Proporcje FYMie, proporcje.
Free Your Mind we wpisie pt. O konflikcie i wolności słowa kreśli arcymisyjną wizję blogosfery szczególnie w kontekście obalenia dominacji Ministerstwa Prawdy. Co do mechanizmów, za pomocą których elity i establishment trzymają społeczeństwo za twarz, to należy przyznać jemu rację. Faktycznie, im bardziej społeczeństwo daje się warunkować przez socjotechnikę, tym bardziej staje się ono bezwolnym narzędziem w rękach różnych hochsztaplerów politycznych, w tym przede wszystkim tworzącym środowisko michnikowszczyzny i jego satelitów. Diagnoza FYM’a jest w związku z tym poprawna. Jednak, niestety, ale wszystko co jest potem, to Wielce Szanownemu Blogerowi się już rozchodzi.
Szanowny FYM’ie. W politycznej blogosferze, nawet jeśliby ona codziennie docierała do 100-200-400 tys. ludzi, i nawet jeśliby jakimś trafem tak było, że nieomal wszyscy byliby oni sympatykami prawicy, prawicowych blogerów etc., to siła „rażenia” corocznego owsiakowego Przystanku Woodstock jest o wiele potężniejsza niż Twoje, rzecz jasna, niezwykle mądre, doniosłe i światłe teksty. To tam idą potężne środki na machinę propagandową, która każdego młodego człowieka w wieku 15-35 lat wsysa i który daje się uzależnić od wpływów mainstreamu. Później, wszystko, co on łyka, jak indor tuczony metodą tuczu przemysłowego, wchodzi w niego, jak w masło. I jest to powielane na najprzeróżniejsze sposoby z tym samym natężeniem. A przecież nie chodzi tutaj tylko o fanów Owsiaka. Tutaj chodzi również o tych, którzy notorycznie, bezustannie i bezrefleksyjnie mają kontakt z całą masą przeróżnych produktów michnikowszczyzny i jej satelitów, jak, dajmy na to, bezpłatna gazetka „Metro” lub coś podobnego. To chodzi także o miliony ludzi uzależnionych od TVN’u, TVN24, Polsatu, RadiaZet, TOK FM, RFM FM itd. itd. Ci ludzie, jestem nieomal pewien, wcale nie wiedzą o Salonie24, o Blogmediach, o Niepoprawnych, o Polisie i o wielu różnych rzeczach, jak choćby o różnych bardzo ważnych pismach i pisemkach prawicowych. To przecież jest świat Naszej Klasy, Goldeline, Facebook’u, Nocoty, Pudelka, Fotki, Onetu, Wirtualnej Polski, Interii i ogromnej liczby innych mediów, które na trwale mają tą samą „klientelę”. Zatem, warto znać proporcje, jeśli chce się projektować śmiałe wizje.
Właśnie cała rzecz jest w tych proporcjach. Marzyłoby się nam pewnie, by imperium Ministerstwa Prawdy padło. O tak. Jakżeby to było pięknie. Jednak za cholerę ono nie chce upaść. A wiesz dlaczego FYM’ie (i reszta Przezacnych Blogerów) tak się nie dzieje? Ano dlatego, że stamtąd wystarczy jeden, no góra dwa, telefon tam lub ówdzie, by móc uruchomić procesy o takiej skali, której trudno jest nam sobie wyobrazić. I jest to samograj. Szanowny FYM’ie pamiętasz może „Koalicję 21 października”? Cała masa fundacji, stowarzyszeń, ruchów, mediów, zaplecza eksperckiego takiego i owego, a przy tym jeden ogromny ferment środowiskowy skupiony na jednym celu – obalić PiS. I to zadziałało.
Powyższe nasuwa mi taką refleksję, że w obliczu takiego, jak tamte „wojska” nawet najbardziej przenikliwe artykuły, eseje, felietony i wpisy Twoje, FYM’ie, kataryny, Aleksandra Ściosa, Freemana i całej Plejady różnych Przezacnych Blogerów, z całym dla wszystkich wymienionych i pozostałych szacunkiem, to wszystko ma walory bardziej koneserskie niż przeorywujące świadomość społeczeństwa trawiącego popkulturową papkę i informacyjną sieczkę non stop serwowaną przez mainstreamowe media. Jestem już dosyć stary, by nie widzieć, że nie jest inaczej. Uwierzyłbym w tę jakoby wszechpotężną moc blogosfery, gdybym usłyszał na przykład w serwisie informacyjnym w telewizji, że coś się tam stało wskutek dociekań Twoich, FYM’ie, kataryny, Aleksandra Ściosa i/lub wszystkich powyżej. Uwierzyłbym, gdybym tu, gdzie mieszkam, w swoim środowisku, usłyszał od kogoś, że w czymś tam jest tak, jak jest, bo o tym pisze FYM, kataryna itd. itd., a nie Lis, Olejnik, Rymanowski itd. itd. Tak, dopiero wtedy bym uwierzył w tą wszechpoteżną moc blogosfery, a szczególnie Salonu24. Myślę, że długo tak jeszcze nie będzie. Dlaczego?
Ano dlatego, iż cała masa społeczeństwa, no nie tylko ta prosta lecz również i ta bardziej wykształcona, obyta, światła itd. itd., lubi sobie iść po linii najmniejszego oporu, i jej wystarcza „Wyborcza”, „Dziennik” lub coś podobnego oraz „Zawsze po dwudziestej pierwszej”, no… od biedy „Sprawa dla reportera”. Oczywiście przeplatane to wszystko serwisami informacyjnymi w TVN24. Zatem, to nie jest i nie będzie takie proste, by imperium Ministerstwa Prawdy obalić. Zresztą nawet, jeśliby miało tak się stać, to zapewne ono samo szybko przekształciłoby się w coś innego i jako coś nowego znowu byłoby trudne do ruszenia. FYM’ie chcąc osiągnąć to, o czym piszesz, należałoby wyjść poza obręb kameralno-koneserskich dysput kawiarnianych i zacząć budować rozliczne struktury terenowe rozsiane po całej Polsce, by w ten sposób docierać do najdalszych zakątków kraju i przekonywać ludzi do swych racji.
Rewolucję każdą robi się wśród ludzi, a nie przy biurku, nawet jeśli wrzuca się gigabajty najsłuszniejszych tekstów. Cały wic polega na tym, że owo Ministerstwo Prawdy jest w najprzeróżniejszy sposób zakorzenione w owym terenie i tam bezustannie, intensywnie, fachowo i metodycznie oddziałuje na ludzkie umysły. Teren nawet nie wie, co to jest Salon 24, zaś doskonale wie, co to są różnego rodzaju inne portale społecznościowe itp. Dlaczego? Jest tak, ponieważ zostały one im niejako podane „w pakiecie” z całą resztą popkultury i treściami przekazywanymi przez mainstreamowe media. A to jest już domena szeroko rozumianego Ministerstwa Prawdy. Można się rzecz jasna z tym nie zgadzać i przeciwko temu protestować, lecz nie wierzyć w to, że tam są naprawdę bardzo dobrzy fachowcy wspomagani przez równie dobrych fachowców, to „gorzej niż zbrodnia, to głupota”.
Myślę więc FYM’ie, że znaczenie politycznej blogosfery, szczególnie w rozumieniu prawicowym, jest jednak dosyć wyidealizowane, by mogła ona być szczególnym zagrożeniem dla elit, establishmentu i w ogóle dla szeroko rozumianego Ministerstwa Prawdy i michnikowszczyzny z jej satelitami. Tutaj naprawdę wystarczą jeden, no góra dwa, telefony, by odnieść zaplanowany skutek. W końcuż, gdyby ta prawicowa blogosfera miała owym możnym tak bardzo zagrażać, to już dawno zostałaby ścięta równo z glebą. A tak? No, cóż, myślę, że w niektórych gabinetach, to czytający mają niezły ubaw i dobre poletko doświadczalne.
I tak się to kręci.
- MoherowyFighter - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz