Szkoda

Abp Życiński zdemaskował nas: "W tym tkwi wielka satysfakcja: wykończyć kolejny autorytet - to wielkie osiągnięcie pewnego środowiska" i zaapelował aby: "środowiska twórców kultury nie pozwoliły na ten etap barbaryzacji naszej kultury, żeby szantażystki czuły się osamotnione, a ci, którzy chcą tworzyć sojusz z szantażystami, by kończyć autorytety, uświadomili sobie, że szantażowani mają także rodziny, które cierpią, są ludźmi"(http://www.tvn24.pl/12690,1633355,0,1,abp-zycinski-krytykuje-nagonke-na-piesiewicza,wiadomosc.html) Szkoda, że abp Życiński nie dostrzega, że dla "pewnych środowisk" senator pozostawał autorytetem mimo zaangażowania w PO. Że "pewne środowiska" dalekie są od automatyzmu wykluczenia nieswoich, tak charakterystycznego dla PO i jak widać także dla abp Życińskiego. Że "przygodę" współscenarzysty tryptyku "Trzy kolory" przyjęli z zażenowaniem. Że poszukują ratunku dla tego wspaniałego kiedyś człowieka. Szkoda, że abp Życiński nie dostrzega gotowości "pewnych środowisk" wybaczenia każdej niegodziwości, nawet tej, która filozofom się nie śniła, pod warunkiem wyrażenia żalu i chęci zdośćuczynienia.