Śmierć Grzegorza Michniewicza - DLACZEGO?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Witam

Wraz z upływającym czasem od tragicznej śmierci G. Michniewicza, Dyrektora Generalnego Kancelarii Premiera, oraz obserwując znamienną CISZĘ rządowo-medialną wokół tego "samobójstwa"... coraz mocniej narasta we mnie intuicyjne przekonanie, że uzyskanie odpowiedzi na pytanie DLACZEGO TO "ZROBIŁ" byłoby jednocześnie odkryciem CAŁEGO ZŁA drążącego od podstaw III RP!

Nie wiem dlaczego, ale nawet cała Afera Hazardowa, czy nawet śmierć Generała Papały w mojej ocenie są mniej istotne dla Polski niż właśnie "samobójstwo" G. Michniewicza, którego dokonał we własnym domu używając do tego kabla elektrycznego zwykłego odkurzacza (sic!).

Mam takie niejasne przeczucie, że stało się naprawdę COŚ ZŁEGO dla Polski. Tego rodzaju charakterystyczny niepokój połączony z niewytłumaczalną wewnętrzną pewnością ogromnej ISTOTNOŚCI określonego zdarzenia pojawiał się w moim życiu kilkakrotnie: wtedy kiedy zamordowano ks. J. Popiełuszkę; gdy zobaczyłem zdjęcie z Magdalenki, na którym Wałęsa, Kiszczak, Jaruzelski, Michnik i inni chlali razem wódę śmiejąc się i wznosząc toasty; podczas Nocnej Zmiany; gdy zamordowano Generała Papałę; kiedy zniszczono Romana Kluskę - twórcę OPTIMUSA; po słowach G. Czempińskiego przyznającego się, iż to On był Twórcą Platformy Obywatelskiej...

O tym co wpływa na powyższy mój stan pisałem na moim blogu w poście "Dramatyczne Pytania". Nie będę teraz ponownie przytaczał zawartych w nim argumentów, ale symptomatycznym jest dla mnie również fakt, że nigdzie na forach internetowych nie mogłem złożyć kondolencji najbliższym G. Michniewicza ani też z niewiedzy nie mogłem uczestniczyć w Jego pogrzebie, który niezauważony przez żadne media odbył się 2 stycznia 2010 roku.

Czując niemniej, ze po prostu muszę... ponawiam więc moje pytania:




1. Dlaczego TAKI CZŁOWIEK popełnił samobójstwo?

2. Czego musiał się dowiedzieć, że NIE MÓGŁ Z TYM ŻYĆ?

3. Albo co MUSIAŁBY POWIEDZIEĆ, gdyby żył?

4. Jakie w końcu okoliczności skłoniły go do desperackiego czynu i czy To był TYLKO JEGO CZYN?

5. Dlaczego wokół tej śmierci, jednego z najważniejszych osób w Polsce, jest powszechny nimb milczenia? (za wyjątkiem jednego tygodnika: WPROST)

DLACZEGO?

Smutno i refleksyjnie pozdrawiam

P.S.
11 stycznia 2010 ukazał się w tygodniku WPROST artykuł o tej śmierci. Szczerza polecam. Oto jego internetowa zapowiedź:

"Poranek 23 grudnia, dom w Głoskowie pod Warszawą. Rządowy kierowca znajduje ciało dyrektora generalnego kancelarii Donalda Tuska. Jeden z najważniejszych w kraju urzędników zawisł na kablu od odkurzacza. „Wprost” ustalił, że w wieczór poprzedzający tragedię Grzegorz Michniewicz przeprowadził trzy rozmowy telefoniczne (z żoną, pewnym urzędnikiem i ze swoim przyjacielem) oraz wysłał serię SMS-ów.
Dotarliśmy do człowieka, który kontaktował się z nim jako ostatni.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo, przyjmuje samobójstwo za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci Grzegorza Michniewicza. Ale dlaczego jeden z najbardziej zaufanych ludzi władzy, człowiek posiadający certyfikaty dostępu do najtajniejszych informacji, mający za sobą wiele specjalistycznych szkoleń, zdecydował się na tak drastyczny krok? Tym bardziej że 23 grudnia 2009 r. zapowiadał się dla niego bardzo przyjemnie. Najpierw miał być opłatek ze starymi znajomymi z Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a potem wyjazd nad morze do teściów, gdzie czekała na niego ukochana żona. Z planów nic jednak nie wyszło.

Poprzedniego dnia (22 grudnia) po godz. 17 na komórkę Michniewicza zadzwonił jego znajomy, wysoki rangą państwowy urzędnik. Potrzebował rady. Miał – i cały czas ma – problem z certyfikatem bezpieczeństwa, którego nie chce mu wydać jedna z tajnych służb. Sprawa jest gardłowa: brak certyfikatu może oznaczać dla niego dymisję. Znajomy potrzebował więc od Michniewicza rady. Chciał wiedzieć, do kogo może się w tej sprawie odwołać i ile czasu czeka się na decyzję.

Rozmowa trwała około 15 minut. – Zachowywał się w typowy dla siebie sposób. Angielska flegma, spokój, ale i serdeczność. Żadnych oznak przygnębienia – relacjonuje nasz informator. Historia z certyfikatem musiała jednak Michniewicza poruszyć. Podczas pogrzebu 2 stycznia żona Barbara miała się zwierzyć znajomym, że Grześ, jak mówili o nim przyjaciele, był po tej rozmowie bardzo zdenerwowany. Mąż prawdopodobnie opowiedział jej o problemach wspólnego znajomego przez telefon cztery godziny później. Przy okazji zrelacjonował jej też swoje przygotowania do następnego dnia: prasowanie spodni i problem z wywabieniem uporczywej plamy. Proza życia, żadnego przygnębienia czy zdenerwowania.

Po rozmowie z żona (rozłączyli się przed godz. 22) Michniewicz wyszedł na godzinny spacer z psem. W tym czasie musiało się coś wydarzyć. Od razu po powrocie odebrał telefon od Pawła Gutowskiego, wieloletniego przyjaciela mieszkającego na stałe pod Londynem. – Był już w fatalnym stanie. Prawie szlochał. W rozmowie z nim użyłem nawet określenia „wisielczy nastrój", co, niestety, okazało się prorocze – opowiada z przejęciem Gutowski. Z ustaleń „Wprost" wynika, że tego wieczoru Michniewicz napisał także kilka SMS-ów do swojego przełożonego, szefa kancelarii Tomasza Arabskiego. Nie wiadomo jednak, czego dotyczyły ani o której godzinie zostały wysłane. Minister nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie".

 ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

17 komentarzy

avatar użytkownika Kisiel

1. Krzysztofjaw

Ma Pan całkowitą rację, to jest jedna z tych spraw, które pokazują, jaki jest fundament III RP. Myślę, że artykuł Aleksandra Ściosa opublikowany 9 grudnia 2009 roku w Gazecie Polskiej rzuca wiązkę światła i na tę tragiczną historię. link do pdfu artykułu tutaj: http://ktoczytaniebladzi.prv.pl/Prawda%20o%20ludziach%20z%20papieru1.pdf pozdrawiam
avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. @KISIEL

Witam Ma Pan rację. Znam posty i artykuły A. Ściosa, którego uważam za jednego z najlepszych ojczyźnianych współczesnych publicystów (cholera... muszę Mu To powiedzieć!). Znam też zalinkowany przez Pana artykuł i jednocześnie dziękuje za jego wskazanie. Proszę, w imieniu swoim i mam nadzieje tez Pana, o jego przeczytanie Tych, którzy go przeoczyli... bo naprawdę warto... Ja osobiście przechodzę burzę emocjonalną: od zniechęcenia i zajęcia się Sobą aż po chęć walki, nawet krwawej... i zdaję sobie sprawę, że tylko spokojna budowa od podstaw da jakieś rezultaty... ZACZNIJMY! Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika dodam

3. Opinia publiczna

jest rzeczywiście ekranowana. Jednym z tropów może być związek z szarpaniną wokół afery hazardowej. Śmierć zdarzyła się zaraz po tym, jak okazało się, że nie wypali pierwotny scenariusz, którego istotnym elementem były niekończące się przepychanki proceduralne i usunięcie posłów Prawa i Sprawiedliwości z Komisji.
avatar użytkownika Krzysztofjaw

