"Rozładowanie" więzień NKWD
Unicorn, ndz., 29/11/2009 - 14:00
"Ogółem w połowie 1941 r. na zaanektowanych ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej funkcjonowało 46 ogólnych więzień NKWD, przewidzianych dla 18 562 więźniów. Przeciętnie zatem jedno więzienie było obliczone dla nieco ponad 400 więźniów.
Dla zapewnienia tym placówkom bezpieczeństwa, 6 listopada 1939 r. I zastępca Berii, komisarz b.p. III rangi Wsiewołod Nikołajewicz Mierkułow, nałożył na wojska konwojowe NKWD zadanie zewnętrznej ochrony więzień (od 1 grudnia 1939 r.), wymieniając szczegółowo odpowiednie placówki (w Drohobyczu. Dubnie, Kołomyi, Lwowie, Łucku, Przemyślu i Włodzimierzu Wołyńskim oraz w Baranowiczach, Białymstoku, Brześciu Litewskim, Grodnie, Łomży, Nowogródku, Pińsku i Wilejce). Natomiast 10 grudnia 1939 r. inny zastępca Berii, Czernyszow, polecił zorganizować w Drohobyczu, Lwowie, Łucku, Równem, Stanisławowie i Tarnopolu specjalne cele odbiorczo-rozdzielcze NKWD, w których można byłoby rozmieście po 50 osób w każdej. Odnośnie do zachodnich obwodów BSRR cele takie ustanawiał jego rozkaz z 14 stycznia 1940 r. Zlokalizowano je w Baranowiczach (na 75 osób), Białymstoku (75), Brześciu (50), Głębokiem (75), Grodnie (50) i Pińsku (50). Równocześnie należało zorganizować kolonię pracy typu zamkniętego dla 12-18-latków w Białymstoku (na 250 osób).
Kto, dlaczego i w jakich okolicznościach trafiał do więzień NKWD? Więźniami stawali się przede wszystkim już zdeklarowani, jak i potencjalni przeciwnicy ustroju komunistycznego. Ich zidentyfikowanie, a następnie aresztowanie wymagało ze strony funkcjonariuszy nowego aparatu represji pewnego czasu i rozeznania w terenie. Początkowy okres okupacji radzieckiej upłynął więc pod znakiem licznych rewizji w domach i mieszkaniach.
Nękano nimi niemal wyłącznie ludność polską. Zajmowali się tym przedstawiciele wojska, milicji i NKWD. Stukali do drzwi pod pretekstem szukania rzekomo ukrytej broni. Zazwyczaj zjawiali się w porze nocnej, w uzbrojonej asyście, która otaczała dom, by nikt nie zdołał zbiec. "Wizyty" te poprzedzano niejednokrotnie wywiadem wśród okolicznych mieszkańców i obserwacją lokalu. Celem rewizji było nie tylko poszukiwanie broni lub ukrywających się osób, ale także skontrolowanie stanu posiadania lokatora i zastraszenie go. Nierzadko włamywano się do jego mieszkania siłą, wyrywając zamki lub wyważając drzwi. Nastrój lęku i nagonki udzielał się wszystkim Polakom. Zaskoczone, zastraszone bronią ofiary brutalnie zmuszano do wskazania miejsca przechowywania karabinu, czy pistoletu, częstokroć grożąc rozstrzelaniem.
Jeśli rewizje nie przynosiły oczekiwanego rezultatu, posługiwano się prowokacją, podrzucano broń, amunicję. Jakiekolwiek protesty przeciwko takiemu postępowaniu jedynie pogarszały sytuację. Oprawcy, przekonani o swej sile i bezkarności, maltretowali ofiary, grabili cenniejsze ich rzeczy (biżuterię, pieniądze, zegarki, radioodbiorniki, księgozbiory, dokumenty, broń myśliwską itp.), niszczyli bądź rabowali majątek pod pretekstem rekwizycji (pojazdy mechaniczne, bydło, zboże, meble, dywany i inne wyposażenie), pozostawiając po sobie chaos, rozpacz i nienawiść.
Zdarzało się, że podczas tych rewizji dochodziło do złośliwego niszczenia podłóg, mebli, pościeli, sprzętu, do zrywania słomianych strzech z dachów domów i z budynków gospodarczych, do rozrzucania stogów siana. Najścia te stanowiły też okazję do skontrolowania wystroju mieszkania pod kątem jego ideowopolitycznej wymowy (portrety przywódców, obrazy religijne). Znalezione podczas rewizji dokumenty, fotografie, korespondencja, wykazy osób, materiały archiwalne związków i organizacji społeczno-politycznych — były w trybie obligatoryjnym zabierane. Szukano w nich następnie materiału obciążającego podejrzanych. Miały też posłużyć m.in. do lepszego rozpoznania przez NKWD udziału obywateli polskich w organizacyjno-politycznym życiu "pańskiej Polski" i do ewentualnych dalszych aresztowań. Rewizje kończyły się bowiem zazwyczaj utratą wolności, choć zabieraną z mieszkania ofiarę przeważnie bałamutnie zapewniano (podobnie jak jej rodzinę), że po "wyjaśnieniu" sprawy — wkrótce powróci. Nie dotyczyło to jednak sytuacji, kiedy znaleziono broń.
Aresztowania obywateli polskich w pierwszych tygodniach radzieckiej okupacji, choć liczne, miały jednak charakter indywidualny. Najogólniej można stwierdzić, że objęły rzeczywistych i domniemanych przeciwników systemu komunistycznego. Chodziło przy tym nie tylko o usunięcie znanych osobistości z ważnych stanowisk w polskiej administracji państwowej, samorządowej, w organizacjach politycznych, społecznych i kulturalnych oraz z życia gospodarczego. Oprócz bowiem dążenia do pozbawienia tych lokalnych liderów bezpośredniego wpływu na społeczeństwo, uniemożliwienia im zawiązania akcji niepodległościowej (gen. dyw. Marian Januszajtis), władzom radzieckim zależało także na psychicznym złamaniu obywateli polskich i uczynieniu z nich bezwolnego narzędzia dla swoich poczynań.
Wykazy osób przewidzianych do aresztowania sporządzano, posługując się miejscowymi informatorami (komitety rewolucyjne, zarządy tymczasowe, milicja ludowa, ludzie załatwiający porachunki osobiste) oraz wykorzystując dokumentację przejętą w polskich archiwach, urzędach, instytucjach, przedsiębiorstwach i organizacjach i zdobytą podczas rewizji w mieszkaniach.
(...)
Podczas pierwszej fali aresztowań (wrzesień-październik 1939 r.) najczęściej nie dysponowano żadnymi prawnie uzasadnionymi powodami. Dokonywano ich żywiołowo i czasami przypadkowo — wśród praktycznie wszystkich społecznych oraz narodowych grup ludności. Nowy aparat represji traktował to jako działania prewencyjne, skierowane przeciwko tym, którzy byli aktywnie zainteresowani w utrzymaniu niepodległego bytu państwa polskiego. Jedynym "przestępstwem" obywateli okazywało się to, że ktoś pracował dotychczas w policji, bankowości, w sądownictwie, czy w prokuraturze, był urzędnikiem państwowym lub samorządowym, posłem albo senatorem, posiadał własne przedsiębiorstwo bądź dużą posiadłość ziemską, należał do partii politycznej, organizacji społecznej, był działaczem harcerskim, pracownikiem wojska, dyrektorem, strażnikiem więziennym, kupcem, osadnikiem. Mimo jednak wyraźnie zarysowanego kryterium klasowego, represje ze strony NKWD dotknęły także członków partii socjalistycznej oraz niektórych komunistów . Legalna działalność w polskim życiu publicznym przed 17 września 1939 r. uznana została w nowej sytuacji za "kontrrewolucyjną", skierowaną przeciwko interesom ZSRR i międzynarodowego proletariatu, a więc podlegającą karze.
Przyczyną (pretekstem) aresztowania było również nieoddanie broni, nie podporządkowanie się różnym zarządzeniom władz okupacyjnych, nie wywiązanie się z obowiązkowych dostaw rolnych wobec państwa, wyrównywanie porachunków, czy próba nielegalnego przekroczenia nowej granicy radzieckiej (sporo osób ginęło przy tym od kul straży lub wskutek utonięcia). Na przejście granicy decydowali się ci, którzy zamierzali dotrzeć do Wojska Polskiego we Francji, uczestnicy konspiracji, ale też np. przemytnicy oraz osoby pragnące połączyć się z rodziną. Uszczelnienie granicy ograniczyło więc m.in. dopływ ochotników polskich do dalszej walki z Niemcami na Zachodzie, oznaczało też, że do radzieckich więzień trafiał rzutki, waleczny i patriotyczny element.
(...)
"Służbowe" bicie i kopanie bezbronnych, wycieńczonych ofiar stawało się niemal powszechne. Można stwierdzić, że bezwzględność oprawców rosła wraz z oporem przesłuchiwanych. Ze szczególną satysfakcją, pewni bezkarności, stosowali wobec nich coraz to bardziej wyrafinowane metody wymuszania oczekiwanych zeznań. Ci, którzy przeżyli więzienne tortury, zapamiętali np. kłucie igłami, wyrywanie zarostu, rażenie prądem elektrycznym, przypalanie twarzy papierosem, siadanie na odwróconym taborecie ["wbijanie na pal"], uderzenia kantem cienkiej deseczki po piszczelach, bicie kablem, pałką gumową, pasem transmisyjnym, przytrzaskiwanie palców rąk drzwiami, szufladą, wieszanie za nogi głową na dół i wstrzykiwanie do nosa amoniaku z terpentyną lub naftą, kopanie dla siebie grobu i pistolet przystawiony do skroni. Stale towarzyszyły temu przekleństwa, obelgi, oślepiające światło elektryczne. W przypadku omdlenia cucono wodą i "badanie" kontynuowano.
Wybite zęby, połamane żebra, uszkodzone narządy wewnętrzne, posiniaczone i okaleczone ciało, krańcowe wyczerpanie fizyczne* załamanie nawowe, utrata jakiejkolwiek nadziei, zwłaszcza zaś śmierć bestialsko umęczonych w śledztwie — ostatecznie przesądzały o tym, że ratując życie, przesłuchiwani ulegali inkwizytorskim "argumentom" NKWD, przyjmowali warunki oprawców i przyznawali się do "winy". Tym samym przerywali męczarnię "badań". Podpisywali podsunięte im tasiemcowe protokoły przesłuchań (w wersji śledczego) i, zrezygnowani, zdawali się na radziecką "sprawiedliwość". Zdarzało się, że nie znając języka rosyjskiego, w ogóle nie czytali protokołów. Inni z kolei naiwnie wierzyli, że mimo zawartego w tej dokumentacji samooskarżenia. zdołają rzetelnie wyjaśnić wszystko na rozprawie sądowej".
Łagodniejszą metodą zdobywania przez funkcjonariuszy NKWD informacji, pomocnych m.in. w przyspieszeniu (zakończeniu) śledztwa, było werbowanie konfidentów i prowokatorów spośród osób przetrzymywanych w celach (lub po to tylko tam ulokowanych). Nagrodą dla donosicieli była dodatkowa porcja chleba, a nawet obietnica niskiego wyroku.
Wybite zęby, połamane żebra, uszkodzone narządy wewnętrzne, posiniaczone i okaleczone ciało, krańcowe wyczerpanie fizyczne* załamanie nawowe, utrata jakiejkolwiek nadziei, zwłaszcza zaś śmierć bestialsko umęczonych w śledztwie — ostatecznie przesądzały o tym, że ratując życie, przesłuchiwani ulegali inkwizytorskim "argumentom" NKWD, przyjmowali warunki oprawców i przyznawali się do "winy". Tym samym przerywali męczarnię "badań". Podpisywali podsunięte im tasiemcowe protokoły przesłuchań (w wersji śledczego) i, zrezygnowani, zdawali się na radziecką "sprawiedliwość". Zdarzało się, że nie znając języka rosyjskiego, w ogóle nie czytali protokołów. Inni z kolei naiwnie wierzyli, że mimo zawartego w tej dokumentacji samooskarżenia. zdołają rzetelnie wyjaśnić wszystko na rozprawie sądowej".
Łagodniejszą metodą zdobywania przez funkcjonariuszy NKWD informacji, pomocnych m.in. w przyspieszeniu (zakończeniu) śledztwa, było werbowanie konfidentów i prowokatorów spośród osób przetrzymywanych w celach (lub po to tylko tam ulokowanych). Nagrodą dla donosicieli była dodatkowa porcja chleba, a nawet obietnica niskiego wyroku.
(...)
O co oficjalnie próbowano oskarżyć polskich aresztowanych? Otóż, najbardziej "pojemny" zarzut wobec nich dotyczył "działalności kontrrewolucyjnej", pod którym krył się cały katalog czynów, wypowiedzi lub zachowań, których interpretacja - wedle prawodawstwa radzieckiego — sprowadzała odpowiedzialność karną. "Przestępstwem" okazywały się np.:
—przedwojenna praca zawodowa na eksponowanym stanowisku oraz działalność społeczna i polityczna ["szkodzenie klasie robotniczej i partii komunistycznej"];
— pochodzenie społeczne ["socjalnie niebezpieczny element"];
—udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. [zdrada międzynarodowego proletariatu"];
— niepochlebne wyrażanie się o ustroju bolszewickim, o Stalinie, o ZSRR ["osłabianie wiary w komunizm" — tu wręcz raziła nadinterpretacja wypowiedzi "podejrzanych"];
— zaangażowanie w konspirację antyradziecką ["dywersyjne polskie bandy"].
Aresztowanym od jesieni 1939 r. podczas nielegalnego przekraczania granicy radzieckiej (także tym, którzy dobrowolnie zgłosili się do straży granicznej) również przedstawiano zarzuty najcięższe: szpiegostwo na rzecz innych państw, sabotaż, terroryzm, przynależność do tajnych organizacji. Ofiarami systemu represji były też osoby aresztowane za przestępstwa pospolite oraz za naruszanie przepisów prawa pracy.
— pochodzenie społeczne ["socjalnie niebezpieczny element"];
—udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. [zdrada międzynarodowego proletariatu"];
— niepochlebne wyrażanie się o ustroju bolszewickim, o Stalinie, o ZSRR ["osłabianie wiary w komunizm" — tu wręcz raziła nadinterpretacja wypowiedzi "podejrzanych"];
— zaangażowanie w konspirację antyradziecką ["dywersyjne polskie bandy"].
Aresztowanym od jesieni 1939 r. podczas nielegalnego przekraczania granicy radzieckiej (także tym, którzy dobrowolnie zgłosili się do straży granicznej) również przedstawiano zarzuty najcięższe: szpiegostwo na rzecz innych państw, sabotaż, terroryzm, przynależność do tajnych organizacji. Ofiarami systemu represji były też osoby aresztowane za przestępstwa pospolite oraz za naruszanie przepisów prawa pracy.
W nowej rzeczywistości radzieckiej okazywało się, że choć działalność, za którą najczęściej wówczas "sądzono" Polaków, była w II Rzeczypospolitej zupełnie legalna, a wielokroć stanowiła wręcz obywatelski obowiązek, to jednak post factum podlegała zagranicznemu kodeksowi karnemu.
Otoczony przez wrogie państwa kapitalistyczne ZSRR uznawał się bowiem za ojczyznę (i obrońcę) robotników całego świata. Z tego punktu widzenia wszelkie (i w każdym miejscu) przejawy działań o wydźwięku antykomunistycznym powinny zostać ukarane, gdy ich autor lub sprawca znalazł się w zasięgu radzieckiego "prawa" .
Ta kuriozalna "interpretacja" posłużyła do zbiorowego rozliczenia przez NKWD m.in. Polaków za ich życie, pracę i służbę na rzecz ojczyzny, która okazała się być państwem kapitalistycznym."
Za: A. Głowacki, Organizacja i funkcjonowanie więziennictwa NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej w latach 1939- 1941, [w:] Zbrodnicza ewakuacja więzień i aresztów NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej w czerwcu- lipcu 1941, red. A. Skrzypek, Warszawa 1997, s. 18- 21 i 30-33.
tags: NKWD,, więzienia,, historia,, Sowiety,, wojna,, Kresy
- Unicorn - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Oprawcy, przekonani o swej sile i bezkarności, maltretowali ofia
Ta kuriozalna "interpretacja" posłużyła do zbiorowego rozliczenia przez NKWD m.in. Polaków za ich życie, pracę i służbę na rzecz ojczyzny, która okazała się być państwem kapitalistycznym."
Stare wraca w nowym opakowaniu.Czy poza tym, że w tej chwili nikt nie morduje i nie zsyła na Sybir, tak wiele sie zmieniło w sensie nękania i pozbawiania własności i praw do godnego zycia?
Przesadzam? Czy na pewno?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Mozna by dodac
Wojciech Kozlowski