DRAMATYCZNE PYTANIA!
Krzysztofjaw, śr., 06/01/2010 - 21:44
Witam
Kochani
"Biłem się dzisiaj cały dzień z samym sobą" a od tygodnia nie dopuszczałem takich myśli...
Słuchałem i studiowałem przesłuchania Z. Wassermana i B. Kempy...
Obserwowałem w ostatnich dniach i miesiącach nadzwyczajną aktywność w przejmowaniu oficjalnych etatów państwowych przez byłych i obecnych pracowników służb specjalnych bądź ich podwładnych (drobne przykłady: NASK, RCB)...
Przyglądałem się medialnemu szumowi wokół śmierci jedynego świadka w sprawie śmierci Komendanta Policji RP...
I... coraz bardziej zacząłem łączyć pewne fakty (niekoniecznie tylko te przedstawione powyżej) .
W końcu jednak zdecydowałem się niniejszym postem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.
Być może uznany zostanę przez część z Was za nawiedzonego, spisującego kolejną "oszołomską spiskową teorię wydarzeń". Trudno, niech i tak będzie.
Piszę niniejszą notę z ciężkim sercem i uwierzcie mi: byłbym najszczęśliwszym człowiekiem w Polsce, gdyby moje tezy okazały się błędne, nieprawdziwe, wyssane z palca. W tym wypadku cieszyłbym się, że zostałem oszołomem!
TEZA (zresztą przez większość uznana już za realną).
PO zrobi wszystko, żeby sprawa afery hazardowej nigdy nie została wyjaśniona. Nie dopuści tym bardziej, żeby przed Komisję Hazardową stanęło dwoje ludzi: Premier Donald Tusk i Grzegorz Schetyna.
Dla realizacji tego celu jest w stanie poświęcić wiele, ja twierdzę że maksymalnie wszystko!
Bo Tu gra idzie o ŻYCIE!
Dosłownie! O życie polityczne i osobiste D. Tuska, G. Schetyny i jego partii PO!
Bowiem abstrahując od innych wątków (Zbychów, Rychów, Mirów): NAJWAŻNIEJSZY JEST WĄTEK PRZECIEKU!, czyli poinformowania przez urzędnika państwowego, w TYM WYPADKU PREMIERA lub WICEPREMIERA, środowisk przestępczych lub quasi - przestępczych o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych polskich organów ścigania!
Jeżeliby się okazało (co jest wielce prawdopodobne), że ów przeciek nastąpił z Kancelarii Premiera to... D.Tuska i prawdopodobnie G. Schetynę mógłby czekać Trybunał Stanu i więzienie a PO poszłaby na dno!
I O TO IDZIE GRA!!!
TO JEST TEN WAŻNY, NAJWAŻNIEJSZY POWÓD TEGO, ŻE PLATFORMA JEST W STANIE PODEJMOWAĆ NAWET NAJBARDZIEJ KURIOZALNE I NERWOWO WIDOCZNE DZIAŁANIA!
I w tym momencie muszę Wam zwrócić uwagę na jeden fakt, konsekwentnie pomijany przez media i rząd:
SAMOBÓJCZEJ, POPRZEZ POWIESZENIE WE WŁASNYM DOMU, ŚMIERCI DYREKTORA GENERALNEGO KANCELARII PREMIERA - PANA GRZEGORZA MICHNIEWICZA! (śmierć nastąpiła 23.12.2009 roku).
Zanim zadam fundamentalne pytania, będące jednocześnie moim apelem, chcę Wam przybliżyć postać Pana Grzegorza Michniewicza, bowiem jest to konieczne do zrozumienia jakim był od lat PAŃSTWOWCEM i to jedną z najważniejszych osób w RP po roku 1989!
/Pan Grzegorz Michniewicz był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył Podyplomowe Studia Integracji Europejskiej i Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Wojskowej Akademii Technicznej. Posiadał doświadczenie w pracy w administracji: w latach 1989 - 1998 pracował w Kancelarii Senatu, od 1998 roku w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, najpierw jako Dyrektor Biura Dyrektora Generalnego, a w latach 1999 - 2007 Dyrektor Biura Ochrony, Pełnomocnik do Spraw Ochrony Informacji Niejawnych, Administrator Danych - zajmował się m.in. ochroną informacji niejawnych oraz ochroną danych osobowych. W latach 2000 - 2001 był Pełnomocnikiem do Spraw Ochrony Informacji Niejawnych w Rządowym Centrum Legislacji. Był urzędnikiem służby cywilnej. Uczestniczył w krajowych i zagranicznych szkoleniach oraz konferencjach z zakresu ochrony informacji i bezpieczeństwa międzynarodowego. Był autorem licznych publikacji z tego zakresu. Był współpracownikiem kilku wyższych uczelni, gdzie prowadził zajęcia z zakresu ochrony informacji. Posiadał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa - krajowe, NATO i UE. W 1998 roku złożył z wynikiem pozytywnym egzamin dla kandydatów na członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. Od 4 stycznia 2008 roku był Dyrektorem Generalnym w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów a od 06.06.2008 członkiem Rady Nadzorczej strategicznej spółki Skarbu Państwa - PKN ORLEN/
(Na podstawie: http://www.bankier.pl/wiadomosc/PKNORLEN-Powolanie-Pana-Grzegorza-Michniewicza-do-skladu-Rady-Nadzorczej-PKN-ORLEN-S-A-1779763.html)
To na ręce Pana Grzegorza Michniewicza swoje deklaracje lojalnościowe (w tym oświadczenia majątkowe) składali wszyscy kandydaci na Ministrów oraz Premierów. To On miał dostęp do najtajniejszych informacji Rzeczpospolitej Polskiej, a jako jeden z nielicznych do akt tajnych NATO i UE!
W związku z tym mam kilka pytań i wątpliwości, które mogą być traktowane jako apel do... (nie wiem sam):
Dlaczego TAKI CZŁOWIEK popełnił samobójstwo?
Czego musiał się dowiedzieć, że NIE MÓGŁ Z TYM ŻYĆ?
Albo co MUSIAŁBY POWIEDZIEĆ, gdyby żył?
I czy był może przewidywany jako świadek mający zeznawać przed Komisją Hazardową?
Jakie w końcu okoliczności skłoniły go do desperackiego czynu i czy To był tylko jego czyn?
Wszędzie na świecie śmierć takiej osoby wywołałaby burzę medialną a sprawa nie schodziłaby tygodniami z czołówek wszystkich mediów. W Polsce jest nimb milczenia, temat jest tabu a media zajmują się śmiercią jakiegoś gangstera i sprawą w sumie przeszłą (aczkolwiek ważną) śmierci generała Papały.
DLACZEGO?
Pozostawiam Was z przemyśleniami
* Postscript/Przypis
Z dotychczasowych dyskusji i rozmów z czytelnikami wyniknęła konieczność (tak ja to widzę) uzupełnienia artykułu rozszerzonym przypisem/Postscriptem:
Moje wątpliwości w tej sprawie pojawiły się już w dniu śmieci Pana G. Michniewicza. Dość długo wahałem się w ich upublicznianiu a moje wątpliwości dotyczące opublikowania niniejszego artykułu miały dwojaki charakter:
1. Samobójstwo (lub nie), ale śmierć każdego człowieka jest dla rodziny i najbliższych traumatycznym przeżyciem. A śmierć tragiczna zwielokrotnia te uczucia. Czy miałem prawo, ze względu na rodzinę i najbliższych, roztrząsać publicznie śmierć drogiego ich człowieka?
2. Osobiście nie znałem Pana G. Michniewicza (chyba) więc jako osoba postronna nie posiadam żadnej wiedzy na temat ewentualnego jakiegoś zdarzenia losowego (np. śmierć kogoś dla niego ważnego) mogącego doprowadzić go do samobójstwa. Nie posiadam też ewentualnie żadnej wiedzy na temat jego stanu psychicznego przed śmiercią (np. depresja). Czy miałem prawo pisać o moich wątpliwościach nie znając ewentualnie osobistego charakteru przyczyn samobójstwa?
Ze względu jednak na pewne moje przemyślenia i fakty (przedstawię zaraz poniżej) a szczególnie po ponownym przeczytaniu sentencji Edmunda Burke: "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił" - zdecydowałem się jednak na przedstawienie publiczne moich przemyśleń.
Co jeszcze:
1) Właśnie aspekt braku listu pożegnalnego. Każdy psychiatra wie, że taki list (lub inna forma pożegnania) jest niemalże nieodłącznym elementem każdego samobójstwa. A tym bardziej jeżeli jest to osoba nietuzinkowa. I nawet nie chodzi w tym wypadku o sprawy kraju (chociaż Pan G. Michniewicz był Państwowcem "z krwi i kości"), ale o najbliższych i ich życie po jego śmierci (nie wspomnę np. o uporządkowaniu spraw związanych z testamentem). Wobec tego brak listu świadczyć może: albo o tym, że człowiek ten nie zamierzał popełnić samobójstwa, albo, że taki list istnieje... ale z jakichś powodów fakt ten jest ukrywany. Jest to sytuacja zastanawiająca i wymagająca rozważań,
2) Pan G. Michniewicz był osobą publiczną (choć "tajną" państwowo). Zajmował stanowisko strategiczne w RP, posiadał wiedzę chyba największą w zakresie wszelakich tajemnic RP i nie tylko (NATO, UE). Pod względem tej wiedzy i kategorii jakości tzw.: "certyfikatów bezpieczeństwa" był nawet osobą wyżej postawioną od Premiera RP. Więc śmierć takiej osoby (niezależnie czy samobójcza, naturalna, czy z udziałem osób trzecich) winna być "wydarzeniem państwowym" chociażby poprzez fakt publicznego złożenia kondolencji przez Rząd czy Prezydenta. Nie mówiąc już o mediach, które winny dociekać przyczyn śmierci człowieka mającego akie znaczenie w Polsce. A u nic... cisza. Krótka informacja... i tematu na trzeci dzień już nigdzie w mediach nie uświadczysz. Nie usłyszysz tez nic na temat tej śmierci z ust polityków rządu! Właśnie owa "publiczność" i ważność pana G. Michniewicza (nie był osobą tylko prywatną) oraz zadziwiający nimb milczenia wokół tej sprawy... to kolejne czynniki, które skłoniły mnie do napisania owej noty,
3. We wszystkich informacjach o śmierci Pana G. Michniewicza (na drugi dzień a więc dziennikarze otrzymali taka wiadomość w dniu śmierci) a'priori została już (w sposób natychmiastowy, bez śledztwa) nakreślona jej przyczyna: samobójstwo przez powieszenie we własnym domu. Oczywiście niby śledztwo trwa, ale tak jednoznaczne wskazanie przyczyny jako samobójstwa jest co najmniej niewiarygodne i nawet kuriozalne, więc mam prawo mieć wątpliwości,
4. Obserwowałem histerię medialną i reakcję władz na temat domniemanego samobójstwa (ok. śmierci) świadka koronnego w sprawie Papały, gangstera Iwana. Wszyscy roztrząsali publicznie i z wielkim impetem medialnym ową śmierć... a w przypadku G. Michniewicza... cisza, tabu i milczenie... choć z punktu widzenia Państwa Polskiego jest to śmierć (że się wyrażę) wielokrotnie istotniejsza i Wielkiej Państwowej Wagi. Ta niewspółmierność reakcji w połączeniu z jakby "rozkazem" dla mediów, aby siedziały cicho musiały we mnie (ale chyba nie tylko) wzbudzić wątpliwości,
5. Sprawy osobiste lub zdrowie psychiczne. Nie można wkluczyć takich przyczyn ewentualnego samobójstwa. Ale Pan G. Michniewicz był człowiekiem statecznym o uznanej pozycji krajowej i międzynarodowej. Uzyskując najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa: krajowe a tym bardziej NATO czy UE musiał być "prześwietlony" całkowicie, w tym oczywiście w zakresie "władz umysłowych" (nawet na członków zarządów spółek skarbu państwa trzeba podać informacje o ewentualnym leczeniu psychiatrycznym a co dopiero w przypadku dostępu do newralgicznych danych tajnych NATO!). Depresja (z czym się z Tobą zgodzę) z wiekiem staje się raczej choroba wymierającą a już w przypadku mężczyzn w późnym wieku zdarza się nad wyraz rzadko i nie przebiega jednego dnia! Ją widać i widziałoby to otocznie a Pan G. Michniewicz była aktywny zawodowo do samego końca! Zresztą ten aspekt wykluczam, bowiem gdyby była jakakolwiek sytuacja zdarzenia losowego lub depresji to najprawdopodobniej byłaby delikatnie zasugerowana i przekazana mediom. Widocznie kuriozalność takiej przyczyny samobójstwa była oczywista i dla osób zajmujących się tą sprawą,
6. Inne czynniki skłaniające mnie do napisania noty to: strach D. Tuska i PO dotyczący Komisji Hazardowej; sposób przesłuchiwania Wassermana i Kempy oraz działania PO zmierzające do "autodestrukcji" Komisji; nagłe w ostatnim okresie zatrudnianie na oficjalne etaty byłych oficerów prl-owskich służb specjalnych (lub ich podwładnych)... tak jakby był to czegoś warunek, albo wynikał z jakiejś wdzięczności D. Tuska; zbieżność dat śmierci G. Michniewicza z otrzymaniem grepsu przez Iwana i próbą samobójczą poprzez zażycie środków nasennych - tak jakby miał też zginąć 23.12.2009 (czyżby jego śmierć miała przekryć śmierć G. Michniewicza... TO AKURAT bardzo daleko posunięte i nieprawdopodobne!!!... ale); rozkład Państwa oferowany nam przez D. Tuska i jego PO....
To tyle... mam nadzieję, że posłowie Z. Wasserman i B. Kempa w jakiś sposób, poprzez odpowiednie pytania, rozwieją moje wątpliwości i udowodnią, ze się mylę! OBY!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
Kochani
"Biłem się dzisiaj cały dzień z samym sobą" a od tygodnia nie dopuszczałem takich myśli...
Słuchałem i studiowałem przesłuchania Z. Wassermana i B. Kempy...
Obserwowałem w ostatnich dniach i miesiącach nadzwyczajną aktywność w przejmowaniu oficjalnych etatów państwowych przez byłych i obecnych pracowników służb specjalnych bądź ich podwładnych (drobne przykłady: NASK, RCB)...
Przyglądałem się medialnemu szumowi wokół śmierci jedynego świadka w sprawie śmierci Komendanta Policji RP...
I... coraz bardziej zacząłem łączyć pewne fakty (niekoniecznie tylko te przedstawione powyżej) .
W końcu jednak zdecydowałem się niniejszym postem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.
Być może uznany zostanę przez część z Was za nawiedzonego, spisującego kolejną "oszołomską spiskową teorię wydarzeń". Trudno, niech i tak będzie.
Piszę niniejszą notę z ciężkim sercem i uwierzcie mi: byłbym najszczęśliwszym człowiekiem w Polsce, gdyby moje tezy okazały się błędne, nieprawdziwe, wyssane z palca. W tym wypadku cieszyłbym się, że zostałem oszołomem!
TEZA (zresztą przez większość uznana już za realną).
PO zrobi wszystko, żeby sprawa afery hazardowej nigdy nie została wyjaśniona. Nie dopuści tym bardziej, żeby przed Komisję Hazardową stanęło dwoje ludzi: Premier Donald Tusk i Grzegorz Schetyna.
Dla realizacji tego celu jest w stanie poświęcić wiele, ja twierdzę że maksymalnie wszystko!
Bo Tu gra idzie o ŻYCIE!
Dosłownie! O życie polityczne i osobiste D. Tuska, G. Schetyny i jego partii PO!
Bowiem abstrahując od innych wątków (Zbychów, Rychów, Mirów): NAJWAŻNIEJSZY JEST WĄTEK PRZECIEKU!, czyli poinformowania przez urzędnika państwowego, w TYM WYPADKU PREMIERA lub WICEPREMIERA, środowisk przestępczych lub quasi - przestępczych o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych polskich organów ścigania!
Jeżeliby się okazało (co jest wielce prawdopodobne), że ów przeciek nastąpił z Kancelarii Premiera to... D.Tuska i prawdopodobnie G. Schetynę mógłby czekać Trybunał Stanu i więzienie a PO poszłaby na dno!
I O TO IDZIE GRA!!!
TO JEST TEN WAŻNY, NAJWAŻNIEJSZY POWÓD TEGO, ŻE PLATFORMA JEST W STANIE PODEJMOWAĆ NAWET NAJBARDZIEJ KURIOZALNE I NERWOWO WIDOCZNE DZIAŁANIA!
I w tym momencie muszę Wam zwrócić uwagę na jeden fakt, konsekwentnie pomijany przez media i rząd:
SAMOBÓJCZEJ, POPRZEZ POWIESZENIE WE WŁASNYM DOMU, ŚMIERCI DYREKTORA GENERALNEGO KANCELARII PREMIERA - PANA GRZEGORZA MICHNIEWICZA! (śmierć nastąpiła 23.12.2009 roku).
Zanim zadam fundamentalne pytania, będące jednocześnie moim apelem, chcę Wam przybliżyć postać Pana Grzegorza Michniewicza, bowiem jest to konieczne do zrozumienia jakim był od lat PAŃSTWOWCEM i to jedną z najważniejszych osób w RP po roku 1989!
/Pan Grzegorz Michniewicz był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył Podyplomowe Studia Integracji Europejskiej i Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Wojskowej Akademii Technicznej. Posiadał doświadczenie w pracy w administracji: w latach 1989 - 1998 pracował w Kancelarii Senatu, od 1998 roku w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, najpierw jako Dyrektor Biura Dyrektora Generalnego, a w latach 1999 - 2007 Dyrektor Biura Ochrony, Pełnomocnik do Spraw Ochrony Informacji Niejawnych, Administrator Danych - zajmował się m.in. ochroną informacji niejawnych oraz ochroną danych osobowych. W latach 2000 - 2001 był Pełnomocnikiem do Spraw Ochrony Informacji Niejawnych w Rządowym Centrum Legislacji. Był urzędnikiem służby cywilnej. Uczestniczył w krajowych i zagranicznych szkoleniach oraz konferencjach z zakresu ochrony informacji i bezpieczeństwa międzynarodowego. Był autorem licznych publikacji z tego zakresu. Był współpracownikiem kilku wyższych uczelni, gdzie prowadził zajęcia z zakresu ochrony informacji. Posiadał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa - krajowe, NATO i UE. W 1998 roku złożył z wynikiem pozytywnym egzamin dla kandydatów na członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. Od 4 stycznia 2008 roku był Dyrektorem Generalnym w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów a od 06.06.2008 członkiem Rady Nadzorczej strategicznej spółki Skarbu Państwa - PKN ORLEN/
(Na podstawie: http://www.bankier.pl/wiadomosc/PKNORLEN-Powolanie-Pana-Grzegorza-Michniewicza-do-skladu-Rady-Nadzorczej-PKN-ORLEN-S-A-1779763.html)
To na ręce Pana Grzegorza Michniewicza swoje deklaracje lojalnościowe (w tym oświadczenia majątkowe) składali wszyscy kandydaci na Ministrów oraz Premierów. To On miał dostęp do najtajniejszych informacji Rzeczpospolitej Polskiej, a jako jeden z nielicznych do akt tajnych NATO i UE!
W związku z tym mam kilka pytań i wątpliwości, które mogą być traktowane jako apel do... (nie wiem sam):
Dlaczego TAKI CZŁOWIEK popełnił samobójstwo?
Czego musiał się dowiedzieć, że NIE MÓGŁ Z TYM ŻYĆ?
Albo co MUSIAŁBY POWIEDZIEĆ, gdyby żył?
I czy był może przewidywany jako świadek mający zeznawać przed Komisją Hazardową?
Jakie w końcu okoliczności skłoniły go do desperackiego czynu i czy To był tylko jego czyn?
Wszędzie na świecie śmierć takiej osoby wywołałaby burzę medialną a sprawa nie schodziłaby tygodniami z czołówek wszystkich mediów. W Polsce jest nimb milczenia, temat jest tabu a media zajmują się śmiercią jakiegoś gangstera i sprawą w sumie przeszłą (aczkolwiek ważną) śmierci generała Papały.
DLACZEGO?
Pozostawiam Was z przemyśleniami
* Postscript/Przypis
Z dotychczasowych dyskusji i rozmów z czytelnikami wyniknęła konieczność (tak ja to widzę) uzupełnienia artykułu rozszerzonym przypisem/Postscriptem:
Moje wątpliwości w tej sprawie pojawiły się już w dniu śmieci Pana G. Michniewicza. Dość długo wahałem się w ich upublicznianiu a moje wątpliwości dotyczące opublikowania niniejszego artykułu miały dwojaki charakter:
1. Samobójstwo (lub nie), ale śmierć każdego człowieka jest dla rodziny i najbliższych traumatycznym przeżyciem. A śmierć tragiczna zwielokrotnia te uczucia. Czy miałem prawo, ze względu na rodzinę i najbliższych, roztrząsać publicznie śmierć drogiego ich człowieka?
2. Osobiście nie znałem Pana G. Michniewicza (chyba) więc jako osoba postronna nie posiadam żadnej wiedzy na temat ewentualnego jakiegoś zdarzenia losowego (np. śmierć kogoś dla niego ważnego) mogącego doprowadzić go do samobójstwa. Nie posiadam też ewentualnie żadnej wiedzy na temat jego stanu psychicznego przed śmiercią (np. depresja). Czy miałem prawo pisać o moich wątpliwościach nie znając ewentualnie osobistego charakteru przyczyn samobójstwa?
Ze względu jednak na pewne moje przemyślenia i fakty (przedstawię zaraz poniżej) a szczególnie po ponownym przeczytaniu sentencji Edmunda Burke: "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił" - zdecydowałem się jednak na przedstawienie publiczne moich przemyśleń.
Co jeszcze:
1) Właśnie aspekt braku listu pożegnalnego. Każdy psychiatra wie, że taki list (lub inna forma pożegnania) jest niemalże nieodłącznym elementem każdego samobójstwa. A tym bardziej jeżeli jest to osoba nietuzinkowa. I nawet nie chodzi w tym wypadku o sprawy kraju (chociaż Pan G. Michniewicz był Państwowcem "z krwi i kości"), ale o najbliższych i ich życie po jego śmierci (nie wspomnę np. o uporządkowaniu spraw związanych z testamentem). Wobec tego brak listu świadczyć może: albo o tym, że człowiek ten nie zamierzał popełnić samobójstwa, albo, że taki list istnieje... ale z jakichś powodów fakt ten jest ukrywany. Jest to sytuacja zastanawiająca i wymagająca rozważań,
2) Pan G. Michniewicz był osobą publiczną (choć "tajną" państwowo). Zajmował stanowisko strategiczne w RP, posiadał wiedzę chyba największą w zakresie wszelakich tajemnic RP i nie tylko (NATO, UE). Pod względem tej wiedzy i kategorii jakości tzw.: "certyfikatów bezpieczeństwa" był nawet osobą wyżej postawioną od Premiera RP. Więc śmierć takiej osoby (niezależnie czy samobójcza, naturalna, czy z udziałem osób trzecich) winna być "wydarzeniem państwowym" chociażby poprzez fakt publicznego złożenia kondolencji przez Rząd czy Prezydenta. Nie mówiąc już o mediach, które winny dociekać przyczyn śmierci człowieka mającego akie znaczenie w Polsce. A u nic... cisza. Krótka informacja... i tematu na trzeci dzień już nigdzie w mediach nie uświadczysz. Nie usłyszysz tez nic na temat tej śmierci z ust polityków rządu! Właśnie owa "publiczność" i ważność pana G. Michniewicza (nie był osobą tylko prywatną) oraz zadziwiający nimb milczenia wokół tej sprawy... to kolejne czynniki, które skłoniły mnie do napisania owej noty,
3. We wszystkich informacjach o śmierci Pana G. Michniewicza (na drugi dzień a więc dziennikarze otrzymali taka wiadomość w dniu śmierci) a'priori została już (w sposób natychmiastowy, bez śledztwa) nakreślona jej przyczyna: samobójstwo przez powieszenie we własnym domu. Oczywiście niby śledztwo trwa, ale tak jednoznaczne wskazanie przyczyny jako samobójstwa jest co najmniej niewiarygodne i nawet kuriozalne, więc mam prawo mieć wątpliwości,
4. Obserwowałem histerię medialną i reakcję władz na temat domniemanego samobójstwa (ok. śmierci) świadka koronnego w sprawie Papały, gangstera Iwana. Wszyscy roztrząsali publicznie i z wielkim impetem medialnym ową śmierć... a w przypadku G. Michniewicza... cisza, tabu i milczenie... choć z punktu widzenia Państwa Polskiego jest to śmierć (że się wyrażę) wielokrotnie istotniejsza i Wielkiej Państwowej Wagi. Ta niewspółmierność reakcji w połączeniu z jakby "rozkazem" dla mediów, aby siedziały cicho musiały we mnie (ale chyba nie tylko) wzbudzić wątpliwości,
5. Sprawy osobiste lub zdrowie psychiczne. Nie można wkluczyć takich przyczyn ewentualnego samobójstwa. Ale Pan G. Michniewicz był człowiekiem statecznym o uznanej pozycji krajowej i międzynarodowej. Uzyskując najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa: krajowe a tym bardziej NATO czy UE musiał być "prześwietlony" całkowicie, w tym oczywiście w zakresie "władz umysłowych" (nawet na członków zarządów spółek skarbu państwa trzeba podać informacje o ewentualnym leczeniu psychiatrycznym a co dopiero w przypadku dostępu do newralgicznych danych tajnych NATO!). Depresja (z czym się z Tobą zgodzę) z wiekiem staje się raczej choroba wymierającą a już w przypadku mężczyzn w późnym wieku zdarza się nad wyraz rzadko i nie przebiega jednego dnia! Ją widać i widziałoby to otocznie a Pan G. Michniewicz była aktywny zawodowo do samego końca! Zresztą ten aspekt wykluczam, bowiem gdyby była jakakolwiek sytuacja zdarzenia losowego lub depresji to najprawdopodobniej byłaby delikatnie zasugerowana i przekazana mediom. Widocznie kuriozalność takiej przyczyny samobójstwa była oczywista i dla osób zajmujących się tą sprawą,
6. Inne czynniki skłaniające mnie do napisania noty to: strach D. Tuska i PO dotyczący Komisji Hazardowej; sposób przesłuchiwania Wassermana i Kempy oraz działania PO zmierzające do "autodestrukcji" Komisji; nagłe w ostatnim okresie zatrudnianie na oficjalne etaty byłych oficerów prl-owskich służb specjalnych (lub ich podwładnych)... tak jakby był to czegoś warunek, albo wynikał z jakiejś wdzięczności D. Tuska; zbieżność dat śmierci G. Michniewicza z otrzymaniem grepsu przez Iwana i próbą samobójczą poprzez zażycie środków nasennych - tak jakby miał też zginąć 23.12.2009 (czyżby jego śmierć miała przekryć śmierć G. Michniewicza... TO AKURAT bardzo daleko posunięte i nieprawdopodobne!!!... ale); rozkład Państwa oferowany nam przez D. Tuska i jego PO....
To tyle... mam nadzieję, że posłowie Z. Wasserman i B. Kempa w jakiś sposób, poprzez odpowiednie pytania, rozwieją moje wątpliwości i udowodnią, ze się mylę! OBY!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. P.S. - krzysztofjaw
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
2. Nie mogą też jednoznacznie zaprzeczyć ..że tak nie jest !
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com
3. andruch
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
4. W pełni się z tym zgadzam i pod tym również się podpisuję .
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com