4. @All... i nie tylko

Dziękuję I pozdrawiam serdecznie. Jesteście Wielcy! Całuski

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika dodam

5. Krzysztofjaw,

OK, być może trop, który wskazałem z pozoru wygląda groteskowo, jeśli jednak wziąć pod uwagę możliwość istnienia notatek ze spotkań dowodzących wyciek z kancelarii premiera ze wskazaniem na konkretne źródło, to żarty mogły się skończyć. Oczywiście możliwości jest więcej. Wspomniałem w komentarzu na salonie24 o aferze stoczniowej. Bardzo interesujący trop zasugerował Ścios. Pozwolę sobie przywołać tu fragment jego postu: "Niewykluczone również, że w kontekście sprawy kontraktu gazowego można podjąć próbę analizy zdarzenia, które równie gwałtownie zniknęło z obszaru mediów, jak gwałtowną wywołało reakcję. Myślę tu o niespodziewanej śmierci Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a jednocześnie od czerwca 2008 roku członka rady nadzorczej PKN Orlen, zgłoszonego przez Skarb Państwa. Grzegorz Michniewicz został 13 czerwca 2008 r powołany przez radę nadzorczą PKN ORLEN do Komitetu ds.Strategii i i Rozwoju oraz do Komitetu ds.Ładu Korporacyjnego. Można pytać, – w jakim celu do największej spółki paliwowej nominowano specjalistę ds. ochrony informacji niejawnych i ochrony danych osobowych? Jaką rolę miał spełniać Grzegorz Michniewicz w czasie, gdy w płockim koncernie dokonywano wielu istotnych zmian i planowano nowe kontrakty? Część z nich ORLEN przeprowadził, tuż przed końcem ubiegłego roku. Myślę, że gwałtowna reakcja służb ochrony państwa, które natychmiast podjęły blokadę wszystkich informacji dotyczących Michniewicza – powinna skłonić, co odważniejszych publicystów do bliższego zainteresowania sprawą. Warto będzie do niej powrócić." (http://cogito.salon24.pl/148498,gazowy-gambit-czy-gra-na-krawedzi) Jak widać motywów nie brakuje. Brakuje natomiast dziennikarzy. Wszyscy nabrali wody w usta, podczas gdy temat nie powinien schodzić z łam dopóki nie zostanie wyjaśniony. Pozdrawiam, dodam
avatar użytkownika Kisiel

6. dodam

Tak, ORLEN to ważny trop. W tym kontekście warto przeczytać artykuł o zmianach w statucie ORLENU i we władzach tej spółki. "2009-07-15 16:35 Akcjonariusze PKN Orlen zmienili statut spółki Proponowane przez zarząd zmiany w statucie PKN Orlen, mające zabezpieczyć płocki koncern przed nieznanymi akcjonariuszami, działającymi w porozumieniu, przyjęło obradujące w środę w Płocku Zwyczajne Walne Zgromadzenie tej spółki. Przyjęte zapisy pozwalają na ograniczenie prawa głosu do 10 proc. wobec tzw. akcjonariuszy powiązanych (np. kapitałowo), jeżeli zachodzi wobec nich podejrzenie kumulacji głosów. W kuluarach posiedzenia podkreślano nieoficjalnie, iż to czy podmioty będą ujawniały powiązania i w jaki sposób przyjęte ograniczenie będzie egzekwowane, okaże się w praktyce. Akcjonariusze PKN Orlen zgodzili się, że ograniczenie prawa głosowania nie będzie dotyczyło podmiotów zależnych od Skarbu Państwa (SP) i państwowej Nafty Polskiej (NP). W statucie pozostał zapis, iż ograniczenie prawa głosowania nie dotyczy zarówno SP jak i NP, a także The Bank of New York, depozytariusza kwitów depozytowych, wystawianych na podstawie akcji wyemitowanych przez płocki koncern. Przedkładając propozycje zmian w statucie spółki, zarząd PKN Orlen informował na początku czerwca, iż celem nowych zapisów jest zwiększenie przejrzystości akcjonariatu i doprecyzowanie ewentualnych powiązań między akcjonariuszami - chodziło m.in. o procedury pozwalające na identyfikację relacji łączących poszczególnych akcjonariuszy jako podmiotów powiązanych lub zależnych. Prezes PKN Orlen Jacek Krawiec wyraził zadowolenie z przyjęcia przez akcjonariuszy zmian w statucie spółki. "Osiągnęliśmy maksimum w wymiarze przejrzystości akcjonariatu i ograniczenia działań w porozumieniu przez podmioty, które nie chcą ujawniać faktycznych właścicieli" - powiedział dziennikarzom szef płockiego koncernu. Krawiec dodał, że wprowadzone do statutu zapisy mają przede wszystkim charakter prewencyjny, gdyż obecnie nie ma zagrożenia wrogiego przejęcia PKN Orlen. "Nie widzę na dzisiaj żadnej groźby, żadnych sygnałów nie otrzymujemy, żeby coś się działo w akcjonariacie niepokojącego" - uściślił. Pytany o wpływ bieżącej sytuacji makroekonomicznej na działalność PKN Orlen, Krawiec przyznał, że jest to bardzo trudny okres dla spółki. "Drugi kwartał i lipiec to okres bardzo ciężki, jeśli chodzi o marże i dyferencjał na niskim poziomie (różnica cen gatunków ropy naftowej Ural/Brent - PAP). Plus to umocnienie ceny ropy naftowej i kursu złotego" - wyjaśnił prezes płockiego koncernu. Krawiec podkreślił, iż zarząd spółki liczy, że drugi kwartał tego roku spółka zamknie dodatnim wynikiem finansowym. "Jeszcze nie mamy pełnych danych z całej grupy kapitałowej, ale takie założenia przyjmujemy" - dodał. Akcjonariusze PKN Orlen nie przyjęli wniosku SP o zdjęciu z porządku obrad punktu dotyczącego zmian w składzie rady nadzorczej spółki. Projekt uchwały, dotyczący zmian w radzie płockiego koncernu, wniósł do porządku obrad akcjonariuszy spółki sam SP. Składając propozycję jego wycofania, nie podał powodów tej decyzji, o co prosił jeden z akcjonariuszy indywidualnych. Ostatecznie nie doszło jednak do rozpatrzenia punktu w sprawie zmian w składzie rady PKN Orlen. Próba zgłoszenia przez AIG OFE kandydata do rady płockiego koncernu okazała się bezskuteczna, gdyż w obecnym dziewięcioosobowym składzie rady nie ma wakującego miejsca - nikt też nie zgłosił wniosku o odwołanie któregoś z członków rady. Według statutu spółki, jej rada może liczyć od sześciu do dziewięciu członków. Pod koniec czerwca AIG OFE zapowiedział, że zgłosi na niezależnego członka rady kandydaturę Stanisława Wedlera, prezesa Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. W radzie PKN Orlen zasiadają obecnie: przewodniczący - Maciej Mataczyński, Piotr Wielowieyski, Grzegorz Borowiec, Jarosław Stanisław Rocławski, Grzegorz Michniewicz i Angelina Sarota - wszyscy zgłoszeni przez SP, a także Marek Karabuła i Krzysztof Kołach - obaj zgłoszeni przez Naftę Polską i Janusz Zieliński - zajmuje on miejsce przedstawiciela SP, o którego powołaniu i odwołaniu, zgodnie ze statutem spółki, decyduje sam resort bez udziału innych akcjonariuszy. Status niezależnych członków rady płockiego koncernu posiadają: Kołach, Wielowieyski i Zieliński. W części posiedzenia dotyczącej zmian w statucie PKN Orlen z porządku obrad akcjonariuszy płockiego koncernu wycofano projekt uchwały pozwalający SP na obsadzanie połowy składu rady spółki. ZWZ akcjonariuszy PKN Orlen zebrało się w środę po ogłoszonej 30 czerwca - na wniosek NP - przerwie w obradach.(PAP)" http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/akcjonariusze;pkn;orlen;zmienili;statut;spolki,150,0,491926.html Inny trop w sprawie MIchniewicza to fakt, że przez Michniewicza przepływały wszelkie dokumenty dotyczące spraw majątkowych osób publicznych. Do wiązania Michniewicza ze sprawą spotkań u Tuska osób uwikłanych w aferę hazardową warto dołączyć fakt przeprowadzonego remontu Kancelarii premiera i sprawdzania wszystkich budynków rządowych przez ekipę Tuska. " Pocisk w kancelarii Tuska Nikomu już nic nie grozi. Saperzy usunęli z Kancelarii Premiera pocisk moździerzowy z II wojny, który przed 19.00 znaleźli robotnicy podczas remontu. Natychmiast ewakuowano wszystkich pracowników, w tym i premiera Donalda Tuska. Pocisk pochodzi z II wojny światowej, ale w Kancelarii jakimś dziwnym trafem znalazł się już po wojnie. Został w niej zamurowany w latach 50. Nie wiadomo, czy jest to jedyna tego typu niespodzianka, którą kryją ściany. Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka, zapewnia, że urzędnicy Kancelarii w czwartek rano wracają normalnie do pracy. Jak podało Radio Zet, pocisk moździerzowy został znaleziony przez ekipę remontową, która robiła świetlik w stropie nad holem przed salą kolumnową. W momencie ogłoszenia przez BOR ewakuacji, w Kancelarii było 120-150 osób - wśród nich premier Donald Tusk. Wszyscy opuścili budynek. Na miejsce sprowadzono saperów z Kazunia, którzy wywieźli pocisk w konwoju na poligon i zdetonowali. Będą kontrole wszystkich budynków rządowych - dowiedziało się Radio ZET. Wszyscy polscy premierzy urzędowali w kancelarii, która jak się okazuje była tykającą bombą, bo znaleziony przez robotników pocisk był uzbrojony - mówi rzecznik BOR-u Dariusz Aleksandrowicz. 21 listopada 2007" Więcej "bomb" nie znaleźli, był jednak Michniewicz. pozdr.
avatar użytkownika TW Petrus13

