Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy

avatar użytkownika Maryla
Radio Maryja, 2009-11-11
Kazanie Biskupa Polowego WP wygłoszone w Bazylice św. Krzyża w 91. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości


"Weźmij Ewangelię Chrystusową, której głosicielem się stałeś; wierz w to, co będziesz czytał, nauczaj tego, w co uwierzysz i wypełniaj to, czego będziesz nauczał"

. Słowa te wypowiada biskup do przyszłych księży udzielając im sakramentu kapłaństwa. Właśnie te słowa te stały się treścią życia człowieka, którego wspominamy w dniu dzisiejszym i którego postać na trwałe wpisała się w obchodzone w Polsce 11 listopada Święto Niepodległości. Święty Marcin w sposób wyjątkowy stał się - jako biskup Tours - głosicielem Ewangelii Chrystusowej. Wierzył w to, czego nauczał, nauczał tego, w co uwierzył i wypełniał to, czego nauczał.



Szczególną jego cechą było to, że umiał dawać. Historia o połowie płaszcza, którym podzielił się z ubogim, jest tego potwierdzeniem. Umiał dawać nie tylko płaszcz, umiał dawać nadzieję ubogim. Wypełniał słowa Chrystusa Pana, usłyszane przez nas w dzisiejszej Ewangelii:

"Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie"

(Mt 25,35-36).



Można śmiało powiedzieć, że ta Ewangelia jest manifestem wolności. Nie mieści się w sposobie myślenia świata. Świat konsumpcjonizmu i wygody nie chce widzieć Chrystusa w ludziach potrzebujących pomocy. Tacy ludzie zawadzają, są niepotrzebni, męczący...



Chrystus Pan chce nas tymczasem uwalniać od takiego myślenia. I może właśnie na tym polega prawdziwa niepodległość Ojczyzny, którą dzisiaj obchodzimy.



Zanim w listopadzie 1918 roku wybiliśmy się na niepodległość, zyskaliśmy sympatię i pomoc z wielu, często najmniej spodziewanych, stron. Zapomnieliśmy na pewno o tym, że poprzednik i imiennik dzisiejszego papieża konsekwentnie wspierał nasze aspiracje. To Benedykt XV (1914 -1922) zwrócił oczy świata na cierpienia Polaków i dla ulżenia ich doli zorganizował akcję o globalnym wymiarze. Co godne podkreślenia, nastąpiło to w początkowej fazie I wojny światowej, kiedy nasze sprawy powszechnie przemilczano, ba, spychano na margines.



Z polecenia Benedykta XV w kwietniu 1915 roku kardynał Pietro Gaspari zwrócił się do biskupa krakowskiego Adama księcia Sapiehy z propozycją przygotowania przez biskupów polskich odezwy do świata katolickiego na rzecz pomocy dla Polski. Po prośbie

"by wspomóc braci swych",

wydano odezwę Episkopatu Polskiego, ogłoszoną, co charakterystyczne, równocześnie w Poznaniu, Lwowie, Warszawie i Krakowie, jakby dla podkreślenia jedności ziem polskich.



Akcję przeprowadzono w wielu krajach świata, największe sumy zebrano w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Irlandii oraz Anglii, a odnotować również warto wpłaty dokonane w samej Polsce (ponad 520 000 franków szwajcarskich, głównie z diecezji poznańsko-gnieźnieńskiej). Osobistej wpłaty dokonał również sam papież. Rezultat końcowy to blisko 3 900 000 franków szwajcarskich, co pozwoliło na ogarnięcie akcją pomocy większej liczby potrzebujących.



Trudno przecenić wagę wystąpienia Benedykta XV. Potraktował on bowiem Polskę nie w kategoriach rozbicia, ale jako całość. Warto w tym kontekście odnotować jego notę pokojową z 1 sierpnia 1917 roku. Wymienił w niej odbudowę Rzeczypospolitej w granicach Królestwa Polskiego jako niezbędny warunek sprawiedliwego pokoju.



Równie udany był kolejny krok papieża, mianowicie wysłanie do Warszawy w maju 1918 roku abpa Achillesa Rattiego w charakterze wizytatora apostolskiego. 15 września 1918 roku arcybiskup powiedział w Chełmie:

"Przybyłem tu do Was, aby pocieszyć Was imieniem Ojca Świętego i udzielić wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, które sprawi, że da Bóg, niedługo dźwignie się Wasza Polska - Ojczyzna, a w niej wolny szlachetny Naród Polski nie będzie więcej prześladowany za swoje przekonania katolickie".

Antycypował odrodzenie Rzeczypospolitej i stał wiernie u jej boku jako nuncjusz apostolski. Nie opuścił Warszawy nawet wtedy, gdy bolszewicy stali 15 kilometrów od stolicy. Rzecz równie symptomatyczna: przedkładał osobę Naczelnika państwa - dla wielu przede wszystkim socjalisty i bojówkarza - ponad formalnie bliskich Kościołowi narodowych demokratów. Wielokrotnie w swych listach i dokumentach to potwierdzał. Także wtedy, gdy w 1922 roku, po zgonie Benedykta XV, sam został papieżem, przyjąwszy imię Piusa XI. Do polskich kardynałów powiedział wówczas:

"podziwiam Polaków i kocham i nadal miłować będę drogą Polskę i modlić się za nią nie przestanę"

. To on wyniósł na ołtarze jezuitę męczennika Andrzeja Bobolę. Z Jego też poruczenia zawieszono w Castel Gandolfo wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, a na ścianach kaplicy obraz ukazujący

"Cud nad Wisłą w 1920"

oraz

"Obronę Jasnej Góry z 1655 roku"

(J. Cisek).



Świętujemy dziś 91. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Kluczowymi słowami, które wiążą się z tym świętem są:

Ojczyzna i niepodległość.

Słowo

Ojczyzna

wywodzi się od słowa

ojciec

. Ojczyzna jest

ziemią ojców - ojcowizna

. Jest to dziedzictwo, skarb. Ojczyzna to ziemia, na której mieszkamy od Bałtyku po Tatry: wody, pola, lasy. To również kultura, język i Kościół. To także ludzie wszystkich zawodów i posług...



W Święto Niepodległości, ogarniamy myślą całą naszą Ojczyznę. Tę, która jest już niepodległą i wolną. Sięgamy dzisiaj pamięcią w przeszłość, wspominamy naszych przodków, którzy szli długą i jakże trudną drogą do tamtego pamiętnego 11 listopada.



Polska niepodległość miała wielu ojców. Jednym z nich jest Józef Piłsudski powszechnie uznawany za najważniejszą postać polskiego roku 1918. To on 11 listopada otrzymał z rąk Rady Regencyjnej władzę zwierzchnią nad polskim wojskiem. W tym szczególnym dziejowym momencie pokazał swą wielkość - zdołał uspokoić nastroje społeczne, scalić rządy, powołać Sejm i armię, która obroniła granice. Jednak nie tylko dzięki Piłsudskiemu odzyskaliśmy Polskę. Należy też wymienić m.in. Romana Dmowskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego, a także Ignacego Paderewskiego, którego wyłączną zasługą było zjednanie prezydenta USA Wodorowa T. Wilsona dla sprawy polskiej. To osoba Paderewskiego uwiarygodniła odrodzoną Rzeczpospolitą - jego gabinet, który powołał 16 stycznia 1919 roku, był pierwszym rządem II RP uznanym na arenie międzynarodowej.



W II RP sprawom państwa oddani byli tylko nieliczni politycy - mężowie stanu i ich najbliższe otoczenie. Sprawie polskiej nie przysłużyli się natomiast skłóceni politycy, żądni władzy, których celem nie było dobro kraju, lecz niszczenie przeciwników politycznych. Niepodległą Polskę budowali eksperci najrozmaitszych specjalności. Polacy wykształceni w różnych krajach, znani i cenieni w Europie - to była prawdziwa elita II RP. Dlatego odbudowa państwa i zjednoczenie ziem polskich - przedsięwzięcie arcytrudne - przebiegało bardzo szybko.



Mało kto zdaje sobie sprawę z wielkiej roli Kościoła katolickiego w krzewieniu patriotyzmu, w mobilizowaniu narodu - szczególnie chłopstwa - dla dobra Ojczyzny. W Wielkopolsce i Galicji Kościół był nauczycielem zaradności społecznej i przedsiębiorczości. Bez wątpienia we wszystkich zaborach księża wykonali bezcenną pracę na rzecz niepodległości Rzeczypospolitej.



Gdy dziś patrzymy na Polskę tamtego okresu, na tzw. 20-lecie międzywojenne, zauważamy, że nastąpiło wtedy wspaniałe odrodzenie naszej Ojczyzny. Po 123 latach wielkiego zniewolenia i wykorzeniania naszej kultury Polska zaczęła się gwałtownie rozwijać. Okazało się, że mieliśmy wspaniałych ludzi, którym to zawdzięczamy. Wszyscy wykazywali się nie tylko talentem i pracowitością, ale nade wszystko świadomością narodową i umiłowaniem Ojczyzny.



Do takich postaci należy niewątpliwie także św. Urszula Ledóchowska (1865-1939), założycielka zgromadzenia sióstr Urszulanek. Wiedziała, że ważne są elity, ważne określone środowiska kulturalno-naukowe, ale każdy człowiek musi być świadomy wartości najważniejszych. W jednym ze swoich listów tak pisze:

"Zadaniem matki i wychowawczyni jest dać dziecku Boga. Jeśli mu dasz Boga, dasz mu wszystko, jeśli nie dasz Boga, nie dasz nic.... Przyszłość narodu nie tyle w ręku naszych polityków, ile w ręku matek spoczywa. Na kolanach świętej matki wychowują się świątobliwi kapłani, dzielni urzędnicy państwowi, bohaterscy obrońcy Ojczyzny. Do tej pracy wychowawczej potrzeba ludzi, ludzi dobrej woli, o wielkich ideałach... O ile kochamy Ojczyznę naszą, o tyle ta sprawa obchodzić nas powinna. Wszak tu chodzi o jej przyszłość, o jej wielkość, powiedzmy więcej - o jej wolność... Trzeba stawiać sobie wysokie ideały, do nich dążyć, ich się trzymać, do nich się rozpalać - to nasza broń".

W maju 1920 roku nasza święta tak pisze:



"Jesteś nieśmiertelny, kraju moich przodków. Jesteś nieśmiertelna, Ojczyzno ukochana, Polsko moja! Nieśmiertelna przez swą odwieczną sławę. Nieśmiertelna przez sztukę i literaturę, której nie sposób wymazać z pamięci narodów. Nieśmiertelna przez miłość, którą żywią ku tobie twoje dzieci, a której nie masz równej w świecie. Śmiem to wypowiedzieć z czołem wzniesionym i z dumą w sercu!

Naród nasz to naród prawdziwych bohaterów, którzy z radością przelewają krew za każdą szlachetną i wielką sprawę. Polska broni Europę przed najazdem Tatarów, Kozaków i innych wrogów. Ona uwalnia Europę spod jarzma muzułmańskiego. Ona przez szereg wieków stać będzie na straży, by niczego nie zaniedbać w pełnieniu wzniosłego obowiązku, który samo niebo jej powierzyło, a który polega na osłanianiu cywilizacji europejskiej i religii Chrystusowej przed niebezpieczeństwami idącymi ze Wschodu. Polska po niezliczone razy ocalała Europę, ocalała jej cywilizację, ocalała chrześcijaństwo. W ciągu stuleci była schronieniem dla uciśnionych, mocą dla słabych, obronicielką Chrystusa i Jego Kościoła".

Dla kultury europejskiej, z której wyrastamy, krzyż i Chrystus zawsze był źródłem mocy i mądrości. Jeśli odrzucimy krzyż, to na jakich wartościach będziemy budować Europę? Przecież Europa wyrosła z chrześcijańskich korzeni, chrześcijaństwo w jej dziejach zawsze odgrywało ważną rolę i kształtowało oblicze naszego kontynentu. Piękne znaki chrześcijańskie ma cała kultura europejska - walka z nimi to prawie barbarzyństwo.



Znak krzyża stoi na chrześcijańskim grobie, gdzie jest znakiem nadziei zmartwychwstania, wisi w sali szpitalnej, gdzie jednoczy cierpienia ludzi z cierpieniem Zbawiciela, stoi na rozstajach dróg i wreszcie wisi w sali szkolnej, gdzie staje się niejako stróżem prawdy, która ma formować dzieci i młodzież. Nigdy nie możemy się wyrzec wiary i miłości do krzyża. To jest nasz obowiązek, aby go bronić. Szkoda, że ci, którzy mają inne poglądy, nie są w stanie tego uszanować i walczą z krzyżem przed trybunałami. Tak jak katolicy mają obowiązek szanowania ludzi o innych przekonaniach religijnych, tak też inni powinni szanować nasze przekonania.



Po wyroku Europejskiego Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (3 XI 2009) w sprawie krzyży we włoskich szkołach, zapewne także i w Polsce odezwą się ci, którzy walcząc z chrześcijaństwem chcieliby usunąć wszelkie jego przejawy z naszego życia publicznego.



A to właśnie krzyż jest znakiem wolności. Usuwając krzyż, rezygnujemy z wolności, wola decydentów staje się ważniejsza od godności. Nie ma wolności bez prawdy, krzyż jest znakiem wolności, krzyż jest znakiem prawdy.



"Europa, zabraniając krzyży we włoskich szkołach, daje nam tylko dynie na Halloween"

- powiedział ks. kard. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.



We włoskiej prasie wprost roi się od złośliwości pod adresem Trybunału w Strasburgu. Ponieważ jego orzeczenie było efektem skargi mieszkającej we Włoszech Finki, publicyści pytają, czy nie przeszkadza jej krzyż na fińskiej fladze i co zrobić z Czerwonym Krzyżem. Znany watykanista Andrea Tornielli sugeruje m.in., by strasburscy sędziowie zastąpili czymś symbol"

plus

", bo też może się komuś źle kojarzyć.



Podobnie może być i w Polsce:

Dzisiaj zdejmujemy krzyż znad szkolnej tablicy. Jutro będziemy wypraszać biskupów z uroczystości 11 listopada. A pojutrze wykasujemy "Ziarno" z telewizji publicznej...

W ten sposób

"Europa nigdy potęgą się nie stanie, gdyż właśnie dokonuje cywilizacyjnego samobójstwa. Odcina się od swoich chrześcijańskich korzeni, wywraca do góry nogami świat wartości, który przez stulecia łączył Europejczyków. Nie łączy nas już bowiem kościół Mariacki w Krakowie, katedra Notre Dame i Kaplica Sykstyńska. Nie łączy już nas "Złożenie do grobu" Caravaggia i "Powrót syna marnotrawnego" Rembrandta. Dzisiaj łączą nas: traktat lizboński, MTV, pełny brzuch, wakacje na Ibizie oraz tolerancja dla gejów"

- pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Marek Magierowski.



"Dochodzi do tego, że chrześcijaństwo próbuje się wypierać z życia publicznego, a sędziowie, którzy ustawiają się w roli stróżów wolności poprzez ten wyrok sami stają się jej zaprzeczeniem"

- stwierdza metropolita krakowski - kard. Stanisław Dziwisz.



Sprawdza się po raz kolejny prawda, o której mówił Ojciec Święty Jan Paweł II, a co obecnie powtarza Benedykt XVI, że demokracja bez wierności prawu Bożemu czy naturalnemu wpisanemu w ludzkie serca, grozi totalitaryzmem. Jest to przemoc, którą próbuje się prawnie narzucić ludziom wierzącym.



"Trybunał osiągnął apokaliptyczne dno"

- tak profesor pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Aleksander Nalaskowski skomentował wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

"Każda choroba czy uzależnienie, np. narkomania, musi osiągnąć swój skrajny punkt, aby się móc odbić od dna" -

podkreślił

. "To już niedługo potrwa. Ta Apokalipsa się wypali. Ale później powrót do krzyża, do Kościoła, do podstawowych wartości jest bardzo trudny i pod górkę, choć schodzi się w podskokach".

Krzyż był zawsze znakiem ofiarowania miłości Boga oraz jedności i przyjęcia dla całej ludzkości. Krzyż był zawsze nie tylko symbolem religijnym, lecz także symbolem ludzkim - niesprawiedliwości i przeciwstawiania się złu ( V. Messori ). To przykre, że dzisiaj uznany zostaje za znak podziału, wykluczenia czy ograniczenia wolności. -

Wszak póki On był z naszymi Ojcami, byli zwycięzce.

Wołajmy więc zatem do Maryi - naszej Królowej i Hetmanki:



My chcemy Boga w rodzin kole,
w troskach rodziców, w dziatek snach.
My chcemy Boga w książce w szkole,
w godzinach wytchnień, w pracy dniach.
Amen.


+ Tadeusz Płoski
Biskup Polowy Wojska Polskiego

Warszawa, 11 listopada 2009 roku

 

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=101576

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz