Jak wobec władzy sztuka mdłą jest w słowie...
Równo 28 lat temu klawisz przyniósł mi z więziennej biblioteki kilka najmniej zniszczonych książek. Nie było wykazu, więc właśnie tak mu powiedziałem - najmniej zniszczone...
19 grudnia 1981 r. było strasznie zimno... szyby jeszcze nie wstawili... oblepiłem dziurę śniegiem, ręce ogrzałem zimną wodą... Wąska, jednoosobowa cela w suterenie chyba najstarszego baraku byłej filii niemieckiego obozu Gross Rosen... Od 13 grudnia nie zdejmowałem płaszcza i czapki, ale daję radę... Ratuje mnie ogromny sfeter "górski", który żona nakazała założyć kiedy mnie zabierali... Tylko dlaczego na zewnątrz tak cicho... Dlaczego nikt się nie buntuje, nikt nie stara się nas uwolnić... Przecież jest dziesięć milionów...
Rozsypały się książki po betonowej, kruszącej się posadzce... Najmniejsza (były to Sonety Szekspira w przekładzie Kasprowicza, w formacie kieszonkowym) otworzyła się na Sonecie 66... Przypadek? Fatum? Ten Sonet został do dziś, siedzi w głowie i sił dodaje... Choć nic się nie zmienia, choć coraz bardziej aktualny... aktualny do bólu... To jednak nie chcę, byś został beze mnie...
Znużon tym wszystkim, pragnę tylko śmierci
Widzę, jak zasług mieniem kij żebraczy
I jak się nicość napuszona wierci,
I jak i szczerość przysięga inaczej,
I jak niegodnym krzyże dają złote,
I jak przez słaby rząd kuleje siła,
Jak wobec władzy sztuka mdłą jest w słowie
I jak nad wiedzą pieczę mają błaźni,
I jak prostactwem prostota się zowie,
Jak dobro więźniem, a zło stróżem kaźni:
Znużon tym wszystkim, chciałbym odejść w ciemnię,
Jeno że nie chcę, byś został beze mnie.
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. dla Morsika
2. ...jeno dlaczego...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
3. Morsiku...
4. Dobrze odczytane, Dominiku...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...