7. Z ustaleń „Wprost" wynika, że tego wieczoru Michniewicz napisał

pewnie napisał!.W ramach walki z terroryzmem są w sieci komórkowej zapisywane wszystkie SMS,i treści rozmów - sprawa dla prokuratury prosta jak świński ogon ;)!.Ale czy prokuraturze krajowej chce się ścigać samobójców z wyboru?,którym się spieszy na spotkanie pana???.Patentowani durnie!!!,mieli by odrobinę litości nad jego żoną!.Ja uważam że to było morderstwo z premedytacją!


 

avatar użytkownika joanna

8. zbieg okolicznosci..

http://blogmedia24.pl/node/22902 ....Ze ladny usmiech masz I blekitne oczy Lza zroszone niejedna Swiat Cie dzis zaskoczyl Polityka to zdradziecka gra Samobojstwo w paszczy lwa...
joanna
avatar użytkownika A.Herman

9. Dystans czasowy pokazuje "dlaczego?"

„Ale dlaczego jeden z najbardziej zaufanych ludzi władzy, człowiek posiadający certyfikaty dostępu do najtajniejszych informacji, mający za sobą wiele specjalistycznych szkoleń, zdecydował się na tak drastyczny krok?”
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Myślę, że ta śmierć jest powiązana z tajemniczym zaginięciem ( później okazało się, że ze śmiercią ) szyfranta Zielonki który również miał dostęp do tajnych informacji i prawdopodobnie "zaginął" gdyż odkrył nieprawidłowości przy zakupie sprzętu kryptograficznego oraz dopuszczeniu do użytku urządzeń, które nie przeszłyby stosownej certyfikacji. Sprzętu który został dostarczony przez obcy wywiad. Najprawdopodobniej jeden i drugi zostali zamordowani.
Teraz już wiemy, że te dwie śmierci mogły być „ czyszczeniem przedpola” do wydarzeń jakie miały miejsce 10 kwietnia 2010 i nowych wyborów.

avatar użytkownika Myszkin

10. jeszcze jedno pytanie

wiem, że są to jedynie kryminalistyczne drobiazgi: wybór kabla od odkurzacza od biedy rozumiem, ale uwiązanie go na klamce drzwi własnego domu, wydaje mi się wyborem nadzwyczaj skomplikowanej techniki samodzielnego popełnienia samobójstwa.

Myszkin
avatar użytkownika Unicorn

11. Żywy mógł coś powiedzieć,

Żywy mógł coś powiedzieć, czyli był zagrożeniem dla kogoś. Osoby lub grupy osób. Martwy nic nie powie. Nie ma człowieka, nie ma problemu. W przypadku zagrożenia uruchamia się dyżurne autorytety lub "spala" osobę upadlając ją np. fałszywkami. Widzieliśmy wielokrotnie ten mechanizm urabiania opinii publicznej. Nie było takiej opcji.
Pytanie, które należy zadać brzmi, co przestraszyło człowieka uwikłanego na co dzień w politykę, na pewno znającego różne "dziwne" sprawy. Jeśli ktoś mający styczność z polityką jest zmuszony do popełnienie samobójstwa, jeśli on faktycznie targnął się na swoje życie- a nie wierzę w to, samobójstwo jak wypadki samochodowe z udziałem ciężarówek często chodzą po ludziach wiedzących dużo, to odpowiedź nasuwa się sama. Napotkał na spisek lub...poznał prawdę o kretach. I wcale nie muszą to być wtyczki rosyjskie...
Być może znalazł jakieś instrukcje lub był świadkiem przekazywania kasy dla kogoś...

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o sob., 04/09/2010 - 16:04.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Goethe

12. Remont? - pocisk , uzbrojony?...

Sprawą tej śmierci w swoim czasie zajmowało sie wielu blogerów.
Po 10 - 04 - 2010 nawiązywano do niej wielokrotnie min.A.ŚCIOS, Ł.Ł. , ja i inni,
Lecz jedyna tak naprawdę zastanawiającą sprawą jest fakt ogólnego przemilczania i zamiatania pod dywan, zresztą jak z paroma innymi niespodziewanymi zejściami czy wypadkami...a w tym wypadku to nagły remont podczas którego znajduje się taką niespodziankę ! Przecież te pomieszczenia od lat 50-tych były wielokrotnie odnawiane , ciągnięta była elektryka , systemy monitoringu (więc wiercenia ,kucia itp) nie wspominając o systematycznym sprawdzaniu pomieszczeń kancelarii na obecność podsłuchów itd., a tu sobie leży uzbrojony...jak na mój gust to musiano szybko po cichu wywieźć coś co było schowane przez pana Michniewicza a czego szukano bez skutecznie w jego domu. Zapewne p.Michniewicz zabezpieczył się , jak każdy mający dostęp do tajnych informacji wysoki urzędnik rozgrywał swoje...nagły zwrot w emocjach ( z zadowolonego i planującego do wisielczego) wynika z tego że ktoś mu powiedział że zlokalizowano to owo "COŚ"...ale to tylko moje spekulacje. Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika A.Herman

13. Życie przerasta fikcję literacką

Przerażające jest to, że człowiek uczciwy i odważny, a niewygodny władzy ( jakiej? to już inna kwestia) nie może czuć się bezpieczny w tym kraju, bo albo go w coś wrobią, albo zamordują aranżując samobójstwo, wypadek, porwanie.
Jeszcze kilka takich "wypadków " i katastrof i trzeba będzie powołać Państwo Podziemne, bo inaczej nas wydrenują z niezależnie myślacych i uczciwych ludzi, jak to skutecznie czyniono za okupacji sowieckiej.

avatar użytkownika gość z drogi

14. Notatka sp Marka Handzlika z grudnia 2009 i smierc Grzegorza

Michniewicza,zaczynają łączyc sie w pewną całosc,jesli dodamy do tego
postac Tomasza ARABSKIEGO,"kuglującego rządowym samolotem,to włosy na głowie stają dęba.....
BO Smolensk siega GRUDNIA 2009

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 03/11/2010 - 17:57.

gość z drogi

avatar użytkownika Figa

17. Kolejny dziwny "przypadek"

to Wróbel dziwnym trafem już w bezpośrednim kregu TU154M
sprawa umorzona , psychuszka dla domniemanego sprawcy słowem ZSRR ma sie dobrze w Najjaśniejszej

Figa