Irena Morzycka-Iłłakowicz (Jan Żaryn)

avatar użytkownika Redakcja BM24

 Irena Renata Morzycka -  Iłłakowicz  

szkic do portretu bohatera II wojny światowej

 

W ciągu ostatnich kilku lat, szczególnie w okresie gdy byłem dyrektorem Biura Edukacji Publicznej IPN, co najmniej kilkaset osób odwiedziło mnie w gabinecie na trzecim piętrze przy ul. Hrubieszowskiej 6a w Warszawie (nieopodal Muzeum Powstania Warszawskiego). Wśród gości pojawiali się także reżyserzy, historycy i dziennikarze zachodni oraz amerykańscy, zafascynowani dziejami najnowszymi Polski, czy też konkretnymi biografiami. Ostatnio także miałem takie wizyty; m.in. pewien historyk z USA – nieźle mówiący po polsku – zainteresował się losami absolwentów KUL w okresie PRL, jedynego, cieszącego się autonomią uniwersytetu katolickiego, od Łaby po Władywostok.  Inny, z kolei dziennikarz, wpadł na trop znanej mi działaczki wywiadu antykomunistycznego i antyniemieckiego w czasie II wojny światowej, żołnierza Związku Jaszczurczego – Narodowych Sił Zbrojnych Ireny Renaty Morzyckiej - Iłłakowicz. W Polsce jest ona zupełnie nieznaną osobą. A szkoda. Była żoną Jerzego Olgierda Iłłakowicza „Zawiszy”, działacza najwyższych szczebli Organizacji Polskiej, oficera ZJ-NSZ, po wojnie współtwórcy Polskich Kompanii Wartowniczych w amerykańskiej strefie okupacyjnej Niemiec, współtwórcy wielu organizacji na wychodźstwie (m.in. „Ogniwa”), grupujących byłych żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. Jego żona, niestety tych powojennych czasów, nie dożyła.

Irena Morzycka (1906 – 1943) była córką ziemianina Bolesława Morzyckiego i Władysławy (z domu) Zakrzewskiej. Studiowała na Uniwersytecie w Grenoble (Francja); biegle znała 7 języków (polski, francuski, niemiecki, angielski, rosyjski, fiński, gdzie do 1917 r. mieszkali rodzice oraz perski). Jej pierwszym mężem był poznany w Grenoble najstarszy syn księcia Kurdystanu Azis Zangenah (Zangheng). Ślub mahometański wzięli w Paryżu. Wytrzymała dwa lata; za zgodą męża, i przy jego wsparciu, uciekła motocyklem do polskiego poselstwa w Teheranie. ( Posłem w tym czasie był już Jan Karszo-Siedlewski (1891 – 1955), dyplomata, w l. 1932 – 1934 poseł w Charkowie. Brat Tadeusza, senatora, który zginął w 1939 r., syn Władysława, którego brat, Aleksander był z kolei  moim pradziadkiem). Jak piszą biografowie: piękna, odważna, wytrzymała na ból, uprawiała liczne sporty – alpinistka, brawurowo ratująca ludzi podczas wspinaczki wysokogórskiej. Ślub Jerzego i „Reni” – jak ją nazywał mąż - odbył się w październiku 1934 roku, w kościele katedralnym św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Dwa lata później – 25 czerwca 1936 r. – urodziła im się jedyna córka Ligia Renata Krystyna. Irena – podobnie jak jej mąż, Jerzy - od początku okupacji włączyła się do konspiracji narodowej.  Z racji znajomości języków obcych, w tym niemieckiego, została zaangażowana do wywiadu Związku Jaszczurczego, kryptonim „Z” – zachód, pracując w sieci rozpoznania wojskowego, gospodarczego i komunikacyjnego. Kilkakrotnie jeździła do Berlina, gdzie znajdował się punkt kontaktowy Ekspozytury „Z” ZJ. Być może już wtedy rozpracowywała komórki wywiadu sowieckiego, działające w III Rzeszy. Irenę aresztowano w październiku 1942 r. i początkowo więziono na Pawiaku. Dzięki łapówce, uwalniającej od brutalnego śledztwa,  została skierowana do transportu do obozu na Majdanku. W połowie marca 1943 r. oddział NSZ przeprowadził brawurową akcję uwolnienia Ireny: „Grupa młodych chłopców, pochodzących z Pomorza i władających językiem niemieckim, przebrana w mundury gestapo, w skradzionym samochodzie, po przecięciu drutów telefonicznych, podjechała pod bramę obozu. Przedstawiła dokument nakazujący wydanie Ireny celem przewiezienia na śledztwo do gestapo w Warszawie. Kamuflaż był tak udany, że Irena umieszczona w samochodzie żegnała się już z życiem, nie mając nadziei na wywinięcie się tym razem z rąk gestapo” – pisała Krystyna Kabzińska. Ukrywała się w pobliskim majątku rodziny Jerzego, w Dratowie, u Marii Kleniewskiej – znanej sprzed wojny działaczki ziemiańskiej. Wróciła jednak szybko do Warszawy i – zanim podjęto decyzje o jej wyjeździe z kraju – prawdopodobnie zaangażowana została do istniejącej wówczas (od 1941 r.) komórki wywiadu NSZ – OP „na kierunku organizacji lewicowych”. Zadaniem tej komórki (szczególnie w Warszawie) było zdobywanie informacji o działaczach komunistycznych i lewicujących, których należało rozpracować, a najlepiej zwerbować by zdobyć informacje na temat kierownictwa komunistów w kraju. „Irena”, jak się wydaje szybko i energicznie podjęła nowe zadania. Był początek października 1943 r. „Spotkałem się z Renią [Ireną] dwa dni przed jej śmiercią i odbyliśmy długą rozmowę. – wspominał Jerzy, mąż – Powiedziała mi, że pracuje nad zniszczeniem komunistycznej radiostacji, która znajduje się w pobliżu Warszawy [pod Otwockiem], i że liczy na pomoc pewnego Niemca, oficera Abwerhy (wywiadu wojskowego) o mocno antyhitlerowskich poglądach. Wyglądało mi to na pułapkę”. Wieczorem 4 października „Irena” zadzwoniła do Jerzego dając mu do zrozumienia, że jest na tropie NKWD-owskiej (czy PPR-owskiej - ?) radiostacji i wychodzi z domu. Tamże z kolei, zostawiła wiadomość, by poinformować organizację o jej zniknięciu jeśli nie wróci do godz. 22.00. Nie wróciła. Według późniejszych świadectw, Irena została zamordowana na ulicy Polnej w Warszawie, tego samego dnia wieczorem. Zabili ją zapewne komuniści, choć nie ma na to ostatecznych dowodów (taka opinia dotarła po wojnie do funkcjonariuszy SB). Wiadomo za to na pewno, że mała córeczka Ireny i Jerzego, Ligia widziała po raz ostatni ojca gdy miała 8 lat. Półsierota wychowywana była po wojnie przez swoich dziadków, a inwigilowana przez UB; Jerzego zobaczyła ponownie dopiero pod koniec lat 50-tych. Gdy miała 22 lata, po długich staraniach otrzymała łaskawie paszport od władz PRL. Ale to już inna historia….

http://jan.zaryn.salon24.pl/141217,irena-morzycka-illakowicz
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz