Narkomański elektorat (Magda Figurska)

avatar użytkownika Redakcja BM24
Bardzo trafne jest dzisiejsze określenie Unukalhai: „narkomański elektorat”, o widzach albo raczej gapiach, którzy włączając TVN – wyłączają myślenie i jakikolwiek racjonalny osąd rzeczywistości. O TVN  przypomniało mi się dziś (na zasadzie ciągu skojarzeń, zapewne), gdy przeczytałam, że Antoni Macierewicz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Sprawa dotyczy decyzji SKW z października ubiegłego roku o odebraniu Macierewiczowi certyfikatu dającego dostęp do tajnych informacji i działań Służby w tej sprawie.
 
W zawiadomieniu Macierewicz wskazywał, że w jego ocenie oficerowie SKW popełnili m.in. przestępstwa przekroczenia uprawnień, ujawnienia tajemnicy państwowej i poświadczenia nieprawdy w dokumentach urzędowych. W połowie września Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że decyzja szefa SKW i premiera Donalda Tuska o odebraniu certyfikatu jest nieważna. Biuro prasowe WSA nie ujawniło wtedy uzasadnienia wyroku, gdyż sprawę rozpatrywano niejawnie. Od wyroku przysługiwała jednak stronom kasacja do Naczelnego Sądu Administracyjnego.  Macierewicz skierował też wniosek do SKW o wszczęcie kontrolnego postępowania sprawdzającego wobec dwóch wymienionych z nazwiska funkcjonariuszy kontrwywiadu, w związku - jak napisano we wniosku - "z rażącym naruszeniem przez nich przepisów ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r. o ochronie informacji niejawnych". Poseł dodał, że w jego ocenie odpowiedzialność w sprawie ponoszą nie tylko wymienieni funkcjonariusze, ale także szef SKW oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która - jak powiedział poseł - "mając informacje, że takie działanie jest prowadzone, będąc w pełni świadoma, że nie SKW, tylko ABW jest do tego właściwa, nie podjęła żadnych działań".
 
Służba Kontrwywiadu Wojskowego cofnęła Macierewiczowi tzw. certyfikat bezpieczeństwa upoważniający do dostępu do informacji oznaczonych klauzulą "ściśle tajne" w październiku 2008 r. W lutym Tusk, do którego odwołał się b. szef SKW za rządów PiS, podtrzymał tę decyzję. Poseł PiS stracił też certyfikat dostępu do informacji oznaczonych jako tajne. Brak certyfikatu był jednym z argumentów przeciw wyborowi w lutym bieżącego roku Macierewicza do sejmowej komisji śledczej ws. porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
 
Jestem pewna, że sprawa będzie miała pozytywny finał dla A.Macierewicza, podobnie jak potyczki sądowe z ITI, które zakończyły się wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie orzekającym, że Antoni Macierewicz nie musi przepraszać spółki medialnej ITI za słowa, że wojskowe służby specjalne miały swój udział w powstaniu tego koncernu.
 
Co oznaczał wyrok, który był konsekwencją złożenia w 2007 roku przez Grupę ITI prywatnego aktu oskarżenia przeciw szefowi Służby Kontrwywiadu, zarzucającego mu pomówienie?
 
