obnaża rolę polskich ministrów wobec szefa rosyjskiej firmy. Wygląda bowiem na to, że to Miedwiediew udzielił audiencji Pawlakowi i Gradowi, by po przejęciu władzy w EuRoPol Gazie wysłuchać polskich propozycji. Polskim ministrom wydawało się, zapewne, że skoro rada osiągnęła porozumienie w sprawie zmian w zarządzie spółki, to dobrze rokuje rozmowom o należnościach za tranzyt. Tymczasem spotkanie z szefem Gazpromu miało charakter kurtuazyjny i ze strony rosyjskiej padła jedynie deklaracja, że rozmowy o głównym problemie będą kontynuowane. W komunikacie Gazpromu możemy przeczytać, że „omówiono dalsze kroki dotyczące pakietowego uregulowania otwartych problemów rosyjsko-polskiej współpracy w sferze gazowej”. W języku konkretów może to oznaczać, że Gazprom chce większych ustępstw i oczekuje od strony polskiej akceptacji rosyjskiego modelu rozwiązania kwestii zadłużenia. Jestem przekonany, że nie są to bezpodstawne oczekiwania.
Wicepremier Pawlak, który w przekazie medialnym kreuje się na silnego, odważnego gracza użył w jednym z komentarzy, zamieszczonych na swoim blogu, odwołania do teorii gier, „zaczynając od optymalnych strategii w dylemacie więźnia”. Odwołał się zatem do gry, w której każdy z graczy może zyskać, oszukując przeciwnika, ale stracą obaj – jeśli obaj będą oszukiwać. „Dylemat więźnia” opiera się na pewnego rodzaju wymuszonej współpracy, zakłada jednak, że obie strony – stojąc przed trudnym wyborem – mają jednakowe prawa i startują z równorzędnych pozycji.
Tymczasem – o jakiej równorzędności możemy mówić w przypadku kontraktu gazowego z Rosją, skoro polski rząd udzielił już zgody na przejęcie władzy nad EuRoPol Gazem, zabiega o pozbycie się kontroli nad spółką Gas-Trading, chce wyrzucenia Gudzowatego, a wicepremier tego rządu zaproponował „wyrównywanie” miliardowych strat w 27-letniej perspektywie 1-proc. upustu?
To, co do tej pory w negocjacjach z Rosją zaprezentował „pragmatyk” Pawlak przypomina bardziej stan permanentnej kapitulacji niż jakąkolwiek „teorię gier”. Jedyną troską wicepremiera wydaje się zapewnienie sobie i swojemu ugrupowaniu osłony medialnej – na wypadek politycznej wpadki, a cała „gra” Pawlaka dotyczy tumanienia i zwodzenia polskiego społeczeństwa.
Wobec prawdziwego „dylematu więźnia”, pan premier okazuje się więźniem bez dylematu.
Aleksander Ścios
Salon24.pl
http://biznes.onet.pl/wicepremier-pawlak--wiezien-bez-dylematu,18490,3169007,3,prasa-detal
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz