Rejwach o szyld w Auschwitz
hrabia Pim de Pim, ndz., 20/12/2009 - 16:56
Zuchwała kradzież żelaznego szyldu z Muzeum Auschwitz z niemiecko-języcznym napisem "ARBEIT MACHT FREI" wywołała niezgorszy rejwach w mediach. Komentatorzy w mediach snują hipotezy kto mógł dokonać tego bulwersującego czynu, a organizacje żydowskie na świecie oraz wysocy rangą przedstawiciele Izraela, Instytutu Yad Vashem itp. wyrażają swoje oburzenie faktem rzekomego zbeszczeszczenia pamięci ofiar Holokaustu i żądają od polskich władz natychmiastowego wykrycia i ukarania sprawców. Władze innych państw, w tym Niemiec, wypowiadają się bardziej powściągliwie albo wcale. Warto w powstały harmider wnieść kilka rzeczowych spostrzeżeń oraz szczyptę logiki.
1. Jeśli chodzi o przedmiot kradzieży, to miał on postać charakterystycznego, znanego na całym świecie falistego napisu z żelaznej blachy. Jak wiele elementów wyposażenia Muzeum także napis był poddawany konserwacji, a przy okazji wykonano jego kopię (kopie?) w skali 1:1. Jest to standardowa procedura w wielu Muzeach świata. Częstą praktyka jest również przechowywanie oryginału eksponatu w magazynie i ekspozycja repliki. Napis z blachy nie jest dziełem sztuki i kopia nie różni się istotnie od oryginału. Skąd pewność, że ukradziono oryginał? Nie zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Dodatkową przesłanką przemawiającą za tą hipotezą jest dla mnie fakt iż Muzeum zadziałało rutynowo i niemal natychmiast zainstalowało nowy napis.
2. Miejscem kradzieży jest wprawdzie Muzeum Auschwitz-Birkenau, ale obóz w Auschwitz składał się jak wiadomo z kilku podobozów. Skradziony szyld był przez Niemców zainstalowany w obozie Auschwitz I. Przypomnijmy kilka faktów. Obóz Auschwitz I został założony w 1940 roku jako miejsce uwięzienia, przymusowej pracy i eksterminacji polskiej inteligencji i członków powstającego ruchu oporu. Pierwsza grupa więźniów = Polaków - została do Auschwitz przywieziona z Tarnowa w czerwcu 1940 r. Niemieckie "Endloesung der Judenfrage" postanowiono ostatecznie na konferencji w Wannsee w 1942 roku, miejscem zagłady europejskich Żydów miał być nowo zbudowany obóz Auschwitz-Birkenau, oddalony od Auschwitz I o ok. 2 km, a pierwsze transporty Żydów dotarły do Auschwitz-Birkenau na wiosnę 1942 roku. Niemiecki napis "ARBEIT MACHT FREI" z obozu Auschwitz I, podobnie jak obozowa orkiestra złożona z więźniów, wiele mówi o niemieckiej mentalnosci i swoistym poczuciu humoru, ale z pewnością nie ma żadnego związku z Żydami, którzy nie przyjeżdżali do Auschwitz do pracy lecz na śmierć. Z Auschwitz-Birkenau - faktycznym miejscem, w którym odbywała się zagłada Żydów ale także jeńców rosyjskich, kobiet itp. - kojarzy się wszystkim nie przewrotny napis witający więźniów przekraczających bramę Auschwitz I, ale słynna brama wjazdowa tego obozu, rampa kolejowa do wyładunku i selekcji ofiar oraz ruiny krematoriów. Z powyższego wynika, że to Polacy są głównymi zainteresowanymi wykryciem sprawców przestępstwa, a poruszenie oficjalnych czynników w Izraelu może mieć inny powód niż deklarowany.
3. Kradzież metalowego szyldu miała by sens, gdyby przyjąć zasadę stosowaną czasem przez muzealników i konserwatorów zabytków, polegającą na eksponowaniu jedynie obiektów oryginalnych. W Muzeum Auschwitz zastosowano takie podejście do niszczejącej substancji zabudowań krematoriów i baraków w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie nie rekonstruuje się zniszczonych obiektów, ale prowadzi prace zachowawcze. Gdyby przyjąć literalnie taką samą wykładnię w stosunku do skradzionego napisu bramnego z Auschwitz I, to nie wolno byłoby zainstalować jego repliki i tym samym niemiecko-języczny szyld powitalny przestałby kłóć w oczy. Tym samym zniknąłby jeden z naocznych dowodów niemieckości nazistowskiego obozu koncentracyjnego, a wykreowanego w nieprzyjaznych Polsce zagranicznych mediach pojęcie "polskie obozy zagłady" zapuszczające coraz głębsze korzenie w świadomości odwiedzających obóz turystów z całego świata przestałoby być tak ewidentnie kwestionowane.
4. Prawdę mówiąc, to niepomiernie dziwi mnie pryncypialne stanowisko Izraela i Yad Vashem w sprawie niewyjaśnionej dotąd kradzieży muzealnego obiektu w Polsce nie związanego bezpośrednio z pamięcią żydowskich ofiar Auschwitz. Nie dawniej niż w maju 2001 roku Izraelczycy wykradli z Drohobycza (obecnie na Ukrainie) odkryte kilka miesięcy wcześniej malowidła ścienne (freski) wykonane tam w okresie okupacji przez Brunona Schulza, piszącego po polsku pisarza i grafika, nagrodzonego przed wojną za swoją prozę Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury. Ani Izrael ani Instytut Yad Vashem nie miał żadnego tytułu prawnego do spuścizny po Schulzu. Freski zostały wykradzione z dawnego domu Niemca Landaua i bez zgody władz Ukrainy wywiezione do Izraela, gdzie są obecnie eksponowane w Yad Vashem (zobacz 10 slajdów na stronie NYT - nie ma tam ani słowa o sposobie pozyskania malowideł!). Ostatecznie Ukraina za formalne uznanie swojej własności zgodziła się wypożyczyć skradzione obiekty na 20 lat, a kradzież została zalegalizowana. Czy można z całą pewnością wykluczyć, że napis z Auschwitz nie pojawi się pewnego dnia na jakiejś zagranicznej wystawie?
5. Kradzież została przygotowana i wykonana profesjonalnie. Niewielu złomiarzy ma odpowiednie kwalifikacje, a słynny kasiarz Kwinto z pewnością nie podniósłby ręki na wyposażenie muzeum w dawnym obozie, którego mógł być pensjonariuszem. Mogły to zrobić na przykład służby specjalne. Jeżeli wykluczymy służby polskie to pozostaje pytanie: qui prodest? Wiele do myślenia daje postawa tych, którzy korzystając z każdej okazji stawiają Polskę pod pręgierzem międzynarodowej opinii publicznej, przy bierności mediów polskich ograniczających się do relacji z nagonki.
1. Jeśli chodzi o przedmiot kradzieży, to miał on postać charakterystycznego, znanego na całym świecie falistego napisu z żelaznej blachy. Jak wiele elementów wyposażenia Muzeum także napis był poddawany konserwacji, a przy okazji wykonano jego kopię (kopie?) w skali 1:1. Jest to standardowa procedura w wielu Muzeach świata. Częstą praktyka jest również przechowywanie oryginału eksponatu w magazynie i ekspozycja repliki. Napis z blachy nie jest dziełem sztuki i kopia nie różni się istotnie od oryginału. Skąd pewność, że ukradziono oryginał? Nie zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Dodatkową przesłanką przemawiającą za tą hipotezą jest dla mnie fakt iż Muzeum zadziałało rutynowo i niemal natychmiast zainstalowało nowy napis.
