Tym razem polecam Salonowiczom artykuł pana Krzysztofa Wyszkowskiego z jego blogu. Uważam, że jest osobą godną umieszczenia na Salonie. Szkoda tylko, że Rzeczpospolita takich odważnych i mądrych ludzi nie potrzebuje.

"II RP pod aureolami z SB

Kiszczak oskarża Mazowieckiego i Wałęsę

Dostaliśmy władze Unii, czyli naszego prezydenta i naszą minister spraw zagranicznych. Kim są ci ludzie? Nikim? I o to właśnie chodzi - mają być kukiełkami poruszanymi przez państwa dominujące, które nie chcą swej hegemonii obwieszczać publicznie i dlatego prezydentem nie jest po prostu Niemiec, a sprawami zagranicznymi nie kieruje urzędnik z francuskiego MSZ.

Ta hegemonia jest dla Polski zagrożeniem. Najlepiej widać to na terenie starań podjętych przez premiera Jarosława Kaczyńskiego i kontynuowanych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego - uzyskania od Unii wsparcia na rzecz bezpieczeństwa energetycznego. Od czasu , dokonanego przez premiera Donalda Tuska, przewrotu w polskiej polityce zagranicznej Unia nam tego wsparcia odmawia. O szczycie Unia - Rosja w Sztokholmie premier Szwecji powiedział, że był to najlepszy szczyt ze wszystkich dotychczasowych. A czym się wyróżniał? Tym, że w przeddzień Szwecja wycofała swoje zastrzeżenia wobec gazociągu „Ribbentrop - Mołotow" (jak nazwał go Radosław Sikorski w czasach, gdy nie był jeszcze wielbicielem Dukaczewskiego). Teraz już tylko jakaś poniemiecka mina z dna Bałtyku może zatrzymać budowę rury i „dalszy dynamiczny rozwój przyjaźni niemiecko-rosyjskiej".

Czy ta przyjaźń stanowi dla Polski niebezpieczeństwo? Oczywiście nie - powie „premier z kasyna". W dwulecie swoich rządów twierdzi przecież, że doprowadził do poprawy stosunków polsko-rosyjskich (oczywiście także polsko-niemieckich i każdych innych poza stosunkami polsko-polskimi, bo tu nie ma miejsce na porozumienie, trzeba dorżnąć wraże watahy). Rosja Polskę upokarza, obraża, wyzywa, grozi zagładą narodu, atakuje i znieważa w sposób porównywalny może tylko z latami 1919-1920 i 1939-1941 (na co nigdy nie pozwalała  sobie w czasach „kaczyzmu"), a Donek z uśmiechem zapewnia, że to tylko deszcz pada. Gdy Sikorskiego Kreml wyzwał od najgorszych, ten wyparł się własnych poglądów i jeszcze podziękował Rosjanom za marginalne sprostowanie.

Ta prowokacja wskazuje, czego Kreml oczekuje od Donka i Radka - porzucenia myśli o stacjonowaniu wojsk amerykańskich w Polsce, która ma pozostać w roli państwa sezonowego, o którego istnieniu stale decydować będzie przetarg Rosji z Zachodem. A członkostwo Polski w NATO i UE temu celowi nie przeszkadza, bo jest drugorzędne. Sojusz nie czuje się zagrożony przez przeprowadzane na granicy polskiej manewry rosyjskie, w trakcie których ćwiczy się powtórkę z września 1939 r. Polska ma wspierać inne państwa Unii, gdy Rosja zagrozi im obcięciem dostaw ropy i gazu, ale Komisja Europejska opracowuje rozporządzenie, które pozostawia Polskę poza wspólnym frontem Unii, jeżeli Rosja zagrozi tylko nam.

Tusk chce rządzić, więc po prostu wyprzedaje „srebra rodowe". Żeby świadomość tej polityki nie dotarła do wyborców, rząd musi mieć stałą ochronę w postaci zakłamanych mediów. I dominujące media tę ochronę skutecznie zapewniają. A całemu Układowi patronują ludzie KGB i GRU, robiący użytek z  wiedzy aparatu SB i WSW o uzależnieniach, w jakich pozostają członkowie elity władzy.

Czesław Kiszczak mówi otwarcie (Dziennik Gazeta Prawna 20.11.2009), że oddawał agentom ich teczki pracy. Czy ci agenci są już od niego niezależni? Kiszczak od razu dodaje, że ich donosy pozostały w innych teczkach (a pozostaje jeszcze fakt, że to oddawanie też było dokumentowane). Mówi, że ogląda swych agentów w telewizji - współczesnych działaczy i polityków. Kim są? Kiszczak informuje np., że Tadeusz Mazowiecki co innego mówił na posiedzeniu Rady Ministrów, a co innego, gdy po posiedzeniu „na boku" pytał go co zrobić z archiwami MSW. Ujawnia, że to Mazowiecki powołał „komisję Michnika" i odpowiada za jej bezprawne działania.

Kiszczak widać ma taką moc, że może bezkarnie Lecha Wałęsę walić prosto w pysk: „Rozmowa (Lecha z bratem w Arłamowie) jest autentyczna. Bracia sobie wypili po kielichu i dzieli majątek, który Wałęsa zdobył." Jak zdobył ten majątek? „Amerykanie i Zachód w latach 80. kupowali Polskę za drobne, a ja te drobne, czyli setki tysięcy dolarów, przepuszczałem przez ręce."

Czy po tych strasznych oszczerstwach Mazowiecki i Wałęsa pozwą Kiszczaka do sądu?

A może za swoimi idolami ujmie się Tusk? Może aureol bronić będzie Michnik?

Kiszczakowi nic nie grozi. Pozostaje pod ochroną, bo sam chroni. Polska gnije, ale pod względem pozycji aparatu PRL pozostaje potęgą."