Amerykańskie sny Aleksandra i czarne krowy Donalda

avatar użytkownika PiotrCybulski
Wczoraj w polskiej polityce, przesiąkniętej stęchlizną do granic możliwości, zapachniało świeżym powiewem amerykańskiej mentalności. Choć szczerze mówiąc, bardziej powinienem tutaj użyć słowa “marketing”, a w jednym z przypadków nawet pojęcia “retoryka”. Ważne jednak, że było nowocześnie i patetycznie czyli po amerykańsku. Oto przykład pierwszy: wczoraj na kongresie Sojuszu Lewicy Demokratycznej pojawia się jej wielki guru i mentor Aleksander Kwaśniewski. I nagle, tam gdzie jeszcze przed chwilą stał Aleksander “Olek Alek” Kwaśniewski, pojawia się Martin Luter King i zaczyna mówić: I have a dream… miałem sen. I nagle Luter King znika ...


napisz pierwszy komentarz