2. Miejscem kradzieży jest wprawdzie Muzeum Auschwitz-Birkenau, ale obóz w Auschwitz składał się jak wiadomo z kilku podobozów. Skradziony szyld był przez Niemców zainstalowany w obozie Auschwitz I. Przypomnijmy kilka faktów. Obóz Auschwitz I został założony w 1940 roku jako miejsce uwięzienia, przymusowej pracy i eksterminacji polskiej inteligencji i członków powstającego ruchu oporu. Pierwsza grupa więźniów = Polaków - została do Auschwitz przywieziona z Tarnowa w czerwcu 1940 r. Niemieckie "Endloesung der Judenfrage" postanowiono ostatecznie na konferencji w Wannsee w 1942 roku, miejscem zagłady europejskich Żydów miał być nowo zbudowany obóz Auschwitz-Birkenau, oddalony od Auschwitz I o ok. 2 km, a pierwsze transporty Żydów dotarły do Auschwitz-Birkenau na wiosnę 1942 roku. Niemiecki napis "ARBEIT MACHT FREI" z obozu Auschwitz I, podobnie jak obozowa orkiestra złożona z więźniów, wiele mówi o niemieckiej mentalnosci i swoistym poczuciu humoru, ale z pewnością nie ma żadnego związku z Żydami, którzy nie przyjeżdżali do Auschwitz do pracy lecz na śmierć. Z Auschwitz-Birkenau - faktycznym miejscem, w którym odbywała się zagłada Żydów ale także jeńców rosyjskich, kobiet itp. - kojarzy się wszystkim nie przewrotny napis witający więźniów przekraczających bramę Auschwitz I, ale słynna brama wjazdowa tego obozu, rampa kolejowa do wyładunku i selekcji ofiar oraz ruiny krematoriów. Z powyższego wynika, że to Polacy są głównymi zainteresowanymi wykryciem sprawców przestępstwa, a poruszenie oficjalnych czynników w Izraelu może mieć inny powód niż deklarowany.
3. Kradzież metalowego szyldu miała by sens, gdyby przyjąć zasadę stosowaną czasem przez muzealników i konserwatorów zabytków, polegającą na eksponowaniu jedynie obiektów oryginalnych. W Muzeum Auschwitz zastosowano takie podejście do niszczejącej substancji zabudowań krematoriów i baraków w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie nie rekonstruuje się zniszczonych obiektów, ale prowadzi prace zachowawcze. Gdyby przyjąć literalnie taką samą wykładnię w stosunku do skradzionego napisu bramnego z Auschwitz I, to nie wolno byłoby zainstalować jego repliki i tym samym niemiecko-języczny szyld powitalny przestałby kłóć w oczy. Tym samym zniknąłby jeden z naocznych dowodów niemieckości nazistowskiego obozu koncentracyjnego, a wykreowanego w nieprzyjaznych Polsce zagranicznych mediach pojęcie "polskie obozy zagłady" zapuszczające coraz głębsze korzenie w świadomości odwiedzających obóz turystów z całego świata przestałoby być tak ewidentnie kwestionowane.
4. Prawdę mówiąc, to niepomiernie dziwi mnie pryncypialne stanowisko Izraela i Yad Vashem w sprawie niewyjaśnionej dotąd kradzieży muzealnego obiektu w Polsce nie związanego bezpośrednio z pamięcią żydowskich ofiar Auschwitz. Nie dawniej niż w maju 2001 roku Izraelczycy wykradli z Drohobycza (obecnie na Ukrainie) odkryte kilka miesięcy wcześniej malowidła ścienne (freski) wykonane tam w okresie okupacji przez Brunona Schulza, piszącego po polsku pisarza i grafika, nagrodzonego przed wojną za swoją prozę Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury. Ani Izrael ani Instytut Yad Vashem nie miał żadnego tytułu prawnego do spuścizny po Schulzu. Freski zostały wykradzione z dawnego domu Niemca Landaua i bez zgody władz Ukrainy wywiezione do Izraela, gdzie są obecnie eksponowane w Yad Vashem (zobacz 10 slajdów na stronie NYT - nie ma tam ani słowa o sposobie pozyskania malowideł!). Ostatecznie Ukraina za formalne uznanie swojej własności zgodziła się wypożyczyć skradzione obiekty na 20 lat, a kradzież została zalegalizowana. Czy można z całą pewnością wykluczyć, że napis z Auschwitz nie pojawi się pewnego dnia na jakiejś zagranicznej wystawie?
5. Kradzież została przygotowana i wykonana profesjonalnie. Niewielu złomiarzy ma odpowiednie kwalifikacje, a słynny kasiarz Kwinto z pewnością nie podniósłby ręki na wyposażenie muzeum w dawnym obozie, którego mógł być pensjonariuszem. Mogły to zrobić na przykład służby specjalne. Jeżeli wykluczymy służby polskie to pozostaje pytanie: qui prodest? Wiele do myślenia daje postawa tych, którzy korzystając z każdej okazji stawiają Polskę pod pręgierzem międzynarodowej opinii publicznej, przy bierności mediów polskich ograniczających się do relacji z nagonki.
- hrabia Pim de Pim - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
15 komentarzy
1. jest jeszcze więcej pytań w sprawie, im dalej w las...
http://blogmedia24.pl/node/22805#comment-67561
Zdjęcie wycieczki szkolnej zrobione 11 grudnia - wyraźnie widać brak liter w wyrazie "frei" /INTERIA.PL
http://blogmedia24.pl/node/22805#comment-67563
PROSZĘ KLIKNĄĆ W FOTO
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Trzeba uważnie czytać
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. Pomożecie?
basket
4. Jeżeli ma to wyglądać jak
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
5. >> Unicorn
hrabia Pim de Pim
6. rejwach sterowany na cały świat
Brama KL Auschwitz I bez historycznego napisu "Arbeit macht frei", fot. Policja
PAP
Grupa utworzona na Facebooku, która nazwała się "Krytykujemy profanację w Auschwitz", w ciągu jednego dnia od utworzenia zebrała wiele wypowiedzi internautów z całego świata - podała AJN.
Argentyńska społeczność żydowska również poza internetem potępiła kradzież napisu z głównej bramy hitlerowskiego obozu.
Przewodniczący organizacji DAIA skupiającej stowarzyszenia żydowskie w Argentynie Aldo Donzis, powiedział, że "z całą siłą piętnuje tę profanację".
Ambasador Izraela w Buenos Aires Daniel Gazit uważa kradzież napisu za przejaw "antysemityzmu, który rodzi się na świecie wraz z negacją Holokaustu i brakiem szacunku dla historii". Dyplomata oskarżył przy okazji prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, który wielokrotnie negował Holokaust i mówił o "wymazaniu z mapy państwa Izrael.
http://wiadomosci.onet.pl/2099169,12,na_facebooku_krytykuja_profanacje_w_auschwitz,item.html
a dodatkowo, kolejny SUPER GLUT :
Al-Kaida szykowała zamach w Polsce, udaremniły go służby
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. >> basket
hrabia Pim de Pim
8. >> Maryla
hrabia Pim de Pim
9. Hrabia Pim
basket
10. liter nie ma, jeżeli to oryginał, nie montaz
a rejwach potrzebny do zadymiania lokalnych wiadomości :
Wyciekły tajne dane; Izrael planuje użyć siły
Informacje o tych planach wyciekły z wojska do izraelskich mediów. Oburzeni osadnicy zapowiadają, że będą stawiać opór.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. >> Maryla
hrabia Pim de Pim
12. na pasku TVN 24 -Tablica z Oswiecimia odnaleziona.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Po konferencji policji
hrabia Pim de Pim
14. Nie wiadomo czy sprawa pozostanie wyświetlona do końca
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Pani Marylu...