"Podjęcie czynności prawnych jest skutkiem zapowiedzianych działań przeciw osobom lub instytucjom, które rozpowszechniają fałszywe oskarżenia lub informacje o grupie ITI, jej założycielach, jej spółkach, prowadzonej działalności biznesowej lub o jej pracownikach"(…)
„Media to sektor zaufania publicznego, gdzie niezależność, wiarygodność i wolność wypowiedzi są podstawą naszej działalności, a rozpowszechniane bez skrupułów oskarżenia i pomówienia właśnie w te zasady godzą. Dlatego oddajemy sprawę w ręce Sądu aby jego wyrok bezdyskusyjnie zakończył wszelkie spekulacje” - powiedział Wojciech Kostrzewa, prezes Zarządu Grupy ITI. 
Szefowie ITI  poczuli się dotknięci słowami z wywiadu dla "Rzeczpospolitej", w którym A.Macierewicz mówił m.in., że wojskowe służby specjalne miały swój udział w powstaniu koncernu ITI - właściciela telewizji TVN. Ujawnił też, że b. dyrektor FOZZ Grzegorz Żemek zeznawał na ten temat przed komisją weryfikacyjną. O oddalenie obu powództw wnosił pełnomocnik Macierewicza, mec. Andrzej Lew-Mirski. - Macierewicz nie miał wpływu na podjęcie decyzji o opublikowaniu raportu z weryfikacji WSI, a w wywiadzie prasowym posługiwał się on wyłącznie siatką pojęciową z raportu - mówił. Macierewicz w wywiadzie dla "Rz", pytany o twarde dowody na poparcie tezy, że koncern ITI powstał dzięki wojskowym służbom specjalnym, zapewnił, że już je przedstawił i odesłał do zeznań Grzegorza Żemka, byłego dyrektora FOZZ (skazanego za przywłaszczenie wielu milionów z kasy Funduszu; przyznał on, że był współpracownikiem wojskowych służb o pseudonimie "Dik" - PAP). - Raport ujawnia nowe fakty i zeznania, które opisują mechanizm powstawania koncernu medialnego ITI, pokazują, jak był w to zaangażowany Zarząd II Sztabu Generalnego, czyli wywiad komunistyczny - mówił Macierewicz.
Gdy prowadząca wywiad dziennikarka zapytała: "gdzie papiery" na poparcie zeznań Żemka, Macierewicz odpowiedział: "Dlaczego zeznania Żemka złożone pod przysięgą przed komisją nie są dla pani wiarygodne? Przypominam: gdyby kłamał, groziłoby mu osiem lat więzienia. A on mówi wyraźnie: były dwie dziedziny wykorzystywane przez wywiad do lokowania agentury na Zachodzie - międzynarodowy obrót produktami rolnymi i media. W związku z tym - zeznaje Żemek - polecono mu znaleźć ludzi, z pomocą których można było stworzyć koncern medialny. Znał Wejcherta, zwrócił się do niego. Zapytał centralę, czy Wejchert może być. Powiedziano mu, że już z nimi współpracuje i jest dobry. Zaczęli tworzyć koncern medialny. To jest nieinteresujące?"
Tymi słowami poczuł się dotknięty Wejchert i pozwał Macierewicza, jako osobę prywatną. Podobnie postąpiła spółka ITI. Obaj powodowie żądali od Macierewicza przeprosin w prasie i po 100 tysięcy zł na cel charytatywny. Zarzucali b. likwidatorowi WSI nadszarpnięcie reputacji spółki przez podanie nieprawdziwych informacji o niej i jej założycielach.
Uzasadniając orzeczenie korzystne dla Macierewicza, sędzia podkreślił, że nie występował on w prasie jako osoba prywatna, lecz jako "umocowany zgodnie z prawem urzędnik państwowy", który wypowiadał się "w zakresie dokumentu urzędowego, jakim jest raport" i w związku ze swoją funkcją.

- Ja nie mam zamiaru dyskredytować osób, które zdecydowały się na współpracę z Sowietami i WSI, ale jako członek i przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej miałem obowiązek ujawniać nazwiska tych, którzy w różnej formie współdziałali z tymi służbami. Podkreślam, że ustawa nie mówi tylko o tajnej współpracy, ale o różnych jej formach - dodał. Decyzja sądu potwierdza racje Macierewicza, który mówił, że ITI stworzone zostało na polecenie Czesława Kiszczaka i sfinansowane przez rząd. Oto dowody.

 

-------------------------------------------------------------

Sekretarz Stanu przy Radzie Ministrów.
 Warszawa 22 lutego 1983r.

Rzecznik Prasowy Rządu



Tow.Generał Czesław Kiszczak

Minister Spraw Wewnętrznych

Proponuję utworzenie w MSW oddzielnego pionu ( służby) propagandowej, działającej także w obrębie MO. Znaczna część politycznie ważnych w skali kraju przedsięwzięć polityczni-propagandowych ma związek domeną działalności MSW. Dopóki w kraju toczyć się będzie walka polityczna, MSW będzie planować i realizować przedsięwzięcia o największym znaczeniu z punktu widzenia jej przebiegu. Niezbędny jest, więc poważny, instytucjonalny instrument umożliwiający lepsze wykorzystanie propagandowe tych operacji, bezpośrednie oddziaływanie na społeczeństwo w pożądanym kierunku. (...)

Służba propagandowa MSW powinna mieć możliwość dawania do TV, radia i prasy gotowych programów do druku, albo też dostarczania TV, radiu i prasie półproduktów, którym ostateczny kształt nadadzą redakcje TV, radia i prasy.(..) W przypadku tego rodzaju rozbudowy służby propagandowej, decydujące znaczenie będzie mieć obsada kadrowa. Trudno jednak znaleźć dobrych dziennikarzy, którzy zdecydują się przejść do MSW. Nie mniej mam pewne propozycje, które jak uważam, warto przynajmniej rozważyć:

1. Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, jakiegoś szefa propagowania, szefa realizacji programów radiowo-tv - jednym słowem na kierownika pionu propagandy, lecz główną siłę koncepcyjno - fachową. (...) Pozytywnie zweryfikowany w 1982r. Sam się usunął z TV, mając dość nękania go. (...) Walter zwleka z decyzją powrotu, żądając satysfakcji i pognębienia jego wrogów.(...) Walter jest więc w tej chwili do wzięcia i wkrótce będzie za późno, bo ma otrzymać wysokie stanowisko w TV, jak mu się tam oczyści przedpole. (....)

Gdyby udało się pociągnąć Waltera, on zaproponuje dużo młodych, zdolnych ludzi. Ja dalej będę myśleć, rozglądać się, szukać.

Jerzy Urban



Źródło: Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN IPN BU MSW, II 1013, k 36-41, oryginał, mps. Biuletyn IPN 11.12.2006r. str.104-109. - link do biuletynu i treści całego listu: http://www.ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=8534


Pomysł Urbana - stworzenia służby propagandowej, kierowanej przez MSW, nie doczekał się realizacji w czasach PRL- u. Dopiero po kilku latach włada zrozumiała, że zmiany w koncepcji funkcjonowania państwa komunistycznego, zainicjowane przez towarzyszy radzieckich i wspierane przez służby sowieckiego imperium, wymagają jednak utworzenia „biznesowego" zaplecza i „nowej polityki informacyjnej", służącej interesom transformacji ustrojowej. Z tego okresu pochodzi opis, zawarty w dokumencie.



Sąd Okręgowy w Warszawie sygn. akt VIIIK37/98 t. IV, akta tajne

Przesłuchanie Grzegorza Żemka
Odpowiedzialnym z ramienia II Zarządu Sztabu Generalnego WP za lokowanie agentów w sferze mediów był Ryszard Pospieszyński, najpierw pracownik Komitetu Centralnego ZPR, a później dyrektor generalny Filmu Polskiego. Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę;konia trojańskiego", to znaczy która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie, w dziedzinie mediów. Był to rok 1987.

Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem była firma należąca do Jana Wejherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw.;raju podatkowego". Mechanizmy działań tego raju podatkowego były analogiczne do tych, które funkcjonowały na Guernsey.

Firma ta nazywała się Cantal , a później zmieniono jej nazwę na I.T.I. Ta firma finansowała się z kredytów banku handlowego International w Luksemburgu.

Zapytałem służb wojskowych czy mogę podjąć kontakt z Wejhertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste. W tym czasie byłem dyrektorem Departamentu Kredytów w BHI. Poznałem w czasie tych rozmów z Wejhertem jego współpracowników m.in. Marcina* Waltera. Zasugerowali mi, że jeżeli jest potrzeba zorganizowania - znalezienia przykrycia dla agentów działających w dziedzinie mediów i ich finansowanie, to najlepiej stworzyć międzynarodowy koncern z udziałem Filmu Polskiego. (...) Przekazałem te sugestie do wojska, ale postawiłem warunek że jeżeli mam się tym zająć to muszę dostać ludzi którzy znają się na mediach i byliby w stanie taki koncern zorganizować. (...) Ten biznesplan przekazałem do WSI oraz Wejchertowi, do oceny.(...)

Przyznaję jednak, że przez cały czas miałem naciski ze służb specjalnych czy to ze strony Pospieszyńskiego żeby jak najszybciej zorganizować ten koncern medialny na zachodzie. W związku z tym rozpoczęła się pierwsza faza tworzenia tego koncernu; muszę przyznać że trochę "na wariackich papierach". (...)

Chcę przypomnieć, że w końcu 1988 r. z konta W.K. Nebeling, tj. zaszyfrowanego konta wojskowego w banku International w Luksemburgu (BIL) dokonywano wypłat na konto pana Weinfelda, oznaczone Group Weinfeld, nie pamiętam w tej chwili w jakim banku. Mnie zlecono żebym takie wpłaty przekazywał jako dysponent konta. Wiem, że kwoty przekazywane we frankach belgijskich Weinfeld zamieniał na dolary i przekazywał do Attachatu Wojskowego w Brukseli. Będąc już dyrektorem FOZZ-u też dokonywałem takich operacji , a nawet osobiście zamieniałem pieniądze i zanosiłem do Attachatu Wojskowego przy Ambasadzie Polskiej w Brukseli. Attache był Wojciech Myszak. Chcę sprecyzować wyglądało to tak, że ja przekazywałem do Weinfelda pieniądze z konta wojskowego w BIL a on przywoził mi czek na franki belgijskie. Ja je zamieniałem na dolary i zanosiłem do Attachatu. Wynikało to stąd, że wojsko rozliczało się tylko w dolarach. Informacje o których mówię zawierają również dokumenty w aktach tajnych na k. 113,116. W późniejszym okresie czasu Weinfeld szantażował służby wojskowe , że ujawni operacje gotówkowe prowadzone przez wojsko na terenie Belgii. (...)

* - oczywista pomyłka w imieniu

Dokument znajduje się w Raporcie Komisji Weryfikacyjnej o działalności żołnierzy i pracowników WSI. Str. 302-303 i stanowi aneks nr.9 http://www.wsi.emulelinki.com/aneks_9.htm



Tak, w świetle powyższych dokumentów, wyglądają "historyczne" podstawy, na jakich powstał koncern medialny ITI i rzeczywiste inspiracje jego twórców. Nie ma żadnych powodów, by sądzić, że współpracujący z wojskowymi służbami specjalnymi Wejchert i Walter zakończyli tę współpracę w wolnej Polsce. Takich ludzi i takiego majątku służby nie wypuszczały z rąk. Jeżeli przyjąć, że układ PRL -owskich służb wojskowych przetrwał w niezmienionej formie do obecnych czasów, w takim samym stopniu przetrwała również szeroko rozumiana agentura.

Jak wyraźnie wynika z zeznań Grzegorza Żemka - kadrowego oficera WSI, finansowanie koncernu medialnego odbywało się poprzez Bank International w Luksemburgu, służący wywiadowi PRL do dokonywania nielegalnych operacji finansowych. Jasno też określono zadania operacyjne medialnego "konia trojańskiego". Dalekowzroczna strategia służb sowieckich, zakładała proces transformacji ustrojowej, w której przeprowadzeniu szczególną rolę przypisano „wolnym mediom". W tworzeniu pozorów państwa demokratycznego, konieczne były struktury propagandy, kamuflowane pod przykryciem prywatnych mediów, dające solidne zaplecze finansowe i służące manipulacji opinią publiczną. Innym sposobem, była zgoda komunistycznych służb na powołanie mediów, zarządzanych przez koncesjonowaną opozycję - czego przykładem może być Gazeta Wyborcza, powstała na skutek ustaleń, zawartych przy Okrągłym Stole.

Jeżeli z tej perspektywy spojrzeć na informacyjną działalność TVN -u, nietrudno dostrzec, że jej priorytetem jest obrona status quo, zwanego umownie III Rzeczpospolitą.
 
 
 
 
http://wing2009.salon24.pl/139260,narkomanski-elektorat
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika nurni

1. Wyborcy Peło czesto

Wyborcy Peło czesto przypominaja mi ....mnie samego. Kiedy slucham wiadomosci sportowych czy pogody przyjmuje ze to INFORMACJA. Tak samo wszelkie informacje z telewizora przyjmuje zdecydowana wiekszosc. Mowia ze bedzie padac? No to pewno bedzie badac - sami sobie tego nie wymyslili. Mowia ze PiS to czy tamto - znaczy tak wlasnie jest. Dlatego mimo wszystko jest dosc łaskawy dla teleidiotów. Sam calkiem niedawno odkryłem ze wiadomosci sportowe niezupelnie sa obiektywne. Tam rowniez dzialaja grupy wplywów. Została prognoza pogody.....
avatar użytkownika Beta

2. ,,włączając TVN - wyłączają

,,włączając TVN - wyłączają myślenie i jakikolwiek racjonalny osąd rzeczywistości". A kiedy wrócą do rzeczywistości, płacą coraz większe rachunki tracą pracę i nie mają za co kupić podręczników szkolnych, nie przychodzi żadna refleksja? Część może ,,narkomańskiego elektoratu" nie zdolna jest do samodzielnego myślenia, ale gros tych ludzi nie wierzy by ich kartka wyborcza mogła cokolwiek zmienić. Bombardowani sfałszowanymi sondażami głosują tak, jak większość. W tym sensie jest to ,,narkomański elektorat".