Przeżyjmy to jeszcze raz. Przesłuchanie Wassermanna!
Jakakolwiek zbieżność nazwisk, jak również sytuacji w opisanej historii do wydarzeń z komisji hazardowej, a wzorowanej na książce Paragraf 22 Josepha Hellera jest czystym przypadkiem. Komisja hazardowa jak wszyscy wiemy jest sprawiedliwa[:)!], obiektywna[:)!] i za wszelką cenę dążąca do wyjaśnienia[???] kto i dlaczego dopuścił się przecieku, z gabinetu naszego sprawiedliwego, niewinnego premiera niedoszłego prezydenta… ale zresztą sami posłuchajcie:
Komisja „hazardowa” po zawirowaniach i kłamstwach Platformy Obywatelskiej składała się z czterech członków. We własnej sprawie decydowali nareszcie sami!
Wiadomo ,walka PO z PiS-em w komisji była zażarta i nikt nie chciał odpuścić nikomu.
Dlaczego Wassermann stanął przed komisja?
Pewnego razu Wassermann potknął się w drodze na wywiad którego miał udzielić TWN24.
Następnego dnia został formalnie oskarżony o zbrodniczy napad, nonszalanckie zachowanie, ospałość ,prowokacje, mędrkowanie, słuchanie muzyki klasycznej i tak dalej! Krótko mówiąc mierzono do niego z grubej rury i oto Wassermann stal „porażony” głupotą komisji i przewodniczącego, który ryczał, ze już nigdy nie będzie Wassermann w żadnej komisji uczestniczył jako członek! Co najwyżej będzie powoływany na świadka! Jak w tej chwili.
Po odczytaniu Wassermanowi Jego praw przewodniczący Sekuła usiadł i odchylił się do tylu, spokojny, szczwany i nagle podejrzanie uprzejmy.
-Co mieliście na myśli- zaczął powoli- mówiąc ,ze nie możemy was odsunąć od komisji?
-Kiedy, panie przewodniczący?
-Ja tu zadaje pytania. Wy macie odpowiadać.
-Tak jest, panie przewodniczący. Ja…
-Myśleliście może, ze sprowadzono was tu po to, żebyście to wy zadawali pytania, a ja żebym odpowiadał?
-Nie, panie przewodniczący. Ja…
-Wiec po co was tu sprowadzono?
-Żebym odpowiadał na pytania.
-Słusznie do cholery!- ryknął przewodniczący- A teraz załóżmy, ze zaczniecie odpowiadać, zanim wam urwę wasz cholerny łeb. Wiec co, do diabla, mieliście na myśli, mówiąc, ,ze nie możemy was odsunąć?
-Nie sadzę, abym kiedykolwiek wystąpił z podobnym twierdzeniem, panie przewodniczący.
-Głośniej, proszę. Nie słyszę was.
-Tak jest, panie przewodniczący. Ja…
-Proszę głośniej .Pan przewodniczący was nie słyszy.
-Tak jest, panie przewodniczący. Ja…
-Urbaniak.
-Słucham panie przewodniczący.
-Czy nie mówiłem wam, żebyście stulili ten swój głupi pysk?
-Tak jest, panie przewodniczący.
-Na drugi raz, kiedy wam powiem, żebyście stulili swój głupi pysk, to stulcie swój głupi pysk. Zrozumiano? A wy może uprzejmie odpowiecie. Nie słyszę was.
-Tak jest panie przewodniczący. Ja…
-Urbaniak, czy to wasza noga?
-Nie, panie przewodniczący. To pewnie noga Neumanna.
-To nie moja noga- powiedział poseł Neumann.
-W takim razie możliwe, ze to jednak moja noga- powiedział logik Urbaniak.
-Zabierzcie ja.
-Tak jest, panie przewodniczący. Ale pan przewodniczący musi zabrać najpierw swoja nogę. Pan przewodniczący postawił ja na mojej.
-Każecie mi zabrać nogę?
-Nie, panie przewodniczący. Ależ skąd, panie przewodniczący.
-Wiec zabierzcie nogę i stulcie ten swój głupi pysk. A wy może uprzejmie odpowiecie. Nadal was nie słyszę.
-Tak jest, panie przewodniczący. Powiedziałem, ze nie powiedziałem, ze nie można mnie odsunąć.
-Kiedy
-Co kiedy, panie przewodniczący?
-Znowu zaczynacie zadawać mi pytania.
-Przepraszam, panie przewodniczący. Obawiam się ,ze nie rozumiem pytania.
-Kiedy nie powiedzieliście, ze nie możemy was odsunąć? Nie rozumiecie pytania?
-Nie, panie przewodniczący. Nie rozumiem.
- Już to słyszeliśmy. A teraz może byście odpowiedzieli na moje pytanie.
-Jak mogę odpowiedzieć, kiedy go nie rozumiem?
-Znowu zadajecie pytania.
-Przepraszam, panie przewodniczący, ale nie wiem, co odpowiedzieć. Nie powiedziałem, ze nie można mnie usunąć.
-Pytam was, kiedy nie powiedzieliście, ze nie możemy was odsunąć?
Wassermann wziął głęboki oddech.
-Nigdy nie mówiłem, ze nie można mnie usunąć z komisji, panie przewodniczący.
-No, nareszcie, panie Wassermann, tyle, ze to bezczelne kłamstwo. A wczoraj wieczorem przed kamerami, czy nie szeptaliście, ze nie możemy was usunąć, do tego drugiego, którego nie lubimy? Jak on się nazywa?
-Macierewicz, panie przewodniczący- odpowiedział logik Urbaniak.
-Tak, Macierewicz. Słusznie. Macierewicz. Jaki znowu Macierewicz? Czy to jego nazwisko? Macierewicz? Co to za nazwisko do cholery?
Poseł Urbaniak miał wszystkie logiczne fakty w małym…palcu.
-To nazwisko Macierewicza- wyjaśnił.
-Tak słusznie. Wiec nie szepnęliście do Macierewicza, ze nie możemy was odsunąć?
-Nie, panie przewodniczący. Szepnąłem tylko, ze nie można mnie odsunąć i …
-Widocznie jestem tępy- przerwał Wassermannowi przewodniczący-bo nie widzę tu żadnej różnicy. Tak ,musze być bardzo tępy, bo nie widzę najmniejszej różnicy.
-Ja…
-Wiem, jesteście strasznie pyskatym…-nie dokończył przewodniczący. Czy to chcieliście powiedzieć? Nikt was nie prosił o wyjaśnienia, a wy chcecie wyjaśniać. Stwierdzałem fakt, a nie prosiłem o wyjaśnienia. Jesteście pyskatym… -nie dokończył przewodniczący-czy nie?
-Nie ,panie przewodniczący
- Nie? Zarzucacie mi kłamstwo?
-Ależ nie, panie przewodniczący.
-To znaczy, ze jesteście pyskatym…?-nie dokończył przewodniczący.
-Nie, panie przewodniczący.
-Chcecie mnie wciągnąć w bójkę?
-Nie ,panie przewodniczący.
-Wiec jesteście pyskaty… nie dokończył przewodniczący.
-Nie ,panie przewodniczący.
-Do cholery, widzę, ze jednak chcecie bójki.Za marne dwa grosze gotów jestem przeskoczyć ten cholerny stół i rozerwać wasze tchórzliwe ciało na strzępy.
-Niech pan to zrobi! Niech pan to zrobi!- zapiał poseł Urbaniak.
-Urbaniak, czy nie mówiłem, żebyście stulili swój śmierdzący, tchórzliwy ,głupi pysk?
-Tak jest, panie przewodniczący. Przepraszam, panie przewodniczący.
-Wiec słuchajcie tego, co do was mówię.
-Próbowałem tylko uczyć się od pana przewodniczącego. Jedyny sposób, żeby się czegoś nauczyć od pana przewodniczącego, to próbować.
-Kto tak powiedział?
-Wszyscy tak mówią, panie przewodniczący. Nawet poseł Neumann tak mówi.
-Czy to prawda?
-Tak jest, panie przewodniczący- odpowiedział poseł Neumann-Ale to nie tylko moje zdanie.
-W porządku, Urbaniak. Umówimy się wiec, ze spróbujecie utrzymać ten swój głupi pysk na kłódkę i może w ten sposób nauczycie się, jak to się robi. Na czym to skończyliśmy? Przeczytajcie mi ostatnie zdanie.
-Przeczytajcie mi ostatnie zdanie- odczytał stenotypista.
-Nie moje ostatnie zdanie ,idioto- ryknął przewodniczący.
-Przeczytajcie mi ostatnie zdania- odczytał stenotypista.
-To jest znowu moje zdanie !-wrzasnął przewodniczący purpurowiejąc z wściekłości.
-Ależ nie, panie przewodniczący- sprostował stenotypista-To jest moje ostatnie zdanie. Odczytałem je panu przewodniczącemu. Czy pan przewodniczący zapomniał? To było przed chwila.
-Na Boga! Przeczytajcie mi Jego ostatnie zdanie, idioto. Powiedzcie, jak wy się, u diabla nazywacie?
-Popijwoda, panie przewodniczący.
-Wy będzie następni, Popijwoda. Jak tylko zakończymy sprawę Wassermanna, zajmiemy się wami.
-Tak jest, panie przewodniczący. W jakiej sprawie będę przesłuchiwany?
-A co to za różnica do cholery? Słyszycie, o co on mnie pyta. Dowiecie się Popijwoda, dowiecie się ,tylko skończymy z Wassermannem. Panie Wassermann…Jesteście posłem Wassermann, a nie Popijwoda, prawda?
-Tak jest, panie przewodniczący.
-W porządku. Co…
-To ja jestem Popijwoda, panie przewodniczący.
-Popijwoda, czy wasz ojciec jest milionerem z WSI, albo senatorem?
-Nie, panie przewodniczący.
-No to wpadliście jak śliwka w gówno, Popijwoda. A może wasz ojciec jest generałem albo pracuje w Gazecie Wyborczej?
-Nie, panie przewodniczący.
-To dobrze. A co robi wasz ojciec?
-Nie żyje , panie przewodniczący.
-To bardzo dobrze. W takim razie wpadliście naprawdę, Popijwoda! Panie Wassermann, może uprzejmie powtórzycie, co u diabla, szepnęliście do Macierewicza wczoraj późnym wieczorem do kamer telewizyjnych?
-Powiedziałem , panie przewodniczący, ze nie można mnie usunąć z komisji, nie obrażając spra…
-Kogo? Co tam mamroczecie?
-Sprawiedliwości. Ze nie można mnie usunąć nie obrażając sprawiedliwości!- wymamrotał Wassermann.
-Sprawiedliwości?- zdumiał się przewodniczący-Co to jest sprawiedliwość?
-Sprawiedliwość, panie przewodniczący…
-To nie jest sprawiedliwość- powiedział zjadliwie przewodniczący i znowu zaczął walić w stół swoja marną dłonią –To jest marksizm. Ja wam powiem, co to jest sprawiedliwość. Sprawiedliwość to kolanem w brzuch z ziemi w zęby w nocy skrycie nożem z góry w dół na archiwa IPN-u przez zakurzone akta wobec przeważającej siły Pis-u w IPN-ie bez słowa ostrzeżenia.Za gardło. Oto czym jest sprawiedliwość, kiedy musimy być twardzi i niezłomni ,aby stawić czoła
Pis-owcom. Z biodra. Rozumiecie?
-Nie, panie przewodniczący.
(…)
Wassermanna, ta ich nienawiść ludzi z Platformy Obywatelskiej, poraziła jak snop oślepiającego światła. Ci trzej z Platformy nienawidzący go ludzie mówili jego językiem i pracowali w sejmie tak jak on, lecz gdy zobaczył ich wyprane z miłości twarze zastygłe raz na zawsze w skurczu złośliwej wrogości zrozumiał natychmiast, ze nigdzie na świecie nie ma nikogo, kto pałałby do niego większą nienawiścią. Chociaż nie, przemknęła mu myśl, jest jeszcze jeden ,który pała największą nienawiścią do niego i jego ugrupowania- tym człowiekiem jest Słońce Peru, przeciwnik moheru, Tusk!
- Errata - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz