Mizerykordia 200%

avatar użytkownika Foxx
Wczoraj z życzeniami zadzwonił do mnie Przyjaciel. Znamy się świetnie, jak stało w reklamie jednego z browarów - "niejedno razem" ;) Toteż mamy za sobą szereg dysput agnostyka z tradycjonalistycznym katolikiem (o lekkich ciągotach przedsoborowych). Życzenia brzmiały mniej-więcej następująco:

- Wszystkiego najlepszego dla ciebie i twojej rodziny, pomyślności, precz z komuną, niech ich wszystkich szlag trafi!

- I co? - spytałem - myślisz, że Bóg w swoim miłosierdziu takie życzenia by spełnił?

- Jasne - odpowiedział - Mizerykordia 200%!


Chyba prawie trafił w "dychę". Słowo wyjaśnienia dla osób nie interesujących się bronią białą. Mizerykordia (łac. misericordia, czyli... miłosierdzie, czy też łaska), to rodzaj sztyletu, jakim w późnym średniowieczu rycerze dobijali śmiertelnie rannych wrogów. Pozostaje pytanie, o co chodzi z tym "prawie"?

Komentując kolejne wydarzenia polityczne, często dochodzimy do wniosku, że komuna - rozumiana jako system post-prl-owskich powiązań - jest o ofensywie i to radykalniej. Przykładów na to jest nieskończenie wiele - ja na swój użytek co ciekawsze kolekcjonuję pod tagiem postkomunizm. Trudno więc tego przeciwnika nazwać "śmiertelnie rannym". Przeciwnie. Chociaż, jeżeli rzecz potraktujemy w kategoriach miłosiernego dobicia każdego przejawu postkomunizmu, jaki - mimo wielkich trudności - uda się "powalić", zawołanie "Mizerykordia 200!" pasuje całkiem nienajgorzej ;) Zwłaszcza, że ma swój jak najbardziej aktualny kontekst. Od chwili, gdy "Polityka" i "G.W." wyciągnęły na światło dzienne mroczny fakt z życia Mariusza Kamińskiego, iż napisał on pracę o sztyletnikach - oczywiście w typowej dla postkomunistów formie:

(...) Znamienny był również wybór tematu pracy magisterskiej – Kamiński zainteresował się dziejami tzw. sztyletników.

Ta działająca podczas powstania styczniowego, po części zakonspirowana, struktura Rządu Narodowego miała, z jednej strony, stanowić kontrwywiadowczą ochronę władz powstańczych, a z drugiej – wykonywać egzekucje na carskich urzędnikach, szpiclach i kolaborantach. Nie wahała się przy tym sięgać po terror. Strach budziła nawet wśród samych powstańców, bo niektóre wyroki oparte były na fałszywych oskarżeniach i wynikały z prywatnych porachunków.

(całość tekstu z "Polityki")

Ostatnie zjawisko oczywiście jest niespotykane w żadnej innej tajnej, czy też jawnej organizacji. Zwłaszcza, gdy stykamy się z jakże precyzyjnym określeniem "niektóre". Po raz kolejny możemy odnotować natomiast, że walcząc o niepodległość Polski sztyletnicy posługiwali się terrorem, a - dla odmiany - walcząc o jej sowietyzację, bandyci z takiej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy - w dobrej wierze walczyli o dobro polskich robotników. A co nowego?

Wracając - w kontekście sierpniowych wydarzeń z udziałem Rycha i Zbycha oraz pojawiających się na portalach komentarzy w rodzaju "Sztyletnicy kontra jednoręcy bandyci" - rzecz jest wyjątkowo na czasie :) Wygląda więc na to, że po raz kolejny jasnogród wygenerował pejoratywny w zamyśle motyw ("oszołom", "ciemnogród", "zoologiczny antykomunista", "moher"...), który ma szansę na przyjęcie przez samych zainteresowanych jako rzecz pozytywna. Nawet, jeżeli jednoręcy bandyci są teraz górą i z cynicznym uśmiechem machają nam tą jedną łapą z telewizorów nadających programy życzliwych im stacji.

Mizerykordia 200%!

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. który ma szansę na przyjęcie przez samych zainteresowanych jako

rzecz pozytywna... Witam świątecznie ;) masz rację. Propaganda wciąz wygrywa i podtyka społeczeństwu nowe słowa "wytrychy". Oszołomami nazwano w 1992 roku tych, którzy chcieli prawdy i sprawiedliwości, bez której wolnej Polski nie dało sie zbudować. Słowo "wytrych" zepchnęło na margines duża grupę społeczeństwa, której na moment po wyborach w 2005 r. udało się wrócić do życia społecznego. Teraz trzeba ich "dorżnąć" i robi się to konsekwentnie. Wróciłam z Mszy , włączyłam z nawyku TVN 24 - w studio politycy, kolejna porcja kłamstw i propagandy w pierwszy dzień Swiąt popłynęła do myślących media mediami. Nie przyjmujmy ich słownictwa, nie dajmy się wciągnąć w ich kłamstwa i gierki, bo przegrywamy ! Prawda ma sie bronić swoją istotą, a nie przez wchodzenie w gierki profesjonalnych kłamców. Rodzinnych, pełnych spokoju świąt ! Dla nas, wierzących, Jezus przyniósł dzisiaj , jak co roku, Wiarę, Nadzieję i Miłość!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

2. Ano witam :)

Nikt nie mówi o "przyjmowaniu ich słownictwa". Natomiast charakterystyczne jest wyciąganie akurat takich motywów, jak "sztyletnicy", w przekonaniu, że to ma pogrążać... No i, co tu dużo mówić, mój rozmówca zaimponował mi tą odpowiedzią :) Pozdrawiam.
avatar użytkownika Tymczasowy

3. Moze i dobrze sugeruja?

Jak tak dalej pojdzie, to normalni ludzie, w tym i katolicy, siegna po mizerykordie. I pojda do Nieba.