Traktat ryski - sukces czy porażka? (2)

avatar użytkownika godziemba
Po podpisaniu traktatu ryskiego rozpoczęły swoje prace mieszane polsko-sowieckie komisje, powołane do rozpatrzenia różnych zagadnień, wynikających z postanowień traktatu.
 
             Ukończenie prac Komisji Granicznej w ciągu półtora roku było pierwszym a zarazem jedynym wypadkiem terminowego wykonania zobowiązań traktatowych. Działalność innych komisji była celowo utrudniana przez stronę sowiecką.
             Sowieci starali się nie dopuścić do terminowej realizacji wzajemnej repatriacji jeńców wojennych, repatriantów i osób internowanych. I tak do maja 1921 roku wysłano z Polski ponad 24 tysięcy jeńców, gdy z Rosji Sowieckiej przybyło zaledwie 12,5 tysiąca osób. Dopiero po wstrzymaniu przez stronę polską dalszych transportów, zaczęły napływać transporty z Sowietów. W październiku 1921 roku zakończyła się repatriacja z obozów jenieckich, pozostawała jednak sprawa osób cywilnych. Sowieci starali się nie dopuścić do powrotu do Polski wielu Polaków i pod pretekstem braku dalszych zgłoszeń ogłosili w styczniu 1923 roku zakończenie akcji repatriacyjnej. Stronie sowieckiej chodziło przede wszystkim o likwidację polskich placówek repatriacyjnych na terenie Rosji, które podejrzewano o prowadzenie akcji wywiadowczej. Dla potwierdzenia tej tezy aresztowano pod zarzutem rzekomego szpiegostwa Mertza - polskiego pracownika placówki repatriacyjnej w Mińsku. Wedle oświadczenie Sowietów znalezione przy nim materiały miały być kompromitujące, nie zostały jednak stronie polskiej udostępnione. Rząd polski nie mogąc załatwić tej sprawy polubownie, uciekł się do represji, odmawiając wydawania wiz tranzytowych. Po kilku miesięcznych negocjacjach Sowieci wypuścili Mertza.
 
Ostatecznie zakończenie repatriacji nastąpiło w czerwcu 1924 roku. W jej wyniku powróciło do Polski 1,1 mln repatriantów, spośród których 65% stanowili Ukraińcy i Białorusi, a jedynie 20% Polacy. Wedle strony polskiej na terenie ZSRS pozostało jeszcze około półtora miliona Polaków.
  
Powołanie komisji reewakuacyjnej i specjalnej zostało przez Sowietów opóźnione pod pretekstem,, iż Polska nie zerwała więzi z rosyjskimi organizacjami antykomunistycznymi. Dopiero po wyjeździe z Polski czołowych przedstawicieli „białych”, rząd sowiecki jesienią 1921 roku zgodził się na przyjazd polskich członków obu komisji..
Ze względu na wielostronność zadań i wagę zagadnień ekonomicznych i kulturalnych, komisja specjalna miała trzy podkomisje: muzealną, bibliotek i archiwów historycznych uczelni wyższych oraz archiwów administracyjnych, obejmujących archiwa państwowe i komunalne. Natomiast w komisji reewakuacyjnej istniały następujące podkomisje: skarbową (ekwiwalent za pozostawiony tabor kolejowy), kolejową, szosowo-wodną, przemysłową, rolną oraz mienia użytku domowego.
Najważniejszymi zadaniami stojącymi przed obiema komisjami było złożenie w przewidzianym terminie deklaracji reewakuacyjnych, co oznaczało konieczność zdobycia dokumentacji stanowiącej podstawę żądań reewakuacyjnych oraz należyte zabezpieczenie mienia podlegającego reewakuacji.
 
Wyniki osiągnięte przez komisję specjalną w pierwszym okresie można uznać za bardzo pomyślne, mimo, iż na 80 wniosków przedłożonych przez stronę polską, strona sowiecka zakwalifikowała do rozpatrzenia jedynie 33. Do maja 1922 roku reewakuowano 10 transportów mienia kulturalnego, a tylko 4 w ramach komisji reewakuacyjnej. W tym czasie do Polski wróciła większość zabytków muzealnych, a wśród nich najcenniejsze, jak: urządzenie Zamku Królewskiego i Łazienek, 24 głów rzeźbionych z sali poselskiej na Wawelu, obraz „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki, pomnik ks. Józefa Poniatowskiego, 42 arrasy z XVI w., 21 obrazów Canaletta oraz część zbiorów polskich przechowywanych na Kremlu, zawierających sztandary począwszy od XVII w, regalia królewskie, rzeźby, obrazy.
W tym czasie w ramach komisji reewakuacyjnej uzyskano jedynie wpłacenie dwóch rat ekwiwalentu za tabor szerokotorowy zatrzymany w Rosji.
 
Minimalne rezultaty osiągnęła podkomisja przemysłowa – na 320 złożonych deklaracji, do maja 1922 roku Sowieci zwrócili jedynie część mienia Zakładów Żyrardowskich, drukarni Hirszowicza, fabryki ceraty Rohn, Zieliński i S-ka – ogółem 26 wagonów, podczas gdy tylko z jednej fabryki żyrardowskiej ewakuowano w 1915 roku 800 wagonów.
Równie znikome były osiągnięcia podkomisji kolejowej, w wyniku prac której powróciło do Polski zaledwie 10 kompletnych parowozów.
Działalność podkomisji rolnej i mienia użytku domowego nie przyniosła żadnych rezultatów z uwagi na brak archiwów dotyczących ewakuacji żywego inwentarza rolnego (w tym stadniny janowskiej) oraz mienia użytku domowego. Sowieci celowo nie udostępniali stronie polskiej archiwów, bez których nie można było przedstawić uzasadnionych wniosków.
 
 Istniejące trudności najlepiej charakteryzuje zdanie pisma przewodniczącego delegacji polskiej Antoniego Olszewskiego do przewodniczącego delegacji sowieckiej z października 1922 roku :”wyniki prac komisji reewakuacyjnej w ogóle sprowadzają się do zera, co zmusza mnie do zastanowienia się czy w tych warunkach prace komisji są w ogóle celowe”.
W drugiej fazie realizacji zobowiązań strona sowiecka jeszcze w większym stopniu torpedowała prace polskich przedstawicieli. Pewne, niewielkie efekty zanotowała jedynie komisja specjalna, która uzyskała zwrot rękopisów i książek z Biblioteki Publicznej w Piotrogrodzie, mienia muzealnego i archiwalnego należącego do zbiorów R. Sanguszki i R. Przeździeckiego oraz polskich zbiorów grafiki z Biblioteki b. Akademii Sztuk Pięknych w Piotrogrodzie.
Najbardziej konfliktowa sytuacja powstała przy wyłączaniu z Biblioteki Piotrogrodzkiej Metryki Koronnej i Metryki Litewskiej. Strona sowiecka sprzeciwiła się wydaniu Metryki Litewskiej, przyznając Polsce prawa do archiwów koronnych, wyłączając z nich jednak dział wołyński jako pochodzących z terenów etnicznie nie polskich i jak napisano „w istocie należy do nauki rosyjskiej i odnosi się do Litwy, Białorusi, Ukrainy, a nie do Polski”.     
 
Możność odzyskania około 400 tysięcy książek, około 16 tysięcy rękopisów (w tym z Biblioteki Załuskich, prace Kadłubka, Długosza, Naruszewicza, Lelewela), diariuszy sejmowych, papierów Kościuszki, Sierakowskiego, korespondencji Chodakiewiczów, Radziwiłłów i około 100 tysięcy rycin (m.in. z gabinetu rycin Stanisława Augusta) i rysunków, m.in. taki mistrzów jak Rembrandt, Durer czy Rafael, archiwów z Kancelarii do Spraw Królestwa Polskiego, archiwów państwowych Rzeczypospolitej miała ważne znaczenie dla Polski ograbianej przez Rosję przez tyle wieków.
 
Strona polska oceniała, iż w Rosji Sowieckiej pozostało około 400 tysięcy cennych książek z Biblioteki Załuskich, Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawskiego Towarzystwa Naukowego. Ponadto w Piotrogrodzie pozostało około 14 tysięcy rękopisów polskiej proweniencji.
 
Przewodniczący sowieckiej delegacji Piotr Wojkow otwarcie stwierdzał, iż „techniczne wypełnienie umowy dotyczącej Piotrogrodzkiej Biblioteki Publicznej będzie zależało od stosunków z Polską w przyszłości, a najważniejsze, że księgi w ogromnej większości zostaną u nas”.
Na mocy układu generalnego z listopada 1927 roku Sowieci zwróciła niektóre obrazy Rembrandta, Herbsta oraz miecz koronacyjny zwany „szczerbcem”, chorągiew wielką koronną Zygmunta Augusta i serię arrasów wawelskich.
 
W ramach komisji reewakuacyjnej odesłano do Polski części jedynie 23 fabryk, 71 parowozów. Rosja Sowiecka nie zapłaciła ostatniej raty za tabor kolejowy ani 30 mln rubli w złocie z tytułu udziału ziem polskich w życiu gospodarczym b. imperium rosyjskiego.
Z tego zestawienia wynika, że władzom sowieckich łatwiej było wydać mienie kulturalne niż oddać w naturze tabor kolejowy i fabryki, potrzebne dla gospodarki sowieckiej.
 
Strona sowiecka również od początku utrudniała działalność Komisji Rozrachunkowej, której prace wymagały dokumentacji archiwalnej różnych instytucji finansowych b. Cesarstwa Rosyjskiego. Cała ta dokumentacja znajdowała się na terytorium Rosji Sowieckiej i strona polska, mimo stosownych zapisów traktatowych, nie uzyskała wglądu do tej dokumentacji. Polskiej delegacji chodziło przede wszystkim o uzgodnienie rozrachunków w tytułu operacji finansowych byłych rosyjskich kas oszczędnościowych, gdyż w kasach tych mieszkańcy b. Królestwa Polskiego posiadali ponad 600 tysięcy rachunków, na ogólną kwotę 140 mln rubli w złocie. Po wielu miesiącach negocjacji strona sowiecka zaproponowała wpłatę 1 mld marek polskich (co stanowiło wówczas wartość około 26 tysięcy dolarów!) jako zaliczki na poczet należności z tytułu wkładów polskich w rosyjskich kasach oszczędnościowych. Po kolejnym roku prac strona sowiecka uznała tylko roszczenia z tytułu zwrotów kapitałów specjalnych i stypendialnych w wysokości 24 mln rubli w złocie, odrzucając resztę polskich roszczeń na kwotę 500 mln rubli. W styczniu 1924 roku Sowieci uznali, iż polskie roszczenia w wysokości 240 mln rubli i zaproponowali wypłatę Polsce 11 mld marek polskich (licząc wedle kursu rubla do marki w dniu zawarcia traktatu ryskiego). Uznanie tego rozliczenia przez stronę polską przekreślałoby de facto zupełnie zobowiązania traktatowe. Na polskie protesty sowieckie poselstwo w Warszawie zawiadomiło polskie MSZ, że nie widzi celu dalszego kontynuowania prac komisji rozrachunkowej.
Bilans ponad trzech lat pracy komisji sprowadzał się do zera. Tryb postępowania delegacji sowieckiej jednoznacznie świadczył o dążeniu do uchylenia się od jakichkolwiek rozliczeń finansowych.
 
Pomimo bardzo konkretnych zapisów traktatu pokojowego z marca 1921 roku, Rosja Sowiecka nie wywiązała się z większości jego zapisów dotyczących zwrotu polskiego dorobku kulturalnego, mienia publicznego i prywatnego oraz wypłacenia Polsce odszkodowania za wkłady i kapitały mieszkańców b. Królestwa polskiego, znajdujące się w rosyjskich bankach i kasach oszczędnościowych.
 
Wybrana literatura:
 
S. Grabski – Pamiętniki
J. Dąbski – Pokój ryski
J. Kumianiecki – Pokój polsko-radziecki 1921
A. Juzwenko – Polska a „biała” Rosja
W. Semkowicz – Sprawa rewindykacji archiwów i zabytków.
P. Wandycz – Stosunki polsko-sowieckie 1917-1921

6 komentarzy

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

1. Polskie dobra kultury

można znaleźć w dużej ilości w muzeach Niemiec, Szwecji, Rosji, Ukrainy, Białorusi, Litwy itp. W czasie II wojny ewakuowano tylko nieliczne najcenniejsze skarby a planowe niszczenie i grabież były kontynuowane. To co teraz mamy w Polsce to okruchy dawnych kolekcji, pałaców, dworów, bibliotek, wyposażenia wnętrz ... Warto o tym pamiętać, gdy patrzymy z zazdrością na zachowane obiekty zagranicą. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika godziemba

2. Najwięcej zrabowanych w Polsce

dzieł sztuki, archiwaliów znajduje się w Rosji, Niemczech oraz Szwecji. Np. w bibioltece uniwersytetu w Uppsali znajduje się niezwykle cenny zbiór polskich książek z XVII w. (łup wojenny z okresu potopu szwedzkiego). Nikt nie mysli o rozpoczęciu starań o ich rewindykację... Pozdrawiam
Godziemba
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

3. Traktat Ryski

Co tam dobra kultury. Jakie znaczenie mają nawet tysiące obrazów czy rzeźb które są tylko materialnym wytworem kultury, którą pozwoliliśmy zniszczyć. Zwycięstwo bolszewizmu doprowadziło do prawie całkwoitego zniszczenia kultury polskiej ,ukraińskiej białoruskiej i rosyjskiej na wschód od granicy ryskiej. Jakie znaczenie mają przy tym te niezwrócone obrazy. Naprawdę ciekawym aspektem negocjacji ryskich, byłoby opisanie sytuacji militarnej na froncie po zwycięstwie na Niemnem. Bolszewicy byli zupełnie na kolanach. A my zamiast ich zniszczyć pozwoliliśmy im ocaleć i w 1939 r. zapłaciła za to Polska a po II wojnie św. zapłacił za to cały świat.
avatar użytkownika Tymczasowy

4. Godziemba

Wielkie dzieki za rzeczowy tekst. Lubie liczby i daty. A potem, nawet nie-dzentelmeni moga sobie zabierac gromki glos, ktory zwykle bywal bezwartosciowym..
avatar użytkownika godziemba

5. Kontrrewolucjonista

Zgadzam się - pisałem o tym w cz. 1. Porażka negocjacyjna Polski w Rydze, sprawiła, iż Sowieci poczuli się na tyle mocno, że praktycznie - poza wytyczeniem linii granicznej - nie wykonali zadnego zobowiązania traktatowego. Skutki tego Polska odczuła w 1939 roku i nadal odczuwa... Pozdrawiam
Godziemba
avatar użytkownika godziemba

6. Tak własnie rozumiem historię..

Nie jest to może efektowne, ale procentuje - mam taką nadzieję - w dłuższej perspektywie czasowej. Pozdrawiam
Godziemba