Z tomu Sanctuarium - cz. 1
Milton Ha by WMI, sob., 14/11/2009 - 13:42
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez niego nic się nie stało,
co się stało.
Ewangelia wg Św. Jana – Prolog
Słowo
Ojcu Świętemu – Janowi Pawłowi II (Wielkiemu) ten poemat poświęcam
Rok 1978 - Początek
Na początku było niebo nad głową
i był maj i „dorosłość’ dni pierwszych była.
Ojciec Robert i książki a w nich słowa i Słowo
i był czas, co dla Pawła VI przemijał.
I nadzieja na teraz i na jutro ogromna
i matura za pasem już była.
Wędrowanie i Słowo tam gdzie Czarna Madonna
i był zamysł by podjąć się dzieła.
Wczesna jesień, październik i dym biały z komina.
„Habemus Papam” gdzieś wysoko na piętrze
Jan Paweł II -,nasz’ Karol Wojtyła.
i był Ojciec i Słowo powiedziane pierwsze.
Rok 1979 – Pierwszy raz
Był znów maj i matura, słowa zwykłe były.
Ojciec Robert, i czerwiec i noc na Starówce
i czekanie na Słowo z Tobą właśnie przybyłym
i to Słowo, i wiara i nadzieja na sukces.
A potem było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
Znów październik, indeks, może pierwsza dorosłość
i z nadzieją początek wzięty znowu od Słowa.
Ojciec Robert, zaduma i nieznana nam przyszłość,
i o „nowym” Ojcu z nim serdeczna rozmowa.
Rok 1981 – Drugi raz
Było Słowo i wtedy z Tobą to Słowo było
Ojciec Robert i słowa „laborem exercens”
i dwadzieścia sześć nocy lęku przed siłą
kiedy wszystkie łódzkie stanęły uczelnie.
Były też urodziny, te dwudzieste pierwsze,
a nazajutrz trzy kule wystrzelone na placu.
i krew Twoja przelana za nas wszystkich w ofierze
i nadzieja i cud od Postaci z Fatimskiego obrazu.
Potem strajki w Radomiu i stłamszone uczelnie
i Twe Słowo zza żelaznej „kurtyny”.
„Wojna w domu”, ulotki i drukarnie podziemne -
z naturalnej potrzeby, nie bez Twojej przyczyny.
Rok 1983 – Trzeci raz
Była młodość i radość niczym wieczna zabawa,
wolne studia, wspinanie i Tarty też były.
Potem czerwiec i znowu – i nareszcie - Warszawa
Twoje Słowo i słowa w nasze młode umysły.
I znowu było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
Były tratwy i Hańcza, choć nie Twymi ścieżkami,
Był Kościelec na kursie i gdzieś w nocy Kieżmarski
Był Lodowy, na nim widmo w chmurach grane światłami
i Skalnate pod niebem i pobudka przed brzaskiem.
Rok 1987 – Czas odejścia
Był krok duży w dojrzałość przez otwarte okno,
Ola - miłość na zawsze, no i wojsko - na siłę.
Było Słowo u Ciebie, choć nie było nam wolno
gdy koszary, gdzieś w lesie, nas odgrodziły.
A dane było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
- beze mnie
Późna jesień, listopad, był dzień szósty miesiąca.
Nasz syn Przemek Piotr – miłość druga.
Oli nocne bezsenne i czuwanie bez końca.
Dni w koszarach samotne i rozdęte jak guma.
Rok 1991 – Czas zatracenia
Nowe siły przybyły i pomysły na życie
Magia życia za sprawą i pomocą pieniądza.
I niepamięć i słów Słowa odrzucenie, ukrycie
bo wygodniej, bo łatwiej, bo coś tam…
Dla innych było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska dumą urosła przez Nie.
- beze mnie
Znowu jesień, październik, dzień dwudziesty miesiąca
Bartek Kamil – miłość trzecia, na czas
Inne dni, inne noce, praca, dom - wciąż bez końca,
Więcej! Mieć zamiast być! Opium zapomnienie dla mas!
Rok 1997 – Czas zwątpienia
Słowa nie znam nowego i myśl ciągle powraca
Ilu z nas Słowo zna, kto się Słowem kieruje.
Kto się Słowa wypiera, kto od Słowa odwraca,
a kto Słowa, choć poznał, nie chce i nie przyjmuje.
Mówili, że było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska piękniała przez Nie.
- znowu beze mnie.
Rok 1999 – Czas oddalenia
Słyszałem Twoje Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska duchem wzrastała przez Nie.
- ze mną a jednak dalej beze mnie.
Rok 2002 – Najwyższy czas
Słyszałem Twoje Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska płakała przez Nie.
- już ze mną i w trosce o Ciebie.
Rok 2005 – Czas dokonany
Wielki Post się rozpoczął a Ty słabłeś bez skargi
Za wrotami czekała Twoja droga krzyżowa,
a ja wciąż nie wiedziałem, jakie twarde są piargi,
gdy zabraknie mi Ojca i zabraknie mi Słowa.
A gdy On zdecydował, że nam Ciebie zabierze
najpierw zabrał ci głos, lecz nie zabrał ci Słowa.
Wtedy stało się Słowo nieustannym pacierzem -
Powtarzana przez wszystkich Uniwersum Mowa
Mową stało się Słowo
a Słowo było od Ciebie
i Tobą było Słowo.
Na świecie było Słowo,
a Świat nie lękał się - przez Nie.
Kiedy Mowa i Słowo jednym stały się brzmieniem
Kiedy słowa o Słowie dałeś nam - powierzyłeś
Ty odszedłeś do Ojca, aby Jemu powiedzieć
jakim słowem Jego Słowo w nas odnowiłeś.
Myślą wstecz się zawracam w lata, co zmarnowałem
W te, co z Tobą przeżyte, te najlepsze – już były.
Ufam jednak, że Słowo znowu stanie się Ciałem,
i tu z nami zamieszka, z Nim ponownie Przybyłym.
kwiecień, 2005
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez niego nic się nie stało,
co się stało.
Ewangelia wg Św. Jana – Prolog
Słowo
Ojcu Świętemu – Janowi Pawłowi II (Wielkiemu) ten poemat poświęcam
Rok 1978 - Początek
Na początku było niebo nad głową
i był maj i „dorosłość’ dni pierwszych była.
Ojciec Robert i książki a w nich słowa i Słowo
i był czas, co dla Pawła VI przemijał.
I nadzieja na teraz i na jutro ogromna
i matura za pasem już była.
Wędrowanie i Słowo tam gdzie Czarna Madonna
i był zamysł by podjąć się dzieła.
Wczesna jesień, październik i dym biały z komina.
„Habemus Papam” gdzieś wysoko na piętrze
Jan Paweł II -,nasz’ Karol Wojtyła.
i był Ojciec i Słowo powiedziane pierwsze.
Rok 1979 – Pierwszy raz
Był znów maj i matura, słowa zwykłe były.
Ojciec Robert, i czerwiec i noc na Starówce
i czekanie na Słowo z Tobą właśnie przybyłym
i to Słowo, i wiara i nadzieja na sukces.
A potem było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
Znów październik, indeks, może pierwsza dorosłość
i z nadzieją początek wzięty znowu od Słowa.
Ojciec Robert, zaduma i nieznana nam przyszłość,
i o „nowym” Ojcu z nim serdeczna rozmowa.
Rok 1981 – Drugi raz
Było Słowo i wtedy z Tobą to Słowo było
Ojciec Robert i słowa „laborem exercens”
i dwadzieścia sześć nocy lęku przed siłą
kiedy wszystkie łódzkie stanęły uczelnie.
Były też urodziny, te dwudzieste pierwsze,
a nazajutrz trzy kule wystrzelone na placu.
i krew Twoja przelana za nas wszystkich w ofierze
i nadzieja i cud od Postaci z Fatimskiego obrazu.
Potem strajki w Radomiu i stłamszone uczelnie
i Twe Słowo zza żelaznej „kurtyny”.
„Wojna w domu”, ulotki i drukarnie podziemne -
z naturalnej potrzeby, nie bez Twojej przyczyny.
Rok 1983 – Trzeci raz
Była młodość i radość niczym wieczna zabawa,
wolne studia, wspinanie i Tarty też były.
Potem czerwiec i znowu – i nareszcie - Warszawa
Twoje Słowo i słowa w nasze młode umysły.
I znowu było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
Były tratwy i Hańcza, choć nie Twymi ścieżkami,
Był Kościelec na kursie i gdzieś w nocy Kieżmarski
Był Lodowy, na nim widmo w chmurach grane światłami
i Skalnate pod niebem i pobudka przed brzaskiem.
Rok 1987 – Czas odejścia
Był krok duży w dojrzałość przez otwarte okno,
Ola - miłość na zawsze, no i wojsko - na siłę.
Było Słowo u Ciebie, choć nie było nam wolno
gdy koszary, gdzieś w lesie, nas odgrodziły.
A dane było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska stawała się przez Nie.
- beze mnie
Późna jesień, listopad, był dzień szósty miesiąca.
Nasz syn Przemek Piotr – miłość druga.
Oli nocne bezsenne i czuwanie bez końca.
Dni w koszarach samotne i rozdęte jak guma.
Rok 1991 – Czas zatracenia
Nowe siły przybyły i pomysły na życie
Magia życia za sprawą i pomocą pieniądza.
I niepamięć i słów Słowa odrzucenie, ukrycie
bo wygodniej, bo łatwiej, bo coś tam…
Dla innych było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska dumą urosła przez Nie.
- beze mnie
Znowu jesień, październik, dzień dwudziesty miesiąca
Bartek Kamil – miłość trzecia, na czas
Inne dni, inne noce, praca, dom - wciąż bez końca,
Więcej! Mieć zamiast być! Opium zapomnienie dla mas!
Rok 1997 – Czas zwątpienia
Słowa nie znam nowego i myśl ciągle powraca
Ilu z nas Słowo zna, kto się Słowem kieruje.
Kto się Słowa wypiera, kto od Słowa odwraca,
a kto Słowa, choć poznał, nie chce i nie przyjmuje.
Mówili, że było Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska piękniała przez Nie.
- znowu beze mnie.
Rok 1999 – Czas oddalenia
Słyszałem Twoje Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska duchem wzrastała przez Nie.
- ze mną a jednak dalej beze mnie.
Rok 2002 – Najwyższy czas
Słyszałem Twoje Słowo
i Słowo było u Ciebie
i Tobą było Słowo.
W Polsce było Słowo,
a Polska płakała przez Nie.
- już ze mną i w trosce o Ciebie.
Rok 2005 – Czas dokonany
Wielki Post się rozpoczął a Ty słabłeś bez skargi
Za wrotami czekała Twoja droga krzyżowa,
a ja wciąż nie wiedziałem, jakie twarde są piargi,
gdy zabraknie mi Ojca i zabraknie mi Słowa.
A gdy On zdecydował, że nam Ciebie zabierze
najpierw zabrał ci głos, lecz nie zabrał ci Słowa.
Wtedy stało się Słowo nieustannym pacierzem -
Powtarzana przez wszystkich Uniwersum Mowa
Mową stało się Słowo
a Słowo było od Ciebie
i Tobą było Słowo.
Na świecie było Słowo,
a Świat nie lękał się - przez Nie.
Kiedy Mowa i Słowo jednym stały się brzmieniem
Kiedy słowa o Słowie dałeś nam - powierzyłeś
Ty odszedłeś do Ojca, aby Jemu powiedzieć
jakim słowem Jego Słowo w nas odnowiłeś.
Myślą wstecz się zawracam w lata, co zmarnowałem
W te, co z Tobą przeżyte, te najlepsze – już były.
Ufam jednak, że Słowo znowu stanie się Ciałem,
i tu z nami zamieszka, z Nim ponownie Przybyłym.
kwiecień, 2005
- Milton Ha by WMI - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz